„Księżniczka w opałach”



Panie, panowie, dzisiaj dla Państwa sztuka dramatyczna pod tytułem „księżniczka w opałach”. Oto zarys fabuły: zatroskany Donald Tusk czytał SMSy z pogróżkami, które ponoć dostała jego córka Kasia. Ktoś podobno groził Kasi śmiercią i w ogóle wulgarnie się wypowiadał. Dziwnym trafem groźby pojawiły się przed wyborami do PE i jeszcze dziwniejszym trafem kiedy to sondaże nie są już łaskawe dla PO jakby to partia chciała i kiedy Polacy ( a to zaskoczenie) coraz gorzej oceniają sytuację w kraju (jakby było z czego się cieszyć).  Mojego współczucia nie budzi, bo osobiście szczerze wątpię by panna Katarzyna kiedykolwiek musiała się bać czegokolwiek i kogokolwiek tak naprawdę. I by musiała się martwić o cokolwiek (poza  ewentualnie butami nie pasującymi do torebki).

Rzecz jasna nie można wykluczyć, że SMSy napisał ktoś zdesperowany i wkurzony. W naszym pięknym kraju wielkich możliwości wielu młodych mieszka w pokoiku u rodziców i zasuwa na śmieciówce za 1,200 zł i nie ma co marzyć o własnym kącie, wyjście do kawiarni to wielkie święto zaś „bezpieczeństwo” i „stabilizacja” to słowa z wyrazu języków obcych. Ktoś mógł się wkurzyć jak ktoś kłuje w oczy bogactwem, kiedy jest jak jest czyli źle. Podobnie przecież wyglądała sprawa z Madame Deficyt, Marią Antoniną, co trwoniła skarbiec królewski na suknie i klejnoty kiedy wieśniacy głodowali. Rzecz jasna wynikało to z kompletnego oderwania mieszkającej w Wersalu królowej od życia kraju. Podobnie wygląda sprawa z politykami i ich otoczeniem, żyjących w kokonie przywilejów i wydających nieraz dziennie pensję przeciętnego, młodego człowieka. Zresztą jak czytam o starszych ludziach co mają mieć operację w 2020 i potem, o tym ile dostają emerytury poszkodowani w stanie wojennym aż ściska z bezsilnej złości. Tym ludziom współczuję, nie zaś rzekomo zagrożonej premierównie.

To oczywiście możliwe i jakoś tam prawdopodobne. Ale jeszcze bardziej możliwe, że mamy do czynienia z ustawką i brutalną grą wyborczą. Wersalu w polskiej polityce nie ma od lat, zaś poziom debaty publicznej sięgnął dna a nawet pięciu metrów mułu. Kiedy dowiaduję się o BORowcach chodzących na zakupy z panną Tusk, cieszę się, że niedługo będę płacić podatki w Kanadzie. Ciekawa jestem czy Marta Kaczyńska, córka „niewłaściwego” (dla mainstreamu) Prezydenta nie dostawała pogróżek? Mam nadzieję, że nie, ale biorąc pod uwagę kampanię nienawiści wymierzoną w środowiska konserwatywne, związane z PiS oraz ofiarami katastrofy Smoleńskiej istnieją obawy.  Lech Kaczyński był w Polsce znienawidzony za pragnienie wzmocnienia kraju i patriotyzm. Tego mainstrem i tak zwane lity nie wybaczą nigdy.

Czy wierzę w autentyczność zagrożenia dla córki premiera? Nie. Prędzej uwierzę w latające prosięta z kokardkami na uszkach. Czy podejrzewam, że to może być cyniczna gra wyborcza na zdyskredytowanie przeciwnika i wzbudzenie litości. Czy jest coś przed czym się cofnie partia rządząca oraz tak zwane elity, aby nie stracić dominującej pozycji? Nie. Tak, bo nie ufam nikomu z obecnej ekipy i to, że jeszcze mi nie przyszło do głowy, że coś mogli zrobić nie znaczy, że tego nie zrobili. To się nazywa zaufanie obywatela wobec władz kraju, co?

