Coś dla lubiących „przyjemne ciepełko”

Ci, co mnie znają wiedzą, że lato to dla mnie najgorsza pora roku. Mogłoby dla mnie nie istnieć, chyba żebym mogła na ten czas nie wychodzić z domu, leżeć bez ruchu i nic nie robić. Praca jest wykluczona. Snuję się jak cień starając nie przewrócić z powodu zawrotów głowy, z trudem łapiąc powietrze (czuję jakbym miała bryłę żelaza w płucach), oślepiona światłem. Nic poza klimatyzacją nie przynosi mi ulgi, bo wsadzenie głowy w wiatrak raczej nie jest wskazane. Zimne dreszcze i uczucie osłabienia są naprawdę fajne i pozwalają cieszyć się „wakacyjną pogodą”. Kiedy czytam rady, aby uprawiać w upały sport aż mnie nosi ze śmiechu. Kto może, komu taka pogoda służy czemu nie? W końcu odporność to sprawa indywidualna. 

Oczywiście nie oczekuję refleksji od panienek z prognozy pogody, dla których szczytem intelektualnego osiągnięcia jest przeczytanie wartości temperatur z kartki. Jak wiadomo buźkę trzeba umalować i nie tylko, bo każdy zarabia na chleb czym ma, z tym, że zarabianie pewnymi częściami ciała ma czasowe ograniczenia.  Ale od tych, co wiedzą coś więcej oczekiwałabym chociaż zauważenia, że prócz młodych okazów zdrowia są ludzie starsi, dzieci, mający problemy ze zdrowiem dla których ta pogoda grozi osłabieniem, udarem albo i czymś gorszym. 

Amerykanie wypuścili do sieci film, pokazujący co się dzieje z dzieckiem z zamkniętym samochodzie. Obowiązkowa pozycja dla osób uważających, że każdy musi lubić letnią spiekotę, nie narzekać i że można się przyzwyczaić. Jeden dobrze znosi niskie, drugi wysokie temperatury. Dla mnie -20 to raj na ziemi, ale nie wymagam od innych by uważali, podobnie jak ja, że zimą najlepsze co może być to wyż znad Syberii, minus 20 i skrzący się w słońcu śnieg. Tak narzekam latem, bo duszenie się w komunikacji miejskiej, zawroty głowy, mdłości a czasem dreszcze nie są fajne. 


http://www.youtube.com/watch?v=XNDWN8KDVSM

Na portalu gazeta.pl*, znalazłam takie oto rady uniknięcia tragedii: „połóż coś ważnego - torbę, aktówkę, komórkę, plakietkę firmową na tylnym siedzeniu tak, żebyś musiał tam zajrzeć, zanim wysiądziesz. Trzymaj na foteliku dziecka jaskrawo kolorową maskotkę i przesadzaj ją do przodu, kiedy w foteliku jest dziecko - to przypomni ci, że fotelik jest zajęty przez dziecko” . Nie wiem jakim trzeba być odmóżdżonym debilem żeby zapomnieć o dziecku. To najłagodniejsze określenie, jakie przychodzi mi na myśl. Jeśli ktoś musi położyć komórkę na siedzeniu, aby nie zapomnieć o dziecku nie powinien mieć dzieci. Dla dobra wszystkich powinien się wysteryzliwać i nie mieć dzieci.  Zapomnieć można o torebce o siatce z zakupami a nie człowieku do kurwy nędzy! Ja bym psa nie zostawiła w samochodzie o dziecku nie mówiąc. Jeśli ktoś nie umie sobie poradzić z zakupami z dzieckiem (fakt, że często dzieci biegają jak szalone potrącając innych klientów, ale to dowodzi problemu w relacji dziecko- rodzic). Widziałam wiele spokojnych dzieci, to możliwe. 

