Zakazy Kościoła: ich sens praktyczny.

Chciałam dzisiaj napisać kontrowersyjnie (?) o pewnych zakazach Kościoła Katolickiego. W pierwszej chwili, jako młoda gniewna uważałam wszystko za bezsensowne ograniczenia, bo przecież dorośli ludzie wiedzą co i jak. Nie wiedzą i w tym problem. 

Halloween

Zbliża się 1 listopada i tradycyjnie już Kościół przestrzega przed okultyzmem i spirytyzmem. O ile samo przebieranie się za duchy i wampiry uważam za nieszkodliwą głupotę i bezmyślne kopiowanie wzorców obcych kulturowo, o tyle jednak nie należy zapominać o zagrożeniach. Choćby wynikających z puszczania dzieci samych wieczorem z cukierkami, by pukały obcym ludziom do drzwi pytając cukierek, albo dowcip. Nie wiadomo na kogo trafią, zaś gdy takich grupek jest mało są one narażone na ataki wszelkiej maści porąbańców. Zresztą czeku nie sięgnąć do tradycji Dziadów? Coś innego niż smutasy i msza 1 listopada a przynajmniej jesteśmy oryginalni. Kinderballe czy klimatyczne domówki czemu nie? Ale na pewno nie chodzenie po mieście gdy cała zabawa może grozić w najlepszym wypadku solidnym przeziębieniem.

Zresztą to element obcy kulturowy, co gorzej ubrany w tandetną, popkulturową otoczkę. Ideę samego Halloween stanowiło, o ile się nie mylę, odstraszenie złych duchów. Potem jednak przyszła komercja i… nikt nie pamięta o co chodzi.

Horoskopy

Jakiś czas temu pastwiłam się nad opętaniami opisanymi w „Gazecie Polskiej”. Nadal uważam, że uważanie jogi za wrota dla złych mocy to przesada. Zaś psychoza czy schizofrenia to ciężkie choroby, w której nie ma niczyjej winy. Oraz, że pierwszy epizod schorzenia może być ostry bez wcześniejszych sygnałów ostrzegawczych. Niemniej jednak z tymi horoskopami należy uważać. Co jeśli ktoś wierzy w predestynację (nawiasem sprzeczną z wiarą chrześcijańską) i uzna, że w kolorowych pisemkach i na stronach ezoterycznych znajduje wskazówki jak żyć? Co jeśli zacznie zapominać o realnym świecie, zaś uzna owe bzdurki pisane dla rozrywki po godzinach za wskazówki? Nie mówiąc o dzwonieniu do wróżek pod numer 0-700 czy chodzeniu na channelingi i inne cuda wianki po 250 złotych (i więcej ) za wizytę. To, że ktoś jest dorosły i wykształcony nie chroni przez oszustami i szarlatanami. Taki Rasputin przecież namieszał carskiej parze, którym nie można było odmówić wykształcenia czy obycia w świecie. Socjotechnika i techniki manipulacji idą z duchem czasu i potrafią omamić. Szczególnie osoby podatne. Bawiąc się trzeba znać zasady zabawy, ale gdy ktoś ma skłonności do dawania wiary różnym dziwnym rzeczom niech faktycznie lepiej nie czyta horoskopów. Dla bezpieczeństwa swej kieszeni i zdrowia (także psychicznego) o ile ktoś nie umie czegoś używać zgodnie z przeznaczeniem, niech tego lepiej nie używa. Zwłaszcza jak pisanie z palca bzdury bierze za rzeczywistość, co ma miejsce nie tylko w wypadku horoskopów.


