Nowe zagrożenie?/A new threat?


Przed różnymi świętami, długimi weekendami czy sezonem komunijnym jesteśmy dosłownie zasypywani ofertami wszelkiej maści „chwilówek” i łatwych pożyczek na „dowód bez dodatkowych informacji”. Mamy całą masę para-banków, różne quick loans, będących poza jakimkolwiek nadzorem. Banki systematycznie  zaostrzają kryteria przyznawania kredytów, pożyczek gdyż po prostu nie dało się w nieskończoność pożyczać pieniędzy każdemu. Nie dało się bowiem uciągnąć systemu, system nie wytrzymał  opierania wszystkiego na „kreatywnej księgowości”. Teraz zaś chwilówki poszły do sieci i można wziąć „łatwą” pożyczkę w Internecie. 

Stali bywalcy mojego bloga wiedzą, że jestem przeciwniczką wszelkich pożyczek i kredytów. Uznaję kredyt na mieszkanie, na samochód, ale dla mnie pożyczka taka czy inna na święta, wesele czy wakacje to czystej wody głupota. Za młodu zostało mi wbite do głowy „dobry zwyczaj nie pożyczaj”. Uważam, że nikogo nie zabije jak pojedzie na wakacje na Mazury zamiast na Kanary (moi rodzice całe lata jeździli na Mazury pod namiot i mają dobre wspomnienia), że na święta wszelkiej maści nie trzeba wydać fortuny. Tu chodzi o coś innego i najbardziej cieszy mnie prezent ze szczerego serca, nie lubię bardzo kosztownych prezentów, czuję się wówczas dziwnie. Zresztą.. jak nieomal każda dziewczyna lubię oglądać wystawy sklepowe. Widzę, że naprawdę można znaleźć tańsze wersje na przykład kolczyków ze srebra nie z białego złota z cyrkoniami zamiast diamentów. Stroje? W sieciówkach z półki dla zwykłego człowieka mają naprawdę niezłe kroje. Tak samo na bazarkach czy sklepach z używaną odzieżą. Wakacje? „Cudze chwalicie swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie”.

 Bardzo podobają mi się puszczane w telewizji spoty reklamowe typu „tajemniczy Dolny Śląsk” pokazujący mniej znane miejsca w Polsce. Bieszczady są także piękne i sama do dzisiaj świetnie wspominam kolonie w Polańczyku. Ostatnimi czasy na nowo odkrywam miłość do Podlasia i każdemu polecam zobaczyć Białystok (dynamicznie i prężnie rozwijające się miasto, od którego niejedno z „Polski A” mogłoby się wiele nauczyć), ukrytą w lasach Białowieżę czy przejść się po przepięknych lasach puszczy knyszyńskiej. Będąc w tamtych regionach polecam też odwiedzić Augustów i wybrać się na całodniowy rejs po kanałach i jeziorach. 

Ale wracając do tych chwilówek w sieci. Jestem wobec nich jeszcze bardziej sceptyczna niż wobec chwilówek w realu. Mam wrażenie, że im pozornie „łatwiej” wziąć pożyczkę, tym większe kłopoty. Po prostu nie ma nic za darmo i nie ma darmowych lunchów. Mam wrażenie, że w Internecie, ze względu na jego ogrom, łatwiej jest prowadzić coś na granicy prawa, łatwiej nabierać ludzi. Nie, nie mówię, że Internet to samo zło. Ale łatwiej coś ukryć w morzu niż w stawie. 

Moim zdaniem należy unikać wszelkich tego typu tworów. Jak ktoś ma ciężką sytuację to kredyt czy chwilówka tylko ją pogorszy. Jeśli bank uzna, że komuś brak zdolności kredytowej winien być to znak ostrzegawczy. Każdą pożyczkę trzeba spłacać z procentami, bo ani bank, ani para bank ani nikt inny to nie instytucja charytatywna. Oni na nas zarabiają i tyle. Jeśli ktoś ma mało, po chwilówce będzie miał jeszcze mniej i będzie jeszcze ciężej. To najprostszy sposób na wpadnięcie w spiralę zadłużenia i początek prawdziwego dramatu dla tej osoby i rodziny. Biorąc pożyczkę czy chwilówkę na wakacje możemy za nią naprawdę drogo zapłacić i po mojemu przepłacić.  Może mam średniowieczne podejście, ale nie ufam niczemu co za łatwe i żadnym przyjemnościom dostępnym od zaraz. Jak osoba średniowieczna po prostu wolę jechać na takie wakacje na jakie mnie stać i żyć na takim poziomie na jaki mnie stać, bo życie ponad stan zawsze się mści. 

