Biedni pedofile


Logika mainstreamu jest rzeczą co najmniej ciężką do pojęcia. Kiedy PiS zwołuje debatę, to beee, polityka i chęć zaistnienia. Za to jedynie słuszna partia jest apolityczna, fachowa i wszystko wie najlepiej. A kto wątpi ten głupi/ciemny/moher/malkontent i tak dalej. Ale do tego już przywykłam i jako tako wiem, że słowa dziennikarzy mainstreamu trzeba interpretować na odwrót i wtedy ich słowa mają sens. A jak jesteśmy przy pismakach. Biedny lisek chytrusek, dali liskowi stołek naczelnego w czasopismach i lisek musi udowodnić, że tworzy sprzedawalny produkt bo inaczej będzie chodził lisek koło drogi. Lisek dwoi się i troi, prosi kolegów z jedynie słusznej gazety by mu pisali po godzinach, ale ciemny i niewdzięczny lud nie docenia liska. No i trzeba zakasać rękawy, obejrzeć reality show i wyciągnąć wnioski. Zszokować okładką i odwołać się do prymitywnych instynktów, byle tylko dodać swoje pisemko gratis do kurczaka, opchnąć gdzie się da i udowodnić skuteczność. Lisek chytrusek niestety widać pomylił powołanie: jakby prowadził tabloid mógłby dawać zdjęcia gołych panienek, no może gołych gejów jako, że mamy polityczną poprawność i jakoś by się szło do przodu, niekoniecznie nogami. Niestety! Lisek chytrusek to ambitne zwierzątko i marzy by prowadzić gazety opiniotwórcze, nie rozumiejąc, że przedruki z jedynie słusznej gazety to za mało by odnieść sukces. Tak samo zdjęcia rodem z tabloidów, bo ludzie szukający krwi i seksu w tabloidach niekoniecznie lubią czytać długie teksty. Ale co ma zrobić lisek chytrusek, skoro on tu za gwiazdę i najbardziej odznaczanego robi,  głównie za wykończenie porządnego czasopisma?


( http://1.beznadziejnie.pl/img/upload/20120604113250.jpg )

Ale dość o lisku chytrusku, który jak kot ma dziewięć żyć i spada na cztery łapy, nawet gdy czasem obije sobie zadek. Goszcząca w „Poranku” w „ukochanej” radiostacji karnistka, jak prawdziwa gender poprawna pani użala się nad biednymi pedofilami. Przecież to ludzie i potrzebują czułości i  miłości a nie żadne wampiry i bestie. Nie, oni nic złego nie robią tylko gwałcą dzieci za co powinno się takich powiesić za narzędzie zbrodni. Ale mainstream, zgodnie ze swoją pokrętną logiką, zawsze znajdzie wyjaśnienie dla oprawcy i jakoś go wytłumaczy, nie ma zaś nawet minimum zrozumienia dla ofiary bo przecież sama sobie winna jako, że zupa była za słona, za krótką spódnicę ubrała i nie musiała przecież rozmawiać z panem w czarnym płaszczu. Jak wiadomo ofiara winna, że w ogóle oddycha a jak zostanie napadnięta niech na nic nie liczy. Ale oprawca?! O, och zasługuje koniecznie na ciepłe mieszkanko (Matka z dziećmi uciekająca od domowego kata nie zasłużyła na podobne przywileje. Głupia kura domowa po co była zależna finansowa od męża i teraz płacze? Trzeba się było wyskrobać i iść do pracy a nie dzieci rodzić), na pracę (Absolwent wyższej uczelni bez dziesięcioletniego doświadczenia może iść najwyżej na kasę w hipermarkecie. Czemu na studiach nie zasuwał na bezpłatnym stażu dla „jaśnie pana prezesa”. To we łbie się przewróciło bezczelom, że od razu chcą zarabiać dwa tysiące. Co za nadgodziny płacić? Na wakacje jechać, rachunki płacić? A mieszkaj żulu w piwnicznej izbie za miskę ryżu a jak grzecznie pomerdasz „jaśnie panu prezesowi” na niedzielę dostaniesz sos) i oczywiście na kogoś bliskiego, bo pedofil musi mieć dla kogo żyć, musi mieć do czego wracać i znaleźć sens życia.