Antykoncepcja hormonalna


Na to byłam najbardziej cięta. Do dzisiaj uważam, że nazywanie antykoncepcji „złem niszczącym związek” za przegięcie. Dlaczego? Bo nie znoszę jak ktoś mi zagląda pod kołdrę. To sprawa ludzi czy i kiedy chcą mieć dzieci. Mamy zapaść demograficzną, ale raczej nie przez nie słuchanie zakazów Kościoła, jako że w Wielkiej Brytanii potrafimy być dzietnymi imigrantami. Dziecka nie wolno traktować niczym przeszkody w wygodnym życiu, ale czasem nie ma warunków by mieć potomstwo. A co z tymi hormonami? Ano to, że układ hormonalny to układ naczyń połączonych, o którym wciąż wiele nie wiadomo. Zepsuć mechanizm bardzo łatwo, ale niestety naprawić o wiele trudniej. Niewłaściwie dobrane leki (tak to są leki, stosowane nie tylko w celach zabezpieczenia przed niechcianą ciążą) mogą naprawdę zaszkodzić a skutki bywają odczuwalne w rozmaity sposób. Choćby przed koszmarne migreny, bóle brzucha (będące nagłymi skurczami mięśni gładkich, ból jaki, że z trudem można stać i ląduje się na podłodze i zwija) czy objawy psychiczne wskazujące na depresję czy chorobę afektywną dwubiegunową. O tym ostatnim piszą nawet w podręcznikach akademickich, zaś zaburzenia nastroju są widoczne choćby u kobiet w menopauzie. Depresja (a w najgorszym układzie psychoza) poporodowa to też efekt wahań hormonalnych. Dlatego, sprawdzone empitycznie, dochodzę do wniosku, że jak nie trzeba lepiej nie gmerać przy pewnych mechanizmach.
Nie rozumiem, nigdy nie zrozumiem, niechęci do prezerwatyw, które chronią przez chorobami wenerycznymi oraz AIDS. Zwyczajnie w świecie chronią zdrowie i nie rozwalają układu hormonalnego.

Czystość przedmałżeńska

To może być moim rozbudowanym komentarzem do posta Starego Niedźwiedzia (http://antysocjalbis.blogspot.com/2012/10/wyroby-maskopodobne.html) . Otóż z mojej strony to ochrona kobiet. Tak ochrona, bowiem uważam, że jeśli ktoś unika ślubu (także cywilnego, bo nie każdy musi wierzyć) i zobowiązań prawnych szuka sobie furtki by bez trudu zniknąć i znaleźć „lepszy model”, gdy aktualny przytyje i będzie marnie wyglądał o poranku. Rzecz jasna małżeństwo nie chroni przez rozczarowaniem czy zdradą. Nic nie chroni, ale są pewne instytucje, pewne ułatwienia walki gdy stanie się coś nie tak. Pójście od Urzędu Stanu Cywilnego to pewną deklarację, pewien znak, na ile poważnie się coś traktuje, przynajmniej dla mnie. A czystość? Aby uniknąć życiowej pomyłki ze ślubem na łapu capu (bo dziecko w drodze), walki na alimenty z niedojrzałym Piotrusiem Panem i trudami samotnego macierzyństwa. To samo rzecz jasna może czekać mężatki, ale dla mnie przynajmniej, małżeństwo stanowi zabezpieczenie i deklarację. A argumenty o „seksualnym dopasowaniu” mnie nie przekonują. Aby nie było ja mam świadomość, że seks to ważna część życia. Ale miłość, szacunek, sympatia i zaufanie są nieskończenie ważniejsze.

44 komentarze:

  1. Jestem pod wrażeniem Twojego postu. Jest mądry, wyważony i dla mnie bardzo ważny. Jestem znacznie bardziej 'cięta' na horoskopy, tarot, etc. ale z innymi tezami się zgadzam. Antykoncepcja to sprawa m. dwojgiem ludzi, jeśli są wierzący, również spowiednikiem i Bogiem. Antykoncepcja nie niszczy związku... I zdecydowanie jest o wiele mniejszym złem niż aborcja, tu w ogóle nie ma dwóch zdań.
    Tak, jak też uważam, że Kościół stoi na straży godności kobiety. Znam wiele par czekających z seksem do ślubu /również wyłącznie cywilnego, niewierzących, tak, naprawdę/ i wszystkie te związki przetrwały próbę czasu istnieją do dziś i są szczęśliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antykoncepcja to zapobieganie aborcji. Lepsze niż tamto. Zaś wiele zakazów ma sens, chociaż nie od razu to widać

