Szkolna przemoc wczoraj i dziś /Past and present faces of the school violence

Jak co rano od pewnego czasu, obejrzałam na EuroNews program „learning Word” (codziennie około 6.30 rano czasu środkowoeuropejskiego). Muszę powiedzieć, że z przyjemnością dowiaduję się czegoś nowego ze świata szkolnictwa i ogólnie rozumianej nauki. Dzisiaj poruszono szalenie poważny problem szkolnej przemocy. Przemoc w szkole to ani zjawisko nowe, ani niestety rzadkie. Dlaczego w czasach gdy uczniowie mają coraz więcej praw, słyszymy coraz więcej o drastycznych wypadkach, łącznie z symulowaniem gwałtu (vide sprawa Ani z Gdańska i jej morderców)? Może właśnie dlatego, że nauczyciele są bezradni wobec agresji podopiecznych i nie mają prawa nic zrobić, aby nie zostać oskarżonymi o „nadużycie pozycji siły”? Nie jestem zwolenniczką bicia kogoś po łapach, ale jakiś sposób dyscyplinowania być musi. Także karania, bo uczeń jak każdy musi wiedzieć co wolno a czego nie.

Wraz z rozwojem portali społecznościowych także przemoc przeszła do sieci. Prócz, nazwijmy to tradycyjnych form jak bicie, wyszydzanie, zastraszanie czy wymuszanie doszły nowe, zwane cyberprzemocą. Przed przemocą w sieci ofiara nie ma możliwości ucieczki, bo Internet jest praktycznie wszędzie. Jedno złe słowo, jedna gafa może zostać uwiecznione za pomocą telefonu komórkowego i w parę sekund wrzucone na YouTube, gdzie od razu cała grupa „życzliwych” napisze stosowne komentarze. Wielu uczniów (i nie tylko uczniów) ma swój profil na facebooku czy twitterze. Nie zamierzam sugerować, że podobne portale to samo zło, bo jak wiadomo nożem można kroić chleb i kolegów. Taki profil można systematycznie atakować, organizować nagonki i naloty dywanowe wyszydzania i chamskich komentarzy. Można  tyranizować daną osobę i ośmieszać przed wirtualnymi znajomymi, można wiele. Wystarczy odrobina złej woli i czasu. Z podobnymi zachowaniami nie poradził sobie niejeden dorosły i anonimowy blogger a cóż dopiero nastolatek widniejący w sieci z imienia i nazwiska?

Jak walczyć z cyberprzemocą? Jak pomóc jej ofiarom? Nowe formy przemocy to wyzwanie dla szkolnych psychologów, pedagogów, nauczycieli, ale przede wszystkim rodziców. Techniczne aspekty to sprawa dla administratora sieci i tym podobnych. Lecz nic nie zastąpi codziennej rozmowy i obserwacji młodego człowieka. Sprawa Amandy Todd, wspomnianej w materiale, nastolatki, która popełniła samobójstwo nie wytrzymując brutalnych ataków ogromnie mnie poruszyła i wywołała złość. Dlaczego nikt niczego nie zauważył, dlaczego nikt nie zauważył, że coś jest nie tak? Ofiara przemocy się zmienia, wycofuje, staje osowiała, wyobcowana i ucieka od ludzi. Często otrzymuje coraz gorsze stopnie, cierpi na nerwobóle i stany lękowe. Ale coś podobnego nie dzieje się z dnia na dzień a miesiącami i często latami. Dlatego tak ważne by reagować na niepokojące sygnały. Sama jestem przeciwna i wyśmiewałam diagnozowanie „depresji” bo ktoś ma smutną buzię, ale kiedy stan się utrzymuje, kiedy młody człowiek ulega przemianie, należy porozmawiać, bo może usłyszymy krzyk o pomoc.

