Kto był naszym przyjacielem? Między Napoleonem a Aleksandrem./Who was a real friend? Between Napoleon and Alexander.

Dzisiaj notka traktująca o historii jako odpoczynek od burzliwej dyskusji na temat rosnących wpływów islamu w Europie. Kto nieco dłużej odwiedza mego bloga wie, że bardzo interesuje mnie historia, zwłaszcza, że zawiera cenne wskazówki… W ostatnim numerze czasopisma „Uważam Rze Historia” znalazłam dwa ciekawe artykuły o Napoleonie Bonaparte. Jeden, dłuższy autorstwa  cesarza, Waldemarem Łysiaka, oraz osoby daleko mniej zachwyconej, Adama Zamoyskiego. Poniższy tekst jest moim  komentarzem.


(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0e/Napoleon4.jpg/224px-Napoleon4.jpg)

W tekście pana Zamoyskiego znalazłam poglądy będące zbieżne z moimi. Nigdy nie uważałam Napoleona Bonaparte za wielbiciela Polaków. Co nam dał? Pseudopaństwo o nazwie Księstwo Warszawskie, nie zaś Polska w jakiejkolwiek postaci. W rozmowie na temat historii mama zwróciła mi uwagę, że „ten dobry przyjaciel” nie wspomniał nic o Polsce, zaś „ten zły wróg” (car Aleksander I) nadał nazwę ziemiom Królestwo Polskie. Rzecz jasna nie byliśmy wówczas samodzielnym tworem, ale prowincją z pewną autonomią. Istniały wówczas jednak polskie szkoły i uniwersytety, na których kształcili się ludzie jak Fryderyk Chopin czy Adam Mickiewicz, co jak pisze Adam Zamoyski, pozwoliło przetrwać polskiej państwowości. Królestwo Polskie przestało istnieć po nieudanym Powstaniu Listopadowym, Powstaniu którego dyktatorem uczyniono generała Chłopickiego, na siłę i wbrew przekonaniu tego ostatniego. Dostał on tę funkcję gdyż był (sic!) generałem z czasów Napoleona.


(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/f0/Alex1.jpg/180px-Alex1.jpg)

Co nam dał cesarz Francuzów? Namiastkę państwa, które wciągnął w wojnę z Rosją, wojnę która skończyła się marnie dla niego i dla nas. Nasi żołnierze szli walczyć za sprawę francuską, tocząc bój, ponosząc koszty i nie mając z tego korzyści. Więc po co szliśmy? Dla idei? O idei można sobie dyskutować siedząc wygodnie w fotelu, ale w życiu i polityce trzeba kierować się rozumem.  Waldemar Łysiak pisze, że dzięki Napoleonowi mamy licea i bardziej nowoczesne prawodawstwo. Bardzo dobrze, ale czy to powód aby wykrwawiać się na wojnie i napadać na innych? Pan Łysiak pisze, że nie należało wierzyć obietnicom cara Aleksandra I, przekazywanych za pośrednictwem księcia Czartoryskiego (prywatnie przyjaciela monarchy). Być może, ale z obietnic Napoleona wiele nie zostało, poza kłopotami, długami, zabitymi oraz strzaskanymi marzeniami.

Adam Zamoyski słusznie pisze za co Napoleon Bonaparte cieszy się taką popularnością nad Wisłą. Walczył z Rosją za co już należy mu się swoje, chciał rozwalić wroga aż, jak pisze Zamoyski, paść ofiarą tych samych złych sił co Polska w XVIII wieku tracąc niepodległość. To żadne złe siły, ale zwykła niekompetencja i myślenie życzeniowe. Poza tym ludzie zmuszeni do emigracji po klęsce Powstania Listopadowego szukali bohatera. I go znaleźli, znaleźli żołnierza, który pozwolił im uwierzyć w lepsze jutro i spełnienie marzeń. Jest to w pewni zrozumiała zachowanie, ale czy nie powinniśmy zrewidować mitów?