      Usuń
  2. Hmmm... Więc tak... Czystość przedmałżeńska - czasem się coś robi, zanim pomyśli, ale koniec końców w dobie wszechobecnych rozwodów, co jest rzeczą strasznie niepoważną, na czystość patrzę rzez palce, bo nic nie jest pewne i gwarantowane. Ale argument o niedopasowaniu seksualnym jest trochę poroniony :)
    Antykoncepcja hormonalna... Jakby mi ktoś powiedział, że to grzech i źle czynię, to bym go jednym kopniakiem na księżyc wysłała. I g... mnie obchodzi starzejące się społeczeństwo. Dopóki ten chory kraj nie zacznie sprzyjać rozrodowi, to rząd może jedynie pomarzyć o potomnych, co to na ich emerytury robić będą - ja w tych warunkach swojej mogę nie dożyć :)))
    Horoskopy... Są niebezpieczne, gdy zaczyna się podporządkowywać im własne życie - taka samospełniająca się przepowiednia zakotwiczona głęboko w umyśle, więc doradzałabym raczej psychologa niż wróżbitę.
    No i smaczek - Halloween - to zależy, kto w co wierzy. Ja zostałam wychowana w tradycji i szacunku do dnia 1 listopada - wtedy to szczególnie pamięta się o zmarłych, odwiedza groby, zapala znicze... Jeżeli ktoś woli "strachy na lachy" to jego sprawa, co jednak obrazuje zanik do jakichkolwiek wartości, a młodzi najczęściej zwyczajnie szukają okazji do zabawy. W ten szczególny dzień, wolę w ciszy i spokoju spacerować alejami cmentarza, co sprzyja refleksjom nad własnym życiem.
    Uffff... troszkę się rozciągnęłam w przestrzeni :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie potępiam hormonów. Ja tylko sobie nimi naprawdę zaszkodziłam, bo miałam źle dobrane. Stąd moja wysoka ostrożność. Najlepsza antykoncepcja to polityka rzekomo prorodzinna rządu.

      Kto jak z kim żyje to jego sprawa. Czystość traktuję jak rodzaj zabezpieczenia.

      Halloween nie pasuje do naszej kultury, w tym właśnie wydaniu w jakim jest.

      pzdr

      Usuń
    2. To ja sie dorzuce do Haloween, bo mam teraz po raz pierwszy w zyciu widok z pierwszej reki, jak to wyglada w Ameryce Polnocnej. I powiem Wam, ze w Polsce mamy zdegenerowana wersje, ale mam nadzieje, ze zabawa sie bedzie rozwijac i zastapi te narodowa smute, jaka jest teraz 1 litopada.

      To co sie tu dzieje przekracza wszelkie relacje, jakie serwuje nam telewizja. To trzeba zobaczyc. Bawia sie wszyscy: dzieci, chodzac po domach i zbierajc cukierki, studenci na balach (dyskotekach) przebierancow, ale rowniez dorosli, czynnie uczestniczac w przygotowywaniu strojow dla dzieci (i dla siebie!) oraz dekorujac domy. Smiem twiedzic, ze dekoracje sa bogatsze niz te na Boze Narodzenie. Cale dzielnice zamieniaja sie w zombie-towns.

      I nie dajcie sobie wmowic, ze to tylko profanacja i satanizm. To czesc tutejszej tradycji oraz okazja dla rodzin, by cos zrobily razem. A wszelkie uprzedzenia starszych wynikaja po prostu z niezrozumienia charakteru tego swieta oraz z bardzo okrojonej jego wersji, jaka mamy w Europie.

