Co omija mnie..



Grażyna Łobuszewska śpiewała „wszystko co złe, omija mnie”. Mnie też ominęło parę spraw, o czym wspomnę za chwilę.
W komentarzu pod poprzednim postem An-Ka pytała mnie o trudności, różnice jakie mnie napotkałam w Kanadzie. Szczerze mówiąc na razie, na szczęście, nie natknęłam się na większe problemy. Drobne niedogodności brak piekarni w okolicy czy nielubiany przeze mnie tym prysznica (taki że woda leci z góry) to maleńkie niedogodności. Nie mam na razie problemów z działaniem różnych rzeczy, nie mam problemów z różnicami kulturowymi. Może dlatego, że pracuję w takim a nie innym, międzynarodowym środowisku gdzie zdążyłam spotkać Kanadyjczyków, Niemców, Ukrainkę, Hindusa z Indii, Chińczyka wychowanego w Kanadzie czy Francuzkę. Prawdę mówiąc mieszkając w anglojęzycznej części Kanady czuję jakbym przebywała na Wyspach, w Anglii nie zaś za oceanem. Obok drapaczy chmur ciągną się rzędy domków w angielskim stylu, co wzmacnia wrażenie europejskiej swojskości. Załatwianie wielu spraw (otwarcie konta, aplikacja o kartę kredytową, wyrobienie tutejszego PESELu, ubezpieczenia zdrowotnego, karty bibliotecznej trwa dosłownie chwilę). Konto można otworzyć dzwoniąc na bezpłatny numer, tak samo jak aktywować kartę kredytową. Od poniedziałku będę miała szybszy Internet DSL (wreszcie nie bezprzewodowy)!

Moja przerwa w bytności na blogu wynikała z nawału zajęć w świecie rzeczywistym. W poniedziałek byłam na obiedzie na którym byli współpracownicy mojego supervisora (prosiłam by mnie brał na wszystkie możliwe imprezy, czego mi szalenie brakowało), we wtorek na mini-konferencji (na przyjęciu po mój supervisor postawił mi piwo, nic tak nie cieszy jak zimne piwko w gorący dzień), zaś potem przyszła praca oczywiście pilna i wymagająca czasu. Sama zgłosiłam się do pomocy, raz, że to trening i jeśli chcę działać w mojej branży czekają mnie podobne zadania. Dwa, że skoro zaczynam pracę i planuję zostać dłużej niż na rok i mieć dobre referencje nie mogę zaczynać od spędzania weekendów na zwiedzaniu i leniuchowaniu. Zaś w miejscu gdzie jestem mam ogromne szanse na rozwój w każdym tego słowa znaczeniu, to przeskok z czwartej ligi do ekstra klasy. Mój zespół z Polski był na naprawdę wysokim poziomie i mogli rozmawiać jak równy z równym z ludźmi z całej Europy i nie tylko. Patrząc na niekorzystne warunki w jakich pracowali, wieczne użeranie się z kolesiowskim i neofeudalnym systemem zasługują na medal, złoty i olimpijski. Nawiasem mówiąc dzisiaj usłyszałam nieziemski komplement od mojego supervisora. Zostałam nazwana Erinti wielka (Erinti the great, oczywiście zamiast Erinti było moje imię), bo moja postawa i praca wywarły takie wrażenie. Mam dzikie szczęście, że w Polsce miałam świetną szefową a teraz świetnego supervisora (o innym typie z jakim miałam się nieszczęście użerać napiszę kiedyś w poście pt. „Polaczek mały” bo ten gatunek zasługuje na klasyfikację).  No, ale wyobraźmy sobie, że w III RP Pan Profesor stawia podwładnemu piwo i idzie z nim na lunch. Niemożliwe poza nielicznymi, chlubnymi wyjątkami (jak moja szefowa z Polski) którzy nie oczekują czołobitności.

Z tego wszystkiego, ominęły mnie dwie awantury: o klauzulę sumienia dla lekarzy oraz o pogrzeb Wojciecha Jaruzelskiego. O ile sprawa pogrzebu Jaruzelskiego mogła budzić kontrowersje, bo sama postać była kontrowersyjna to nie rozumiem drugiej z afer. Tak czy siak awantury na cmentarzu nie powinny mieć miejsca w cywilizowanym świecie. To, że nie rozliczono Stanu Wojennego, że nie przeprowadzono lustracji to jeden z licznych cieni kładących się na III RP. I nie mówię od razu o automatycznym wsadzaniu do więzień wszystkich powiązanych z dawnym systemem, ale by powiedzieć kto i jakie miał związki. Funkcjonariusze PRL nie powinni decydować o losach niepodległej Polski. Nie nazwę elitą ludzi, którzy doszli do majątku i wpływów poprzez kolaborację z obcym państwem. W III RP elity są ukryte, bo grupa nazywająca się elitą nią nie jest. Układy na uczelniach to neofeudalizm pożeniony z kolesiostwem i pewnie dlatego pojedyncze wyspy jak mój dawny zespół to za mało aby wyjść z czwartej ligi.

