Grzech predestynacji

Wczoraj miałam z koleżanką rozmowę z cyklu filozoficznych rozważań o życiu, filozofii i polityce. Jako, że od polityki dobrze czasem odpocząć, bardziej zainteresowała mnie kwestia rozważań nieco bardziej abstrakcyjnych. Wspomniana A.  jest głęboko wierzącą osobą, zapytałam ją jak to jest z wiarą w przeznaczenie i jak się ma to do chrześcijaństwa.

(http://www.sciencemuseum.org.uk/antenna/ratbrains/images/Rat-in-maze.jpg)

Cóż sama wierzę, że jesteśmy czymś więcej niż szczury w labiryncie, które mają przebiec do punktu oznaczonego ‘wyjście’, ku uciesze jakiegoś eksperymentatora. Sama myśl że nasze życie zostało z góry zaplanowane i ustalone, że właściwe stanowimy pacynki na wielkiej scenie lalek zniechęca do działania. Ewidentnie nie mam mentalności niewolnika, który potrzebuje pana by wskazywał drogę, co jest słuszne a co nie, uczył mnie jedynie słusznych poglądów, mówił co mam myśleć, czuć, kogo lubić i co robić. Wolę sama decydować i ponosić konsekwencje wyborów, takie czy inne. Jak rozmawiałam ostatnio z J., skoro się popełniło głupotę to się ma na przyszłość nauczkę. Skoro ktoś został częścią zespołu nie robiąc poprzednio wywiadu na temat panujących tam zasad i atmosfery, sam sobie winien. Skoro ktoś nie miał możliwości zrobienia podobnego wywiadu, zaryzykował skokiem do nieznanej wody i też nie powinien za nic winić losu i ludzi. Decyzja i konsekwencja, a jak ktoś zakładał „jakoś się ułoży”, dostał słusznego kopniaka w cztery litery na nieprzemyślane kroki.

Ale wracając do A., powiedziała ona wyraźnie „kto wierzy w przeznaczenie, ten zaprzecza wierze w Boga, który nakazuje człowiekowi samodoskonalenie a nie siedzenie i czekanie aż się coś ułoży. Bóg nas stworzył dziećmi, nie zaś niewolnikami”, co zabrzmiało dla mnie optymistycznie. Cóż bodajże najbardziej dołującą i szkodliwą ideologią jest wmawianie ludziom, że wszystko zostało dawno ustalone. Skoro tak nie ma sensu nic robić, nie ma sensu się starać, bo i po co? Po co chcieć cokolwiek skoro nawet nasze myśli i pragnienia nie są nasze? Nie lepiej od razu powiesić się na drzewie i wyjść z labiryntu wyjściem ewakuacyjnym? Tylko aby wybrać odpowiednio grubą gałąź..  Po co wmawiać podobne rzeczy? Ano aby zabić kreatywność, samodzielne myślenie, zabić ciekawość. Niewolnik nie zadaje pytań, niewolnik niczego nie kwestionuje. Niewolnik nie patrzy władzy na ręce, niewolnik nie chce niczego ponad miskę z jedzeniem, niewolnik nie zadaje niewygodnych pytań. Niewolnik to idealny obywatel, gdy ktoś chce rządzić totalitarnym nowym, wspaniałym światem. Gdybyśmy wszyscy wierzyli w predestynację, nie zeszli byśmy z drzew, bo przecież skoro Bóg/Los/Siła Wyższa umieściła nas na drzewie nie należy zeń schodzić i szukać nie wiadomo czego i nie wiadomo gdzie. Masz drzewo, masz banana więc siedź gdzie miejsce twoje i nie oczekuj niczego więcej i basta.

Czemu w tytule piszę o grzechu predestynacji? Po pierwsze pod wpływem z rozmowy z A., która nazywa wiarę w przeznaczenie, reinkarnację, przeszłe wcielenia za niezgodne z religią chrześcijańskie. Poza tym uważam predestynację za coś szkodliwego, coś co człowieka paraliżuje, coś co zniechęca do działania. Kiedy człowiek nic nie robi, nie może iść do przodu. Kiedy nie idzie do przodu zaczyna się cofać, co w biologii ma zgrabną nazwę ‘regres ewolucyjny’.  Jeśli można mówić o jakimś z góry wyznaczonym celu jest nim samodoskonalenie i dążenie do coraz ambitniejszych celów. Nie mam jednak na myśli wyścigu szczurów w korporacji, ale rozwój duchowy, intelektualny, po prostu bogate, wartościowe życie. Takie życie, że na sam koniec będziemy mogli spojrzeć w lustro bez wstydu, bez poczucia zmarnowanych szans i powiedzieć „dobrze przeżyłam swój czas”.

