Demoniczne SPA na szczycie cywilizacji


Jak wiedzą moi stali Goście lubię zaglądać na portale o dość skrajnej linii by poznać najbardziej radykalne opinie. Dzięki portalowi fronda.pl wiem, że pojęcie katolalib nie jest li tylko wymysłem, dzięki natemat.pl z kolei widzę jak daleko lewactwo ma niewiele wspólnego z lewicową wrażliwością o słabszych. Oczywiście co do lewactwa nie muszę czytać portalu Tomasza Lisa by wiedzieć z kim mam do czynienia. Niemniej jednak można tam znaleźć kwiatki, które przebijają niejedno co napisze jedynie słuszna gazeta. Zatem w ramach psychodelicznej podróży przez meandry odlotów, zapraszam do odwiedzenia linków oznaczonych jako [1] oraz [2]. W kolejnych paragrafach oczywiście pokrótce wyłożę moją opinię, niemniej jednak zachęcam do samodzielnej lektury. Tylko ostrzegam: lepiej niczego nie pić w trakcie bo jeszcze zapluje się monitor lub co gorsza udławi ze śmiechu.

Kiedy zerknęłam na tytuł linka [1] mówiący o lucyferycznej inicjacji na wakacjach pomyślałam od razu o sektach. Sekty właśnie w wakacje zaczynają intensywne rekrutowanie młodych członków. Młodzi ludzie, którzy w wakacje często eksperymentują z różnymi substancjami oraz szukają nowych wrażeń mogą łatwo wpaść w szpony sekt. Trzeba naprawdę ostrzegać przed pozornie miłymi ludźmi, zapewniającymi o przyjaźni, tolerancji i otwartości na jakąś kosmiczną obecność czy też odwieczne byty. „Miłe złego początki, ale koniec żałosny”- owo powiedzenie pasuje jak ulał do doświadczeń z sektami. Pół biedy kiedy skończy się na stracie materialnej. Fronda jednak ostrzegała przed … SPA. Tak, właśnie przed salonami SPA. Także wycieczkami do Egiptu (bynajmniej nie chodzi o sytuację polityczną, ale ….zwiedzanie dawnych miejsc kultu).  To, że zwiedzam ruiny świątyni Horusa nie znaczy, że zaraz zacznę się modlić do egipskiego boga-sokoła. Po prostu jako człowiek ciekawy świata chcę zobaczyć pozostałości dawnej kultury, hieroglify i nie znaczę od razu z tego powodu zjadać kotów i demolować cmentarzy. No chyba, że samo wejście sprowadzi demona i jak potem zachoruje, to znaczy, że działa demon. Byłoby to nawet śmieszne gdyby nie przerażające. Bowiem jeśli uznać choroby, zwłaszcza psychiczne, za przejaw działania demonów to już tylko krok to „leczenia” schizofreników gorącym żelazem i wsadzania dziewczynek z gorączką do pieca jak w noweli Prusa. Jeśli ktoś naprawdę w zwykłych ofertach biur podróży widzi przejawy demoniczne to współczuję. Strasznie się żyje w świecie gdzie na każdym rogu czyhają potwory i co gorsza wygrywają zaś masaż relaksacyjny to coś strasznego. Medycyna Dalekiego Wschodu jest o tysiące lat starsza niż europejska i ludzie tam żyją i jakoś nie są wyłącznie dzikimi zwierzętami.

Czy Czytelnicy wiecie to jest najwyższą formą rozwoju cywilizacyjnego?  Korporacje. Nie, nie żartuję mówię o korporacjach a więcej można poczytać tutaj [2]. Jeszcze rozumiem jakby nazwać „korpo” najwyższą formą niewolnictwa i redukcji człowieka do trybika możliwego do wymiany w każdej chwili. Rozmówca jednak wydaje się całkiem serio pisać o zaletach (sic!) pracy w korporacji. O ile cokolwiek zrozumiałam z postulatów lewicy i lewactwa widzą świat antropocentrycznie, pokazując jakim szczęściem jest samorealizacja i uwolnienie z oków tradycji. Nie wiem, pewnie dlatego że nie jestem lewakiem, jakim cudem rola trybika w machinie może służyć poznawaniu siebie i samorealizacji, ale widać ograniczona jestem. Ja na szczęście nie pracuję w korpo, mogę wyrażać swoje zdanie, mieć pasję i nie muszę wszystkiego podporządkowywać pracy. Mogę rozmawiać z koleżankami i wiem, że nie nagrają moich rozmów. Mam koleżanki i współpracowników a nie wrogów. Osobiście nie widzę ani jednej zalety korporacji ani dla szeregowych pracowników ani dla kraju. Wielkie, ponadnarodowe twory mówią o „wolnym rynku” i „etyce” co im nie przeszkadza wyciągać pieniądze od rządów „bo jesteśmy zbyt wielcy by upaść” i zmuszać szeregowych pracowników do pracy po 12 i więcej godzin na dobę. Oczywiście nie ma pojęcia „nadgodzin” ni związków zawodowych. A kto się buntuje wylatuje z dnia na dzień na zbity pyszczek. To nie moja fantazja, ale opowieść osoby pracującej w tym cudnym tworze. Myślisz, że ciężkiej pracy, zdolnościom i poświęceniu zostaniesz doceniony? Oczywiście,  „a świstak siedzi i zawija je w te sreberka”.

