Trudość ofiary

Ostrzegam! Powyższy tekst może być bulwersujący. Stąd wszelkich fanatyków pro-life i moralistów informuję na wstępie. Nie czytajcie, nie skoczy wam ciśnienie. Inna sprawa, że w równie deszczowy dzień.. Ale dość żartów bo sprawa poważna. Zarówno portal w.polityce.pl, jak i niezależna.pl piszą o przypadku Barbary Castro Garcia, dziennikarki, która zmarła poświęcając się dla swego dziecka.

Przypadek nieco podobny do przypadku Agaty Mróz: ciężarna kobieta dowiaduje się, że ma nowotwór. Nie podejmuje leczenia, co groziłoby uszkodzeniem płodu. Wstrzymuje chemioterapię aż do porodu. Niestety! Przez okres ciąży rak szalał w organizmie i kobieta umiera. Osieraca dziecko, pozostawia męża w żałobie...

Nie wiem jak odnieść się do takich przypadków. Nie mam bladego pojęcia jak się odnieść i pozostaje mi żywić nadzieję, że nigdy nie stanę przed podobnym wyborem i nikt z bliskich mi osób nie stanie w obliczu czegoś równie ciężkiego. Może kogoś obrażę, ale trudno. Nie pochwalam takich postaw. Nie mnie kogokolwiek tutaj oceniać, ale nie pochwalam. Jeśli mowa o pierwszym dziecku, jak w przypadku pani Garcii czy Agaty Mróz, mam mieszane uczucia. Z jednej strony słyszymy o wspaniałej ofierze, cywilizacji życia itd. Szkoda tylko, że nikt nie pomyśli jak ma sobie poradzić samotny ojciec z opieką nad niemowlakiem. Szkoda, że niewielu pomyśli co będzie czuło dziecko, gdy się dowie, że matka umarła by ona/on mogło żyć. Nie chcę by ktokolwiek się za mnie poświęcał. Nigdy.

  

O ile jednak w przypadku pierwszego dziecka mam mieszane uczucia, o tyle ciężko mi znaleźć choćby jedno, ciepłe słowo gdy kobieta osieroci starsze dziecko. Nazywajcie mnie jak chcecie, ale uważam, że świętym obowiązkiem matki jest opieka nad dziećmi. Nie powinna ich porzucać. Bo potrzebują jej najbardziej na świecie. Żywe dzieci potrzebują żywej matki a nie wspomnienia ikony. To one, żywe, świadome, czujące istoty potrzebują matki, nie zaś rozwijający się w macicy organizm.

Jestem przeciwna postawom gloryfikującym aborcję, gdyż każdy winien odpowiadać za swe czyny. Ale o stokroć bardziej jestem przeciwna poświęcaniu żywych i świadomych istot dla idei. Dzieci potrzebują matki, nie zaś świętej ikony. Dzieci potrzebują matczynej miłości i ciepła, nie zaś pacierzy. Pacierze i wiara są ważne, ale drugi człowiek też. Przez drugiego człowieka docieramy do Boga i w drugim człowieku Go widzimy.

Wybór życie własne a życie przyszłego dziecka to potworny dylemat. Szczególnie dla osób o poglądach pro-life. Ja rozumiem, że dla kogoś obrona życia poczętego to rzecz święta i szalenie ważna. Ale… nie można bronić życia poczętego, kosztem narodzonego. Nie mówię o usuwaniu ciąży bo „komuś się figura popsuje”.  Ale o w miarę wyważonym, na ile to możliwe,  podejściu.

P.S. Mamy nową, wakacyjną plagę. Upadają kolejne biura podróży. Ludzie cały rok zbierają na wakacje, płacą a tu figa! Przyjeżdżają do upragnionego kurortu, zaś na dzień dobry zostają wyrzuceni z hotelu. Lądują na trawniku, albo jakiejś melinie z karaluchami. A co najgorsze nie wiadomo czy i w jakim procencie odzyskają pieniądze, gdy nieuczciwy przewoźnik zwinął działalność.  W trakcie manifestacji w Katowicach przeszli zwolennicy autonomii Śląska i ku zmartwieniu niektórych komentatorów, prawica nie wywołała burd. Jak dla mnie niech się odrywają, jeśli nie będziemy potem z podatków dofinansowywać nierentownych kopalni, zaś górnicy z kilofami nie pójdą na Warszawę, ale zaczną gdzie indziej krzyczeć. Coś za coś. Zresztą będzie wesoło. Jak czytamy tutaj: http://niezalezna.pl/31011-nadciaga-hipoteczne-tsunami czeka nas tsunami, czyli mniej dramatycznie rachunek za radosne kredytowanie kogo popadnie. Chwilówki nie będą nas kosztować majątek tylko chwilę. Kredytobiorcy będą mieli rosnące problemy ze spłatą zobowiązań a będzie tylko ciekawiej. Cóż jak patrzę co się dzieje, ile pieniędzy pójdzie na spłatę imprezy PZPN i propagandy sukcesu aż mi się robi słabo. Cóż, aż się nie chce włączać telewizora, zwłaszcza, że wiem jak bardzo oficjalna wersja wiadomości ma wiele wspólnego z rzeczywistością.