Nie uważam za właściwe by chować z honorami Wojciecha Jaruzelskiego, kiedy Żołnierze Wyklęci nie zaznali podobnego traktowania, skoro ci co kazali strzelać do górników z „Wujka” to „ludzie honoru”. Żołnierze Wyklęci w każdym normalnym kraju byliby traktowani jak bohaterowie. Kiedy wspominam znajomym z zagranicy, że dwaj moi dziadkowie walczyli podczas II w.ś., mają jedno słowo komentarza: „bohaterowie”.   Dla cudzoziemców to jasne. Ale nie w III RP, którą lata świetlne dzielą od normalności. Moi Goście  dość dobrze wyjaśnili czemu w dyskusjach pod poprzednimi postami. A propos zdziwień cudzoziemców wszyscy, na czele z moim supervisorem, dziwią się, że muszę mieć wizę do Stanów. „Przecież Polska jest w UE”- mówił z niedowierzaniem. Nie umiałam wyjaśnić krótko czemu członek UE, NATO i „ważny sojusznik” USA jest w jakiej a nie innej sytuacji. Bo przecież nie powiem, że Polską rządzą politycy i tak zwane elity których guzik obchodzi polska racja stanu, dobro Polski i Polaków. Ktoś kto nie widział, nie uwierzy.

Druga afera co mnie ominęła, to kwestia klauzuli sumienia dla lekarzy. Nie wiem skąd ten dziki wrzask lewicy. Osobiście absolutnie nie zgadzam się z wykładnią Kościoła Katolickiego w kwestii antykoncepcji czy aborcji, ale żeby zakazywać takich przekonań? Odmowa aborcji ofierze gwałtu to draństwo zaś zakaz antykoncepcji raczej nie zmniejszy liczby aborcji (lepsza antykoncepcja niż aborcja), ale to moje zdanie i nie zamierzam zakazywać pełnienia zawodu lekarza komuś kto myśli inaczej.  (Inna sprawa, że groźne złe i niewłaściwe  jest traktowanie przerywania ciąży jak lekkiego zabiegu) Powiem więcej nawet dobrze, że lekarze podpisali taką klauzulę. Chciałabym wiedzieć czy ginekolog, do którego zamierzam iść podpisał takową deklarację. Wówczas nie wiem czy bym   poszła do takiego specjalisty. Czemu bym nie poszła? Bo jeśli komuś sumienie nie pozwoli przepisać tabletek antykoncepcyjnych (inna sprawa to ich skutki uboczne, ale interesują mnie argumenty medyczne), każe zmusić do rodzenia zgwałconą dziewczynę czy każe rodzić dziecko z ciężką chorobą genetyczną i w imię obrony życia skazać na krótkie, pełne cierpienia życia, nie chcę trafić do takiego lekarza. Ale lekarz jak każdy człowiek ma prawo do swoich przekonań, poglądów i światopoglądów byle nie łamał polskiego prawa ni polskiej konstytucji. Dlaczego wściekła nagonka ma miejsce tylko na katolików? Wiara nie pozwala świadkom Jehowy na transfuzję krwi. To potencjalne zagrożenia dla życia. Ale jakoś nie przypominam sobie równie wściekłego wrzasku. Mam wrażenie, że wolność przekonań, wierzeń i poszanowanie dla odmiennie myślących trwa tak długo, jak nie chodzi o przekonania chrześcijańskie.

http://blogs.psychcentral.com/character-strengths/files/2013/12/woman-happiness.jpg

54 komentarze:

  1. Przyszło mi na myśl,że owa łatwość to efekt społeczeństwa wielokulturowego,jest w nim ogromna rozmaitość wszystkich zachowań,obyczajów itd. i w takim razie nic nie jest "pod prąd'.Uwaga co do świadków Jehowy- oni decydują wyłącznie o zyciu swoim i swoich rodzin (aczkolwiek w przypadku dzieci zdarzają się sytuacje,gdy CZASOWO pozbawia się praw rodzicielskich).Gdyby lekarze świadkowie Jehowy podpisali deklarację,że nie będą pacjentom przetaczać krwi zapewne tez byłby dziki (i słusznie) wrzask.Niemniej ciekawostka- to właśnie w wyniku tego zakazu zaczęto szukać o wiele intensywniej środków krwiozastępczych,co w dobie AIDS oraz wzw typu C (i paru innych0 jest nie do przecenienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii pacjentów zgoda. Lekarz co nie ratuje pacjentowi życia winien ponieść odpowiedzialność.