Parę lat temu Polską wstrząsnęła sprawa Ani z Gdańska, która zabiła się po tym jak koledzy z klasy „bawili się” w udawany gwałt. Dla mnie byli jej mordercami, chociaż znaleźli obrońców, wśród jakże! Lewicy bo to wrażliwe dzieci.. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś odpowiedzą za morderstwo, podobnie jak mordercy Amandy Todd. Czemu piszę mordercy? Bo te dziewczyny z jakiegoś powodu targnęły się na swoje życie, ktoś je pchnął do równie dramatycznego czynu. Dla mnie zaś doprowadzenie kogoś do samobójstwa jest formą morderstwa.

http://www.euronews.com/2013/03/01/violence-in-schools-the-dread-of-cyber-bullying/
http://www.youtube.com/watch?v=a_CpyD65tG0
http://www.youtube.com/watch?v=vOHXGNx-E7E

******ENG********
Recently I’ve started watching “Learning World” programme on EuroNews station (daily, at circa 6.30 CET). Hearing news and novelties from broadly understood education and science division is interesting for me. Today important problem of school violence was the main topic. Neither new nor rare phenomenon nowadays stats to exist in new, cyber form. Student and pupils are getting more and more privileges and simultaneously more drastic accidents  (like rape pretending) are noticed and appear in a public discussion. In my opinion two phenomena mentioned are linked. How can we fight with violence if nothing can be done, no kind of punishment is permitted due to “pupil’s laws”. I don’t try to say physical punishing is the key to the victory, however something have to be done. Everyone need to know what is good and what is wrong.

Social portals are getting more and more popular, so violence appeared on-line as well. Few years ago we were discussing, let me use that name, “traditional violence”: bullying, mockery, threatening, wringing. Now cyberviolence is getting more and more common form. The form victim cannot escape from, the form victim never feel secure, never safe as Internet is everywhere. One moment of doubt, one moment of gaucheness and everything is upload on YT by mobile. Whole groups of “friends” may comment and have a great time joking. Many people have facebook and twitter profiles, such profiles are ideal target of the attack. Dozens of offensive and quizzical comments, whole actions of “carpet bombings” with attacking on other people profiles. I am not about to suggest social medias are “bad”. No tool is neutral and may be used in different aspects like knife chopping cheese or a colleague. Cyberviolence is easier an it requires only a little of time and cruel intentions. Even mature, anonymous bloggers sometimes were unable to deal with such problems, so how younger and recognised by name victim may do?

How to deal with cyberviolence and help victims. School psychologists, teachers and administrators of local web are to learn a lot. However as in case of “traditional” violence it is parents who are to be extra careful. Daily care, talking and observation may do a lot of good and prevent tragedies. In second and third link the case of Amanda Todd is mentioned. Teenage girl committed suicide being unable to stand violence,  bullying and mockery any more. I was moved and angry hearing her story. Why nobody noticed something very wrong is going on? Violence victim is becoming shy, alienated, apathetic. Suffers from fear states and neuralgia. Such states last months, sometimes years. No one changes during one night, that’s why observation is so important. I am not talking about “depression” diagnosis basing on sad face, but recognizing real problems.  Observation may enable us to hear cry for help.

Few years ago whole Poland was shocked after teenage girl from Gdansk, Ania committed suicide. She decided on such desperate action after colleagues from the class “plays” in rape pretending . For me those bastards are murders, as anyone making other man committing suicide  is a murder. Bastards were defend by liberals as “sensitive young men”. I hope one day both Ania and Amanda murders will pay for what they did.

http://www.euronews.com/2013/03/01/violence-in-schools-the-dread-of-cyber-bullying/
http://www.youtube.com/watch?v=a_CpyD65tG0
http://www.youtube.com/watch?v=vOHXGNx-E7E
 

16 komentarze:

  1. Droga Erinti,

    Na poczatku troche uporzadkujmy fakty - ciezko znalezc dane, ale np. tu (http://www.gazeta.edu.pl/Mlodzi_samobojcy__Kim_sa__dlaczego_to_robia_-95_665-0.html):

    "Według danych Głównego Urzędu Statystycznego śmiercią samobójcza umiera w Polsce co roku blisko 300 osób w wieku 15-19 lat :1995-280, 1996-285, 1997-291, 2000-346, 2001-281, 2002-266, 2003-271, 2004 -, 2005 - 271, 2006 - 261, 2007 - 257."