http://serwisy.gazetaprawna.pl/finanse-osobiste/artykuly/697110,banki_zmusily_polakow_do_brania_chwilowek_w_internecie.html

******************ENG************************

Before holidays of any kind: longer weekend’s time, Christmas or vacations season, we are all hearing and seeing advertises of  “quick” loans. “Nothing but ID” is essential- we may read in advertisement leaflets. Dozens of so called pseudo-banks, not controlled by anyone is present everywhere around. They becoming more and more popular, as traditional banks are not so eager to give loans. Few years ago situation was different, but now they all realize system is going to collapse if one don’t stop borrow money everyone. Credit capacity is checked before giving any credit, as „creative  accountancy” may lead to disaster. Then “quick” loans appeared, now available in the Internet. 

Readers of my blog know I am a great opponent of loans and credits of any kind. Credit for a house, credit for a cart is to some kind understandable, however I recall as foolishness taking loans for holidays, mirth or summer holiday. My grandma used to say “Lend your money and lose your friend”. I believe spending holiday time on Masuria instead of Canary Islands is not a tragedy. My parents used to spend holiday on Masuria and like to memorize that time. No fortune is essential to have a merry Christmas. I don’t like expensive presents, I feel embarrassed , I just want to be given gift from a depth of someone’s heart.  As almost every girl I am looking what is shown on exhibition window. I’ve just found great earrings from silver not white gold, with zircon instead of diamonds, but looking similar. Cloths? Interesting and elegant ones are available in a  high-street shops as well as in markets of second-hands. Holidays? “We are all delighted by abroad, but have no idea what we really are” (this is well known phrase here, I hope my translation is understandable). 

In our television there are many short films about particular regions of Poland. From this short films we may learn about less knows places, less known but attractive.  I remember my summer camp in Polanczyk, in Bieszczady mountain. I highly suggest to see it, Solina lake is amazing. I am in love in Podlasie district and advise everyone to Bialystok, modern and dynamically developing city. Cities form so called “A Poland” (eastern parts, richer and feeling better) may learn a lot from them. Bialowieza town hidden in ancient forests is like from a dream. In quite close neighbourhood Augustow city and its lakes are hidden.  Podlasie, eastern-north part of Poland is in my opinion the most beautiful place here. 

Let’s come back to “quick loans” available in the Internet.  I am very sceptical towards such “products” even more sceptical than towards traditional “quick loans”.  In my impression if loan is extremely easy to get it will be difficult to pay. No free lunches exists, nothing is for free. Internet is huge, almost infinite. It is easy to start not really legal actions there, as it is easier to hide something in the ocean than in the pond. Internet is great tool, but may be dangerous. 

We should avoid “quick loans”, at least in my opinion. “quick loans” can make one’s financial situation only more difficult. No credit capacity? This is a warning. Every loan is to be paid with commissions. Banks, pseudo banks and others are not charity. They are interested in making a money on loans. To make matter worse   “quick loan” may be a first step in a debt spiral. Spiral of debts will eventually lead to tragedy. It is too expensive  to take “quick loan” for holidays, at least in my opinion. I am probably old-fashioned being sceptical towards easy coming pleasures. Easy come, easy go and debt will remain. Being old-fashioned I perceive living like a lord as foolishness. It is advisable to go on holidays we can afford, without any loans or credits. 

http://serwisy.gazetaprawna.pl/finanse-osobiste/artykuly/697110,banki_zmusily_polakow_do_brania_chwilowek_w_internecie.html

24 komentarze:

  1. Podstawa to nie żyć "ponad stan". Raz bywało lepiej, a raz gorzej. Pieniądze nieco w życiu pomagają, ale szczęścia nie dają.

    Inna właściwość to zdolność pewnych ludzi do przeputania każdej ilości pieniędzy. Pewna znana mi osoba zarabia za granicą do 5 tys. złotych miesięcznie, czyli jak na polskie warunki bardzo ładnie. Odkąd pamiętam ciągnie za sobą ogon windykatorów i kredytów spłacanych kolejnymi kredytami. To są ciekawe przypadki, które posiadają charakterystyczną właściwość, że nawet po wygranej 6 w lotto za chwilę znów popadną w finansowe tarapaty :)

    Chwilówki uczą, że pieniądze "łatwo" przychodzą, to i łatwo mogą zostać wydane. Natomiast gdy się je zarobi, to postępowanie jest odmienne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż przepuścić można każdą ilość pieniędzy. To co piszesz o ludziach wygrywających w lotto to niestety reguła. Oni nie są przygotowani by poradzić sobie z pieniędzmi. Zaczynają nimi szastać i nieszczęście gotowe. Pieniądze z chwilówek dostać łatwo, ale czy łatwo spłacić?