Zgwałcone dziecko nie musi znaleźć sensu życia, zgwałcona kobieta zostanie nazwana puszczalską, zaś pro-lifowcy z miłości do życia zmuszą ją do urodzenia dziecka gwałciciela, bo przecież jest tylko inkubatorem. Gwałciciel ma uczucia i potrzeby seksualne, gwałciciel zasługuje na drugą szansę, zgwałconą kobietę można szmacić do woli w imię „obrony życia”, a jak zechce walczyć o swoje życie, zdrowie i godność na stos jako czarownicę.  Ofiarom nie należy pomagać, ofiary mają cierpień i nie kłuć w oczy genderowo poprawnym, mają jeszcze iść z kwiatkami do swego kata. Bo oni przecież zostali skrzywdzeni przez system, bo przecież nie można ich nazywać bestiami, bo przecież nie można ich stygmatyzować, bo przecież oni nie są źli, oni mają tylko problem. I powiedzcie mi Czytelnicy jak mam nie dostać szału słuchając podobnych rzeczy? Wiem, wiem powinnam zmienić stację, ale chcę wiedzieć co tam przeciwna strona pakuje ludziom do głów. Wtedy wiele zachowań nabiera sensu i wiadomo jaki był algorytm programujący poszczególnych st

Umiemy żyć obok zła


Słowa piosenki w wykonaniu Zbigniewa Wodeckiego cisną mi się na usta jako komentarz bulwersującej sprawy z  Pucka. Jak to bowiem możliwe by zmarło dwoje dzieci i…I właściwie niewiele, zapewne zginęły by kolejne gdyby nie sekcja zwłok małej dziewczynki. Zapewne służby uwierzyły by w bajeczkę o utopieniu w brodziku (czy tylko ja widzę w tym czarny humor, rodem z horrowów typu gore?), tak jak wcześniej dały wiarę w upadek ze schodów (ilu z nas dostrzega, że ofiary przemocy jakoś masowo spadają ze schodów, wpadają na drzwi, przewracają się na chodniku?). Sąsiedzi jak zwykle niczego nie zauważyli, niczego nie słyszeli (Tak, bo bicie dziecka aż odpadają płaty z wątroby to cicha sprawa.  Podobnie jak miażdżenie genitaliów przez konkubenta mamusi, która nic nie widzi i niczego nie słyszy) i nagle wielkie halo „no jak to możliwe, przecież to taka porządna rodzina. I do Kościoła chodzi”. Tak, to klucz do sprawy, bowiem mainstream jako nic uzna, że to wina księży i patriarchalnej rodziny, bo przecież księża na kazaniach każą tłuc dzieci do nieprzytomności, gwałcić żonę i takie tak. Zaś muzułmanie są cacy, tylko palą, kamienują, polewają kwasem i wysadzają w powietrze. Tak jak śmierci małej Madzi z Sosnowca winny był Kościół (bo biedna, młoda i niedojrzała mamusia nie mogła się wyskrobać. Seks uprawiała bo to przecież prawo i obowiązek by zaliczać kogo popadnie i gdzie popadnie).

W ogóle służby u nas mają selektywną głuchotę i ślepotę. Jaki Marcin P. dwa lata nie składał PITów i skarbówka nic, chociaż babcię handlującą pietruszką wypatrzy. Do wyrodnej rodziny zastępczej z Pucka przychodził regularnie psycholog i też nie zauważył, że coś nie tak, chociaż na dyskryminację gejów  wszyscy czuli. No tak, ja (żadna psycholożka* czy inny twór genderowego bełkotu) widzę gdy koleżanka ma gorszy dzień, gdy kogoś coś gryzie. Czy nikogo nie obchodził los dzieci, bo biedne, bo nie mogą głosować i nie mają wpływ na słupki poparcia. 

Nie. A właściwie niezupełnie. Nie obwiniam o tę sytuację rządu, PO. Bo to nie problem, a raczej to nie prawdziwa przyczyna. Przyczyna tkwi w nas, w społeczeństwie a raczej braku społeczeństwa obywatelskiego. „Jesteśmy żadnym narodem, jesteśmy wielkim narodowym sztandarem”. Potrafimy dokonywać cudów odwagi od święta, ale na co dzień zawodzimy. Od szkoły nie pokazuje się wzorców współpracy, nie pokazuje, że jesteśmy wspólnotą na dobro której każdy może wpływać. W Stanach lokalne społeczności organizują się, ludzie potrafią się zebrać i coś zrobić dla miasteczka. Nie u nas. U nas każdy sobie rzepkę skrobie i ma zlewkę na wszystko, nikt się nie wychyli bo w polskim piekiełku oberwie i zostanie wbity w glebę. Sąsiedzi wolą udawać głuchotę, ślepotę i głupotę by nie wyjść na donosiciela. Co tam donosy, sąsiedzi nawet się nie znają i nie czują potrzeby. Przynajmniej w dużych miastach, w blokach w tak zwanej dobrej okolicy, gdzie wychodzenie ponad „dzień dobry” to nietakt. Na jakiej zasadzie wybiera się rodziców do trójki klasowej? Z łapanki. Do samorządu szkolnego, albo uczelnianego Też z łapanki, bo każdy ma ważniejsze sprawy, nie ma czasu, siły, ochoty i tak dalej. 