Przeraża mnie ludzka bezmyślność. Jako osoba wyjątkowo źle znosząca temperatury powyżej 23 stopni jestem bardzo wyczulona. Nie wiem jak można posłać małe dziecko bez ochrony głowy i kremu z filtrem na tak ostre słońce. Główka jest bardzo wrażliwa a udar może mieć długotrwałe skutki zdrowotne. Delikatna skóra szybciej ulega poparzeniom. Prócz szczypania istnieje ryzyko rozwoju chorób z czerniakiem złośliwym na czele. Nie wiem jak można zostawić żywą istotę w zamkniętym samochodzie. Sama bym takiego ynteligenta zostawiła w piekarniku. Może wtedy coś trafi do pustego łba. Na takie zachowanie nie ma żadnego, ale to żadnego tłumaczenia. Dzieci czasem dokazują jak to dzieci, ale to jasnej cholery z dzieckiem można rozmawiać, tłumaczyć! Nie mam dzieci, ale nie wierzę, że nie można wytłumaczyć dziecku jak ma się zachować w sklepie czy w urzędzie. Nie wierzę. 

Wszystkim moim Gościom życzę przetrwania nadchodzących dni. Lubiących gorąco życzę by jak najlepiej skorzystali z temperatury i cieszyli się z każdej chwili. Osobom dla których nadchodzące temperatury to pogodowe piekło przetrwania tego w klimatyzowanym pomieszczeniu i… byle to wtorku!

*http://wyborcza.pl/1,75477,14338693,Jak_umiera_dziecko_w_nagrzanym_samochodzie__Zobacz.html

****ENG**********

will be available if anyone interested

54 komentarze:

  1. Szanowna Erinti,

    Też nie znoszę dobrze takich upałów. Moje ulubione pory roku to Wiosna i Jesień. Natomiast nie narzekam bo mam ten swój kawałek ogrodu a w nim basen, w którym siedzimy z dziećmi i da sie to znieść. Współczuję natomiast mieszkańcom blokowisk w wielkich miastach - zwłaszcza osobom starszym i zwierzętom. Dzieci jak sądzę znoszą te temperatury nieźle, ale konieczne jest nakrycie głowy i krem z filtrem 50. Co do debili, którzy potrafią w taki upał zostawić dziecko w samochodzie, to podzielam Twoją opinię, że nie każdy może i powinien być rodzicem.

    Pozdrawiam TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle nie wychodzę z domu, nie chcę ryzykować. Ludzie starsi zwierzęta, osoby mniej odporne dla nich upały to horror. Wiesz co mnie rozwaliło? Rady co zrobić aby dziecka nie zapomnieć.

      Usuń
    2. To były klasyczne rady dla debili udzielane przez debili.

      Usuń
    3. Doskonałe określenie czym są "rady"

      Usuń
  2. Hej! Prawie w całej rozciągłości się z Tobą zgadzam. Temperatury powyżej 23st to dla mnie koniec świata. Najchętniej przesypiałabym dzień, a dopiero w nocy robiła swoje, więc... Byle do jesieni :)))
    Dobre rady w stylu, żeby uprawiać sport w takie upały, to przyjmuję z niedowierzaniem. Że niby prażyć się w słońcu? Nie dziękuję, poczekam aż się ochłodzi :)Poza tym od nadmiaru słońca skóra się starzeje i piegowacieje :)
    Oraz... Erinti kochana - musiałabyś wpaść do mnie i spróbować wytłumaczyć cokolwiek Malutkiemu, jak wpada w atak histerii z powodu, nie otrzymania czegoś, co akurat w tej chwili chce i to natychmiast, odsunięcia od gorącego piecyka, zamknięcia okna balkonowego, żeby się wreszcie wieczorem położył spać, zamiast koczować na balkonie... Czasem się nie da. Wrzask na zawołanie. Trzeba poczekać - i tak średnio raz dziennie coś :)Tak dzieciaczek tresuje rodzica ;)Podobno z wiekiem to mija i jak rodzic się nie podda, to później już z górki, więc... staram się :)A na zakupy póki co to jeżdżę sama, bo Malutki to sroczka i co zobaczy, to by chciał. Wolę więc nie kusić złego.
    Inna inszość to to, że dziecko to CZŁOWIEK - mały bo mały, ale jak do kur... nędzy można o nim zapomnieć i zostawić w nagrzanym samochodzie???? W głowie mi się to nie mieści!!!
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację dzieci mają różne charaktery, ale jak sama zauważyłaś można sprawy załatwić. Nie wiem, nie wiem jak można dziecka zapomnieć. Za głupia jestem na to

      Usuń
    2. To kwestia traktowania dziecka - podmiotowo, czy przedmiotowo...