      Usuń
    2. Mimo wszystko nikt produktów bankowych nie wciska dzieciom, ale kierowane są one do teoretycznie dojrzałych ludzi. Daleki jestem od upatrywania tu winy banku i sytuowania go po stronie "układu" prześladującego Polaków, jak to się czasami czyni. Dlaczego? Bo wystarczy rzut oka na mentalność ludzi. Zapewne czytałaś o kolejce pod bankomatem, który uległ awarii i wydawał 2 x więcej gotówki, nie obciążając konta. Dla mnie to hołota godna surowej kary i pogardy. Dziwić się, że spłaty kredytów bywają oporne?

      Usuń
    3. Słusznie, a co więcej nikt tego nikomu przemocą nie wciska. O tej sprawie nie słyszałam, ale słyszałam jak ludzie się chwalą, że "zarobili" że kasjerka im za dużo wydała. Jak jak to zauważę zawsze zwracam uwagę

      Usuń
  2. Czcigodna Erinti
    Taktyka spłacania starych weksli nowymi pożyczkami dobra była dla opisanego w "Lalce" barona Krzeszowskiego bo on miał w odwodzie plan B czyli posypanie głowy popiołem i powrót do ślubnej megiery z dużymi pieniędzmi. W ięc człowiek rozsądny podpisze się pod Twoimi wnioskami.
    W swoim banku widocznie uchodzę za wypłacalnego bowiem z raz na miesiąc dzwoni do mnie na komórkę jakaś dziumdzia i mówi że ma dla mnie atrakcyjną propozycję. Wpadam jej wtedy w słowo i uprzedzam że jeśli odważy się wypowiedzieć słowa "pożyczka" lub "kredyt" to rozłączę się w pół słowa. Na ogół pomaga, dziumdzia dłużej nie molestuje, życzy miłego dnia i mówi "do widzenia".
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że jak ktoś ma plan B to inna sprawa. Ale obawiam się, że często plan B oznacza po prostu założenie, że jakoś to będzie

      Usuń
  3. Erinti - ja, chciałbym nieco rozwinąć Twoje spostrzeżenia o jeszcze jeden aspekt. Mianowicie, polityki banków i parabanków w kontekście istnienia firm windykacyjnych.

    Takie pytanie...
    Czy można uznać że osoby pracujące w tych firmach to idioci, nie mający pojęcia o tym o czym piszesz?

    Otóż nie sądzę. Powiem nawet więcej, bo uważam, że większość firm windykacyjnych, to drugie (pierwsze podpisuje umowę) ramię banku.
    Korzyści z takiego sposobu działania nie brakuje. Biorąc pod uwagę, że odsetki od niespłacanego kredytu są o wiele większe od określonych w jego w umowie - pozwala na stosowanie "polityki tanich kredytów". Pojawia się więc w reklamie 5, 6, czy 7% - podczas gdy tak naprawdę (po doliczeniu kwot uzyskanych z windykacji), rzeczywiste oprocentowanie to często 50 i więcej procent.

    Ktoś powie - to bzdura. Firmy windykacyjne to osobne twory które muszą na siebie zarobić, zaś banki otrzymują od nich jedynie jakąś część spłaty.
    Ja, jednak myślę że nie. Rynek finansowy to jedna wielka klika powiązana wzajemnymi układami. Wejść weń nie jest łatwo. Bardzo niełatwo.

    Chirliderki zatrudniane w cool-center wywijają dupciami jak mogą obiecując złote góry za choćby tylko niezobowiązującą wizytę w bankowej placówce. Kiedy zaś jakiś naiwny da się złapać i otworzy szklane drzwi - na wprost niego pojawi się osóbka która to z uśmiechem na ustach mówi dzień dobry, zaś pod fryzurą - to samo "dzień dobry" w rozumieniu "dzień dobry w firmie windykacyjnej".

    Od banków - znacznie bardziej preferowałbym spotkanie ze złotą rybką.
    No - ale trudno ją spotkać tak samo, jak uczciwego dyrektora za marmurową fasadą okazałej budowli.

    Pozdrawiam (smutno?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adamie, masz słuszność. Te instytucje na pewno mają świadomość tego o czym piszesz. I zapewne na tym korzystają, bo na przykład u reklamowanego pożyczkobiorcy procent wynosi 70%.