      Tak, tutaj jest bardzo wielokulturowe społeczeństwo i jest ogólne otwarcie na imigrantów. Więc to ułatwia

      Usuń
  2. w kwestii pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego to strach się odezwać... politpoprawność mainstreamu każe tańczyć z radości na jego grobie, by nie wyłapać etykietki "komucha"... ale zaryzykuję, w końcu zdanie mainstreamu nigdy mnie zbytnio nie interesowało... uważam, że skoro nie rozliczono za życia "Pinocheta bis", skoro nie pozbawiono go stopnia generalskiego i uprawnień przysługujących byłemu prezydentowi, to taki pogrzeb, jaki miał, był logiczną konsekwencją... po prostu "było myśleć wcześniej"... a teraz nie ma już o czym gadać, przysłowiowa żaba została zjedzona... ale kibole sobie poradzą i znajdą szybko nowy pretekst, by sobie nakłaść po ryjach...
    ...
    co do sprawy "klauzuli sumienia", to na lewicy zbytnio się nie znam i żadnego wrzasku z tamtej strony nie słyszałem... słyszałem tylko opinie rozsądnych ludzi /trochę chrześcijan też się wśród nich znalazło/, że Kościół Rz-kat. dopuścił się manipulacji w ramach walki o poszerzenie obszaru swojej władzy...
    ...
    w kwestii wiz do USA zadano mi kiedyś pytanie, o co tu chodzi?... rozłożyłem wtedy bezradnie ręce, oświadczając: "I don't know, politicians are crazy"...
    ...
    w ramach zapytywań o kanadyjskie ciekawostki tym razem zapytam o banalną sprawę... jaki chlebuś się kupuje w tamtejszych piekarniach?...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sklepie gdzie pieką chleb można kupić podobne jak u nas: białe, z ziarnami zbóż, ciemne. Są też pakowane wszelkiego typu: tostowe, pumpernikiel. Mnie brakuje małych piekarni z ciepłymi bułeczkami. Ale za to mają fajne bajgle: z borówkami są pyszne.

      To co się dzieje w kwestii pogrzebu Wojciech Jaruzelskiego to szaleństwo. Ale coś jest w tym, że człowieka można było osądzić za życia.

      Z klauzulą sumienia chodziło mi o reakcję środowisk jak "Wyborcza" i innych. Ot wariactwo.

      Usuń
  3. No Erinti! Widzę, że jesteś jeszcze jedną osobą, Dibeliusowi też zdarza się czasem o tym bąknąć która piętnuje feudalizm czy neofeudalizm. No i zauważenie roli szczęścia, bo o powodzeniu zdecydowało to, że w swoim starym polskim zespole wykonywałaś pracę zgodną z Twoimi kwalifikacjami a nie nosiłaś teczek za profesorem ani nie wykonywałaś innych upokarzających prac, ciesząc się, że dzień jeszcze jeden przeżyłaś za cenę nierozwijania swoich kwalifikacji.
    Pan profesor stawia podwładnemu piwo? Ja za to paręnaście lat temu widziałem na własne oczy jak warunkiem utrzymania się na adiunkturze był haracz w stosownej liczbie flaszek ( nie piwa! ) dla psora-alkoholika. I nie w tym rzecz, że psor alkoholikiem się stał, bo to się przecież zdarza, ale o to, że tacy jak on byli i są NIEUSUWALNI pomimo wielu wielu skarg na ich brewerie.
    O zaliczaniu za znajomość filmów Ingmara Bergmanna ( to już inny psor ) bez części merytorycznej egzaminu pisałem już An-Ce.

    Polaczek Mały? Muszę Cię zmartwić. To zjawisko istnieje wszędzie tam, gdzie istnieje niedorozwój klasy średniej i z TYM to jest związane a nie z narodowością.
    Gdy między Możnymi Tego Świata a szarym człowiekiem istnieje wyrwa w której nie ma już nic, szarzy ludzie pilnują się nawzajem, by wszyscy mieli tak samo źle.
    W Polsce wbrew pozorom nie jest jeszcze tak najgorzej. Gdy postawisz sobie fajną chałupę, sąsiedzi piszą na Ciebie anonimy do wszystkich świętych, zaś na rosyjskiej prowincji, sąsiada co ma "za dobrze" się po prostu podpala.
    Co ciekawe, i w czasach feudalizmu i w czasach obecnego neofeudalizmu Polaczek Mały nawet nie próbuje nawet "połaskotać" Aktualnych Możnych Tego Świata, bo wie że jest na to "za cienki w uszach". A możnym jest to BARDZO na rękę, bo nikt się nie wybije i nie trzeba wynajmować "seryjnego samobójcy" na kogoś, kto mógłby autentycznie zagrozić pozycji tego czy innego oligarchy.

    Kurna Maciek


    PS Oczekiwanie czołobitności też jest cechą turańską i feudalną tak na marginesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uważam, że określenie Erinti the Great ma w sobie coś feudalnego. Nasza miła blogerka pojechała tam uczyć się nowoczesności, a okazało się, że niechcący zaszczepiła im feudalizm.
      God Save the Queen

      Usuń
    2. Ależ Dibeliusie! A od kiedy ja chcę całkowicie zdekapitować wszelki przejawy feudalizmu. Erinti może być wielka, skoro działa w warunkach silnej konkurencji. O swoją pozycję zawodową musi walczyć SAMA, bo nic się jej nie należy tytułem "urodzoności". W jej aktualnym świecie jej pracę może wykonywać nawet Hindus o ile ma stosowne kwalifikacje. I dopóki tak tam jest tej odrobinki "feudalizmu" nie mam zamiaru Erinti żałować ani jej wypominać.