      Usuń
    3. Dla mnie nawet pies czy kot to podmiot a nie przedmiot. A dziecko, własne czy cudze to człowiek do cholery. Przepraszam za bluzganie, ale jak myślę o takich zachowaniach aż mnie trzęsie.

      Usuń
    4. No widzisz - bardzo dobrze myślisz, ale jest gro takich osób, co mają za nic wszystko wokół siebie i niczego nie szanują... A potem powstają takie "mądre rady". Zgroza!

      Usuń
  3. mam podobnie... jestem zimnolubny, źle znoszę upały i duchotę... przy większym wysiłku przegrzewam się jak gepard i pot leje się ze mnie, jak squirt z cipki małolatki przed upragnioną randką /podobno mam to genetycznie, jakieś wrodzone zaburzenie układu współczulnego/...
    kwestii zamykania dzieciaczków i zwierzaków w samochodzie /do tego podczas upału/ pozwolę sobie nie komentować, bo mamy consensus w tym temacie...
    co do porad dla debili, to powiem tylko tyle, że gdy takiemu umieścisz w kibelku oczojebny napis "nie sikaj na deskę", to nawet gdy umie czytać, to i tak na tą deskę nasika...
    pozdrawiać :D...

    @Tie Fighter...
    według mnie, jeśli chodzi o Venom, to w tekstach śpiewanych przez Cronosa /dla uściślenia Abbadon był "fizycznym", a jednocześnie mózgiem/ jest tyle satanizmu, ile kot nasikał... co rzecz jasna nie zmienia faktu, że muza jest genialna... czyli sataniczna, ale trochę w innym sensie...
    polecam ostatni Morbid Angel "Illud Divinum Insanus"... bardzo się zmienili twórczo /widać, że imć Marylina Mansona sporo słuchali/, ale tyłkiem po suficie można dla sportu pojeździć...
    pozdrawiać :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już tyle lat minęło, że się pewne dane pozacierały, a co do nowego "Morbida...", to może posłucham, chociaż ostatnio sięgam po mniejszy kaliber - Saxon, Nazareth, Thin Lizzy... a z cięższej artylerii to wczesne płyty zespołow skandynawskich Entombad z ich niezapomnianą Left Hand Path, czy Unleashed z "Where no life dwells". No i od początku do teraz cała twórczość mojego ulubionego bandu czyli Overkill-u.

      Usuń
    2. Deliblizm jest niestety niewyleczalny. Ja moją nietolerancję na wysokie temperatury też mam rodzinną. I nic mi nie jest w stanie pomóc poza klimą

      Usuń
  4. Wiesz,że'kocham'upały mniej więcej tak,jak Ty.Leżę na klimie i zieję jak Jej Długość,a dom zrzucam na głowy Nastki,MMŻ i Jej Długości...:)
    Jeśli zaś chodzi o te film...Zmusiłam się,żeby go obejrzeć i mam podobnie,jak Ty.Do tej pory ograniczała moją wyobraźnię tylko wizja Mojżesza za kierownicą cadillaca,jak to w latach dwudziestych ub.w.wymyślili Świadkowie Jehowy.Od wczoraj ogranicza moją wyobraźnię wizja zapomnienia dziecka z samochodu.No nie,tego nie zrozumiem.Miałam małe dziecko w foteliku i jakoś o nim nigdy nie zapomnieliśmy,mimo,że my z przodu,a Nastka z tyłu.Zakupy...Cóż,po prostu robiliśmy je we dwoje.Nastka nie była kłopotliwa,spokojnie można Jej było wytłumaczyć,że czegoś nie dostanie,ale za to łatwo ją było stracić z oczu w markecie,czy nawet na spacerze,uwielbiała nam zwiewać.W związku z tym jedno z nas robiło zakupy,a drugie biegało za Nastką,a później odwrotnie.W osiedlowym sklepie nie było z Nią kłopotu,bo mała powierzchnia,za to uciekała mi ze sklepu na plac zabaw.
    Późnej,spływając potem,nauczyłam ją,że musimy wejść do sklepu i jeśli będzie grzeczna,to następnie idziemy na plac zabaw.Wszystko się da,naprawdę.A na pewno wiele.
    Ale jak można zapomnieć dziecka...
    Wyzłośliwię się,dobrze?Mamusia napisała na blogasku post o ząbkach swojego cudu,a później wsiadła do samochodu i...
    Sorry,bredzę przez upały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bredzisz, ale to normalna reakcja. Tego nikt nie rozumie poza takimi babami.