Rozumiem zachwyt Waldemara Łysiaka nad człowiekiem, który zawojował kawał Europy. Rozumiem jakie wrażenie mogą robić opowieści o zwycięstwach i potyczkach. Szkoda jednak, że tak kiepsko na tym wyszliśmy. Dlatego nie należę do admiratorów przedwojennego Ministra Becka, który zawarł sojusz z Francją i Wielką Brytanią tuż przed wybuchem II wojny światowej. Francuzi już od czasów Napoleona robili nas w bambuko i warto o tym pamiętać. Nie ma co się obrażać czy rozdrapywać ran. Tylko po prostu nie ufać tak łatwo. Ktoś powie, że z perspektywie lat to sobie mówię. W 1939 mieliśmy za sąsiada ZSRR i Trzecią Rzeszę. Z oboma państwami nie mogliśmy jednocześnie walczyć, o tym, że nie da się wygrać wojny na dwa fronty wie nawet dziecko. 
*************************************************
Today I am going to write a little about historical cases. Let it be a relax after vivid discussion concerning Islamic influences across the Europe. Who has been my guest for a longer period of time, know I am interested in the  history. In the past events a lot of clues might be found. In the last “Uważam Rze Historia” journal I have read two articles about Napoleon Bonaparte. First one, the longer, was written by emperor admirer, Wladyslaw Lysiak, whereas the second one was written by Adam Zamoyski. Zamoyski is sceptical. Text below is intended to be my commentary. 


(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0e/Napoleon4.jpg/224px-Napoleon4.jpg)

Opinions presented by Zamoyski is similar to mine. I have never considered Napoleon Bonaparte to be a friend of a Polish nation. What have we get from him?  Warsaw Duchy, which was not actually a country. Warsaw Duchy, not a Poland in Any form. When I was talking about history with my mum she pointed to the fact that “good friend” had said nothing about Poland, whereas “bad enemy” (tsar Alexander the First) called a land “Polish Kingdom”. Obviously we were a province with a autonomy, not a separate country. However there were polish schools and universities. Adam Mickiewicz or Frederic Chopin educated there. Adam Zamoyski stated that due to this polish statehood survived. Polish Kingdom ended its existence after demise of the November’s Insurrection. General Chlopicki was made a dictator of Insurrection. He didn’t want to became a leader, but people believed was good candidate as he was a general from Napoleon’s times..


(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/f0/Alex1.jpg/180px-Alex1.jpg)

Actually, what exactly French emperor gave us? Ersatz of the realm, ersatz engaged in the war with Russia. This was ended badly for him and us as well. No advantage was taken, by fight and cost taken by  our soldiers. All of this happen for a French case. Why we did it? For idea? We can discuss ideas sitting peacefully in home. Political decisions should be reasonable. Waldemar Lysiak stated, that Napoleon gave us grammar schools and modern law system. Useful, is it a reason to bleed to death and invade? Lysiak wrote, that there were no reason to believe tsar Alexander’s promises. Maybe yes, maybe no but we get nothing from Napoleon promises except form debts, deaths and cracked dreams.

Adam Zamoyski explains why Napoleon Bonaparte is so popular here. He was fighting Russia, and for this he should be liked, he tried to destroy the enemy. Whatsmore he was a victim of the same “dark powers” as Poland in 18th century, when we lost our independence. No “dark powers” but wishful thinking and incompetency are to blame. Also people made to emigrate after November’s Insurrection demising needed a hero. They started to believe in a  soldier who let them believe in a better world. I can understand their behavior, but this is a right time to reassess myths, isn’t it?

Waldemar Lysiak admiration of the man winning so many battles. Impression made by history of victories is understandable. Sadly is was not a good choice for us. Due to this I am not admirer of Joseph Beck, Minister from prewar times. He believed coalition with France and Great Britain may work. Frenchmen were cheating us since Napoleon’t times. I am not going to huff, but we have to remember history. Yes, one may said it is easy to discuss from a timeline perspective. In 1939 our neighbor lands  were USSR and Third Reich. We were not able to fight both. No one is able to win a such a war.

39 komentarze:

  1. W polityce nie ma "zmiłuj się". Nie liczą się sympatie, liczy się twarda gra i postawiony cel. Reszta to tylko środki do tego celu. I taki środkiem była dla Napoleona Polska.Wiem, że Łysiak ma słabość do Napoleona.Fascynuje go jako człowiek i polityk.Jakoś nie podzielam tej fascynacji. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanno masz rację, masz 100 % racji. W polityce trzeba dbać o swój interes i nie dać się zrobić w jelenia. Nie liczyć na dobre serce i piękne oczy, ale myśleć realnie