[1]http://wpolityce.pl/media/191558-tusk-czyta-bez-zenady-wulgarne-wiadomosci-jakie-otrzymala-jego-corka-ty-bezrobotna-dko-bedziesz-zabita
http://www.demotypolityczne.pl/demot/100_100_130_694024614_middle.jpg

41 komentarze:

  1. Oj, jak dobrze,że sprawy bieżące wyrzuciły mnie z polityki. Nie znam najnowszych infoprmacji i dobrze mi z tym. A Panna premierówna.... Cóż, trzeba czymś pospólstwo zająć, temat rzucić trzeba. Też w to nie wierzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. pytanie brzmi co jest bardziej "niżej wora"?... czy wyładowywanie na dziecku złości na ojca, czy używanie własnego dziecka do pijarowych akcji?...
    co prawda nie znam przepisów dotyczących ochrony rodzin polityków, ale BOR łażący z Kasią do sklepu to raczej gruba przesada?... pominę już delikatną kwestię, że "na biednego nie trafiło" i chyba tatę stać na prywatnego goryla dla córki?... a co ma zrobić szary obywatel, gdy dostanie takiego esemesa?... pozostaje zapisać się na thai boxing i nosić ze sobą klamkę lub chociaż porządną lagę...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykły obywatel powinien faktycznie nauczyć się walki. Dla mnie sprawa z SMSami w okresie przed wyborami do PE jest podejrzana.. Może to faktycznie jakiś świr co się czepnął Kasi (mało to świrów na świecie, a ludzie znani mają zwichrowanych fanów) ale to takie... wygodne.

      Usuń
    2. pkanalia
      Jesteś pewna, czy to "prywatny goryl' ? Wszak biedni nie są ,a premier dla żony kiecki z partyjnych, pieniędzy kupował. Im jesteś bogatszy, tym większego węża masz w kieszeni.

      Usuń
  3. Ładne chmurki na zdjęciu po lewej. Tyle powiem :)

    Pozdro, Kamil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kamilu, szukałam czegoś co pasuje do koloru linków i kart

      Usuń
  4. ja nie ufam ani tej ekipie, ani żadnej innej. jednak wierzę, że ludzie mogą posunąć się do różnych podłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam identyczne zdanie Ewo, być może to zbieg okoliczności i chodzi o jakiegoś świrniętego wielbiciela. Ale dziwnie, że to wyszło przed wyborami

      Usuń
  5. @ Erinti

    A ja uważam, że Kasia Tusk nikogo w oczy bogactwem nie kłuje. Nikt nie każe czytać jej bloga. Życzę jej, aby była szczęśliwa.

    Życzę tego każdemu dobremu człowiekowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście,że nikt nie każe. Reklama robi swoje. Gdyby Kasia Tusk była zwykła Kasią z Psiej Wólki, nikogo ten jej blog by nie interesował, no oprócz grupy przyjaciół, jak to bywa w świecie blogowym,. A tak... Niby nikt nie każe, ale określone media tak działają na psychike odbiorycy,że ...
      Doświadczyłam owej popularności, kiedy miałam blog na Onecie. Kilka poleceń i i ogromna liczba wejść, popularność i trolle oraz teksty pełne nienawiści. I nikt z tego powodu się nie przejął.... Ale gdybym był a premierówną.... Wszystkie media by o tym huczały i ochronę by mi zapewniono.
      Cóż, kiedy się jest na świeczniku, trzeba się z tym liczyć. Serdeczności.

      Usuń
    2. @ DD

      A kto każe debilom wchodzić na coś, co polecają media? Tylko się im kiszki skręcą z cudownie bezinteresownej, typowo polskiej zawiści.

      Usuń
    3. Bez obaw Kira, jej jest dobrze i bez naszych życzeń. Nie kłuje w oczy? Nie kłuje, że wydaje dziennie tyle ile wielu ludzi zarabia na miesiąc?

      Usuń
    4. @ Erinti

      Masz rację, kłuje. Zawistników. Bo normalny człowiek wie, że ZAWSZE będą istnieć ludzie, którzy w godzinę zarobią tyle, ile "średniak" w rok.

      Usuń
    5. Kira, ale ona nie zarabia swoją fachowością, wykształceniem czy niespotykaną inwencja tylko czerpie zyski z bycia córką premiera :/

      którego syn, notabene, czerpał zyski w inny podobnie godziwy sposób, lotniska, ambergoldy i takie tam

      i którego psim obowiazkiem jest służyć krajowi, który go wybrał, a nie obnosić się z tym ile na tym zarabia...

      to nie zadna zawiść ale nóż, który się w kieszeni otworzył i nie chce zamknąć

      Usuń
    6. @Kira

      Albo ludzi nie lubiących celebrytów żyjących z naszych pieniędzy

      Usuń
    7. @Aleksandra

      Oj to to, właśnie to żadna sztuka czerpać profity z bycia znanym

      Usuń
    8. @ Erinti, Aleksandra

      Michał Tusk faktycznie był bezczelnie wpychany na jakieś tam państwowe stanowiska, ale Katarzyna Tusk? Ona tylko bloga prowadzi. A może o czymś nie wiem?