      Usuń
  5. @Eri...
    ratuję się wiatraczkiem... problem w tym, że nie mogę go zabrać na miasto, bo jednak czasem trzeba wyjść i coś ogarnąć... tak? :D...

    @Tie Fighter...
    Thin Lizzy - FULL szacun... Entombed właśnie teraz słucham /niewykluczone, że z Twojej inspiracji/, przypominam sobie "Volverine blues"... gdyby się bawić w klasyfikację, to Entombed dla mnie muzycznie taki bardziej punkowo rock'n'rollowy garaż, niż "death" /co nie zmienia faktu, że są zajebiści/... ale takie dziennikarskie klasyfikacje są bez sensu, dobre na pieprzenie przy przy piwie i joincie... liczy się MUZA... czy jest dobra, czy nie... /dlatego szanuję fanów diskopolo/...
    muzycznie wychowałem się na Black Sabbath, a co dalej?... mnóstwo dróg jest otwartych... obecnie Krisiun i Mania Peszek... ale to się za chwilę może zmienić...
    jak masz czas spróbuj "Architects" NU metal... ciekawy kierunek... w Polsce jadą go Chain Reaction... słuchałem ich jako support przed koncertem KAT-a...
    ale KAT to jest temat na kompletnie inną dyskusję...
    pozdrawiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś słyszałam, że Japończycy wymyślili czapkę z wiatraczkiem :)))

      Usuń
    2. widziałem kiedyś taką czapkę... upierdliwe, przecież to można świra dostać, jak coś miga przed oczami... mam pewnego pomysła... to nie jest czapka, ale opaska na głowę, zaś wiatraczek zasuwa od góry...
      tylko wiesz co?... kojarzy mi się to ze starym komiksem o Tytusie de Zoo... tam chłopaki wykombinowali kubrak na zimę zasilany elektrycznie... Tytus robił za królika doświadczalnego i aż się spocił na mrozie w tym kubraku od dźwigania samego akumulatora...

      Usuń
  6. Kat to klasa sama dla siebie. Jak dziś pamiętam ich pierwszy singiel. Na jednej stronie był Hymn Taboru, który napisał co prawda muzyk zespołu Mech, ale ich wykonanie było niepowtarzalne i takie już zostanie. Utwór na płycie trwał jakieś 3.08, a jak ich widziałem pierwszy raz w Jarocinie to tak zaiwaniali, że skrócili czas wykonania .Na drugiej stronie Noce szatana i znów popisy wokalne Kostrzewskiego. Już było wiadomo, ze narodziła się gwiazda i nie mogę przeboleć, że przez głupi konflikt z Luczykiem to się wszystko rozpadło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Użarło mi skrócili czas wykonania o blisko minutę.

      Usuń
    2. @T.F...
      singiel "Ostatni tabor" i "Noce Szatana" to zaiste klasyka /kto go ma na winylu jest bogatym człowiekiem/...
      na bis na koncercie musi być "Tabor" i nie ma żadnej dyskusji...
      nie wnikam w konflikt z Luczykiem, niemniej jednak "nie ma KAT-a bez Romana"...
      obecnie mamy "Kat & Roman Kostrzewski"... jest w tym też Irek, i jak dobrze wiesz w tego typie muzy "fizyczny" jest najważniejszy... można by powiedzieć że "nie ma KAT-a bez Irka"...
      ciekawi mnie, co sądzisz o ostatniej płycie /"Biało Czarna"/, na którą tak długo czekano... warstwa tekstowa to jedno, warstwa muzyczna to drugie... uważam, że są to tematy na dwie oddzielne dyskusje... ale napisz coś, chętnie przeczytam...
      pozdrawiać \m/...