[1] http://www.fronda.pl/a/inicjacja-lucyferyczna-na-wakacjach,30336.html?page=4&#comments
[2] http://natemat.pl/88715,maciej-balcerzak-korporacje-sa-najwyzsza-forma-dotychczasowego-rozwoju-cywilizacji-wywiad
http://m.ocdn.eu/_m/919e80bd98d79b74b667a918377bd15f,105,1.jpg

14 komentarze:

  1. Spa zachęcają rozmaitymi hasełkami. Byłem w rozmaitych, przyjemnie było poczuć się zrelaksowanym, rozmasowanym i wygrzanym. Nic mnie nie opętało, nie liczyłem na taki efekt.

    Znane mi korporacje przestrzegają surowo prawa pracy. Nie spotkałem się z przypadkami jego łamania, chociaż oczywiście nie znam wszystkich. Nigdzie nie jest lekko. A co mnie najbardziej bawi, to wyobrażenie, że moja praca polega na tym, że jak w popularnych serialach, tu przygryzie się ołówek, tam coś wklepie w kompa, rzuci okiem na koleżankę przy sąsiednim biurku i idzie na lunch do modnej restauracji. A potem ploteczki i zabawa. I tak dzień w dzień, a pieniążki same się robią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celsus dla mnie SPA to okazja to relaksu i podreperowania urody, nie zaś demonicznej inicjacji.

      Wiesz korpo nie łamią prawa pracy, bo jak ktoś ma umowę nazywaną śmieciówką nie ma ubezpieczeń, wynagrodzenia za nadgodziny czy praw pracy. Jak czegoś nie ma, tego nie można łamać. Korporacja to specyficzne środowisko. Cóż niezbyt zdrowe i nie dla każdego.

      Usuń
    2. Te kilka znanych mi korporacji przestrzega wszystkich założeń bardzo dokładnie. I piszę tu o umowie o pracę. Każda nadgodzina, urlopy, wszystko gra. Jak się chce, to można. To dobre, międzynarodowe firmy.

      Usuń
    3. Jak się chce to czasem można jak się trafi w sprzyjające miejsce. być może czasem też lokalne odziały firm chcą być bardziej papieskie niż papież bo to też słyszałam.

      Usuń
  2. Ty tu, Erinti, masz wygodę. Zametkujesz wstępnie swoich adwersarzy, rzeczywistych czy nie. Wiadomo, kto lewak, kto prawak, kto mainstrimowiec, kto katotalib, kto korpo. No i po etykietce łatwo poznać, co mają do powiedzenia. Nie musisz słuchać. Przecież to z góry wiadomo....

    Gratulowałbym dobrego samopoczucia, gdybyś gdzie indziej nie ubolewała, że idzie ku gorszemu.

    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kogo ja tu metkuję? Piszę o portalach internetowych, nie zaś osobie X czy Y

      Usuń
    2. No, tak jak napisałem. Tego, kogo nazywasz lewakiem, mainstreamowcem itd. Portal, czy osoba - ma przydzieloną przez Ciebie etykietkę, co poniekąd zwalnia Cie od niektórych czynności.

      Moim zdaniem - zarówno lewak jak i prawak może jednego dnia gadać głupoty, a kiedy indziej - coś całkiem sensownego. Ale to moje zdanie, a ten interes Ty prowadzisz.

      allensteiner

      Usuń
    3. Ależ ja mam to samo zdanie co Ty! Też uważam, że każdy czasem powie coś głupiego lub ma rację. Dzisiaj pokazałam przegięcie obu stron, za to na przykład w kwestii rodziny ma rację prawa strona i zgadzam się że na przykład pary homoseksualne nie powinny adoptować dzieci.