    W przedziale 10-14 lat liczba samobojcow to ok. 30-40 rocznie. Czyli nie jest tak, ze liczba samobojstw jakos strasznie rosnie, co - przy okazji kazdej tragedii - sugeruja media.

    Jak sama napisalas, problem jest nie tylko polski - swiat zmienil sie sporo przez ostatnich 20 czy nawet 10 lat i nasze "mechanizmy ochronne" nie zawsze za tymi zmianami nadazaja. Kto by pomyslal, ze kazdy nastolatek bedzie mial w reku technologie umozliwiajaca nagranie kazdego zdarzenia i opublikowanie go na caly swiat? A za rogiem juz czekaja google glasses, ktore beda nagrywac wszystko jak leci.

    W przypadku Amandy Todd polecam kontr-opinie (jedna z wielu) - http://www.youtube.com/watch?v=4d9Y1JQ4yuU - nie byla to dziewczyna w typie szarej myszki, ale o tym za chwile. W przypadku Ani nie nazwalbym tych chlopakow mordercami, w ich wieku wyobraznia nie siega az tak daleko, ale opisywanie tego jako "udawanie gwaltu" to jakies nieporozumienie. Rozebranie w ten sposob dziewczyny i dotykanie jej to jest ordynarny gwalt i za to powinni ci idioci odpowiadac. Technicznie pod nieumyslne zabojstwo to nie podpada, ale na pewno fakt, ze dzieczyna sie zabila powinien rzutowac na wyrok.

    Na pewno w obu przypadkach zawiedli dorosli. Takie rzeczy nie zdarzaja sie z dnia na dzien. Rodzice, z ktorymi nie mozna zamienic slowa, obojetni nauczyciele, zlosliwi rowiesnicy. Takie rzeczy zdarzaly sie i beda zdarzac - tak jak wypadki smiertelne na drogach.

    Minie troche czasu zanim wyrobimy w sobie zwyczaj nie robienia z siebie idiotow na wlasne zyczenie. Na lekcjach wychowawczych ten temat jest juz poruszany. Zamieszczanie "golych" fotek na FB to ekstremalny przyklad glupoty, ale nastolatkom trzeba wyraznie powiedziec: zachowuj sie tak, by w przypadku, kiedy cie ktos nagra, nie bylo wstydu. A nagrywac cie moga z ukrycia praktycznie w kazdym momencie.

    Pozdrawiam, yrk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yrku dla mnie bandyci z Gdańska to mordercy i winni być sądzeni za morderstwo jak dorośli. Młodzież ma całkiem niezłą wyobraźnię i są bardziej uświadomieni niż my w ich wieku.

      Owszem złe rzeczy się zdarzają, ale trzeba z tym walczyć. A za morderstwo, nawet nieumyślne, każdy niech odpowiada jak dorosły i zero taryfy ulgowej.

      Usuń
  2. Czcigodna Erinti

    Natomiast ja jestem gorącym zwolennikiem kar cielesnych jako karę za rozrabianie. Za moich czasów linia na łapę czy siedzenie była czymś oczywistym. Na przerwie dodatkowo można było oberwać ścierką od pani woźnej. Jakoś wyrośliśmy na ludzi i nie zapełniliśmy leżanek u psychologów i psychiatrów. A dziś bezstresowe wychowanie doprowadziło do tego, że uczniowie posługują się słownictwem przy którym nawet przysłowiowy szewc się rumieni, zakładają nauczycielom kubły na głowę, a szkoły zatrudniają ochroniarzy lub proszą Straż Miejską o patrolowanie szkoły.

    Stały bywalec tego bloga, Czcigodny Stary Niedźwiedź, opisał kiedyś sytuację ze swoich lat szkolnych, kiedy to za wsadzenie łapy w dekolt koleżance uczeń dostał od nauczyciela po gębie. Kara natychmiastowa i jak najbardziej słuszna. Jeśli ktoś zachowuję się gorzej niż zwierzę, należy traktować gorzej niż zwierzę.