Dlatego coraz mniej chce mi się komentować. Po prostu ręce opadają. Zaś o swoim życiu w realu nie mam ochoty pisać na publicznym forum. To brzmi lepiej niż polityczne newsy, ale po co tu ludziom marudzić. Przebudzenie ze snu, odarcie ze złudzeń boli. Ale skoro widać na horyzoncie lepsze perspektywy nie ma tego złego. Będzie dobrze, bo nie wszędzie jest źle a nie wszystko jest takie na jakie wygląda.

23 komentarze:

  1. Witaj
    Ja odpowiem krótko, mnie taka postawa denerwuje. To nie poświęcenie matki, ale bezmyślność, egoizm wręcz. Cóż dziecku bez matczynej opieki, miłości...
    Jest dziecko, powinna być i matka !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobnie, cieszy mnie, że matki myślą podobnie.

      Usuń
  2. Nie znamy szczegółów: ani rodzaju, ani zaawansowania nowotworu. Nie mona więc ocenić szans na wyleczenie. W większości nowotworów skuteczność chemioterapii w tym względzie nie jest duża.
    Płód zadziwiająco dobrze znosi większość chemioterapii, co nie znaczy, że każdą, i że bez uszczerbku.
    Wreszcie rozwój nowotworów w ciąży jest z reguły szybszy niż poza ciążą.
    Zatem trudno ocenić nam sytuację racjonalnie a co dopiero wczuć się w emocje śmiertelnie chorej kobiety w ciąży. Wystarczająco trudnym ćwiczeniem będzie próba wyobrażenia sytuacji, że jesteśmy chorzy na nowotwór, czeka nas chemioterapia, i mamy 10% szans na wyleczenie i 100% szans na cierpienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Marku, że chemia nie daje pewności wyzdrowienia. Ale nie podjęcie leczenia daje pewność porażki i śmierci. Dlatego nie potrafię pochwalić takich postaw

      Usuń
    2. Nie wszystko wymaga chwalenia albo potępienia. Nie wszystko można zrozumieć. Wbrew pozorom nie wszyscy ludzie chcą się leczyć gdy mają złośliwy nowotwór. Nieraz tracą szansę na wyleczenie. Nieraz skracają sobie cierpienie.
      Nie wiemy nawet czy te kobiety miały realne szanse. Z pewnością miały prawo do decyzji. Sądzę, że wybrały pewność, że dziecko będzie zdrowe zamiast iluzji, że same wyzdrowieją.

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że kiedyś w Polsce dojdą do władzy siły postulujące karę więzienia za in-vitro, aborcję i całkowity zakaz rozwodów. Nie wiem czy przetrwają całą kadencję, być może tak, bo Polacy przywykli do totalitaryzmów. W każdym razie to będzie początek ich końca.
    A Tobie, Erinti, życzę refleksji nad środowiskiem politycznym, które popierasz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Celsusie ja mam coraz więcej wątpliwości co do tego środowiska. Tylko kogo poprzeć?

    Zaś zakaz in vitro, to jeden z najdurniejszych pomysłów o jakich słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marku być może wybrały jak mówisz. Ale czy dziecko będzie zdrowe? Fizycznie pewnie tak. Ale jak mu się będzie żyło ze świadomością, że matka umarła by ono żyło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj! Erinti! To już jakieś pokrętne dywagacje. Raz, że mówimy o kobietach, które umarły z powodu ciężkiej choroby, więc o zamianie życie za życie możemy mówić w kategoriach hipotetycznych. Po drugie zawdzięczanie komuś życia nie jest ciężarem degradującym a wręcz przeciwnie.
      Pozdrawiam Cię, Erinti.