      Pozdrawiam, yrk

      Usuń
    3. Yrku na pewno w Stanach to wygląda inaczej. Nie znam wersji oryginalnej, a jedynie to co się nam serwuje tutaj. Nie miała bym nic przeciw zmianie narodowej smuty w coś radosnego. Tylko żeby to z głową zrobić..

      pzdr

      Usuń
    4. Droga Erinti,

      ale to nie jest tak, ze taka tradycja powstanie u nas z dnia na dzien. Zazdrosze ludziom, ktorzy maja inne doswiadczenia, ale dla mnie w wieku mniej wiecej 7 lat Wszystkich Swietych to byla bezmozga wyprawa na cmentarz, (prawie) zima, by zapalic pare zniczy. W momecie, kiedy zaczeto mi pozwalac zapalac te znicze, to bylo nawet zabawne, ale pozniej doszly takze obowiazki, w rodzaju wstawania wczesnym switem i jechania na cmentarz jeszcze przed "oficjalna wizyta" albo mycie grobu zgrabialymi rekami w tygodniu przed.

      Oczywiscie jest tez druga strona medalu: szacunek dla zmarlych najblizszych i rekfleksja nad smiercia. Ale trudno wymagac od 5,10 czy nawet 20-latka takiej refleksji, to przychodzi pozniej. Dlatego nie zabraniajmy sie dzieciakom wyszalec w noc przed. Moze wtedy tym chetniej pojda na groby bliskich?

      Aha, absolutnie najwspanialszym elementem WSw jest widok cmentarza po zmroku. Jesli juz mowimy o zakazach, to uwazam, ze cmentarze 1 listopada powinny byc otwierane dopiero ok. 16 :)

      Pozdrawiam, yrk

      Usuń
    5. Yrku zgadzam się, że widok rozświetlonego przez światła cmentarza nocą to jest coś. Ma w sobie jakąś magię, wtedy można poczuć atmosferę.

      Zgadzam się też, że młodzi nie rozumieją pewnych rzeczy. Mają prawo, bo każdy z nas dorasta. Niech szaleją, skoro nie obrażają tym pamięci nikogo. Myślę, że zaprowadzenie młodego człowieka wieczorem na cmentarz, żeby usłyszał śpiew i ujrzał łunę świateł nad tym miejscem też by mogło być atrakcyjne. Nie mówiąc o tradycji Dziadów..

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Praktykami ezoteryczno-parapsychogiczno-magicznymi parałam się w młodości. Wtedy nie wiedziałam, że to okultyzm, i chętnie wróżyłam chętnym, a tych nie brakowało, szczególnie w piątki trzynastego. Dziś już WIEM, że to okultyzm...
    2. Co do "dopasowania seksualnego": Kij ma dwa końce. Znajoma mężatka (z kilkuletnim stażem małżeńskim) mi powiedziała, że gdyby nie wytrwali w czystości do ślubu, to ślubu by nie było... "Dopasowali się" jednak i są szczęśliwi, także w łóżku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak więc widać Anno wiele sensu w tych ostrzeżeniach. I naprawdę nie sądzę by łóżko miało decydować o wszystkim.

      Zaś co do wróżb: ja w to nie wierzę. Nie wróżę i do wróżek nie chodzę.

      Usuń
  6. Są pewne granice kupowania tandety. Jeśli jeszcze rozumiem zachwyt hamburgerami, tak obchodzenie Halloween jest moim zdaniem obciachowe. Ale jeśli żyjemy w wolnym społeczeństwie i ktoś chce być obciachowy, to dlaczego nie? Jego wstyd, nie mój :) Na hamburgera skuszę się raz na kwartał, na importowaną amerykańską zabawę już nie.

    Horoskopy? Człowiek XXI wieku wierzący w gazetowe horoskopy i wróżki na infolinii może być co najwyżej idiotą. Jeśli kogoś taki status zadowala i czuje się z tym dobrze, chce na to wydawać pieniądze, to bardzo proszę.