      Bo to co mnie najbardziej wkurza w feudalizmie czy quasifeudalizmie to nie kontusze i pasy słuckie, ale miernoty uchodzące za geniuszy, wmyśl zasady "na bezrybiu i rak ryba". Ale w świecie gdzie dostęp do zdobywania kwalifikacji jest bez porównania większy dla większości chcących ( a nie tylko do właściwie urodzonych ), tam jest silna konkurencja co nawet "paniczykowi" wyjdzie na dobre, bo gdy się MUSI walczyć i nic się nie należy tytułem "urodzoności" to w tych warunkach nawet z "paniczyka" może coś dobrego wyrośnie. Czy wyrażam się jasno Dibeliusie?


      Kurna Maciek

      Usuń
    3. A tak poza tym Dibeliusie czy Ty naprawdę nie widzisz różnicy? Przecież jesteś byłym konslibem!
      Taki pańszczyźniany chłop MUSIAŁ całować rękę Jaśnie Pani bo by go w dyby zakuli. Wielbiciele Erinti są DOBROWOLNI! Erinti jako emigrantka nie ma takiej władzy jak feudalny Pan.
      Naprawdę Dibeliusie nie odróżniasz CHCE od MUSI czy sobie jaja ze mnie robisz?


      Kurna Maciek

      Usuń
    4. Maćku, oczywiście w poście zamierzałam napisać, że Polaczek Mały to nie gatunek Polski, ale mający się tutaj nieźle.

      Tak, fartem mi się udało nie nosić teczek za profesorem, ale niestety wykonywałam pracę za najniższą krajową. I chociaż w moim zespole było OK, to poza tym jak to u na uczelniach.

      Usuń
    5. Dibelius.

      Nie wiem czy udajesz czy nie zrozumiałeś o co chodzi. Wyraźnie napisałam: "bo moja postawa i praca wywarły takie wrażenie." chodziło o docenienie mojej pracy, także robienie różnych rzeczy w wolnym czasie.

      Usuń
    6. Maćku,

      Dziękuję za tłumaczenie w moim imieniu. Twoje komentarze o cechach turańskich zainspirowały mnie do zebrania przemyśleń o "Polaczku Małym" i oczywiście wspomnę o Tobie

      Usuń
    7. Witaj Erinti! How nice to see You!

      Jestem introwertykiem. Nie potrzebuję chwały ani tłumów wiwatujących na moją cześć. Po prostu bardzo by mnie takie tłumy męczyły.
      Ale skoro chcesz o mnie wspomnieć, cóż nie będę protestował.

      Jak widzę, umiesz docenić że miałaś farta i nie nosiłaś teczek za profesorem i miałaś fajny zespół. I jesteś świadoma że niewielu go miało.
      Zauważasz tych co mieli farta mniej i nie potępiasz ich jak inni za przeproszeniem Ludziowie Sukcesu. A to rzadkie w dzisiejszych czasach.

      Dibelius? Uważam że jest inteligentny, choć podejrzewam, że nie w pełni suwerenny.

      Polaczek Mały? Mam tu coś dla Ciebie!

      http://www.youtube.com/watch?v=Jhbb_nhG600

      To Modlitwa Polaka z filmu pt "Dzień Świra".


      Pozdrawiam,


      Kurna Maciek

      Usuń
    8. @Maćku
      W feudalizmie nikt nie jest suwerenny.

      @Erinti
      Oczywiście doceniam Twoje sukcesy w pracy i cieszę się, że Polka tak dobrze sobie radzi, ale ja bym zaprotestował gdyby ktoś nazwał mnie ... the Great. Zaprotestowałbym w wyniku antyfeudalnej indoktrynacji Maćka, której zostałem poddany. Ale mnie nikt nie nazywa the Great. Dobrze, jak mnie nie opierdolą:)

      Usuń
    9. Dibeliusie! Chyba przeceniasz moje możliwości. A nawet jeśli to prawda, to się do tego nie przyznawaj, bo Ci kumple nigdy tego nie darują.

      Masz rację. W feudalizmie nikt nie był suwerenny. Królewski syn nie mógł być malarzem ani alchemikiem. Musiał być królem.

      Nikt Cię nie nazywa the Great? Nawet Twoja kobieta? Może zapomniałeś ją podszkolić z angielskiego?


      Kurna Maciek

      Usuń
    10. Maćku,

      Z zasady jeśli ktoś mnie zainspirował umieszczam taką informację w tekście. Ja nikogo kto uczciwie pracuje nie potępiam. Ale dla wszelkich pociotków co mają stołek za pochodzenie nie mam wyrozumiałości. Dla marcowych docentów też.

      Usuń
    11. Dibelius,

      Jakbym przytoczyła taką argumentację supervisorowi nie wiem jakby zareagował :-) Ale cóż jak spotyka mnie cos dobrego nie marudzę

      Usuń
  4. A propos słów: "...każe rodzić dziecko z ciężką chorobą genetyczną i w imię obrony życia skazać na krótkie, pełne cierpienia życia, nie chcę trafić do takiego lekarza":
    https://www.youtube.com/watch?v=m2luY6l_TNc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, akurat zespół Downa nie jest ciężką choroba genetyczną oznaczającą krótkie i pełne cierpienia życie. To nie zespół Edwardsa, acefalia czy choroba Tay-Sascha. I tutaj nie ma dobrych wyjść i nie można komuś radzić automatycznie. Mnie ten przykład wyłącznie o tym, że działacze pro-life, jak zresztą inne grupy też, pokazują wygodne dla nich fakty a nie pokazują niewygodnych. Nie ważne które są liczniejsze.

