Jedzmy czekoladę

Wszelkiej maści dietetycy, obrzydzając człowiekowi przyjemność z jedzenia w pogodni za sylwetką z Photoshopa od dawna wypowiedzieli wojnę słodyczom. Rzecz jasna przejadanie się jest zwyczajnie nie zdrowe i powoduje ból brzucha, zaś nadmiar cukru próchnicę to jednak gadki „jedz warzywa pięć razy dziennie i owoce zamiast batoników” zohydziły mi te dwa ostatnie wyjątkowo skutecznie. Osobiście przestałam ufać wszelkiej maści fachowcom jako, że raz mówią, że dobre jest masło, potem margaryna, potem masło a nic tak nie podwyższa cholesterolu jak produkty light (sprawdzone empirycznie), zaś spartan ze słodzików to samo zdrowie.

Słodycze to samo zło, nie ma sensu dyskutować bo to aksjomat nie wymagający udowodnienia. Ale być może z tego, co złe zostanie po raz kolejny wyłączona czekolada. Notabene czekoladę można jeść nawet w czasie postu. Od dawna słyszałam, że ten smaczny przysmak dobrze działa na pracę mózgu, niech odchudzacze i odchudzaczki wyją jak wilk do księżyca, co zostało wykazane przez uczonego z uniwersytetu Columbia Dr. Franz Messerliego i opublikowane w czasopiśmie, New England Journal of Medicine (http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMon1211064
oraz http://medicalxpress.com/news/2012-10-chocolate-nobels.html).  Znaleziono wysoką korelację (r=0.791, P<0.0001) między średnim spożyciem czekolady na głowę mieszkańca a liczbą laureatów nagrody Nobla, dla 23 krajów.

Szwajcaria, światowy lider w produkcji czekolady, ma także najwięcej  noblistów, normalizując liczbę laureatów wedle liczebności populacji. W środku listy uplasowały się Stany Zjednoczone, Niemcy, Holandia, Francja, Belgia i Irlandia. Polska jest niestety bliżej końca, niż początku listy. Patrząc na zależność widać wyraźnie, że Szwecja nieco odstaje. Autor sugeruje, że owo niezbalansowanie wynika z specyficznego „patriotycznego podejścia Komitetu Noblowskiego”, który wspiera swoich.




Zależność między średnią ilością zjadanej czekolady a liczbą laureatów Nagrody Nobla, na podts. "Chocolate Consumption, Cognitive Function, and Nobel Laureates", Franz H. Messerli, M.D., October 10, 2012DOI: 10.1056/NEJMon1211064
Oczywiście nie można od razu wysnuwać wniosku, że czekolada uczyni nas genialnymi, ale, że najbardziej światli ludzie, świadomi pozytywnego wpływu czekolady i pracujący zamiast studiować modne diety po prostu nie odmawiają sobie wszystkiego, w tym słodkich kostek.  I chociaż rzecz jasna należy podejść do wszystkiego z przymrużeniem oka, można poczuć się rozgrzeszonym z słodkich słabości (nie wcinania tabliczki dziennie dzień w dzień), bo w końcu co to za życie gdy człowiek wszystkiego sobie odmawia?

Czemu jestem tak cięta na odchudzanie i diety? Nie zaprzeczam, że należy starać się odżywiać racjonalnie. Ale nie można czynić z odchudzania celu życia i obrzydzać sobie i innym posiłku obliczając kalorie kotleta (nie chcesz? Nie jedz, ale daj innym) i mówić tylko o tym jaki tłuszcz straszny. To tylko niepotrzebne wpędzanie ludzi w kompleksy (jestem na liście dotkniętych ) i obrzydzanie sobie życia. A białych serków i jogurtów nie cierpię. Ogólnie nie przepadam za nabiałem i jakoś żyje. Każdy ma prawo żyć i nie być wyszydzany: czy to osoba chuda, nie mogąca przytyć, czy przy kości nie mogąca schudnąć (z różnych przyczyn). A tym wszystkim pewnym siebie i szydzącym z „wielorybów” decyduję następujące słowa: starość nie radość, młodość nie wieczność i nikt nie będzie do końca piękny, smukły i silny. 