      Usuń
    2. Nie nazywam tego degradacją, ale ciężarem. Poza tym z ciężką chorobą nigdy nie wiadomo czy jest nadzieja, czy nie

      Usuń
  6. Erinti, na to pytanie nie odpowiem, to już każdy musi w sumieniu rozważyć. Poprosiłem Cię tylko, żebyś się zastanowiła.
    Dziś "sprawiedliwi" psy wieszają na PSL, zapominając o tzw. aferze taśmowej. Raban o wyciąganie przeszłości ojca Kaczyńskich. Że anonimowe źródła coś tam paplają... A cóż innego zrobił autor słynnej książki o Wałęsie? Pytania można mnożyć, podałem przykładowe tematy do przemyślenia z ostatniego dnia :)
    Dziś nastały nieciekawe czasy, a polaryzacja przybrała groteskowe formy. Możesz krytycznie podchodzić do rządów PO, żyć uczciwie, pracować ciężko, nie mieć nic wspólnego z nomenklaturą i tzw. salonem. Wystarczy skrytykować PiS - zostaniesz lemingiem ;) A nie daj Boże wybić się poza Urząd Pracy - z pewnością to pokłosie posiadania dziadka czy ojca w PZPR.
    Warto się zastanowić nad ceną samodzielnego myślenia, a może lepiej spokojnie przypiąć sobie wygodną łatkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celsus ja widzę co się dzieje. Myślisz, że nie mam wątpliwości? Mam. Coraz większe i już nikomu nie ufam. Tylko jedyne co zostaje to wybrać z kim mi jest jeszcze chociaż trochę po drodze.

      Usuń
    2. Erinti, i to jest chyba najlepszy wybór. Jak komuś jest po drodze z PiS-em, PSL-em, czy PO - jego sprawa, widocznie ma ku temu powody. Chciałem tylko zasygnalizować, że wcale nie jest tak, że mamy dwa bieguny polityczne, po jednej stronie są ci źli, niesprawiedliwi, kręcący lody, a po drugiej praworządni, przeźroczyści, czcigodni, prawi i sprawiedliwi.
      Wnerwia mnie, gdy podobne działania po jednej stronie wywołują "obawy o stan państwa", natomiast gdy Kali coś zrobić, to znajduje się miliard usprawiedliwień. Dla mnie podłość, walka o stołki, insynuacje czy przekręty są tak samo odrażające, niezależnie od wykonawcy.
      Moim zdaniem dyskusja w blogosferze powoli traci swój sens, bo odzwierciedla ona narodową polaryzację. Więcej tu misji, niż dyskusji. A z misjonarzami nie da się dyskutować, bo oni mają na celu nawrócić zbłąkane dusze.

      Usuń
    3. Celsus masz 100% racji, że to nie tak, że po jednej są święci bez skazy a po drugiej aferzyści. W kto jest zły a kto dobry, zależy od tego kogo słuchać. Oszuści, aferzyści są wszędzie. Tak samo jak ludzie uczciwi.

      Niestety słychać głównie krzykaczy, zaś spece od socjotechniki specjalnie dzielą społeczeństwo żeby ludzie się gryźli między sobą, zamiast zwrócić przeciw autentycznym krętaczom.

      Usuń
  7. Czcigodny Celsusie
    Co się z Tobą dzieje? Zjadłeś śledzia którego sprzedawca zawinął Ci w GóWno Prawda czy co u diaska? A może "Fronda" szykuje "auto da fe" i już zwożą drewno pod Twoje okna?
    Bądź poważny.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czcigodna Erinti
    Ponieważ Ty jesteś kobietą a ja mężczyzną a jest to dosyć istotna różnica, pozwolisz że dopowiem dwa słowa z meskiego punktu widzenia.
    Kiedyś w gronie przyjaciół dyskutowaliśmy o podobnym problemie - czy ratować matkę czy dziecko w sytuacji gdy na obecnym etapie rozwoju medycyny obydwojga uratować się nie da. I wyszło szydło z worka bo potwierdziła się moja teoria że dla faceta najistotniejsza jest jego kobieta zaś dla kobiety numerem jeden jest jej dziecko (dzieci). Bo 100% mężczyzn powiedziało że matkę zaś wśród pań zdania były podzielone z przewagą priorytetu dla dziecka.
    W tych rozważaniach nie poruszyłaś innej ważnej kwestii. Jak się czuje wdowiec zdający sobie sprawę z tego że jego zona mogłaby żyć gdyby nie to dziecko. Po prostu nie wierzę w to ze każdy mężczyzna w takiej sytuacji potrafiłby to dziecko pokochać.
    I gdy słyszę o takich matkach czczonych przez Kościół rzymskokatolicki, jestem dumny z bycia chrześcijaninem innego obrządku.
    I co się dzieje z komentowaniem na Twoim blogu? Powyżej widać komentarze "wcięte" ale ja musiałem odpowiadać Celsusowi z "głównego poziomu".
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stary Niedźwiedziu zacny to kwestia kodu CSS szablonu, jeszcze nie doszłam jak ustawić drzewiastą strukturę komentarzy.