      Działacze pro-life pokazują radosne dzieci z zespołem Downa, zapominając, że są znacznie gorsze choroby genetyczne. Z łagodnym zespołem Downa można prawie normalnie żyć, zaś ludzie z tym schorzeniem mogą pracować i funkcjonować w społeczeństwie samodzielnie. Za to mając Epidermolisis Bullosa dziecko czeka świetne życie! Krwawiące i ciężko gojące się rany przy najmniejszym dotyku.

      Usuń
    2. Tyle że wg obowiązującego już tu i tam prawa stanowionego można zabić chore dziecko - także dziecko z zespołem Downa. A skoro dziś można je zabić w łonie matki, to jutro... Podawałam już tutaj linki to wypowiedzi nowoczesnych lewackich "etyków", optujących za mordowaniem dzieci już urodzonych (bo to jeszcze nie osoby, bo rodzice mają prawo do wyboru komfortu życia itp. "argumenty").
      Dojdziemy do tego, że człowiek z taką chorobą to jeszcze może się urodzić, ale z owaką już nie. No to żyć z owaką też już nie powinien - niech się nie męczy, tak?
      Tu wolno wyskrobać czy wyszarpać do 12 tygodnia, tam do czasu porodu, siam będzie wolno zabić do roku po porodzie, owam...
      Tu z powodu gwałtu, tam z powodów medycznych, siam ekonomicznych, owam - rasistowskich, światopoglądowych...?
      Kto i jakim prawem śmie decydować o życiu drugiego człowieka?!
      Masz - wybacz, ale sama o tym pisałaś - alergię na środowiska pro-life, ale spróbuj dostrzec fakt, że coraz śmielej foruje się mordowanie ludzi przez ludzi - oczywiście w białych rękawiczkach. Lub gumowych.
      To równia pochyła, Erinti. Granice, punkty oparcia stają się ruchome, umowne. Nie widzisz podobieństwa do szaleństw pewnego szaleńca?

      Usuń
    3. Tak, granice mogą zostać przesunięte i to nie jest dobre. To bardzo, bardzo złe. Dlatego uważam, że w Polsce obowiązuje wyjątkowo rozsądne prawo w tej kwestii. I nie widzę sensu by prawo zmieniać. To są rozsądne granice nie pozwalające szafować ludzkim życiem a jednocześnie nie uprzedmiotawiające kobiet.

      Usuń
    4. Zespół Downa nie jest jednorodne. Stopień upośledzenia umysłowego i wad fizycznych od lekkiego do bardzo ciezkiego.Nie jest się tego w stanie przewidzieć

      Usuń
    5. @Anonim

      Prawda. Stopień upośledzenia ujawnia się w trakcie życia. Niemniej jednak zespół Downa jest i jak najłagodniejszą z trisomii (porównując do zespołu Edwardsa na przykład)

      Usuń
    6. No i co z tego?

      Usuń
  5. Brak problemów to świetna sprawa. Ciekawi mnie jednak co nurtuje Twoich obecnych kolegów i koleżanki w Kanadzie? Mają się czym przejmować?
    Za to w Polsce jak zawsze mamy jakąś ciekawą akcję. Jednak trzeba przyznać, że WJ na poważnie potraktował wybory i stawił się do urny:)
    Spokoju, rozwoju i pomyślności życzę.
    Pozdrawiam. Seaborg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wszędzie ludzie się czymś przejmują i myślą: a to myślą o dzieciach, jeden kolega jest w trakcie rozwodu. Zawsze jest kwestia funduszy na badania itd.

      Ja po prostu na razie widzę wielką zmianę na plus, zaś pewne rzeczy dopiero mnie czekają

      Usuń
  6. Powiedzmy sobie szczerze. Jesteś katoliczką Erinti? Jeśli jesteś i popierasz aborcję to chyba sobie dworujesz i jesteś tą katoliczką tylko z nazwy. Aborcja ZAWSZE jest morderstwem. Ale na szczęście dla ciebie jesteś w tym wykolejonym kraju, w którym spokojnie można przeprowadzać aborcję do 9 mc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie. Ciężko mi odpowiedzieć, ponieważ w wielu sprawach nie zgadzam się z doktryną Kościoła. I nie rozumiem co jest dobrego w zmuszaniu do rodzenia ofiary gwałtu. Co jest dobrego w zmuszaniu do rodzenia kiedy to grozi utratą zdrowia lub życia. Przerażają mnie ludzie przekonani, że mają prawo podejmować za innych deczyję w takich sytuacjach.