Brak solidarności to jedno, ale znieczulica to drugie. Zdarzył się wypadek i co? Gapie mają rozrywkę, byłam świadkiem jak babsztyle zwoływały się nawzajem krzycząc coś w stylu: Jadźka chodź, tej stało się wypadek tramwajowy, chodź! , bo to takie darmowe widowisko. Nie możesz pomóc, nie wiesz jak? Spuść oczy i nie karm instynktów cudzym nieszczęściem. Byłam kiedyś na wycieczce w Egipcie, jak wszyscy wiedzą nie mam, delikatnie mówiąc, dobrego zdania o kulturze muzułmańskiej. Kiedy zwiedzaliśmy Kair miałam koszmarny ból głowy, jeden z najgorszych, takich, że każdy ruch głową groził wymiotami. Zamiast zwierzać muzeum siedziałam na jakimś krześle, mając nadzieję, że jakby co dobiegnę do łazienki. U nas ludzie by uznali, że pewnie o tam młoda się upiła/naćpała i teraz cierpi (od razu zaznaczam, że nic nie piłam, czasem po prostu dopadało mnie takie coś). Pokazali by palcami. A co zrobili miejscowi? Zainteresowali się czemu siedzę blada, prawie leżąc na stoliku (bo jak unieruchomiłam głowę spadało ryzyko haftowania), ktoś podał wodę, jakiś mężczyzna zmierzył ciśnienie a jakaś kobieta chciała mnie zaprowadzić do lekarza. Mama wyjaśniła na migi, że mam „babskie problemy”. Ale cóż woda naprawdę pomogła, i co by nie mówić o ludziach tam żyjących (zwykłych ludziach a nie fanatyków, wszędzie takich samych) to tam nie zostawia się ludzi leżących na ulicy bez pomocy. 

Dopóki nie zaczniemy na nowo tworzyć społeczeństwa obywatelskiego, od szkoły nie zacznie się zachęcać do działania w różnych organizacjach, dopóki nie zwalczy się tumiwisizmu i znieczulicy nikt nie zauważy zniknięcia dzieci, będzie można martwe dzieci chować w beczkach czy w wersalkach zaś bajki i schodach i brodziku będą dalej przekonywać służby. Służby nie działają w jakimś oderwaniu od rzeczywistości zaś system to nie jakiś obcy twór. System i służby to ludzie, ludzie wychowani w kulturze nie patrzenia, obojętności i braku reakcji. „Umiemy żyć obok zła, nauczmy się wreszcie żyć obok siebie”. Tylko jak i kiedy? Co robić gdy za nadgorliwość się karze, bo po co robić coś więcej? 

*nie mam na myśli psychologów naprawdę pracujących i pomagających, ale tworom nowomowy, nie potrafiących niczego poza podkreślanym płci. A niby mamy walczyć o równouprawnienie. 

http://polskalokalna.pl/raport/smierc-dzieci-w-pucku/news/areszt-dla-rodzicow-zastepczych-zmarlych-dzieci-z-pucka,1844081,8158
http://www.fakt.pl/Tragedia-w-Pucku-Jak-zginely-dzieci-w-Pucku-Rodzice-zastepczy-z-Pucka-znecali-sie-nad-dziecmi,artykuly,178185,1.html

Sinus w warunkach bojowych jest większy od jedności

Podobno żyjemy na zielonej wyspie i jesteśmy coraz bogatsi. Rośnie nam PKB, półki uginają się od importowanych towarów, kolorowe reklamy gadżetów, reklamy „jesteś tego warta” i „musisz to mieć” krzyczą zewsząd. Potrzebujemy, podobno, coraz więcej i pensje nam rosną, zarabiamy średnio, w zależności od regionu, między 3500 a 5000 złotych miesięcznie. Jak to szło? Są małe kłamstwa, wielkie kłamstwa i statystyka. A życie życiem i życie nijak nie pasuje do modeli, proponowanych przez „jaśnie panów prezesów”, co do zarobków przeciętnego Polaka, który jest równie często spotykany co woda na pustyni. Wielu ludzi musi przeżyć za płace minimalną, daleką od średniej, ale cóż sinus w warunkach bojowych przekracza jedynkę, więc wedle mainstreamu mamy świetnie wykształconych i znakomicie opłacanych specjalistów konkurujących na światowym poziomie ze swymi rówieśnikami z zachodniej Europy.

A naprawdę? Bieda aż piszczy i piszczy coraz głośniej. Aż włos mi się zjeżył na słowa, że 2/3 Polaków nie ma żadnych oszczędności, a inni mają oszczędności wielkości jednej dwu pensji- mówił wczoraj prawnik pracujący w społecznej kancelarii, goszcząc w „Polsat News”. Oczywiście znajdą się mądrzy i wielce poważni, którzy wyśmieją „głupich maluczkich”, ale zapytam: z czego oszczędzać? Skoro po opłaceniu rachunków wszystko idzie na jedzenie, zaś kupno kurtki na zimę to nie lada wydatek? Goszczący profesor mówił, że wspominając o dzieciach, które tylko w szkole jedząc obiad zajmujemy się szczegółami, co zostało słusznie skrytykowane przez drugiego gościa. „Dla pana profesora obiad to szczegół, bo pan ma obiad codziennie. Dzieci nie zawsze tak mają”. I to kwintesencja: samozwańcze elity (mój chrzestny mówi jelity, zaś na pytanie dlaczego mamy nie elitę, ale jelitę tłumaczy a co produkują jelita?), gardzące zwykłym człowiekiem patrzą z góry i z politowaniem na mniej zaradnych, na frajerów co nie kradli kiedy można było, co nie potrafiły przyssać się do państwowej kasy jak różne tak doktory.  Frajerzy, a przecież trzeba mieć najnowsze gadżety, nosić się modnie, chodzić do modnych lokali i żyć pełnią życia. Nijak tutaj nie pasuje kupowanie ubrań w lumpeksie, branie chleba „na kreskę”, korzystanie z używanych podręczników.
(http://wpolityce.pl/site_media/media/cache/0f/a9/0fa9cb54dd388990afe52e25e2dac65f.jpg)