      Ja piszę niejako z punktu widzenia klienta, który może zostać zrobiony w balona. A jak ktoś wierzy w pożyczki na 0%.. Cóż lepiej dawać wiarę w istnienie św. Mikołaja.

      Usuń
    2. Skoro już padło słowo "świadomość".
      Na nieszczęście ludzi, występuje ona w dwu postaciach:
      a. świadomość własna - wynikająca z bagażu doświadczeń.
      b. świadomość kreowana - jako produkt reklamy. Do niej samej, dodawane są jeszcze w perfidny sposób elementy podstawy świadomości (podświadomość) w najrozmaitszej postaci obrazów marzeń jakie przecież są nieodłączne dla psychiki człowieka.
      "Weź pożyczkę - a spełnisz swoje marzenia" (???)

      Nawet najprostsze organizmy zwierzęce doskonale wiedzą, że najłatwiejszym sposobem pozyskania pożywienia jest takie własne postępowanie, aby potencjalne "jedzonko" zmusić do wpadnięcia w pułapkę, a najlepiej - w taką bez wyjścia(vide - choćby tylko pająk).

      Czy rozum speców od reklamy miałby być mniejszy od rozumu pająka?

      Zakładają więc swoje sieci, a potem już nic, jak tylko czekać na ofiary.

      Filozofia "św. Mikołaja" - to nic innego jak sposób obrony psychiki tych wszystkich ludzi, którzy zdając sobie sprawę z kosztów karkołomnego brnięcia w kredyty - liczą na cud.
      Mam u oczywiście na myśli kredyty konsumpcyjne.
      Sporo bym mógł pisać o kredytach obrotowych dla przedsiębiorców i ich skutkach w oczekiwaniu na poprawę koniunktury ale to - daleko wykroczyło by po za temmatykę tego postu.

      Pozdrawiam Erinti

      Usuń
    3. Adamie masz rację w kwestii świadomości kreowanej. Przecież reklamy nam mówią czego mamy chcieć, na co zasługujemy i co jest dla nas dobre. Chcemy coraz więcej i więcej i zaciągamy nowe pożyczki. Jak opisałeś. Dla mnie branie kredytu konsumpcyjnego to głupota. A potem dramat jak przyjdzie windykacja.

      Ciekawe porównanie z pająkiem. Ja zaś nie mam ochoty być jedzonkiem, bo wolę rolę drapieżnika niż ofiary.

      pozdrawiam

      Usuń
  4. Mój kolega opowiadał kiedyś co mu się zdarzyło raz w pewnej galerii handlowej. Chodzi sobie spokojnie, a tu zaczepia go pewna kobieta i oferuje pożyczkę od ręki wtedy on jej odpowiada:
    - Przepraszam, ale ja studiuję ekonomię.
    - A to przepraszam. - I poszła sobie.

    Ciekawe, nieprawdaż?

    A jak zahaczamy już o temat wakacji i podróży - Dużo ciekawszy temat do rozmowy od tych #$^&%$$^ chwilówek. - I w dalekie kraje można jeździć za przyzwoitą cenę. Jakieś 2 miesiące temu czytałem o tym jak dwóch podróżników pojechało do Japonii na tydzień, a cała podróż kosztowała ich na głowę mniej niż dwa tysiące złotych.(chyba jakieś 1800, a w promocji udało im się znaleźć bilet lotniczy kilkunastokrotnie tańszy niż zazwyczaj.) A mnie wydawało się, że jak będę się wybierał do Japonii to na 3tygodniową podróż będzie mi potrzebne ze 20tys na głowę. Jednak jak ma się dobre chęci i poślęczy się nad tym komputerem to da się znaleźć atrakcyjne oferty.
    Ale o Polsce też nie wolno zapominać, bo mamy masę pięknych miejsc do zwiedzania. Rodzice co roku na weekendy majowe, czy ferie zabierali mnie w jakieś miejsca w Polsce, żebym zobaczył trochę ojczystego kraju, i wiele miejsc się zwiedziło więc wiem co mówię.;) A jeszcze chyba nawet trzeciej(czwartej?) części kraju nie zwiedziłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znakomicie ją spławił! Może wykorzystam ten patent?

      Zgadzam się, że w sieci można znaleźć takie oferty. Szczególnie jak skrzyknie się grupkę znajomych. Sama bym chętnie pojechała na taką wyprawę jakbym miała z kim. Może niekoniecznie do Japonii, ale w jakieś ciekawe miejsce, pozwiedzać, coś zobaczyć ale w swoim tempie a nie w szalonym biegu z wycieczką.