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem Rafale czy kiedyś zdołamy naprawić szkody "bezstresowego wychowania". Na razie dzięki temu psychologowie i psychiatrzy mają prace.

      Usuń
    2. @ Refael
      Dziękuję za przypomnienie tej sprawy. Oczywiście lewactwo , że już o tak zwanym "wolnościowym" bydełku nie wspomnę, zawyłoby do księżyca głośniej niż wszystkie kojoty na prerii razem wzięte.
      Pozdrawiam serdecznie.
      @ Erinti
      A najlepsze w tym było to że tego nauczyciel a uważaliśmy za typowe "ciepłe kluchy". Dziewczyna od której to się zaczęło była półsierotą i zakompleksioną bidulą więc pan Witold nie zdzierżył. Godny wzmianki był też finał sprawy. Bo następnego dnia ten "jajcarz" przyszedł do szkoły ze spuchniętą mordą gdyż jego ojciec, z zawodu majster na budowie, doprowadził sprawę do końca. Strach pomyśleć jak by to się dzisiaj zakończyło. Chyba "Szmatławer Zeitung" zorganizowałaby jakiś marsz protestu w obronie biednego chłopca. A na czele maszerowałby "gajowy".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Dużo z Nastką rozmawiam,ale nie chcę Jej zabraniać wszystkiego.Ma więc konto na FB i na n-k.Nie pozwalam Jej tylko wstawiać fotek z reala,podawać daty urodzenia,adresu itd.Ona tego nie robi...
    Sama padłam ofiarą czegoś w rodzaj przemocy w LO,czegoś w rodzaju,podkreślam,bo sama się o to prosiłam.Nastolatki są,jakie są,a ja byłam 'inna'.Ciekawe jednak,że w drugiej klasie,do której trafiłam,już tego nie było.
    Nie potrafię znaleźć okoliczności łagodzących dla przemocy,dla każdej przemocy,cyberprzemocy też.Powinniśmy zacząć coś robić,zamiast myśleć o legalizacji związków partnerskich,bo możemy się obudzić z przysłowiową ręką w nocniku.
    Ja też jestem przeciwna biciu po łapach,ale gdybyś wiedziała,ile razy chciałam to zrobić!Biciu swoich dzieci też jestem przeciwna,a Nastka dwa,czy trzy razy oberwała ode mnie...Obie żyjemy,a Ona nie sprawa większych kłopotów wychowawczych.Mam z Nią też całkiem dobry kontakt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że walka z realnymi zagrożeniami wymaga realnych działań. To zaś przerasta naszych decydentów.

      Usuń
  4. Witaj
    Wychowanie dzieci, to coraz trudniejsza sztuka. Z domów wynosimy wiele, ale wiele po drodze gubimy dobrego, zastępując nowościami. Niekoniecznie cennymi, potrzebnymi, godnymi.Tak wygląda dzisiejsza młodzież.
    Serdeczności Erinti :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak Morgano, dokładnie tak. I czy nie gubimy za wiele?

      Usuń
  5. Prawo powinno być ostrzejsze. Wspominałem już o ostrym prawie jakie jest w Singapurze. Czas w Polsce zacząć intensywniej działać. Nie chodzi o wieloletnie kary ale o brak jakiejkolwiek możliwości uniknięcia kary. Jest przestępstwo jest i kara. Jak taki delikwent jeden z drugim będą na 100% pewni, że zostaną ukarani to nie będą wpadać na głupie pomysły.
    Pozdrawiam Seaborg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Seaborg.
      Tu się nie zgodzę, jeżeli nieuniknioną karą za pobicie będą dwa klapsy to potencjalny agresor będzie miał w głębokim poważaniu nieuchronność kary i z całą pewnością komuś twarz obije. Tylko zagrożenie surową karą oraz jej nieuchronność ma walor prewencyjny. Tie Fighter.

      Usuń
    2. @Seaborg
      Zgadzam się. Tylko surowe kary zniechęcają zaś, cackanie się z bandziorem tylko go zachęca.