      pozdrawiam

      Usuń
  2. Czcigodna Erinti
    Na pewno nie jestem tak bezkrytycznym admiratorem Napoleona Bonaparte jak Waldemar Łysiak. Ale oceniając tę wybitną postać nie wolno zapominać że kierował się francuską a nie polską racją stanu. Potrzebował rekruta więc zafundował Polakom Księstwo Warszawskie. A ponieważ na etapie Tylży planował podzielić się Europą z Aleksandrem, unikał jak ognia terminu "Królestwo Polskie".
    Powstanie Listopadowe to ex aequo z Kościuszkowskim największe szaleństwo w dziejach polskiej polityki. W mniej więcej tym samym czasie (1809) Finowie przechodząc w całości pod rosyjskie panowanie uzyskali szeroką autonomię jako Wielkie Księstwo Finlandii. I przez cały XIX wiek nie wszczęli ani jednego idiotycznego powstania, beznadziejnie przegranego już w chwili wybuchu. Przez cały ten czas zajmowali się tworzeniem substancji narodowej (szkolnictwo, prasa, drukarnie) i rozbudową gospodarki. A fiński bohater narodowy baron Karol Gustaw Mannerheim sztuki wojennej uczył się w armii carskiej. A w roku 1918 wygonił z Finlandii zarówno "czerwonych" jak i "białych" na zbity pysk.
    Polska "poszlachecka" kultura polityczna wiele mogła by się nauczyć od fińskich "drwali" czy czeskich "kramarzy". O ile tylko uczeń nie jest zbyt tępy aby zrozumieć nauczyciela.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stary Niedźwiedziu zacny, masz rację. Napoleon dbał o interesy Francji, nie zaś tworzył utopię dla całego świata. A żeśmy się dali złapać jak dzieci.. Powinno nas to czegoś nauczyć. Finowie zaś to mądry naród i umieli sprawę załatwić. Chłód i trudne warunki widać ostudziły gorące głowy.

      pozdrawiam

      Usuń
  3. Łysiak mnie zawsze śmieszył i żenował, a Napoleona nie czczę, ani nawet nie podziwiam, jednakrze...
    Czy zdajesz sobie, że włąsnie napisałaś: Cesarz zły, car dobry? Ludzki pan!
    O ile mnie pamięćnie myli Francja nie była naszym zaborcą. Nie zniemczała nas ani nie zruszczała (jeśli juz mamy wybieraćmedzy kiła a syfilisem, to najwiecej autonomii dawała Austria, stąd Wyspiański mógł pisać: "Ktokolwiek żyjesz w polskiej ziemi/ i smucisz się, i czoło kryjesz,/ z rękoma w krzyż załamanemi/ biadasz - przybywaj tu - odżyjesz!" - z braku laku). Owszem, Napoleon nas wykorzystał bezlitośnie, bo byliśmy "na musku", czyli pod zaborami. Nic miłego, fakt.Historia się powtórzyłą, kiedy byliśmy pod okupacją. Przykre, ale... Kto jest temu winny? Nie Rosja i Sowiety???
    Skąd ta tęsknota do Priwislanskiego Kraju, tak niby lepszego od Księstwa Warszawskiego (w którym rozsyjskie nie był jednak jezykiem urzedowym i nie było zaborczych urzedników".
    Powiedz wpost. Chcesz reprezentować"endokomunę",czyli promoskiewskich "patriotów" o PRL-owskiech rodowodach. Dziś to "nowa siła", zwiaca się "trzecią drogą"(tajedna wiedzie "za przewodem" genarałów po szkołąch NKWD i GRU prosto do Moskwy)??? Tak czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię błedy, bo zbyt szybko piszę. Błedy, nie głupoty.

      Usuń
  4. Francja nie była zaborcą akt, ale źle wyszliśmy na sojuszu z nimi i to dwukrotnie. Rosja winna, że nas Francuzi do wiatru wystawili? Czy to nie za daleko idąca teza?

    Nie reprezentuję nikogo poza sobą. Po prostu mam takie zdanie. Nie jestem rusofilem i nie mam szczególnych uprzedzeń antyrosyjskich. Zaś faktem jest, że to car Aleksander powołał Królestwo Polskie a nie Napoleon. Sam Napoleon guzik dla nas zrobił a daliśmy się nabrać na paciorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, skoro ważniejsze są dla Ciebie polityczne gierki Francji, niż zabory... Pochwal jeszcze Generalną Gubernę.
      Obiektywizm inaczej?

      Usuń
    2. Ważne gierki Francji? Sorry, ale nie załapałam w czym rzecz.