      Usuń
  3. SPA to nic strasznego. Jak wyżej wspomniano relaks, wygrzanie, masowanie itp. No chyba, że jakieś teorie się dorabia w stylu podróże w głąb własnego umysłu dzięki pierwotnym dźwiękom itd. Dla mnie zwykłe określenia w stylu masaż, sauna itp. wystarczą. Do tego jeszcze wskazówki personelu co i jak zrobić, zasady BHP itd i wszystko gra.
    Bez tych przydługich i lekko przygłupawych opowieści jak to będzie dobrze.
    A co do korporacji to ludzie je sami stworzyli. Stworzyli też małe firmy. Pracowałem i tu i tam. Co do tych drugich mam jednak wiele lepsze zdanie.
    Pozdrawiam Seaborg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seaborg, ja się na przykład obawiam hipnozy ale z powody tego, że nie chcę by ktokolwiek manipulował moją świadomością. Taka samo uważam, że należy strzec się sekt. Ale nie można widzieć potworów wszędzie.

      Pewnie, że ludzie stworzyli korporacje. Ludzie nie kosmici. Lochy, łagry i obozy reedukacyjne też stworzyli ludzie.

      Usuń
    2. @Erinti
      Owszem niektórzy widzą potwory wszędzie. Jednak takie osoby są wyraziste w swoich poglądach i zdrowy rozsądek podpowiada, że coś z tymi ludźmi jest nie tak. Jednak należy rozróżnić instrukcję np. w saunie od za przeproszeniem p*********a głupot w stylu podróże w głąb własnego umysłu dzięki pierwotnym dźwiękom. Spotkałem się z takimi teoriami i od razu wywołały u mnie dystans.
      Pozdrawiam Seaborg

      Usuń
  4. zawsze mnie śmieszą gadki o lucyferycznych czy satanistycznych sektach... sekta kiedyś znaczyła po prostu mały odłam jakiejś większej religii, obecnie słowo to funkcjonuje w znaczeniu grupy /niekoniecznie religijnej/ której członków się wykorzystuje za pomocą manipulacji... i to pojawia się oxymoron "sekta satanistyczna'"... oxymoron, bo sam satanizm ma w założeniach odporność na manipulację... na przykład taki Church of Satan nie jest żadną sektą, lecz czymś w rodzaju elitarnego klubu ludzi wzajemnie się wspierających i mających podobne poglądy, zaś aby do niego należeć, trzeba spełnić ostre wymagania /np. wspomnianą odporność na manipulację/...
    natomiast może się zdarzyć przypadek, że jakiś sprytny satanista dobierze sobie grupkę ludzi i będzie nimi manipulował nimi dla własnych korzyści używając atrybutów powszechnie uważanych za "satanistyczne"... to rzeczywiście będzie sekta, ale nie satanistyczna, tylko prywatna inicjatywa satanisty z przerostem ego /a tego satanizm nie pochwala akurat/...
    rzecz jasna mówimy o prawdziwym satanizmie, a nie "podwórkowym" lub fikcyjnym, nieistniejącym, którym ludzie straszeni są z ambon lub kart książek albo ekranów kin...
    ...
    Fronda jest agendą prowatykańską, więc nazwie sektą każdą inicjatywę mogącą zagrozić jej "/mega/sekcie" macierzystej, bez względu na to, ile manipulacji jest na rzeczy w tej inicjatywie... ale prawda jest taka, że do tej pory nie rozstrzygnięto, co jest sektą, a co jeszcze nie, bo nie istnieje obiektywny miernik stopnia manipulacji, którego przekroczenie byłoby rozstrzygające...
    aha, wspomniałem o "megasekcie"... tu też nic nie wiadomo, bo Kościół /Rz-kat./ jest tak złożonym tworem, że trudno mówić o nim jako sekcie całościowo... jakby nie było, jest w nim nieco inicjatyw, przedsięwzięć, które znamion sekty nie mają, lub są one niedostatecznie jasne...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie uważam Kościoła za sektę. Fronda ma dość jednoznaczną linię programową, ale nieraz pisze o realnych zagrożeniach. Problem w tym, że problem tkwi w wyprzedaży kraju, nastrojach społecznych nie SPA czy Harrym Potterze. Moim zdaniem niebezpieczna jest ideologia tumiwisizmu zwana błędnie liberalną, polegającą na hodowaniu wiecznych dzieci.

      Usuń
    2. W takim razie Erinti, napisz jakie są wg Ciebie kryteria odróżniania sekty od nie-sekty. Psychomanipulacja? Indoktrynacja od dziecka? Magiczne rytuały wstąpienia do sekty i zdobywania kolejnych stopni wtajemniczenia? Nakaz prowadzenia działalności misjonarskiej przez każdego członka? Rozmaite techniki wywierania presji na innych członków i osoby znajdujące się poza sektą? Prowadzenie działalności zarobkowej dzięki pieniądzom wiernych? A może jeszcze jakieś inne?
      Wszelkie etykietki są mieczem obosiecznym.
      Antydogmatyk

      Usuń