Praca uczyni was szczęśliwymi w dobie Orwella

Pracujmy, pracujmy praca uczyni nas szczęśliwymi. Lud pracujący miast i wsi na halach hut i taśmach produkcyjnych znajdzie szczęście idealne pod światłym kierownictwem jaśnie oświeconych prezesów. Pracujmy, pracujmy ku chwale Ojczyzny i patriotycznie nie dożyjmy emerytury, aby szef OFE mógł co roku jeździć na Arubę. Nie bądźmy pętakami i elementem szkodliwie społecznym, nie pytajmy o nic mądrzejsze od nas najjaśniejsze elity pod wodzą nad redaktora. Praca uczyni nas szczęśliwymi.  No, dość tego małpowania panów prezesów i „fachofcuf” z „ukochanej” radiostacji bo sprawa poważna. Chodzi o przegłosowane przez Sejm, pro publico bono of course, zmiany w systemie emerytalnym i podwyższenie i zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.

Początkowo nie miała zdania na temat pomysłu, ale im dłużej słuchałam argumentów za tym bardziej byłam przeciw. Aby nie powstały wątpliwości: rozumiem zmiany demograficzne, zmiany w piramidzie społecznej, wydłużanie się długości życia.  System oczywiście musi odpowiadać na  dynamiczną ewolucję otoczenia, ale w jaki sposób? Samo podniesienie wieku emerytalnego nie rozwiąże problemu, a raczej nasili stare i zrodzi nowe. Skoro już dzisiaj osoby w wieku 50+ mają  trudności ze znalezieniem pracy co z ludźmi o dekadę starszymi? I gdzie mają pracować?

Aż mnie trzęsie aż zaproszeni do mainstreamowej rozgłośni spece od przyssania się do państwowej kasy mówią o przekwalifikowaniu się. „Teraz nie ma tak, że w jednym zakładzie się przepracuje całe życie. Więcej w czasie życia człowiek będzie nieraz zmieniał fach. Należy być kreatywnym i stale podnosić swoje kwalifikacje”- grzmi groźnie prezes-doradca od dojenia państwa. Taa, już ja widzę jak kobieta z dwójką dzieci, zasuwająca osiem godzin w hipermarkecie ma czas, siłę i pieniądze na kurs języków obcych. Zwłaszcza jak jej mąż haruje na budowę a rodzina nie wie czy kupić dziecku buty czy kurtkę na zimę. Już widzę jak ktoś zatrudnia panią w wieku lat 60, która nie jest seksi i dyspozycyjna 24h na dobę i 7 dni w tygodniu. Najlepiej by pani miała nie więcej niż 25 lat, 20 lat doświadczenia w pracy, w imię kreatywności zasuwała na zmywaku, całkowicie oddała się firmie, nie planowała dziecka i nie żądała nadgodzin. Bo taki młody prezesik z nadania partyjnego przecież by marzył aby ludzie pracowali jak w Anglii za Dickensa za taką samą płacę. A te wredne nieroby, ze związki zawodowe psują idealny obraz szczęścia w miodem i mlekiem płynącej zielonej wyspie.

Za podwyższeniem głosowała oczywiście Platforma oraz, a to mi niespodzianka, podobno lewicowy Ruch Palikota. Ja tam się może nie znam, ale zawsze sądziłam, że lewica troszczy się o socjalne zabezpieczenie ludzi słabych, mniej zaradnych (albo nie mających pleców) i walczących o prawa pracownicze. No tak przynajmniej w teorii. No cóż Młodzi, Wykształceni z Wielkich Miast dopiero po latach poczują, że praca na budowie po 60tce nie przelewki, ale wtedy będzie za późno.

Praca pracy nierówna. Co innego praca profesora na uczelni, dziennikarza, komentatora czy projektanta a co innego ciężka, fizyczna harówka w niekoniecznie najzdrowszych warunkach. W imię polityki prorodzinnej zmniejsza się liczbę żłobków, przedszkoli, szkół. Po co kształcić ludzi, aby zadawali pytania i kwestionowali oficjalną propagandę?

Wczoraj rano, taki sobie czysty przypadek, TVN24 podała paragrafy z Konstytucji, mówiące o karach za naciski na urzędników państwowych. Potem pokazano „warchołów” ze związków, które szkodzą dziełu odnowy Polski. Ci sami, co byli bohaterami walki o wolność i godność ludu pracującego miast i wsi gdy protestowali za rządów PiS. Wówczas należało okazać obywatelskie nieposłuszeństwo rzecz jasna w imię wyższych interesów i wyższego dobra. Nie wolno też znieważać Prezydenta RP, chyba, że chodzi o Lecha Kaczyńskiego. Polityk nie może powiedzieć złego słowa dziennikarzowi, chyba, że robi to mający wielkie zasługi Stefan Niesiołowski, zaś mainstreamowi koledzy znajdą wytłumaczenie a nawet wykażą zasadność każdego słowa. Na Seweryna Blumsztajna zawsze można liczyć, podobnie jak na Monikę Olejnik czy Tomasza Lisa. Ciekawe co jakby coś tam burknął Jarosław Kaczyński, czy inny polityk PiS. O co ja się w ogóle pytam? Tak cieszmy się, radujmy się i pracujmy do śmierci w tym nowym, wspaniałym świecie.

6 komentarze:

  1. Już przestałam się tym wszystkim przejmować. System emerytalny mało mnie obchodzi, a po ostatniej wizycie w UP straciłam wszelką nadzieję na godną emeryturę.
    Dziękuję za nowy adres - na onecie wklejenie komentarza graniczyło z cudem :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już coś trafiało na Onet i wieczne awarie. Ja się o tyle przejmuję systemem emerytalnym, że coraz gorzej to widzę.

      Usuń
    2. Ja tego już w ogóle nie widzę. I jeżeli obliczą mi emeryturę z takich umów, jakie mam, to klękajcie narody - nawet na chleb nie dostanę. śmiać się czy płakać?

      Usuń
    3. Chyba mamy już tylko śmiech przed sobą

      Usuń
  2. Stary Niedźwiedź16 maja 2012 02:18

    Czcigodna Erinti
    Swego czasu opisałem przypadek pana który zostawił w "agenturze" drogi zegarek. Gdy przyjechał po zgubę "madame" poprosiła o dwa słowa opisu wyglądu czasomierza po czym wyjęła takowy z szuflady i z uśmiechem oddała. Gdy pan zaczął dziękować, usłyszał:
    -Prawdę mówiąc jestem tymi podziękowaniami trochę urażona. W końcu u mnie pracują uczciwe dziewczyny a nie posłanki!
    Dożyliśmy czasów gdy o szefowej agencji należy mówić "madame". A o Kopaczowej już chyba "sejmomama".
    Pozdrawiam serdecznie.
    P.S.
    Zechciej zajrzeć do poczty.

    OdpowiedzUsuń