      Nie mówię, że aborcja jest czymś dobrym. Ale są sytuacje w której nie można tego z automatu potępić. A co do wykolejonego kraju, tutaj jest większy szacunek do człowieka i jego pracy niż w III RP. Jak tam wygląda wykolejenie to super. A wybacz, ale dla mnie ważniejsze jest codzienne życie i zasady w miejscu pracy niż walka o zakaz aborcji.

      Usuń
    2. Rozumiem. I nie będę się spierać, bo to walka z wiatrakami.
      Janette

      Usuń
    3. Dobrze Jeanette i zapraszam częściej. Widzisz ja na razie jestem na etapie zachwytu zmianami w moim życiu i tym jak inaczej wygląda moja praca i życie w Kanadzie. Więc ciężko o obiektywizm.

      Natomiast w Polsce, mamy moim zdaniem jedną z lepszych ustaw aborcyjnych, niestety przez awantury w Sejmie brak ustawy bioetycznej. O codziennym podejściu do człowieka aż ciężko pisać, bo mi pewnie nie uwierzysz. Moi znajomi z Kanady nie wierzą ile wynosiły moje zarobki w Polsce i jak tak wygląda życie.

      Usuń
  7. A, jeszcze jedno.
    Co robią niewierzący to już ich sprawa (niestety). Ale jeśli ktoś deklaruje, że wierzy w Boga (i nie tylko o katolików tu chodzi), to powinien temu Bogu zaufać, ponieważ każdy człowiek, także w postaci embrionu- zależy od Niego i jest w Jego planie. Aborcja, antykoncepcja, eutanazja etc. - kto wierzący z tego korzysta i to popiera ma Boga i jego prawo w nosie. I deklaruje wiarę tylko dla picu, a tak naprawdę nie ma zielonego pojęcia o co się rozchodzi i nic nie rozumie.
    Janette

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że się przedstawiłaś Janette.

      Tak, życie należy do Boga. Ale powiedz mi co jest złego w antykoncepcji? Przecież lepiej zapobiegać ciąży niż ją usuwać. Tak dla mnie. Oczywiście antykoncepcji należy używać z głową, planować świadomie swoje życie seksualne itd. Ale to już inna sprawa.

      Eutanazja. Wchodzimy tutaj na grząski grunt. Do kiedy należy podtrzymywać życie? Czy za wszelką cenę? Gdzie jest granica między zabijaniem chorych a zaprzestaniem uporczywej terapii? Czy jest dobre i godne przedłużać agonię kogoś kto wyje z bólu?

      Usuń
    2. Przerwanie tzw. uporczywej terapii nie jest eutanazją.
      W ogóle stosowanie uporczywej terapii jest wątpliwe - trzeba pozwolić człowiekowi umrzeć (przykład JPII). Śmierć to bardzo ważny moment w życiu, jeśli tak można powiedzieć. Trzeba być z umierającym, pomóc mu przejść na drugą stronę.
      Eutanazja to przerwanie życia człowiekowi, który bez jej zastosowania żyłby nadal.

      Usuń
    3. Pani J,niestety. .?czyżby chciała pani decydować za innych.Megalomania

      Usuń
    4. Ale jak określić tę granicę Anno? Nie wiem czy ktoś wie jak to zrobić, tak od razu. A co jak ktoś bardzo cierpi i prosi o śmierć?

      Usuń
    5. @Ateista

      Wielu chce decydować za innych. Jedni twierdzą, że państwo wychowa dzieci lepiej niż rodzice, a drudzy chcą decydować za innych w dramatycznych sytuacjach. Do tego wielu obsesyjnie zagląda ludziom pod kołdrę, czy to nawijając o edukowaniu seksualnym dzieci, czy mówiąc jak i kiedy wolno "to" robić.

      Usuń
    6. Erinti, z tego co wiem, na samobójstwo nie ma paragrafów prawa stanowionego. Nie gdybajmy. Każdy przypadek jest inny. Cierpienie jest nieodłącznym elementem życia. Nie wiem, czy ja nie poproszę o eutanazję, jeśli będę wyć z bólu, ale złamanie wyznawanej zasady oznacza tyle, że ją złamałam, a nie że należy ją zmienić. Są prawa nienaruszalne.
      Dziś idzie ku temu, że niepoproszenie o eutanazję w pewnym wieku będzie uznawane za ...egoizm! O tym się już mówi!
      Gdy mój tata miał wyjątkowo silny atak depresji i już naprawdę nie mógł żyć, poprosił mnie, bym go zastrzeliła i szybko się wyspowiadała. Nie rozumiał, że spowiedź niewiele by tu dała i że moralnie oboje popadlibyśmy w grzech gorzej niż ciężki, ale ja rozumiałam jego ból, wiedziałam, że chwyta się brzytwy. Wiedziałam jednak i to, że jego miłość do mnie pomoże mu znieść ten ból. "Skąd wiesz, że zdążyłabym się wyspowiadać, tato?" - zapytałam. Zrozumiał. Z czasem wyszedł z tej choroby - ku zdumieniu lekarza. Bo byliśmy z nim. I przeżył jeszcze kilka pięknych lat. Pewnego razu, wspominając tę chorobę, powiedział: "Byłem w piekle".