      Usuń
    9. Na pewno Kira nie wiemy o wielu rzeczach. Pytanie z czego ma na ochronę BORu i zakupy. Fakt, teraz ciągnie z reklam (ale za to że jest Kasią Tusk, to pomaga) ale wcześniej? Dziewczyna odcina kupony od faktu, że ojciec jest premierem. Wykorzystała okazję i tyle. Nikogo nie okrada na swoim blogu, ale pracować też nie musi

      Usuń
  6. Wiecie co ? myślę,że ona odcina kupony dzięki takim jak wy.Ja ani razu nie zajrzałam na bloga Kasi Tusk.Swoją drogą - o Buzkównie też mówią,że odcina kupony od swojego ojca.ZAWSZE tak mówia o każdym każdym dziecku każdego ,kto o jest znany.Jedyną metodą to udusić dzieci prominentów i tyle.Zakazać robienia czegokolwiek poza myciem garów,zamiataniem ulic itd.NIKT NIKOGO nie zmusza do zaglądania na jej blog..Ochrona BORu-co najwyżej dyskutować można,czy jest jakieś zagrożenie -to rzecz oczywista,że sama za to nie płaci,ale tez nie sądzę,by sprawialo jej (komukolwiek zresztą )to frajdę).A na zakupy ? Jeżeli zarabia to ma.Chyba się mocno rozpędziłaś ,Erinti w swojej niechęci do ludzi,którzy z jakichś powodów są znani i "mają lepiej".To zaczyna być mocno irracjonalne.Rozumiem(i popieram) uwagi o synalku,ale w jej przypadku -przesadzasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie uważam, że przeszkadzam, ale w końcu cały urok dyskusji tkwi w różnicy zdań!

      Usuń
    2. Cenię ludzi którzy uczciwie pracują, nie wazne w jakim zawodzie ale dobrze i uczciwie. do innych żywię całkiem odmienne uczucia i nie widzę powodu do zmiany zdania na temat pannic co nigdy nie skalały rączek żadną pracą

      Usuń
  7. Droga Erinti- czyli - 1.pisanie bloga nie jest pracą 2.pisanie bloga nie jest praca uczciwą czy może 3.pisanie bloga prze konkretne osoby,ktoirych rodziców nie lubimy nie jest pracą ? A jak się wobec tego odniesiesz do innej pannicy -niejakiej Marty K,która bez problemu dostała się na aplikację adwokacką w czasie gdy jej tata był prominentem a potem nie skalała się żadną pracą i pewnie się nie skala.Czy w jej przypadku wykluczasz plecy,znajomości i nieróbstwo ? Ciekawa jestem....PS. pamiętam czasy,gdy mówiono,że tylko praca fizyczna jest pracą :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech więc biedactwo idzie na L4 paluszki sobie podleczyć, skoro tak się zmęczyła. Zaraz się rozczulę nad losem tej nieszczęśnicy, wszak mierzenie ciuchów to harówka w porównaniu z zasuwaniem na kasie w hipermarkecie czy na 2 etaty by dzieci miały co jeść.

      P.S. Nepotyzm nie podoba mi się z zasady, u wszystkich z każdej opcji.