      Usuń
  5. Najwyraźniej nie załapałaś.
    Polska byłą pod zaborami, więc Polacy nie mieli innego wyjścia, niż walczyć za "naszą i waszą wolność". Często okazywało się, że tylko za cudzą i nikt im nawet nie podziękował. Musieli, bo Polska byłą pod zaborami. Musieliśmy ryzykować, ze ktoś nas wykorzysta, inaczej godzilibyśmy się na los niewolników w jakimś Priwislanskim Kraju, Generalnej Guberni, czy nawet Galicji i Lodomerii...
    Priorytetem jest wolność. Nie rozumie tego Tusk, nie rozumiał Wielopolski.... Ty, jak widać, także nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolność jest ważna, ale o wolność należy walczyć rozważnie i powoli. Nie bić się za "naszą i waszą wolność", nie za cudzą ale dbać tylko i wyłącznie o swoje interesy. Budować szkoły, uniwersytety, wzmacniać kraj ekonomicznie, budować zaplecze aby w sprzyjającym momencie upomnieć się o niepodległość, co zrobiliśmy dzięki ludziom jak Marszałek Piłsudski czy Roman Dmowski. Do mnie przemawia praca u podstaw a nie zrywy. A elity się tworzą poprzez kształcenie i działanie, nie zaś palenie diamentami w piecu. Nazwij to Dixi jak chcesz, ale do mnie nigdy nie przemawiały zrywy

      Usuń
    2. Trzech uzbrojonych mafiozów wpada Ci do mieszkania. Zajmują pokoje, mordują męża, gwałcą dzieci... Potem jeden łaskawie oddaje Ci suterenę, żebyś miała gdzie mieszkać, bo przecież ktoś musi bandziorom prać, sprzątać i gotować. Kto jest winny? Dalecy sąsiedzi. Obiecywali pomóc, ale nie pomogli.

      Usuń
    3. Zrywaj się powoli i lataj nad samą ziemią. Znoś jaja i gdakaj ze szczęścia. Filozofia kwoki.
      Chcesz mądrzej? To się nazywa serwilizm.

      Usuń
    4. Jak mafiozi komuś zamordują męża to wina mafiozów. Ale nadal nie widzę co to ma do ZSRR i tego, że Francja, pospołu z Wielką Brytanią, w 1939 nas wystawiła do wiatru.

      Usuń
    5. Dixi nie widzę powodu aby rozwalać się jak Ikar. Co osiągnę, poza tym, że się widowiskowo zabiję?

      Usuń
    6. Wolność jest ważna, ale... Nie zabijaj, ale... Nie kradnij, ale... Nie cudzołóż, ale...
      Indyferentyzm.
      Zostałaś zarażona i.... jesteś z tego dumna:):):)
      Lubię Cię, więc proszę - rozpocznij kurację. Zacznij od uświadomienia sobie, co (i kto) Ci w głowie miesza. Piszę to z troską i szczerą sympatią.

      Usuń
  6. Tłukł się car z cesarzem, a w tyłek oberwali Polacy... Zresztą, wszystko napisałam Ci w mailu...
    W polityce nie ma czarne-białe. Są najrozmaitsze odcienie... szarości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia Weatherwax("Swiat Dysku"), czarownica uprawiająca "głowologię", ale gardząca "filozowaniem", mawiała: "Nie ma szarości. Jest tylko zbrudzona biel".
      Zgadzam się z nią.

      Usuń
    2. Dokładnie my oberwaliśmy.

      Usuń
    3. Dixi, jeśli ubrudzę sobie białą bluzkę, będę miała brudną białą bluzkę, a nie szarą:) Nie mogę się zgodzić z taką tezą:)

      Usuń
    4. Liv! Tak napisałem. Zbrudzona, poplamiona, opaprana, skalana... biel, a nie żadne "odcienie szarości" :)

      Usuń
    5. Odcienie szarości to odcienie szarości. A ubrudzona biel, to nie odcień szarości:)

      Usuń
  7. Z perspektywy czasu wiemy już, że decyzja o przyłączeniu się do Napoleona nie była najroztropniejsza, ale pamiętajmy też o tym, że pamięć o niepodległej Polsce była wtedy jeszcze świeża. Cóż z tego, że jeszcze można było się poszczycić jakąś autonomią. To nic w porównaniu z wolną, niezależną ojczyzną. Tak więc nasi przodkowie nie kierowali się tylko czysto racjonalnym rachunkiem zysków i strat. Napoleon na pewno był tego świadom i potrafił zręcznie wykorzystać te sprzyjające okoliczności.