      Polska jest piękna, naprawdę i my tego nie cenimy. Mamy morze, mamy góry i krainę jezior. Dla każdego coś miłego, chociaż mnie jakoś na Podlasie ciągnie

      Usuń
    2. "Znakomicie ją spławił! Może wykorzystam ten patent?"

      No nie wiem, nie wiem. Bo tak się akurat składa, że on naprawdę studiuje ekonomię, więc wpierw wypadałoby zgłębić co nieco arkanów tej tajemnej wiedzy.;)

      "pozwiedzać, coś zobaczyć ale w swoim tempie a nie w szalonym biegu z wycieczką."

      Zawsze lepiej jest samemu sobie organizować wycieczki, bo nie dość, że taniej to jeszcze oglądasz co chcesz, a takie grupy zorganizowane to dość kiepski pomysł. Bo samemu się śpieszysz, żeby na wszystko zdążyć(a i tak trzeba z czegoś rezygnować), a ostatecznie i tak trzeba na kogoś czekać na miejscy zbiórki.

      Usuń
    3. Cóż tajemna wiedza mnie pociąga a przyda się wiedzieć nieco z ekonomii aby człowieka nie zrobili za łatwo w jajko. Co do wycieczek w pełni popieram: mam dość zorganizowanych, dlatego chętnie z kimś pojadę pozwiedzać. A co do czekania na zorganizowanych masz rację: latasz jak przysłowiowy kot z pęcherzem a i tak ktoś ma nadmiar czasu

      Usuń
  5. Ja bym mogła na ten temat w nieskończoność.Mam mnóstwo obserwacji,niestety,w rodzinie też.Kuriozum,to daleka kuzynka MMŻ,która wzięła dwa kredyty,na dwa wesela córki,cywilne i kościelne,w czasach,w których jak najbardziej można było wziąć już ślub konkordatowy.Córka się zdążyła rozwieść,mamusia wszakże nie zdążyła spłacić lichwiarskich pożyczek.Córka czeka na spłacenie,żeby mama wzięła kolejny,na jej kolejne wesele.A dzieci ma owa kuzynka pięcioro...Tak na marginesie.
    Nie rozumiem pożyczek na nową plazmę,jeśli w domu jest dobry telewizor,na lepszy sprzęt etc.Wszystko,co kupujemy za ciężko pożyczone kredyty,kupujemy już niemodne,już przestarzałe...Nie widzę sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym można pisać w nieskończoność i trzeba. Bo to prawdziwe zagrożenie i problem. Tacy chwilówkarze żerują na tym, że ktoś czegoś nie doczyta, że się śpieszy a "jak się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy"

      Usuń
  6. Erinti!!!
    Cyrkonie w miejsce diamentów??? Toż to hardcore!!!
    Ale Puszczę Knyszyńską i jeziora augustowskie uwielbiam. A w Bieszczadach byłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w Polańczyku na koloniach. Było cudownie

      Usuń
    2. Polańczyk mówisz. Połoniny trzeba zobaczyć. Najlepiej przed wakacjami w czerwcu albo po we wrześniu. Polańczyk to dla małych dziewczynek :-). Bez obaw, poza zimą to łagodne góry.

      Usuń
    3. Dzięki za sugestię, ale wpierw bym musiała nieco kondycji podłapać na coś ambitniejszego.

      Usuń
  7. Cwaniaczków różnej maści jest u nas dostatek. Czy to się nazywa bank, parabank czy coś tam jeszcze nie ma znaczenia. Trzeba złapać naiwniaka omotać go wizją pożyczki i po sprawie. A później niech się martwi sam co zrobić. A prawo na takie coś jak np. Amber Gold pozwala. Jakie tego wyniki wiadomo. Cóż w życiu ciężko bywa. Najważniejsze to się nie dać wyrolować.
    Pozdrawiam Seaborg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wychodzi, że ludzie sami sobie winni, że się dali oszukać. A nie rozkładający parasol ochronny nad Amber Gold

      pozdrawiam

      Usuń
  8. Jakie to dziwne Erinti, chociaż piszesz o takich oczywistych sprawach, które powinny być jasne dla każdego, to jednak nie są. Dla niektórych są to futurystyczne abstrakcje ;) Krejzor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krejzor to dla nas oczywiste, ale biorąc pod uwagę ile mamy reklam chwilówek chyba nie jest nas jakoś dużo

      Usuń