Bieda stygmatyzuje, bieda zabiera szanse, bieda jest dziedzina, bieda to błędne koło, z którego ludzie nie wyjdą. Jak dziecko ma nie dziedziczyć biedy skoro niedożywione, nie mające podręczników, nie chodzące na zajęcia pozalekcyjne ma gorsze stopnie, źle się czuje w szkole, bo jest wytykane palcami, nikt się z nim nie chce bawić, to kozioł ofiary i przedmiot nieraz okrutnych żartów. Nie chodząc na zajęcia dodatkowe nie ma szans  iść do lepszej szkoły, zaś o dobrych studiach może marzyć. I błędne koło się zamyka. Zresztą po co się starać skoro i tak nic z tego nie wyjdzie, skoro i tak człowiek rozbije sobie głowę o mur. Ale co tam dane, co tam bieda, przecież się bogacimy wedle „ukochanej radiostacji”  i łekspertów wydających na obiad więcej niż niejedna rodzina ma na miesiąc na życie . Ale nic się nie stało i jesteśmy coraz bogatsi, nic się nie stało nie ma co się rozczulać nad niezaradnymi frajerami, nic się nie stało wszak Niemcy nas lubią, nie się nie stało wszak przynajmniej „Kaczor nie rządzi”. Jest dobrze a będzie jeszcze lepiej, głosujmy dalej na piękne buźki a będziemy zasuwać do śmierci na bochenek chleba. Zaraz, zaraz czy tego już kiedyś nie było?

Można mówić, można krzyczeć i nic się nie osiągnie. No może człowiek sobie powrzeszczy, może sobie ulży i gardło zaboli. Ale nic się nie zmieni. Nic się nie zmieni dopóki miejsca postkolonialnych, polskojęzycznych elit nie zajmą elity polskie i ludzie chcący działać dla dobra tego kraju, nie zaś Niemiec/Europy/ZSRR czy co tak aktualnie jest na topie. Nic się nie zmieni dopóki nie zacznie się promować uczciwości zamiast krętactwa (od maleńkości i ściągania w szkole), nie zacznie się promować cywilizowanych standardów w życiu publicznym zamiast przepychanek, dopóki nie skończy się promowanie plastikowych lal, pustych celebrytów, podstarzałych i gwiazdek. Nic się nie zmieni, dopóki słowa redaktora jedynie słusznej gazety będą wyrocznią i tak dalej. Zatem co robić? Zapasy na zimę? Polecam lekturę zalinkowanych publikacji.

http://www.sfora.pl/UNICEF-W-Polsce-gloduje-milion-dzieci-Wielka-bieda-a43950
http://www.rp.pl/artykul/933982.html
http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-zbigniewa-kuzmiuka/36503-szturm-na-osrodki-pomocy-spolecznej-po-zasilki-raport-gus-pokazuje-obraz-rozlewajacej-sie-w-polsce-biedy

Cnota, czyli zbrodnia

Oj się porobiło, porobiło jak nie wiem co. Od czego by tu zacząć mój skromny komentarz? No tak, trzy zdarzenia pasują do cnoty, będącej zbrodnią. Dwa z nich są, że tak powiem, powiązane zaś trzecie cóż, takie sobie z innej bajki. Ale łączy je tak rażący relatywizm, że się dziwię, że tak niewielu się dziwi, no chyba, że mnie tak tylko bije po oczach, bo ja nadwrażliwe oczy mam i powinnam iść do okulisty, czy innej specjalisty od wrażliwości oczu i nie tylko.

„Nie wolno znieważać Prezydenta RP”- krzyczą różni święci mainstreamu, po wyroku dla twórcy strony antykorom.pl. Prawda – powie każdy normalny człowiek. Ale prawda mainstreamu ma to do siebie, że jest prawdą tylko i wyłącznie w ściśle określonych warunkach. To znaczy „Nie wolno znieważać Prezydenta RP z popieranej przez nas formacji”. Bo żarty z Bronisława Komorowskiego to atak na prestiż państwa, zaś wyszydzanie zmarłego Lecha Kaczyńskiego, pani Marii Kaczyńskiej i chamskie ataki na ich córkę Martę to cnota i obywatelski obowiązek światłego obywatela niosącego kaganek oświecenia poprzez mroki ciemnoty moherowej, ku lepszej, zielonej przyszłości w jakimś tam, aktualnie politycznie poprawnym, raju z fajnymi pochodniami ze zgwałconych kobiet zapalanymi za friko przez wyznawców religii miłości. Strona antykomor.pl rzecz jasna obrażała, ale za to spierzajdziadu już nie. Bo jak my obrażać to dobrze, jak nas obrażać to źle. Brzmi znajomo? Taa, więc jak to jest z cnotą i występkiem.