      Usuń
    7. Depresja to coś okropnego i to jak wejście do przedsionka piekieł. Dobrze, że Twój tata z tego wyszedł i nie cierpiał z tego powodu latami.

      Anno w pełni się zgadzam, że prawem precedensu można otworzyć bardzo groźną furtkę. Wiem doskonale, dlatego jestem więcej niż sceptyczna. Po prosu się zastanawiam co w takich sytuacjach zrobić.

      Usuń
    8. A wiedzieliście że jeszcze w Edwardiańskiej Anglii za nieudaną próbę samobójczą groził długoletni wyrok więzienia? Bo za udaną próbę nawet dawnym Angolom karać byłoby bardzo ciężko.

      Co do depresji, słyszeliście że Winston Churchill miał skłonność do niej? Miał naprzemienne fazy euforii i depresji. Ponoć w latach 1940-1944 był w fazie euforii a potem dopadł go "czarny pies" bo tak on sam stan depresyjny nazywał. Czyżby Jałta i uległość wobec Roosevelta była efektem depresji?


      Kurna Maciek

      Usuń
    9. Słyszałam o Churchillu, chociaż opisane przez Ciebie objawy wskazują na chorobę dwubiegunową. Zaś a'propos Roosevelta jest dla mnie niepojęte czemu mamy wciąż ulice imienia człowieka tak nieprzyjaznego Polsce.

      Usuń
    10. Też mi się kojarzyło z chorobą dwubiegunową, ale na żadnej liście słynnych pacjentów tej choroby Churchilla o dziwo nie ma. Ciekawe dlaczego?
      Wieczną depresję ma mój kolega. Odkąd stracił pracę w 2007 stracił chęć do życia i nawet zawiązanie butów to dla niego teraz problem. Po drodze zmarł mu ojciec a on sprzedawszy nieruchomości po nim żyje sobie z oszczędności. I nawet nie wie jakim jest farciarzem, bo niewielu ludzi może tak jak on żyć z oszczędności przez tyle lat. Raz ja raz matka znalazła mu jakąś pracę ( marną bo marną ale zawszeć ) by się pozbierał ale ciągle wylatuje po tygodniu czy dwóch. To ktoś puka nerwowo, to ktoś sobie podśpiewuje, ktoś śmieje się w denerwujący sposób a to dla niego jak borowanie zwojów mózgowych na żywca. I pracę porzuca choć to taki deficytowy towar w tych czasach. Ech życie życie Erinti.


      Kurna Maciek

      Usuń
    11. Nie dziwię się twojemu koledze. Każdy by podobnie zareagował. Poczucie beznadziei dobija. I wszystko denerwuje, nawet tak banalne sprawy jak podśpiewywanie. Owszem życie z oszczędności to plus, ale jak się wtedy człowiek czuje? Ja nie chciałam próbować.

      Wedle badań coraz więcej ludzi w Polsce używa antydepresantów. Nie wytrzymują.

      Usuń
    12. Prawdę mówiąc, mnie dopadały jeszcze większe życiowe doły ale wychodziłem z nich obronną ręką. Czasem po prostu miałem farta i przeżywałem problemy, które mojego kolegę przyprawiałyby o samobójstwo.
      Nie będę tu gloryfokował swojego chłopskiego twardzielstwa, bo gdy wszystko za oknem chore to nie wiem czy się cieszyć z tego że się jeszcze żyje. A koleś, a w zasadzie sąsiad to paniczyk tyle że z "czerwonej arystokracji". Jego ojciec PRL-owski pułkownik od dziecka tresował go, by ten poszedł w jego ślady, a on żadnych predyspozycji na wojskowego nie miał. Ale to do niego nie docierało. Jeszcze jedno "kręcenie wora" a może a nuż się uda... I wychował Niewolnika Doskonałego! Żyć z oszczędności? Czyż on nie rozumie, że życie nawet skromne z oszczędności to tylko przedłużanie agonii? A tyle miał kasy. Takie fajne szkolenia dokwalifikujące mógł skończyć i chociaż próbować wrócić na rynek pracy. Choćby i za marną kasę, bo jednak lepiej być niż nie być aktywnym zawodowo. Ale sekretarka w tej firmie ma skłonności do podśpiewywania i... sprint stamtąd biegiem z zatkanymi uszami. Na szczęście muzykę instrumentalną jeszcze trawi. Prawdę mówiąc koleś mnie wkurza i nie zawracałbym nim głowy, gdyby nie jego sunia nieraz wyjąca z głodu i z niewyprowadzania na spacer, gdy jej pan miał Trzy Dni Wentyla. Można powiedzieć, że sporo zawdzięcza swemu zwierzęciu.