      Co do meritum: ja jednak jestem za ratowaniem matki. Tu nawet biologia jest zgodna, że dorosły organizm ma większe szanse przeżycia niż noworodek. Co czuje ojciec nie potrafię powiedzieć, ale możesz mieć rację, on będzie miał zawsze z tyłu głowy ofiarę.

      Usuń
  9. O rozstrzygnięciu dylematu moralnego własne sumienie decyduje wyłącznie w sytuacji możliwości dokonania wyboru. Postulowanie prawa do aborcji nie jest więc żadnym gloryfikowaniem aborcji.

    BTW, jesteś pewna, że Śląsk otrzymuje więcej subwencji niż wpłaca w formie rozmaitych podatków?

    Liberał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liberale postulowanie prawa do aborcji do tylko możliwość wyboru. Nikt nikomu nie każe z tej możliwości korzystać.

      Co do Śląska możesz mieć rację. Pewnie moje słowa to wynik szczucie ludzi na siebie.

      Usuń
    2. @ Erinti
      Czcigodna Erinti
      Czy masz na myśli prawo do aborcji gdy zagrożone jest życie matki czy też "bezwarunkowe" (na przykład gdy pijaną w dym dziwkę zaliczyło pół dyskoteki i za diabła nie da się ustalić kto jest tatusiem)?
      W pierwszym przypadku prawo to dopuszcza obecna ustawa od której raz na zawsze powinny się odczepić katotalibańskie i "leberalne" majsterklepki. W drugim twierdzenie że dziwka ma takie prawo to już szczyt libertyńskiego zbydlęcenia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. Drogi Stary Niedźwiedziu, a o co biega? :) Gdzie napisałem nieprawdę?
    Chyba nieświadomie (mam nadzieję...) wpisałeś się w ten nurt, o którym wspominałem, bo GW nie czytam, czasem internetowe wydanie, po prostu szkoda mi pieniędzy ;) Nie, nie czytam GW na kolanach, nie miałem dziadka SB-ka, co mnie ustawił w życiu, nie jestem związany z partyjną nomenklaturą i nie wywodzę się ze środowiska żydowskiej lewicy laickiej i nie należę do partii :) Patrzę tylko i odnotowuję, co to za Polska ma być tą lepszą. Widzę, kto ze znajomych stanowi elektorat "IV RP". Czytam blogi i widzę jak "dyskusja" na nich schodzi na psy z uwagi na chamstwo ich autorów. "Odnowiciele" z IV RP jak widać niewiele różnią się od podmiotów swej własnej krytyki. Kto to zauważa, nieuchronnie staje się lemingiem. Warto się zastanowić, czy korzystne jest samodzielne myślenie, czy też może wygodniej przybrać łatkę konserwatysty i cieszyć się spokojem, przynajmniej ze strony "sprawiedliwych".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochany Celsusie
      Swego czasu stojąc w kolejce w wiejskim sklepiku mimo woli usłyszałem rozmowę panów sączących wino marki "byk" na przedsklepowej ławeczce. Rozmarzyli się i doszli do wniosku że byłoby wspaniale gdyby pobliskie jezioro napełniło się "bykiem" zaś we wpadającym doń strumyku płynęła wódeczka. Czy kąpiel w mazurskich jeziorach też uznasz za zagrażającą zdrowiu i życiu?
      Kłaniam się pięknie.

      Usuń
    2. Drogi Stary Niedźwiedziu, jak chcesz, to bagatelizuj sprawę. Każdy ma prawo do swoich osądów. Jak chcesz, to podaj mi, gdzie skłamałem. A jeśli nie, to pozwól, że z szacunku dla naszej dotychczasowej znajomości zakończę ten wątek, podobnie jak zakończyłem komentowanie na Twoim (wciąż ciekawym) blogu. Odwzajemniam ukłony :)

      Usuń