      Usuń
    2. Erinti -ale nikt się nad nią nie rozczula.Jest masę ludzi wykonujących prace trudna,masę łatwą -szczególnie wg zasady "wszędzie dobrze,gdzie nas nie ma".pisząc blogi zarabia całkiem sporo ludzi,nie tylko panna premierówna..Mnie osobiście dziwi ten sposób zarabiania,ale skoro jest legalny,skoro jest taka możliwość-dlaczego potępiać i to potepiac akurat ją jedną ? Napisz protest przeciw takiemu zarobkowaniu jako takiemu i wtedy uznam Twoje szlachetne pobudki-tak to wygląda wyłącznie na personalną sprawę.to,że ten blog jest popularny przez to,ze jest cóka prominenta to jasne.Tylko jakoś nie słyszałam,by obywatele mieli przymus czytania tego bloga i byli karani za nieczytanie.Jest to prosty mechanizm dość prymitywnej ciekawości,ale mieć o to pretensję do Tuskowny ? nie ma w tym niczego nieuczciwego.W Twoich postach przebija się niechęć do ludzi,którzy z racji pochodzenia mają wg Ciebie lepiej.wybić ? zakazać czegoś ? przymusowo wysłać mężczyzn do kopalni a kobiety do hipermarketów ? Jeżeli córka premiera/ministra czy innego prominenta dostanie na dzień dobry dobrze opłacany etat w jakiejś państwowej placówce-to oczywiście sama będę oburzona .Natomiast całkowicie poza tymi strukturami - niech sobie radzi.Zarabia,jest popularna -powtarzam,nikt nikogo nie zmusza do włażenia na jej blog.Idąc tym obłąkańczym tropem pretensji to każdy,czyj rodzic ma jakiekolwiek kierownicze stanowisko powinien być oddany do domu dziecka ,by uniknąć podejrzeń,że to przez nepotyzm.Studiowałam z synem mojego dziekana,jego matka była też profesroem na naszej uczelni.Facet był wyjątkowo zdolny i pracowity,udzielał się od pierwszego roku w kółkach naukowych-i tak byli debile,ktorzy twierdzili,że to dzięki rodzicom.(no,poniekąd mieli rację -rodzice mu zafundowali pulę genową i dali przykład ,jak trzeba pracować).Zresztą ci sami debile też uważali,że np. córka profesora innej uczelni ,kompletnie niezwiązanej z naszą MUSI mieć fory .Wierzyli we wszechpolski spisek. profesorów versus lud prosty.Zdawali razem ustne egzaminy-widzieli,słyszeli jak zdają tamci-nie,,,,to spisek,nepotyzm i pochodzenie...

      Usuń
    3. Tak żywię niechęć do osób co nie pracują i tylko idą na plecach rodziców itd. Jeśli ktoś nie tylko ma pochodzenie, ale tez pracuje nic nie mam do tej osoby.

      Tia... panna premierówna ciężko pracuje i do wszystkiego doszła li tylko ciężką pracą. Ja w takie bajki nie wierzę.

      Usuń
    4. Wiesz czemu mnie tak to wkurza? Nie chodzi o to, że niektórym jest lżej bo tacy są wszędzie. Ale o to jak przerypane mają ci bez wejść i to jak wygląda ich praca i wynagrodzenie. Ale cóż, mam nadzieję na dłuuuuugi czas patrzeć na to z oddali i wreszcie osiągnąć finansową niezależność.

      Usuń
    5. Erinti - nie mam ochoty polemizować na temat Tuskówny,bo mi ona "wisi".Wstrzeliła się w coś ,co moim zdaniem jest przedziwne,ale nie ona jedna-sporo osób zarabia na blogach,ale Ciebie to nie przekona.Gdybys z takim samym zapałem tępiła Martę K-byłabyś może wiarygodna,ale mam wrażenia,że Tuskówna Ci lezy na wątrobie,bo jest córka znienawidzonego Tuska.Jednak-mimo,że naprawdę mnie ta forma zarobkowania dziwi-nie robi ona tego niczyim kosztem.Że budzi zainteresowanie bo nei jest anonimowa ? Tak,owszem,ale czy komuś z tego powodu dzieje się krzywda ? Natomiast co do wierzenia w bajki -cóż,Erinti,Ty po prostu nie wierzysz,że ktokolwiek "lepiej urodzony" doszedł do czegokolwiek własną pracą.Cóż,niech ci i tak będzie.Ja nie neguję nepotyzmu,tylko wiem jedno-masa osób "wiecznie skrzywdzonych przez los" jest po prostu zwyczajnie tępa i leniwa a jako alibi szuka innych usprawiedliwień.Masa to znaczy masa,nie wszyscy,żeby nie było niedomówień.Znacznie łatwiej jest uznać,że inni mają niesprawiedliwie lepiej,niz przyjrzeć się samemu sobie...Typowe dla Polaków .PS.zatrudniłam miesiąc temu kolejnego "bez wejść".Nie wiem,kim są jego rodzice.Wiem,że ma dobrą opinie z poprzedniego miejsca pracy.Wygrał z innym -ten już dziamocze,że nie miał znajomości.cóż..........

      Usuń
    6. Wierzyć An-Ka to można w Boga lub bogów, zaś w kwestii pracy i nepotyzmu interesują mnie fakty, nie wiara. Zakładam, że istnieją osoby ktore pracują i które wykorzystały pomoc jaką dało im nazwisko.