    A jeśli chodzi o sam artykuł Łysiaka, to trzeba przyznać, szalenie ciekawy. Zresztą, jak i sama osoba Cesarza francuzów. Mimo wszystko szkoda, że wyprawa na Moskwę się nie powiodła. Tu już wchodzimy w dziedzinę historii alternatywnej, ale zawsze można to pogdbybać jak to byłoby wspaniale, gdyby Napoleon ostatecznie wygrał.
    Ale w przypadku Napoleona i tak najbardziej żałuję, że nigdy nie doszedł do skutku film biograficzny o nim, który chciał wyreżyserować Stanley Kubrick.;)

    Pozdrawiam,
    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze zgadzam się, że Napoleon wiedział co i jak nam obiecywać. I to w zasadzie chciałam napisać, że on nam dawał obiecanki-cacanki. Wówczas ludzie w niego wierzyli czego nie neguję. Rozumiem ich powody o których piszesz, wówczas panowała atmosfera nadziei, poruszenia..

      Ale po jakiś 20 latach po klęsce Powstania Listopadowego, trzeba było uczciwie sprawę przeanalizować a nie robić z cesarza Francji legendę. A już zwłaszcza jak mamy niepodległą Polskę.

      pozdrawiam

      Usuń
    2. W XIX wieku tworzenie mitu napoleońskiego miało pewne podstawy. Napoleon, który wygrywał bitwy z wszystkimi trzema naszymi zaborcami był bardzo dogodnym symbolem. Przypominał o idei walki zbrojnej z okupantem. Przynajmniej do czasów Pozytywizmu.

      Przyznaję natomiast, że w późniejszych latach mit ten ma już znaczenie czysto symboliczne. A jeśli chodzi o dzisiejsze czasy to już chyba niewielu zostało polaków, którzy byliby autentycznie zafascynowani Napoleonem. Większość polaków najczęściej wymawia jego nazwisko przy śpiewaniu hymnu narodowego.

      Pzdr,
      Piotr

      Usuń
    3. Piotrze masz rację! W XIX wieku, w czasie wojen napoleońskich to jeszcze miało sens. Ale czas najwyższy rozliczyć się z mitami. A sądząc po tekstach z "Uważam Rze historia" mity się mają dobrze.
      pzdr

      Usuń
  8. gdyby napoleon nie był dobrym strategiem i dyplomatą nie został by cesarzem francuzów. a jako taki chciał zapewnić swojemu krajowi wszystko...no, prawie wszystko. a polacy zawsze lubili walczyć za wolność. naszą, waszą i jeszcze jakąś tam....jak to się mówi: obiecanki cacanki - zostało nam to do dziś, że łapiemy się na słowa. wieki historii nie zmieniły naszego sposobu myślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że on był zdolny. Tego nie neguję. Ale on był cesarzem Francuzów, nie zaś Polaków. I o tym nie należy zapominać.

      Usuń
  9. Szanowna Erinti.

    Tak sobie przypominam "Koniec Epopei" autorstwa Kazimierza Przerwy Tetmajera i myślę, że warto się zapoznać z tą pozycją, gdyż są tam zawarte odpowiedzi na wszystkie pytania zarówno te zadane, jak i te które nie padły. Nie będę się wymądrzał sami przeczytajcie - miłej lektury. Tie Fighter.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tie Fighter, zatem poszukam lektury.

    OdpowiedzUsuń
  11. Od czasów rozbiorów mieliśmy czasy stawiania na Napoleona, w 1939 stawiania na sojusz z Francją i Wielką Brytanią, po II wojnie stawialiśmy na USA. Teraz mamy trochę spokoju bo ani nie mamy na kogo liczyć, ani nie mamy realnej możliwości wchodzenia w sojusze - jesteśmy sprzedawani jako strefa wpływów bez naszego udziału w podejmowaniu decyzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku wiele w tym racji. Podjęliśmy tyle złych decyzji, że teraz już nie mamy konieczności ich podejmować

      Usuń
  12. Small joke.
    Time of Napoleon's War. There are three patients in M.A.S.H.: Pole, Bavarian and Jew. Because there are brave soldiers Emperor Napoleon visited them.
    - Do you have any wishes? - asked Emperor.
    - Free and independence Poland! - answered Pole.
    - Artillery destroyed my brewery, please rebuild it! - told Bavarian.
    - A marinated herring for tomorrow's breakfest! - daid Jew!
    When the emperor went, Bavarian and Pole scold the Jew:
    - Are you crazy? Are you asking for so tripe?
    - I'm not crazy. Emperor has your Poland deep in a**hole. And your brewery too. And I... I maybe get the herring.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Someone else has already written this joke on my onet's blog. Still it is nice to have opportunity to smile :-) Napoleon wasn't interested in Polish independence, as we was a French Emperor, not a Polish politician. Is it really to difficult to understand such an abvious fact?