Scenka numer dwa. Dziennikarze zorganizowali prowokację i pokazali nadmierną, że tak powiem  chęć pomocy, ludziom z otoczenia Premiera RP przez pewnego sędziego z Gdańska. Oczywiście nikt nie skaże sędziego, ale dziennikarza, który ujawnił sprawę, bo pamiętaj smrodzie, że jak przyłapiesz wojewodę to zostaniesz skazany. Oczywiście Donald Tusk całkiem inaczej reagował na ujawnienie taśm Renaty Beger, co przypomniała stacja Polsat News, kiedy to wówczas lider głównej partii opozycyjnej chwalił za odwagę dziennikarzy nie uginających i nie klękających przed władzą, ale w obronie prawdy i praworządności szli pod prąd i pokazywali opinii publicznej patologie władzy. Wróć. Za PiS były patologie bo PiS to patologia, co jest aksjomatem nie wymagającym udowodnienia, zaś za rządów miłości nie ma patologii tylko wielka miłość do rodziny i najbliższego dworu. A kto wątpi i za bardzo pyskuje (czytaj krytykuje władzuchnę)  tego w kamasze.
(http://top1-1.com/wp-content/uploads/2011/02/kamienowanie.jpg)

„Wolność sztuki w Polsce jest tłumiona”- grzmiał twór genederowej nowomowy, czyli kulturoznawczyni, czyli tłumacząc na polski absolwentka bambusologii stosowanej na uniwersytecie zdrowia i szczęścia wszelakiego, która różowymi włosami i atakami na Kościół Katolicki orze jak może (a raczej nie może, więc kiepsko orze, bo różowe kłaki to jednak za mało, musiała by jeszcze tym i owym poświecić).  No w każdym razie genitalia na krzyżu to „artystyczna prowokacja” i wyraz zagubienia człowieka wobec nacisków tradycji i niemożność znalezienia swego miejsca pośród sztywnych ram patriarchalnego społeczeństwa, gdzie twórczy i żądny wolności duch młodej kobiety nie może znaleźć miejsca w typowej roli żony i matki, zaś artystyczna wrażliwość nie pozwala na zamknięcie duszy w kieracie codziennych obowiązków. To drugie to moja próba podszycia się pod mainstreamowo- genederowy bełkot. A mówiąc krótko chodzi o Dorotę Nieznalską i próbę zaistnienia tej pani. Cóż kto protestował ten moher, nie rozumiejący sztuki. Cóż bo jak wiadomo nie od dzisiaj ataki na chrześcijaństwo to dowód na nowoczesność myślenia, zaś ataki na iSSlam to dowód nienawiści na tle rasowo-kulturowym. Dlatego autor filmiku „niewinność muzułmanów” gdzie powiedział parę dosadnych, acz nie kłamliwych, słów o Mahomecie lubiącym małe dziewczynki, kobiety i prześladowanie inaczej myślących mainstream wyje z oburzenia. Jak tak można ranić uczucia religijne muzułmanów?! Przecież oni są dobzi i cacy, no tylko lubią palić swoje córki, kamienować ofiary gwałtu, zabijać za akt Apostazji, odstrzeliwać głowy za posiadanie Biblii, palić modlących się chrześcijan, katować żony, dusić córki by zredukować liczbę gąb do wykarmienia, brać dzieci w szkole za zakładnikach, wysadzać się w pełnym ludzi metrze. Ale to przecież nic złego, no nie? Tak, zbrodnia powiedzieć o nich coś złego! To nienawiść i mowa nienawiści!

Niepełnosprawna płeć

Polscy paraolimpijczycy wrócili z Londynu. Zdobyli prawie tyle złotych medali, ile pełnosprawni sportowcy w sumie. Jakoś mnie nie dziwi, że tam gdzie do sportu nie miesza się polityka i leśne dziadki można osiągnąć wyniki i to na światowym poziomie. Rzecz jasna kiedy nasi paraolimpijczycy walczyli o kolejne medale pies z kulawą nogą, za przeproszeniem, nie transmitował wspaniałej, sportowej walki, tylko coś tam od niechcenia pojawiło się na pasku zadań. Teraz zaś, gdy wrócili zwycięzcy, wszyscy świeci na nich czekali a nawet dostali na audiencję do Pałacu Prezydenckiego.  Będą fotki, kwiaty i ściskanie rąk, zaś potem wszystko wróci do normy a niepełnosprawnym jak było ciężko tak będzie. 