      Usuń
    3. Nie znam materiału z nowszych produkcji. Po secesji Lotha i Kostrzewskiego przestałem śledzić ścieżkę zespołu. Sięgam po stare płyty, na których byli dzicy, niepokorni i głodni gry, tudzież kontaktu z fanami na koncertach. Zresztą od paru lat obserwuję u siebie regres w stronę początków działalności ulubionych zespołów, a w ogóle nie interesuję się tym co dzieje się obecnie.
      Też uważam, że sekcja rytmiczna jest najważniejsza, a to częściowo dlatego, że sam trochę pykałem amatorsko i uważam perkusję za jeden z najtrudniejszych instrumentów - dlatego tak lubię Sandovala, jako twórcę blastbeatingu. To co na przykład w kapeli Sarcofago tłukł automat perkusyjny, Sandoval robił sam bez większego wysiłku (polecam szczególnie jedynkę Terrorizera - World Downfall, niezła pożywka dla fanów perkusji)
      A i na koniec odkurzę swoje winyle, bo pierwszy singiel Kata powinienem właśnie mieć. Niestety nie mam ich gdzie odsłuchać, bo jak się ożeniłem to wieżę gdzie miałem niezły adapter kupiony w połowie lat 90-tych sprzedałem.
      Pozdro, TF.

      Usuń
  7. Mhy...jakby to delikatnie..No, lubię.Dla mnie temperatura do życia zaczyna się tak od 25 stopni w górę,za to kiedy pada z góry takie białe,obrzydliwe z mrożoną śmiercią w kawałkach,,które zimnokrwiści nazywają p ł a t k a m i śniegu /czy jakoś równie wstrętnie/ - hibernuję albo wypluwam rozmaite wyrazy pełne treści;)Obelżywe co do jednego;)Czarno-białe,bez zielonego,bez niebieskiego,bez ptaków i z ciemną nocą o godzinie 16 - nie nadaje się do niczego,a co dopiero do życia.Jeszcze te bałwany,listopady,budziki w środku nocy - NIE! Wolę 50 stopni. bez wiatraka.
    Za to nie zamykam w samochodzie nikogo,więc może zostanie mi wybaczone;)

    Pozdrawiam chłodno;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juggler cieszę się, że lubisz lato i możesz korzystać z pogody! Serio i szczerze. Ty zapadasz w hibernację a ja letarg, więc się rozumiemy.

      pozdrawiam gorąco

      Usuń
    2. "Zimnkrwiści"!
      Nie wiesz nawet jak się mylisz ....:)))
      Mhy....jakby tu powiedzieć kocury zawsze lubiły zapiecki :)))

      Usuń
  8. lubię lato, ale nie upały. to są anomalie od kilku lat dopiero.
    kiedyś były wszystkie cztery pory roku a teraz? zima trwa 7 miesięcy, jak sie policzy do kupy, to lato jakieś półtora miesiąca - reszta to niewiadomoco. zimy nienawidzę do bólu.
    dusze się w puchu śnieżnym, zamarzam w środku. mam doły...
    kiedy byłam zdrowa upały nie były mi straszne, teraz wychodze na dwór po zachodzie słońca. a nie mogłoby być normalne lato z temperaturą 22 - 23 stopnie?
    o bezmyślnych rodzicach nawet myśleć nie chcę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo masz rację, że dla osób chorych upały są nie do zniesienia. Lato o jakim mówisz to marzenie! Ja nie mam przewlekłych chorób, ale latem po prosu padam. Za to zimę w przeciwieństwie do Ciebie kocham, zimną zimę z śniegiem i mrozem. Współczuję bo Ty faktycznie masz nieciekawie

      Usuń
  9. Erinti, jak kiedyś trzeba będzie budować Arkę to ja chcę na Twój pokład :)
    Kocham zimę i temperatury od -5 do -10 są dla mnie optymalne. Mam wtedy największą energię i mogłabym góry przenosić. Lubię jak wieczorkiem jest szybko ciemno, można zapalić światełka na choince i rozgrzać się herbatą z rumem i cytrynką!
    Ja chcę już zimy :(
    Siedzę przed wentylatorem i umieram. Nie wiem jak przetrwać te dwa nadchodzące dni, bo wróciłam ze spaceru z psem z językiem wiszącym bardziej niż u niego.
    Juggler, nie podejrzewałam Cię o tak perwersyjny gust :)))
    Pozdrawiam wszystkich którym białko się właśnie ścina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się mózg ścina w taką pogodą. A dom, światła i kominek jak za oknem mróz i śnieg: poezja

      Usuń
    2. Pełna zgoda i zrozumienie :)

      Usuń
    3. @EwaL
      Phyyyy...Światełko na choince,mówi...Phyyy...Człowiekowi zimno nawet w charakter,a Ona mu choinkę od listopada do kwietnia. serwuje.Se zapal świeczkę,juggler.Zimno ci to se poświeć.....Dobrze,że zapałek nie dała i nie kazała przez okno cudzego drapaka oglądać,żeby na koniec skończyć pod schodami w postaci mrożonej jugglerzyny..Keep smiling,panie Andersen..phyyyy...OHYDA!