      Usuń
  13. Zapominasz chyba, Erinti, że gdyby nie Napoleon, prawdopodobnie dziś Polski by już nie było, bo sami nie potrafiliśmy sobie po prostu poradzić. Trudno oczekiwać, żeby Napoleon dbał głównie o nas - miał swój kraj. A my, jak to Polacy, jak zwykle patrzymy darowanemu koniowi w zęby. Nie jestem wielką fanką Napoleona, lecz trzeba oddać królowi co królewskie, że się tak wyrażę.
    Nasz naród nie potrafił się wyzwolić samodzielnie, czego przykłady z pewnością znasz. Potrzeba było takiej osoby jak Napoleon, aby wprawić nasze kończące się fiaskiem próby w faktyczny ruch. Gdyby nie jego obietnica, Polacy być może zaczęliby tracić tego ducha wolności - wszak nic im w tym kierunku, mówiąc kolokwialnie, nie szło.
    Tak czy siak - roszczeniowa postawa widoczna do dziś. Zero samodzielnego myślenia, a jedynie "fakty" wyniesione ze szkółek od postkomunistycznych nauczycieli.
    Dostaliśmy niewiele, ale jednak odzyskaliśmy POLSKĘ. Dostaliśmy teren, najtrudniejsze, czego nie zdołaliśmy MY osiągnąć, zostało zrealizowane. Tego nikt nie dostrzega, wiecznie tylko małostkowe i egoistyczne myślenie, że mało mało... To polska zawiść? Kto wie.... może jako naród nie potrafimy sobie wybaczyć, że potrzeba było obcego, żebyśmy się wyzwolili.
    Ale faktem jest, że gdyby nie ten niby przerysowany Napoleon, który dał nam za mało, Polska dziś nie byłaby jaka jest. Aż mnie skręca od czytania tych komentarzy, doprawdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znakomity komentarz, dziękuję. Rzadki w Polsce przypadek trzeźwego spojrzenia na Napoleona, nie gloryfikowanie tego człowieka, w naszym, polskim kontekście ale spokojne wylicznie co nam dał i trafna ocena jak bardzo nasza odwieczna roszczeniowość zaciemnia nam racjinalną ocenę rzeczywistości.

      Usuń
  14. Że Napoleon oszukiwał Polaków dla własnej korzyści, to nam powtarzają już milion razy i w różnych językach. Niech temu wierzy, kto chce, tylko Polaki, których to bliżej interesuje, temu nigdy nie uwierzą.
    Aleksander i Napoleon pracowali dla przywrócenia Polski, lecz cele ich były zupełnie różne, pierwszy chciał Polski dla siebie, drugi żądał jej istnienia dla ludzkości i bezpieczeństwa Europy; dodam jeszcze dla niepewnej nadziei nabycia dla Francji wdzięcznego i mocnego sprzymierzeńca. Że Napoleon naprzód żądał ofiar bez żadnej pewnej obietnicy, a potem utworzywszy Księstwo Warszawskie ciągle żądał nowych, to jest prawda; lecz Polacy sami bez szemrania chętnie wypełniali jego życzenia ciesząc się, że mogą być użytecznymi, to także jest prawda. Największym dowodem służy to, że zostali mu wierni aż do końca. Tak ten oszust potrafił oczarować Polaków, że dziś imię jego w pałacu bogacza i w ubogiej chatce wieśniaka jest wspominane z błogosławieństwem, zamiast że imiona Aleksandra, Konstantyna i Mikołaja powtarzane są z nienawiścią i przekleństwem, chociaż ci książęta mieli więcej sposobów i czasu do działania nam dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  15. 46 year old Project Manager Salmon Hegarty, hailing from Fort Erie enjoys watching movies like "Outlaw Josey Wales, The" and Cryptography. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Mazda5. recenzja

    OdpowiedzUsuń