Ale za to rząd miłości podpisze konwekcję o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Pod ową piękną nazwą znajdziemy zgniłą zawartość, jak w oszukanym koszyczku z malinami, gdzie pod pachnącymi owocami znajdziemy takie klimatyczne, białe paski, z których nijak nie wyjdzie camembert. No cóż walcząc z przemocą konwencja postanowi przy okazji uczyć o „niestereotypowych rolach płci”.

Już w preambule czytamy: „przemoc wobec kobiet jest wyrazem historycznie nierównych relacji władzy między kobietami a mężczyznami, które doprowadziły do dominacji mężczyzn dyskryminacji kobiet oraz stanęły na drodze do pełnego rozwoju kobiet”, bo jak wiemy tradycja każe lać kobiety. Co więcej: „’płeć’ oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn”- a ja, niedouczona uważałam, że płeć to kwestia biologii, bo człowiek jako ssak jest rozdzielnopłciowy i każdy z nas ma płeć męską, albo żeńską. Ewentualnie cierpi na zaburzenia, co stanowi dramat gdy człowiek czuje się więźniem we własnym ciele, ale technicznie rzecz ujmując ma płeć taką lub inną. Oczywiście rozumiem o zmianę postrzegania społecznych ról, ale czy przypadkiem nie wchodzi tutaj niebezpieczna indoktrynacja? O tym czytamy dalej: „Strony podejmują, w stosownych przypadkach, konieczne działania w celu uwzględnienia materiałów dydaktycznych na temat kwestii takich jak równość między kobietami i mężczyznami, niestereotypowe role płci”, czym są niestereotypowe role płci? Homoseksualizm? Transseksualizm? A może życie w komunue? Czy przypadkiem rodzina, podstawowa komórka społeczna to nie „stereotypowa rola płci”, czyli źródło zagrożenia?

Ludzie powinni być równi wobec prawa, bez względu na płeć czy stopień niepełnosprawności. Dla mnie jednak słowa o promowaniu określonych postaw, oczywiście za państwowe pieniądze brzmią groźnie. Z przemocą trzeba walczyć. Czy to wobec kobiet, czy kogokolwiek. Mnie jednak słowa konwencji, może niesłusznie, kojarzą się z teoriami genderowymi, które szkodzą kobietom. Tak szkodzą, bowiem nie dość, że wpędzają w poczucie winy, że zamiast chodzić na wykład o wszczepianiu chipów w hipokamp myszy wolą poczytać bajki, że wieczorem po pracy muszą odpocząć a nie z nienagannym makijażem gotować obiad a potem mieć ochotę na seks. Co więcej są nic nie warte, skoro nie mają przygód z kim popadnie i są głupimi i pozbawionymi ambicji kurami domowymi, skoro zamiast robić karierę naukową wolą poświęcić czas na obserwację rozwoju dziecka, na czytanie mu bajek. Mnie naprawdę mało obchodzi co kto robi ze swoim  życiem, ale szczękam zębami na „kurę domową” i „karierowiczkę”. Wreszcie z zasady nie podoba mi się wprowadzanie odgórnie przepisów dla naszego dobra, w szczególności gdy dotyczą programu szkolnego i jedynej właściwej postawy. 
(http://www.wprost.pl/G/cache/4/e/b/4ebdbd894e96b5e2f1cc3e642490a584c2733873.jpg)


A tak ogólnie należy walczyć z przemocą i dyskryminacją nie tylko kobiet, ale LUDZI. Przemoc wobec dziecka, mężczyzny i jakiejkolwiek istoty ludzkiej winna być ścigana. Dlaczego mam wrażenie, że genderowe „łekspertki” traktują kobiety jako istoty słabsze z definicji, które potrzebują parytetów, specjalnych konwencji. Jakoś mi się to z paraolimpiadą skojarzyło. Może zanim zaczniemy tworzyć nowe przepisy zaczniemy przestrzegać istniejących? A skoro chodzi o promocję równości po co wciskać wszędzie żeńskie końcówki i kaleczyć piękny, ojczysty język psycholożkami, biolożkami i filozofkami? Ostrzegam: jak ktoś mnie nazwie biolożką albo matematyczką czy informatyczką to mam na składzie żeliwną patelnię. 