      Wiem, że nie jedna panna zarabia na blogach i zasadniczo nie przeszkadza mi jeśli ktoś pisze coś wartościowego i ciekawego niech zarabia. Albo jak wkłada wiele pracy w blog graficzny itd. Praca ma wiele postaci.

      A cóż takiego strasznego zrobiła Marta Kaczyńska że mam ją tępić? Obija się za państwowe pieniądze?

      Usuń
    7. a to Tuskówna obija się za państwowe pieniądze? Czyli na jej blog wchodzą opłacani przez państwo wynajęci pracownicy i stąd jej dochody ? No,to poddaję się .Jęzęli tak,jeżeli masz na to dowód-no,to fakt,to rzeczywiście skandal.Próbuje ci wytłumaczyć,że nikt nikogo nie zmusza do wchodzenia na blog Tuskówny.Nie wiem,czy jest wartościowy,czy nie.Jednak wydaje mi się,że sporo ludzi zarabia na takich g....ach jak Pudelki,Fakty itd. ,różnego rodzaju beznadziejne programy o celebrytach -i i to zarabiają spore pieniądze.Takie są czasy,panienka się w to wpasowała,nazwisko jej pomogło,to oczywiste,ale czy to się odbylo czyimś kosztem ??? Co do drugiej pannicy-cóż,zajęła komuś miejsce na aplikacji (idąc tropem Twoich teorii musiała się tam dostać niesprawiedliwie,no,chyba,ze owa niesprawiedliwość tej opcji politycznej nie dotyczy) i nie sieje,nie orze,utrzymuje się z pieniędzy za odszkodowania-tu współczuję,ale fakt jest faktem-rąk pracą nie kala "Tak żywię niechęć do osób co nie pracują i tylko idą na plecach rodziców itd. Jeśli ktoś nie tylko ma pochodzenie, ale tez pracuje nic nie mam do tej osoby. "-to Twoje słowa.Taki drobiazg jak jednoczesne sypianie z dwoma facetami i wmówienie dziecka jednego drugiemu nie należy do tej dyskusji aczkolwiek obrazek daje.Taki drobiazg jak sesje zdjęciowe po śmierci rodziców,na plaży ,w bikini itd.-ech,kto by tam to krytykował,Tuskowna to jest paskuda:)) PS. To,ze dla ciebie moda nie jest ciekawa czy wartościowa nie znaczy,że to jest aksjomat.Sa ludzie,dla których to jest ciekawe,wartościowe.Co kto lubiJestem jednak dziwnie spokojna,ze gdyby nawet pisała o strukturze DNA to tez uznałabyś,że to jest be i znalazłabyc sposób,by skrytykować.

      Usuń
    8. An-Ka nie uważam, że jak ktoś z bliższej mi opcji postępuje źle to ma do tego większe prawo. Wmawianie dziecka to coś nagannego i tyle.

      Nie mówię, że każdy ma mieć takie samo zdanie o modzie co ja. Jednego to interesuje bardziej a innego mniej, ale to nie jest coś  niezbędnego do życia itd. Chętnie bym poczytała co ona by napisała o DNA i czy by tatuś kogoś jej do tego nie znalazł. Tak, nie ufam ani jej ani nikomu z partii jej tatusia. Ciężko ufać ludziom rujnującym Polskę.

      Usuń
  8. PS.no bo przecież każdy przyzwoity człowiek wie,że dzieci prominentów to debile i gdyby nie rodzice to nigdy do niczego żadne z nich by nie doszło.Nie,nie ma mowy.Wszystkie te dzieci mają IQ 30 i to w porywach i do tego leniwe są .Howgh !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz kpić, ale to nie zmieni faktu, że nepotyzm istnieje i dzieci prominentów często palcem kiwnąć nie muszą. Często nie znaczy zawsze

      Usuń
    2. Nie,no,oczywiście,maja etat,posyłaja kierowcę ,by podpisał za nich listę obecności a potem im przelewają pieniądze na konto.A one w tym czasie na te Hawaje albo inne Bermudy...A jeszcze przedtem na studiach egzaminy zdaje za nich podstawiony człowiek .A w przedszkolu pani przedszkolanka rysuje obrazki i te obrazki zawsze są na tablicy jako najładniejsze.Erinti,współczuje Ci.Nepotyzm istnieje,owszem.Jednak twierdzenie o tym "niekiwaniu palcem" to kosmiczna brednia.Prędzej czy później taki "niekiwający" musi szukac czegoś nowego.A częściej jest tak,że dzieci prominentów(w szerokim tego słowa znaczeniu) sa po prostu lepsze ,bo z pokolenia na pokolenie przechodzą pewne rzeczy :1.lepsze szkoły 2.lepsze zajęcia dodatkowe skutkujące większymi możliwościami zatrudnienia 3.większe zainteresowanie rodziców i większe parcie na sukces 4.przykład rodziców,ich ambicji,pracy ,metod .To jest prawda,ale takie są po prostu mechanizmy i tyle.