Ja nie należę do osób czekających aż los/przypadek czy cokolwiek postawi mi na drodze wielką szansę a życie się zmieni  jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Szczęściu trzeba pomóc, zaś biernie czekać to można w kolejce po wędlinę w spożywczym. Biernie czekając na dary losu możemy nie zauważyć, a już na pewno nie wykorzystać, okazji, które wynikną ze splotu okoliczności i jako skutki podjętych decyzji. Można czekać w kącie na swoje pięć minut, uważać się za diament w popiele czekający na oszlifowanie. Mało kto ma ochotę szukać czegoś w szarym pyle, w którym najpewniej nic nie ma. „Umiesz liczyć? Licz na siebie” – mówi mądre przysłowie. A z czasem dojrzysz różne możliwości, no a w każdym razie każda postawa lepiej rokuje niż siedzenie i czekanie na cud.

11 komentarze:

  1. Kiedyś , ale to odległe czasy mówiono "siedź w kącie znajda cię" Na pewno nie teraz . Większość naszych powodzeń lub klęsk zależy od nas Dlatego zgadzam sie z Tobą. Oczywiście ten wyścig nie może być przesadny. Bo wszystkie ekstremy są złe...Vale!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby "nasze życie zostało z góry zaplanowane i ustalone, że właściwe stanowimy pacynki na wielkiej scenie lalek", nie byłoby grzechu pierworodnego i tak dalej.
    Mamy wolna wolę i wybór. I odpowiadamy za swe wybory.

    "On na początku stworzył człowieka
    i zostawił go własnej mocy rozstrzygania.
    Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania:
    a dochować wierności jest Jego upodobaniem.
    Położył przed tobą ogień i wodę,
    co zechcesz, po to wyciągniesz rękę.
    Przed ludźmi życie i śmierć,
    co ci się podoba, to będzie ci dane".

    Źródło: http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=605

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za piękny cytat. Masz rację odpowiadamy za wybory i nie można za wszystko obwiniać sił wyższych.

      Usuń
  3. Czcigodna Erinti
    Wiara w predystynację nie jest wyłącznym pomysłem religii niechrześcijańskich. Z wynalazkiem Jana Kalwina który twierdził że człowiek w chwili narodzin jest już przeznaczony do zbawienia lub potępienia dzisiejsi kalwini mają problem. W przytłaczającej większości są to ludzie przyzwoicie się prowadzący ale do tego dochodzą nieco pokrętną teologicznie (lub jeśli wolisz filozoficznie) drogą. Moja przyjaciółka, prezbiter kościoła metodystycznego żartuje że aby otrzymać liczbę dodatnią, kalwini mnożą przez siebie dwie liczby ujemne.
    O ile mi wiadomo, w żadnym innym kościele protestanckim nie ma dogmatu o predestynacji.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ERRATA
      Oczywiście "Wiara w PREDESTYNACJĘ"

      Usuń
    2. To skoro jest naznaczony czemu nie żyć na zasadzie "hulaj duszo piekła nie ma", albo "hulaj bo i tak zostałaś skazana"?

      Usuń
    3. Czcigodna Erinti
      Doskonałe pytanie, które zresztą zadawało już wielu ludzi.
      Odpowiedź jest nieco pokrętna. Otóż kalwini boją się że naganny tryb życia zostałby przez innych odebrany jako dowód że dana osoba już jest spisana na straty. Więc unikaliby kontaktu z kimś takim zarówno prywatnie jak i w biznesie a presja środowiskowa jest u nich silna. Aby uniknąć takich problemów w życiu doczesnym prowadzą się zatem przyzwoicie (przynajmniej w zdecydowanej większości). Możesz to zaobserwować choćby w Szwajcarii gdzie elementarna rzetelność zwykłych ludzi stoi jak na standardy europejskie bardzo wysoko.
      A więc z łamańców teologicznych ostatecznie wynika pozytywny efekt czyli porządne prowadzenie się w życiu codziennym. Ale dochodzi się do tego bardzo okrężną drogą. I dlatego Milom, sama będąc z potrzeby ducha księdzem protestanckim, z wykształcenia matematykiem a z zawodu szefem działu research & development dużej firmy, żartuje o tym mnożeniu dwóch liczb ujemnych w celu otrzymania dodatniej.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Rozumiem. Ma to sens, chociaż szkoda, że przyzwoite życie jednak wedle doktryny nie pomoże. A może jednak? W każdym razie przyzwoitość i uczciwość prowadzi narody bardzo wysoko, czego niestety nad Wisłą wciąż nie widzą.

      Usuń
  4. Szanowna Erinti, człowiek jest istotą obdarzoną wolną wolą a jego życie to nieustanne dokonywanie wyborów - czasami bardzo trudnych. Przyszłość nie jest z góry ustalona ale konsekwencje dokonanych wyborów już tak. Religia pełni funkcję duchowego przewodnika, który pomaga rozróżnić co raz to nowe odcienie szarości bo już mało co ma barwę czarną lub białą. Pozdrawiam Tie Fighter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. A chyba wielu się boi tej wolności i odpowiedzialności

      Usuń