http://www.europapraw.org/files/2011/10/konwencja_PL.pdf

Wszyscy jesteśmy lemingami


Przynajmniej dla urzędników unijnych, jako, że rzeczowi urzędnicy unijni, dla dobra nas wszystkich jakby kto wątpił, postanowili zakazać sprzedaży zwykłych żarówek, na rzecz energooszczędnych. Chodzi o troskę o nasze portfele, bo wydamy więcej czyli mniej, bo wydamy więcej, ale rzadziej, więc podobno suma summarum mniej, przynajmniej wedle pewnej pani od tak zwanych eko-technologii. Chodzi też o troskę o przyszłość naszą i naszych dzieci, czyli walkę z globalnym ociepleniem. Szkoda, że wszyscy „ekolodzy” w ramach redukcji światowej emisji CO2 nie zaczną tej redukcji od siebie, ale grzebią w mojej kieszeni. A tak naprawdę to jak urzędy, czy inni ponoć mądrzejsi, zaczynają za mnie decydować co dla mnie dobra czas zacząć się bać. Bo tak się zaczynała niejedna dyktatura, że jeden z drugim uznał, że wie jak zbawić świat i uczynić życie ludzi lepszymi. Dla dobra sprawy potrzebne są pewne wysiłki i wyrzeczenia, ale przecież idea słuszna a ludzi trzeba zmuszać czasem, by dla własnego dobra podejmowali słuszne decyzje. Bo od tego świat stanie się lepszy, chociaż na początku może być ciężko. Tylko kto ma decydować o słuszności i większym dobru? Wiem, że żarówka to nie zmiana świata, ale nie podoba mi się odgórne decydowanie o moim  życiu, nawet w mało ważnym aspekcie. Cóż od teraz będą grzać ręce przy żarówce (bo do grzania można będzie ponoć kupić te zwykłe, a nie z ekologiczną i zdrową dla środowiska rtęcią) a czytać przy świeczce czy lampie naftowej. Tak, dla zasady. Albo kupię lampę na halogeny, coś się wymyśli, Polak potrafi, przeszkolony przez lata do życia w stanie kryzysu, chociaż podobno jesteśmy wciąż coraz bogatsi.

Ogólnie jak słyszę, że coś ktoś robi dla mojego dobra wyczuwam podstęp, oszustwo i jestem prawie zawsze przeciw. To mnie właśnie odróżnia od lemingów. Ostatnio sporo zdań i komentarzy powiedziano o grupie społecznej lemingów. Cóż dla mnie podział mocher - wyborca PiS oraz leming - wyborca PO stanowi za duże uproszczenie. Tu nie chodzi o to na kogo kto głosuje, czy ma smartfona i iPada. Gadżet to tylko gadżet, mniej lub bardziej modny i mniej lub bardziej przydatny. Tu chodzi o podejście do życia, o filozofię. Dla mnie leming to osoba, która podąża bezkrytycznie za jakimś „autorytetem” i każde, nawet najgłupsze stwierdzenie uważa za prawdę objawioną, powtarza i nie potrafi skrytykować, nie potrafi rozważać i jakoś przemyśleć. 

Leming to osoba, za którą decydują „mądrzejsi”, którą ktoś musi kierować, bo sama nie podejmie decyzji w żadnej sprawie (nawet proszek do prania z reklamy, sprawdzony przez Kwiatkowską), to osoba czekająca aż jakiś dziedzic/zarządca/szef/autorytet powie co jest dobre a co złe (sama tego nie wie), co należy robić i wskaże: zrób to i tamto od a do z, myśl tak a nie inaczej, bo inaczej jesteś mocher/ciemnota/zdrajca/zaprzaniec/volksdeutsch. eśli coś nie wyjdzie leming wini Boga/świat/los/przeznaczenie/złych ludzi/pecha/czarnego kota/PiS/komunę/rząd inne, nigdy zaś własne decyzje, raz słuszne raz błędne. Nie wyciąga wniosków ze swoich błędów, nie chce być kowalem swojego losu tylko czeka na zarządcę/opiekuna/autorytet/urzędnika aż podejmie decyzję. Wówczas można kląć, można jojczyć, ale bez „mądrzejszego” nie sposób funkcjonować. Leming to osoba, która czyta gazetę by wiedzieć co myśleć, powtarza wytarte komunały niczym prawdę objawioną: byle „Kaczor” nie doszedł do władzy/kiedyś to było dobrze a teraz pani to strasznie/kiedyś to ludzie byli uczciwi a teraz rządzi chciwość/dzisiejsza młodzież straszna jest/Kaczyński był złym prezydentem, bo brzydko wkasał koszulę/itd., itp., coś się znajdzie. Dlatego mam wrażenie, że leming to nowe określenie na brak samodzielnego myślenia i niechęć do podejmowania decyzji. Różnie się to nazywało: mentalnością niewolnika, chłopa folwarcznego a teraz wymyślono słowo leming. 

Cóż na PO nie głosowałam i nie zagłosuję, bo mnie ta partia nie przekonuje, obiecywała wiele a wyszło jak zawsze. Nie ukrywam, która formacja jest moim faworytem, ale do niej mam też zastrzeżenia. Do licha gospodarka ledwie dycha a oni z in vitro i aborcją!  A potem dziw, że ludzie mają dość i ludzie mający sporo mądrego do powiedzenia nie wygrywają. Niestety ponieważ polska scena polityczna jest zabetonowana, nikt spoza „wielkiej czwórki” nie wejdzie. A szkoda, bo powiew świeżości mógłby nieco zamieszać. Czy na dobre? Nie wiem, ale może dopływ nowej krwi coś by zamieszał?