      "A ja czlowiek przekorny.
      Nie szanujacy powag.
      Byle wszystkim na przekor.
      Wszyscy tak, to ja owak"

      Kłaniam się z przekąsem.Przekąs trzyma świeczkę,więc nie może,bo mu stearyna kapie na głupie miejsce;)

      Pozdrawiam!;))

      Usuń
    4. Całuj Przękąsa w nos :)
      Ty się lepiej przyznaj, że o gołe baby chodzi i mi tu Listopada nie wytykaj, któren to tradycji i polskości pilnuje :)
      To co Ty masz tam w środku, że tak szybko zamarzasz Bracie?
      I bez takich łzawych Andersenów proszę mnie tu. Wzruszyć się nie dam, za gorąco. Zimą to co innego od razu charakter mi się poprawia :)
      Dziewczynko z zapałkami biedna Ty;)

      Usuń
    5. @EwaL
      To co wszyscy: słaby roztwór hemoglobiny w alkoholu.Racjonalne odżywianie to grunt.I bez kalumni,proszę.Pracuję,wałkonie leżące w basenach i z z Cuba Libre w pazurach narzekające na upał;)

      Usuń
    6. Ale alkohol przeca nie zamarza :)
      Cuba Libre w taki upał???? A fuj!
      Zimne piwo to jest racjonalne odżywianie w ten czas okropny.
      A w basenach to można syfa złapać a na swój własny to mnie jeszcze nie stać więc cierpię na sucho ;)

      Usuń
    7. @EwaL
      ..zaraz " fuj",lodu dałem,zieloną sierotke po cytrynie i od razu te faktury inaczej wyglądają;)Niby nadal obrzydliwe,a coś w nich jakby ..frywolnego?;)
      A co do tych dzieciaków w samochodach,w Polsce też sie zdarza.,zobacz:
      http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14343800,Zostawily_dziecko_w_rozgrzanym_aucie___Zalatwialy.html#BoxSlotII3img
      Przyszłe ciotki-policjantki nie rokują najlepiej.Myślenie może i nie boli,ale męczy

      Usuń
  10. Na temat debili, którzy zapominają o dziecku czy zwierzęciu w rozgrzanej do czerwoności trumnie celowo nie piszę, bo musiałabym użyć języka, którego staram się nie używać.
    Może jeszcze neony powieszą przed wejściem do supermarketów z napisem: kliencie, nie zapomnij zabrać siatki na zakupy i swojego dziecka !
    Paranoja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki neon to dobry pomysł na takich kretynów. Może coś do zakutych łbów trafi

      Usuń
    2. A u nas już 30 stopni - czas na basen.

      Usuń
    3. miłej kąpieli dla Ciebie i rodzinki

      Usuń
    4. A u nas już 35 stopni - jakiś obiad i wracam do basenu.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  11. Czcigodna Erinti
    Kiedy byłem jeszcze młody i piękny (a nie już tylko piękny), upały nie robiły na mnie tak jak i na Czcigodnym Jugglerze (pozdrawiam!) najmniejszego wrażenia. W Bułgarii około południa zamiast jak inni uciekać z plaży, robiłem sobie solidny spacerek wzdłuż brzegu. Obecnie zdrowie już nie to ale siedząc w cieniu z kubkiem dobrej herbaty (Azjaci wiedzą najlepiej co pic podczas upału) bez problemu znoszę polskie lato w nowym stylu. Za to zimy nie cierpię a już wręcz nienawidzę huśtawki typu w dzień odwilż, w nocy temperatura ujemna, Więc rano szyby do skrobania a na chodniku ślizgawka.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam samochodu więc nie skrobię szyb. Ale serio rozumiem, bo ja latem umieram jak muszę gdzieś wyjść i robić coś prócz leżenia plackiem