      Usuń
    3. Czego mi współczujesz?

      Dzieci prominentów mają lepszy przykład w domu? Tak, bo największe tuzy biznesu dorobiły się ciężką pracą jak Jobs czy Zuckerberg? Raczej bliżej im do wschodnioeuropejskich oligarchów.

      Usuń
    4. Podkreśliłam,że owych prominentów traktuję w szerszym tego słowa znaczeniu.U nas zwyklo się tak pogardliwie podchodzić do dzieci lekarzy,adwokatów,profesorów....nie tylko do dzieci biznesmenów czy poltykow

      Usuń
  9. I wiesz co Ci powiem ? pewnie w to nie uwierzysz,ale w porządnych rodzinach dzieciom jak mantrę się powtarza " musisz być lepszy od innych,by ci nikt nie zarzucił,że masz coś za darmo" ..Niestety,nawet jak jest się wiele lepszym to i tak z reguły uwazaja,że to kwestia szczęścia i znajomości.I wiesz co ? właściwie to mam to w nosie,to naprawdę nie mój problem.Nigdy nikomu niczego nie zadrosciłam i nie zastanawiałam się,czy ma lepiej czy nie.Robić swoej,miec czyste sumienie -to moja dewiza.A co ktoś klepie....niech klepie,nie moja żółć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ wiem bo moja rodzina jest porządna i zawsze słyszałam, że mam pracować nad sobą i nie czekać na mannę z nieba. Znam osoby co pracowały i co? Od pracy najwyżej garba dostaną, bo wyrżnąć głową w szklany sufit można łatwo i szybko.

      Usuń
    2. Między pracą nad sobą a koniecznością bycia lepszym od innych ,by nie borykać się z fałszywymi zarzutami jest spora różnica.Wyraźnie jej nie widzisz,nie czujesz.Nie wiesz,jak to jest,gdy jakiś frustrat deprecjonuje kazde Twoje osiągnięcie,święcie przekonany,że to nie twoje,tylko pozycji rodziny.Deprecjonuje też wtedy,gdy zdaje z Tobą egzamina i Ty odpowiadasz na każde pytanie ,na które on nie potrafi wykrztusić słowa.Gdy potem opowiada,że to "ustawka".Potem on,że srednią trzy i kilkoma komisami,jest świecie przekonany,że ten etat ,który ty dostałaś,ty-ze średnią 4,8 -dostałaś dzięki plecom -bo pozycja waszych ojców się różni .To,ze różni się wasz intelekt,nakład pracy -to marginalne.Tylko te plecy.A potem to samo spotyka twoje dziecko i zapewne spotka jego dziecko :) i jego dziecko.Ot,...

      Usuń
    3. Otóż przerabiałam frustrata (w nieco innej konfiguracji), który deprecjonował każde moje osiągnięcie więc wiem jak to jest.

      Jeśli chodzi o średnią ocen i co potem, to widzę po moich znajomych, że to nie zawsze idzie w parze. Ale wiem co chciałaś powiedzieć. Ale nie uwierzę, że nie ma forów dla osób z odpowiednich rodzin, nie ma nepotyzmu na uczelniach czy w służbie zdrowia. Osoba spoza musi pracować dziesięć razy tyle by móc dostać coś porównywalnego i czekać znacznie dłużej.

      Usuń
    4. Erinti- powtórzę-nie neguję istnienia nepotyzmu-gdziekolwiek.Natomiast naprawdę nie jest tak,że jest on wyłącznie.Uwierz.co do forów dla "odpowiednich rodzin"-cóż,nie taję,że gdy znam rodziców i wiem,jak pracują,jaki ma ja stosunek do zycia,pracy,ludzi to zakładam ,że tak tez wychowali dziecko i to jest argument za.Jednak raz się nacięłam i nie miałam najmniejszych oporów,by rozwiązać umowę i to natychmiast.

      Usuń