Matrix

A może nie matrix, a raczej odział psychiatryka bez nadzoru.  Chociaż skoro wszystko wydaje się wariackie, to może coś ze mną nie tak? Nie wiem. Witam pod długiej przerwie, nadmiar zajęć w świecie realnym zmusił do wakacji blogowych, a inna rzecz, że chwilami komentowanie absurdów polskiej polityki i życia publicznego męczy. Ale brakowało mi Was Czytelnicy, więc już nie mogłam wytrzymać. Może zacznę pisać więcej na inne tematy? A na razie krótki przegląd kuriozów.
Amber Gold. Chyba każdy wypowiedział co sądzi o złotych bursztynach. Padło wiele, wiele słów o upadku państwa, komisjach śledczych a tymczasem ludzie zostali bez pieniędzy, których znając życie nie zobaczą. Mnie zaś zastanawia jakim cudem, w podobno cywilizowanym państwie prawa, człowiek z wyrokami jakby nigdy nic zakłada firmę, zdobywa finansowanie (na drzewach pieniążki chodował?) i przez dwa lata radośnie nie płaci podatków. Skarbówka zaś nic, takiego szczegóły jak PITy parabanku nie widzi. A inna sprawa jak to jest, że Komisja Nadzoru Finansowego pisze pisma, ostrzega a prokuratura nic? I co ma z tym wspólnego syn premiera? Nie wiedział co robi, czy może się zaraził pomrocznością jasną? Zaraźliwe to draństwo, może nawet bardziej niż choroba filipińska.. A wunderkind biznesu, który rozkręcił interes jak nic był związany z PiSem, jako, że wszystko co złe w tym kraju to wina PiS, nawet susza/powódź/trąba powietrzna/mróz/fala upałów/niepotrzebne skreślić.

Pies zamawia marychę, aby ją badać. Nie, nie żartuję, poważni komentatorzy dużo mówili na temat psa piosenkarki, do którego przyniesiono narkotyki. Pewnie się okaże, że pies piosenkarki ma rozdwojenie jaźni i jest psem Ludwika Dorna, który to działa na polecenie kota Jarosława Kaczyńskiego. Absurd? Oczywiście, ale skoro poważni komentatorzy mówili o psie zamawiającym narkotyki. Ale koniec żartów, bo sam pomysł by trzymać w domu narkotyki na własny użytek przeraża. To nie są dropsy, zaś związek zażywania substancji psychoaktywnych z schorzeniami psychicznymi potwierdziły liczne badania naukowe. No, chyba, ze chodzi o to byśmy wszyscy chodzili na haju. Wtedy pewnie zobaczymy tysiące kilometrów dróg ekspresowych i autostrad, prężnie  rozwijającą się, konkurencyjną na europejskim rynku gospodarkę i młodych, kreatywnych ludzi zdobywających  świat, bynajmniej nie na zmywaku w Londynie. Jesteśmy coraz bogatsi i żyje nam się lepiej, zaś dług publiczny maleje. Rodzi się nas coraz więcej w zielonym raju nad Wisłą a w pracy można przebierać, wysoki poziom kształcenia w szkołach zapewnia przepustkę na najlepsze uczelnie świata, na które zdają niezwykle prężni i mobilni młodzi ludzie. Cóż odpowiednia ilość skrętów i człowiek będzie miał takiej jazdy bez konieczności palenia zioła.

Jarosław Kaczyński wyszedł z propozycjami. Niektórymi całkiem dobrymi. Choćby z likwidacją gimnazjów, jednej z największych pomyłek systemu edukacji. Jakby jeszcze coś zrobiono z testami.. Tak, ale gimnazjaliści mają lepsze wyniki w testach- mówi zwolennik tego tworu. Owszem, polscy uczniowie mają dobrą wiedzę encyklopedyczną, szkoda tylko, że nikt ich nie uczył jak z niej korzystać. Ale przecież o zakuwanie chodzi, a nie o myślenie. Inny zwolennik gimnazjów powiedział, że to dobrze, że młodzież w trudnym wieku została zgrupowana w jednym miejscu. Mogą sobie wzajemnie pomagać. Ja im proponuję dać maczety a jak nic sobie pomogą. Bo jak wiadomo zamknięcie ze sobą nabuzowanych hormonami młodych ludzi wcale nie prowadzi do konfliktów, bo wszyscy zrywają kwiatki i wiją z nich wianki (jeden skręt nie pomoże by to zobaczyć). Bardzo też podoba mi się pomysł możliwości wyboru między ZUS a OFE. Co prawda ZUS była nazywany Zakładem Utylizacji Szmalu,  ale z OFE wyjmie się jeszcze mniej pieniędzy niż z ZUS. A ja bardzo, ale to bardzo nie lubię jak podobno mądrzejsi robią coś z moimi pieniędzmi bez mojej zgody. Nikt mnie nie ubezwłasnowolnił i chcę móc decydować co zrobię z własnymi funduszami.