Pozdrowienia z Kanady

Pozdrawiam wszystkich, którzy tutaj zaglądają. Nie mam  nastroju na pisanie o polityce, a poza tym sytuacja rodzinna nieco się zmieniła. Radzę z tym sobie jak mogę, ale chyba mój umysł tego nie przyjmuje do wiadomości. Nie chcę o tym za wiele pisać, a jeszcze mniej o absurdach polityki.  Codziennie słyszę obłąkane lewactwo kaleczące język, bo mankind nie jest dość "inclusive" jak mawia premier od sztucznych brwi (premier Kanady przypomina mi Rysia Swetru od Sześciu Króli) i zamiast "he" i "she" trzeba mówić "them" by nie być  transfobem, czy jakoś tak. Pracuję z ludźmi na serio uważającymi, że nie ma płci i wierzącymi, że można sterować światową pogodą. Ponoć jak Bóg chce kogoś pokarać odbiera rozum, a ja mieszkam w wielkim oddziale psychiatrycznym bez nadzoru. Dlatego zacznę o czymś bardziej neutralnym, czyli kuchni i podróżach.

Lubię chleb. Nic nie ma takiego smaku jak polski chleb i każdy za granicą wie, jak ciężko o dobry chleb. W Kanadzie królują tostowe potworki i dmuchane bułki. Nie ważne jak się toto nazywa smakuje jak samo paskudnie.  Za namową mojej cioci postanowiłam upiec chleb, ot tak coś mnie naszło. Za pierwszym razem wyszedł mi zakalec (i tak lepszy niż kanadyjskie chleby), a za drugim coś całkiem smacznego. Nawet nie wiedziałam jak prosto piec chleb! Nie trzeba mieć maszyny ni nic, starczy zwykły piekarnik.  Polecam przepis z moje.wykieki.pl: (https://www.mojewypieki.com/przepis/prosty-chleb-razowy)

    225 g mąki pszennej chlebowej
    450 g mąki razowej chlebowej
    2 łyżeczki soli
    1 łyżeczka drobnego cukru do wypieków
    2 łyżeczki suchych drożdży (8 g) lub 16 g drożdży świeżych
    25 g masła, roztopionego
    450 ml ciepłej wody

Użyłam połowy połowy mąki z przepisu bo brakło mi naczynia. Wymieszałam mąkę, cukier i drożdże z cukrem  a potem dodam wody. Za pierwszym razem chyba zabiłam drożdże zbyt gorącą wodą, teraz dodałam chłodniejszej i ciasto chociaż trochę urosło. Oczywiście dodałam masło jak przestygło, ponownie by nie zabić drożdży. Po wymieszaniu składników trzeba czekać aż ciasto wyrośnie, w ciepłym miejscu. Na przykład piekarniku nagrzanym do 40 stopni, co poradziła mi mama. Chyba kupiłam nie taką mąkę, bo wyszedł chlebek bardziej jak żytni ale w porównaniu z tym badziewiem w sklepach to cud, lekki zakalec, ale mieszkanie w Ameryce Północnej obniża wymagania, kto mieszka za granicą ten docenia polskie jedzenie. Ach, aż mi ślinka cieknie na myśl o drożdżówce czy kruchym cieście. Dobry chleb mają w polskim sklepie, ale to ode mnie daleko a jak się nauczę pieczenia i takich tam nie będę musiała tłuc się przez pół miasta.

Odwiedziłam także Polskę z okazji wakacji. Wyjazdy zagraniczne mnie nie kręcą, a w Polsce mamy wiele miejsc do zwiedzania. Byłam na konferencji pod Vancoucwer a potem na szkoleniu w Seattle i przerobiłam zagranicę.  Ceny nad Bałtykiem zniechęcają, ale przynajmniej nie ma nachodźców a to już coś. Jak patrzę co się dzieje w Europie  jestem przerażona i wiem, że to przyszłość Kanady za parę lat.