      Usuń
  12. Przeżyłam najgorszą noc roku, bo niestety spać się nie dało. W życiu tak mnie temperatura nie umordowała! W sumie dobrze znoszę wysokie temperatury chociaż ich nie cierpię ale to trzeba było przeżyć wczoraj po południu i w nocy to przekroczyło wszelkie granice.
    Jestem tak zmęczona, że nawet odpocząć nie mam siły :(
    Jak Wy sobie poradziliście? Oczywiście nie pytam wielbicieli siedzenia na rozgrzanym blaszanym dachu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo polecam kupić klimatyzator, bez tego latem nie uciągniemy. Mnie taki rodzice sprawili po tym jak prawie zawaliłam studia z powodu upałów i niewiele brakowało żebym wyleciała ze studiów, bo nie byłam w stanie zdać egzaminów, ani się na nie uczyć. Dzięki "letniej pogodzie" miałam komisa na studiach i gdyby nie klimatyzacja wyleciałabym ze studiów. Nie ruszam się z pokoju, bo jak tylko wyjdę mam zawroty głowy i duszę się

      Usuń
    2. tutaj masz modele:
      http://www.euro.com.pl/klimatyzatory-przenosne.bhtml

      warto zainwestować, naprawdę

      Usuń
    3. Czcigodna Ewo
      Dawno temu bo w czasach studenckich podczas lipcowych upałów (też powyżej trzydziestki) odwiedziłem swojego kolegę z roku, bardzo nieodpornego na upały. Drzwi otworzyła mi jego mama informując że Stefek siedzi w wannie. Po wejściu do łazienki zobaczyłem go po szyje w wodzie a obok wanny na stołku butelkę mineralki i talerz z połówką arbuza. Powiedział mi że z wody wychodzi po zachodzie słońca a w "międzyczasie co najwyżej na chwile aby zamknąć bilans wody w organizmie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Szczęśliwe synki swoich matek :)))
      Rano po kąpieli, umyłam wannę i zanim się oporządziłam, wyszłam tak spocona jakbym w ogóle tuszu nie brała. Horror na szczęście się kończy. Oby na dłużej.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Nawet nie umiem poprawnie zbudować wypowiedzi, sorry za błędy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem! Ja w pracy też nie trafiam w klawisze i ledwo ogarniam że żyję

      Usuń
  14. Erinti, przymierzałam się do klimatyzatora już kilka razy ale zawsze coś innego wyskakuje i odkładałam na później. Jeśli tego lata dostanę jeszcze tak w kość jak w ciągu ostatnich dwóch dni to w nowym sezonie na pewno kupię.
    Dzięki za link :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Otworzyłem okno,wpadł zaczątek cyklonu,pochłodniało.Wstawać,proszę Państwa - piekarnik nawalił- naprawią w piątek;)
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczorajszy cyklon był tak wyczekiwany, że nawet pierony walące pod nosem nie wygoniły nas do piekarników:) Wszyscy stali i wiwatowali aż pierdykło tak, że zrobiło się jasno jak w południe a huk ogłuszył wszystko co żyje:)
      Dopiero wtedy pozbawiliśmy się tej radości wracając do piekarników, które jeszcze nie wytraciły swojej morderczej temperatury.
      Prądu nie miałam do 3:30 am :)
      Może nie naprawią w ten piątek i do nowego sezonu się uda?

      Usuń
  16. Dzień wczorajszy to była masakra - u nas doszło do 37 stopni. Przyjemne ochłodzenie dzisiaj - akurat jadę w trasę, jak fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Choć sam najlepiej czuję się, przy temperaturze ok. 20-22st i zachmurzonym niebie to i tak upały są dla mnie drugorzędną dolegliwością lata, gdyż jestem alergikiem, a właśnie zwłaszcza w Lipcu pylą te wszystkie badyle.
    Dwa tygodnie temu czułem się przez to na tyle fatalnie, że gdy wstawałem rano to czułem się bardziej zmęczony niż wtedy, gdy się kładłem. Co gorsza w tym roku mamy jakąś straszną plagę komarów, nie pamiętam aby ich tyle było, w dodatku są w miejscach gdzie nigdy do tej pory ich nie wiedziałem.

    P.S. Na szczęście teraz za oknem chmurzy się i zapowiada się na przyjemny deszczyk.

    OdpowiedzUsuń