      Kurna Maciek

      Usuń
    13. Erinti- jako katoliczka mogę ci tylko powiedzieć tyle, że skoro Bóg mówi, że to jest złe, to jest to złe. I jeśli wierzysz Bogu to akceptujesz wszystko co nakazuje. Oczywiście masz wolną wolę i możesz to wszystko odrzucić.
      Według mnie ofiary gwałtów powinny mieć natychmiastowy dostęp do środków zapobiegających ciąży (ale nie usuwających ją). Jest to forma antykoncepcji, ale w takich przypadkach jak najbardziej zasadna.
      Poza tym antykoncepcja nie jest zła, kiedy używa się ją w celu ratowania zdrowia.
      Pozdrawiam,
      Janette

      Usuń
    14. Jeanette, zgadzam się z tym dostępem do środków. To najlepsze i moim zdaniem powinno stanowić standard.

      Antykoncepcja ma wiele skutków ubocznych. Nie łudźmy się hormony mogą wiele rozwalić, zaś naprawić straty trudno. Jeden ze środków na przykład powodował zakrzepicę! Jak wszystkiego antykoncpecji należy używać rozsądnie. Tylko nie wiem dlaczego każda jej forma ma być zła z zasady. Ludzie z różnych powodów nie chcą mieć w danej chwili dzieci, często z czysto przyziemnych.

      Usuń
    15. @Maciek

      Pozostaje mi pogratulować Tobie siły. Nie każdy ma jej tyle. Mnie wiele rzeczy przerastało, a raczej śmiertelnie męczyło. Pozostaje mi życzyć Tobie nadal tyle siły i zacięcia.

      Co do suni, powiem że psiaki są fantastyczne. Wyczuwają jak nas coś boli i wygrzewają bolące miejsce, potrafią wyąchać nowotwór i przyjść, położyć pysk na kolanach gdy dopada dół. Od zawsze chciałam mieć psa, ale warunki mieszkaniowe mam jakie mam. I całe dnie nie ma mnie w domu.

      Usuń
    16. O tak! Pieski są słodkie. Aczkolwiek pan tej suni miał do niej pretensje, że nie martwi się, gdy on miał długi. A skąd pies ma wiedzieć co to takiego?
      Na szczęście spłacił je, gdy po ponad rocznej szamotaninie sprzedał w miarę korzystnie jedną z nieruchomości. Chyba on miał za dużego doła by sunia Gryzelda go z niego wyciągnęła. A może, gdyby nie mógł dla niej żyć już by go nie było wśród żywych? Też możliwe.
      Raka na szczęście nie miała potrzeby wywąchiwać. Za to bardzo dobrze rozróżnia wszelkie produkty mięsne uczciwe od tych ze zwierząt karmionych dziwnymi wynalazkami, przez co chroni nas od picownej żywności. Mnie też całe dnie nie ma w domu i dlatego i ja teraz nie mam pieska. A co do siły? Nie ma się czym chwalić. Taki się widać urodziłem.
      Zresztą chwalenie się twardzielstwem i wyzywanie tych, co jej aż tyle nie mają jest bardzo dresiarskie i Turańskie na dodatek. A z turanizmami przecież walczę.


      Kurna Maciek

      Usuń
    17. pojawiła się wypowiedź "Pani J,niestety. .?czyżby chciała pani decydować za innych.Megalomania"

      nikt nie decyduje za innych, chcą - mogą popełnić samobójstwo!

      ale nie mają prawa prosić innego człowieka o popełnienie śmiertelnego grzechu, prawo państwa nie może na to zezwalać ani tym bardziej tego promować, nie może zmuszać lekarzy do takiego "zabiegu"

      a drugi problem to wiarygodność tych próśb pacjenta
      proszę poczytać statystyki eutanazji belgijskich - mówi sie o połowie przypadków, kiedy pacjent wcale o to nie prosił, to raczej rodzina chciała, albo szpital chciał się pozbyć niewygodnego/drogiego pacjenta... a historia z eutanazja dzieci? kpina z rozumu ludzkiego, każdy, kto ma do czynienia z dziećmi wie, że nie są one dość dojrzałe, zeby samodzielnie podjąć taką decyzję

      a co do aborcji to lepiej się nie wypowiem, ale zgadzam się z Jeanette w 100%, nie można deklarować "wierzę w jeden święty kościół powszechny" i jednocześnie w niego nie wierzyć...

      pozdrawiam

      Usuń
    18. Olu, dlatego napisałam, że się zastanawiam. Bo na pewne rzeczy się nie mogę zgodzić, uważając je za okrucieństwo.

      Co do eutanazji zgoda: takie rzeczy należy brać na swoje sumienie a nie obciążać nimi innych

      Usuń
  8. Witaj :)
    W naszym kraju- absurdów, szumu medialnego nie brakuje.
    A u Ciebie dobrze się dzieje, bo zasługujesz na to :)
    Pozdrawiam mile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Morgano. Szum jest o wszystko praktycznie i w tym szumie giną ważne wiadomości

      Usuń
  9. Nawał obowiązków i mnie wyrzuci z tej karuzeli wydarzeń medialnych. I dobrze, przynajmniej spokojniejszy sen!

    OdpowiedzUsuń
  10. Erinti! Co się stało? Miał być nowy post "polaczek mały" i jest nawet stosowny link u Kiry ale się nie otwiera.

    Kurna Maciek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj wieczorem niechący skasowałam posta, jak chciałam wprowadzić zmiany

      Usuń