Kiedy wyjeżdżałam do Kanady byłam zła, zdenerwowana systemem, lecz ponad cztery lata za granicą dały wiele do myślenia. Ani w Polsce nie jest tak źle, ani za granicą tak wspaniale. Wszędzie są jakieś minusy, lecz w kraju jest się u siebie a gdzie indziej tkwi u obcych, w wielokulturowym zamieszaniu. Nie wiem czy i na ile zostanę w Kanadzie. Być może wrócę by wykorzystać w Polsce zdobytą wiedzę i doświadczenie. Tak czy siak, uważam, że wyjazdy otwierają oczy.

Czy ktoś z Gości zna może przepis na prostą pieczeń? Wędliny są takie sobie (**eufemizm**), a jak pomyślę ile jest mięsa w wędlinie, to aż ciarki chodzą po plecach.

13 komentarze:

  1. Może lepiej byłoby wrócić do kraju, chociaż u nas susze i inne stresory pogodowe, ale zawsze to u siebie. I jeszcze trochę nadziei, że obronimy wartości. Preferuję proste potrawy, więc pieczeń zwyczajnie: masełko rozgrzane + mięso oprószone solą, słodką papryką, vegetą (najlepiej bez glutaminianu)+ ze cztery ziarna ziela ang., przypiec ładnie, potem dusić. Pozdrawiam serdecznie- krejzor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gapa zapomniałam, że dodaję cebulę, a wieprzowinę szpikuję czosnkiem. kr.

      Usuń
    2. Witam Krejzor.

      Też dochodzę do wniosku, że co być u siebie to u siebie. A pogoda to i w wielu miejscach płata figle klimat się zmienia i wiele na to nie poradzimy. Ale mam na co dzień do czynienia z ludźmi co wierzą, że nie da się pilnować granicy, ale można sterować światową pogodą.

      Dzięki za przepis. Vegeta tylko w polskim sklepie, ale dobra rzecz żeby przyprawić. Tutaj tego nie mają, a jedynie sól, pieprz i różne zioła.

      Usuń
  2. Z oddalenia pewne widoki stają się nieostre, mniej kanciaste i mniej surowych tonów nabierają. Pisanie, a więc interesowanie się, polityką nie powinno zależeć od nastrojów takich czy innych, a rozsądnego oglądu zdarzeń.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z kolei czasem z daleka widać wyraźniej, można dokonać porównań z innymi miejscami i można dokonać bardziej wyważonej oceny

      Usuń
  3. Witaj po długiej przerwie!
    To prawda, że "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No ale czym jestes przerazona? Co moglas zobaczyc TAKIEGO, czego nie ma jeszcze w Kanadzie? Zyje na prowincji, ale wielkie miasta w Niemczech odwiezdam. Widc to multi kulti szczegolnie w urodzie ludzi chodzacych po ulicach. Jest wiekszy tlok niz na prowincjach, ale tak maja wielkie miasta. Nikt mnie nie zaczepial, nikt nie atakowal:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraża mnie, także w Kanadzie, liczba nie integrujących się obcych z odmiennych kręgów kulturowych. Mnie multi kulti odrzuca i niechęć do tego rośnie lawinowo a nie maleje. Przeraża mnie brak pilnowania granic unii i sprowadzanie hord nielegalnych imigrantów dowożonych przez przemytników o ładnej nazwie "organizacje humanitarne"

      Usuń
    2. A moze to ma jakies inne podloze? Absolutnie nie to , co widzimy i wydaje nam sie.

      Usuń
    3. Aniu bardzo możliwe, że w tym jest jakieś drugie dno. Nie wiem. Ale będąc w Kanadzie, widząc taką masę ludzi z obcych kręgów kulturowych nie czuję się jak w zachodnim kraju

      Usuń
  5. Po pierwszej fazie emigracji, przy którejś wizycie w Polsce, spotkałam się z przyjaciółką, repatriantka z Mołdawii. Mówi idealnie po polsku, ma polskie korzenie, przyjechała na studia i została. Gdy z nią rozmawiałam mieszkała w Polsce od ponad 10 lat, wreszcie dostała obywatelstwo. Powiedziała mi wtedy, że u nich mają powiedzenie, że "w ojczyźnie nawet kamienie na drogach są po twojej stronie"

    coś w tym jest

    pozdrawiam (też po przerwie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Olu, tak, też mam tak, że w kraju to wszystko inne. Ech, dopada mnie nostalgia

      Usuń