11 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako żartobliwy komentarz mogę przytoczyć pewną sztukę Somerseta Maughama.Jej główna bohaterka jest wziętą aktorką dramatyczną. Mając ponad czterdzieści lat i dorosłego syna, dzięki drakońskiej diecie ma figurę dwudziestolatki i takie bohaterki z sukcesami grywa na scenie. Nie ma też kłopotu ze znalezieniem sobie dużo młodszych kochanków. I wciąż powtarza że gdy skończy sześćdziesiąt lat, przejdzie na emeryturę, skończy z dietą i nareszcie będzie jeść to na co zawsze miała ochotę.
    W końcowej scenie pani ta już jako emerytka zamawia w restauracji frytki i piwo. Z wyrazem ekstazy na twarzy powolutku zjada każdą frytkę i popija malutkimi łyczkami piwo. Płacąc kelnerowi i wręczając mu hojny napiwek stwierdza:
    =Czymże jest seks w porównaniu z frytkami i piwem!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znakomita anegdotka i brzmi całkiem przekonująco. Cóż jak widać po tylu latach odmawiania sobie zwykła frytka sprawia niemałą radość.

      Usuń
  3. Od dostosowywania ludzi do jednego wzorca był socjalizm, szczęśliwie można się dziś nie przejmować szufladkami.
    Nie znam Cię na tyle, by cokolwiek poradzić, bądź szczęśliwa nie wierząc w bzdury, że faceci wprost uwielbiają szkieletowate z tyłu plecy z przodu plecy ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Zgadzam się, że równanie do jednego wzorca szkodzi. Ludzie są różni i nie ma jedynie słusznej definicji piękna czy brzydoty. A najgorzej to się katować.

      Usuń
  4. Witaj
    Ruch, ruch, jeszcze raz ruch...
    Nie stosowałam diet, tylko czynnie żyję i mam się dobrze :)bez objadania się ...
    Serdeczności ślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle nie przesadzać ze sportem, dostosować to do możliwości organizmu, jak ten człowiek co umarł podczas poznańskiego maratonu.

      Usuń
  5. Ja wiem tyle, że jak mi powieka 'skacze', to wystarczy że zjem kawałek czekolady, i powieka 'skakać' przestaje. Ponoć idzie o magnez.
    Wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. Wystarczy słuchać własnego organizmu - jeśli czegoś 'woła', to znaczy, że tego potrzebuje. Chyba że jest zwichrowany, ale to już inny temat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drganie powieki to jeden z objawów niedoboru magnezu. I prawda, że organizm sam wie czego potrzebuje i tylko nie należy go ogłupiać.

      Usuń
  6. Szanowna Erinti, popieram takie oto stanowisko, że kanony piękna nie podlegają dyskusji - jedni są amatorami szkieletów a inni uważają, że trzeba mieć trochę ciałka ale wszystko sprowadza się do tego, iż nie można być niewolnikiem takiej czy innej propagandy. Jeżeli ktoś akceptuje swój wygląd to czemu miałby sobie tego i owego odmawiać? Problem zaczyna się wtedy gdy kretyńskie pisemka zaczynają człowiekowi wmawiać jak ma wyglądać i co jeść a banda wyliniałych pederastów w co się ubierać. Co do nagrody Nobla to niestety kapituła tego wyróżnienia dość mocno się zdewaluowała zwłaszcza w kategorii pokojowej - dostał TW "Bolek", Burack Hussejn Banana, a teraz Unia Europejska - żenada. Tym ludziom i instytucji nawet tony czekolady nie pomogą i zawsze będą zaniżać średnią. Pozdrawiam Tie Fighter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Tie Fighter, dla mnie Jobel to powód do śmiechu. Skompromitowali się po Hussejnie, a nie dali wielkiemu człowiekowi jakim była Irena Sendlerowa.

      Nie ma jednej definicji piękna, ale popkultura chce nas jak walce wyrównać do jednego poziomu, chce ujednolicić w jakieś w imię jedynie słusznej opcji.

      Usuń