      Usuń
  6. Droga Erinti.
    Przemoc internetową wśród młodzieży uważam za szczególnie niebezpieczną, choćby ze względu na wrażliwość nie w pełni jeszcze ukształtowanej psychiki. Następstwa takiej internetowej nagonki mogą być i są bardzo poważne w skutkach. Takie traumatyczne przeżycia nawet jeśli nie doprowadzą do najgorszego to i tak mogą pozostawić w psychice nieodwracalne urazy. W takich przypadkach brak dobrego kontaktu z rodzicami prowadzi do alienacji i tragicznych konsekwencji. W tej sytuacji uważam, że pałeczkę zwalczania tego procederu powinna przejąć właśnie szkoła. Prześladowany uczeń powinien mieć możliwość zgłoszenia tego a szkolny informatyk winien prześladowcę skutecznie zblokować i wywalić z cywilizowanych portali - o ile wiem jest to możliwe i stosunkowo proste. Prześladowca przestałby istnieć w sieci a ofiara mogłaby liczyć na skuteczną pomoc. Wiem, że zaraz znajdą się pyskacze ujadający o ograniczaniu wolności ale pieprzyć ich. Wszak wolność bez odpowiedzialności to samowola. Pozdrawiam Tie Fighter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tie Fighter zgadzam się z Twoimi pomysłami, ale jak to wprowadzić? Jak obejść wszelkich "obrońców praw ucznia"? Skutki przemocy szkolnej są na lata jak zauważyłeś, ale czy ktoś coś z tym robi? Jak próbuje zostanie zakrzyczany, niestety.

      Usuń
  7. Jak byłem w liceum również jedna z dziewczyn z młodszych klas popełniła samobójstwo. Nie było tam może aż tak brutalnej przyczyny, ale pamiętam, że jej klasa, która rzekomo tak to przeżyła już jakieś trzy dni później szalała na jakiejś imprezie,(urodziny czyjeś zdaje mi się) a od kolegów słyszałem, że następnego dnia na naszej klasie(Wtedy jeszcze nie nadszedł czas Facebook'a. Do dziś i na jednym, i drugim serwisie nie mam swego profilu.) pojawiały się opisy w stylu: "W życiu się tak nie najebałem". Urocze, nieprawdaż?
    Takie przypadki wchodzą w skład ogólnego problemu rozwijającego się schamienia społeczeństwa, zaniku kultury, empatii, przyzwoitości i zasad. To jak ludzie się wysławiają, jak z byle powodu są w stanie pyskować na obcego człowieka, z jaką agresją słowną i werbalną mamy do czynienia w relacjach międzyludzkich jest porażające. Przez takie rzeczy już dawno wyrosłem z idealistycznego przekonania, że każdy zasługuje na szacunek. Nic bardziej mylnego. Na to trzeba sobie zasłużyć. Nie jest to wielki wysiłek naprawdę, Nie większy niż wyrzucenie śmieci, czy sprzątanie mieszkania. Ale niektórzy są zbyt prymitywni aby coś takiego pojąć. Ale nie mniej nie powinno się zapominać, że do drugiej osoby trzeba też podchodzić z szacunkiem, kimkolwiek ona nie jest. Co innego sam szacunek(nie mylić z "szacunem"), a co innego podchodzić z szacunkiem. No, ale może nie będę tutaj moralizował, bo sam jak widzę zachowanie niektórych osobników to mnie krew zalewa, i mam ochotę co najmniej złośliwie ich wyszydzić, a jeszcze lepiej zmiażdżyć intelektualnie. Ewentualnie, nie mam nic przeciwko jakby zrobił to ktoś inny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni popieram Piotrze. Zaś przez wyrozumiałość dla podobnych wybryków, niestety będzie więcej nieszczęść. Trzeba walczyć z zalewem chamstwa i piętnować podobne postawy. Ja uważam, że nikogo nie wolno źle traktować ot tak. Ale nie szanuję nikogo, nie poważam z racji wieku czy też stanowiska. To kwestia postawy.

      Usuń