    Antykoncepcja hormonalna i współżycie przed ślubem. Nie lubię za dużo pisać o mojej rodzinie, ale z żoną przeszliśmy przez jedno i drugie. I jesteśmy udanym małżeństwem z całkiem dobrym stażem. Antykoncepcja to sprawa prywatna, należy oczywiście zadbać o zdrowie, sprawdzić predyspozycje. W każdym razie nie brać byle jak.
    A mieszkanie razem przed ślubem jest dobre, bo inaczej po prostu człowieka nie można dobrze poznać. Można mieć szczęście, nie zaprzeczę, dopasowując się praktycznie na chybił - trafił. Tak jak i 18 - latek podejmujący decyzję na całe życie, że nie będzie miał rodziny i wyrzeknie się seksu może okazać się dobrym księdzem. Choć w chwili podejmowania decyzji bardziej fascynował go habit, chorał gregoriański i stare mury nowicjatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święcenia kapłańskie można przyjąć nie wcześniej niż w wieku 25 lat.

      Usuń
    2. A sędzią zostać w wieku 29 lat :) Decyzję podejmuje się w wieku 18 lat, oczywiście można się wycofać, ale to też nie jest łatwa decyzja.
      Cóż, to "małżeństwo" z Kościołem przewiduje w końcu 6 czy 7 lat "kociej łapy", choć podobno kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, jest passe ;)
      Coś o tym wiem, ale nie zamierzam tu się spowiadać.

      Usuń
    3. Z tym dobieraniem antykoncepcji bywa problem. Nie każdy zleca badania hormonów przed. A nawet jeśli wyjdzie ok, jeden specyfik działa dobrze a drugi nie. Czemu? Nie wiadomo, ale rozwalenie sobie układu hormonalnego to masakra. O ile rozumiem trudności we wspólnym mieszkaniu, o tyle nie rozumiem jak można stawiać seks ponad miłość, szacunek, lojalność (vide "dopasowanie seksualne"). Czyli lepszy dobry w łóżku drań, niż mniej (na daną chwilę obyty, lub nieśmiały) dobry człowiek?

      W horoskopy wierzy całkiem dużo ludzi, obawiam się. I nie wiem czy im oba obciachowość przeszkadza.

      Usuń
    4. Ależ jedno drugiego nie wyklucza.Dobry seks nie wyklucza przecież miłości,zły zaś z pewnością gwarantuje rozczarowanie i nie sprzyja związkowi z najlepszym nawet człowiekiem

      Usuń
  7. "Czyli lepszy dobry w łóżku drań, niż mniej (na daną chwilę obyty, lub nieśmiały) dobry człowiek?"

    A tego to nie napisałem. Wspólne życie to wieloaspektowy wątek i warto zobaczyć, czy się do siebie pasuje, także pod względem charakterów, oczekiwać, temperamentu jak i seksualności. Seksualne dopasowanie się nie jest ani lepsze, ani gorsze od innych, nie mniej istotnych szczegółów wspólnego życia. Nie warto jakoś szczególnie go demonizować ani stawiać na piedestale. Źle dopasowany pod tym względem związek może być tak samo toksyczny, jak i taki, w którym będzie konflikt charakterów, oczekiwań, temperamentów, planów życiowych czy nawet pozycji społecznej. To są bardzo indywidualne sprawy. Przeciwny natomiast jestem rozwlekaniu okresu wspólnego zamieszkiwania bez "papierka". Na ten krok warto zdecydować się będąc już poważnie przekonanym do siebie nawzajem i decyzję o ślubie podjąć bez zbędnej zwłoki.
    Życia bez zobowiązań, dniem dzisiejszym nie pochwalam. Ale każdy tu ustala sobie takie warunki, jakie chce. Nie zamierzam nikogo potępiać. Uważam jedynie, że poważne decyzje należy serio przemyśleć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli się zgadzamy w większości spraw. Dla mnie okres próbny to rodzaj odwlekania decyzji, o ile rozumiem chęć czasu na zastanowienie to jednak trzeba się zdecydować co i jak. Nie zgadzam się tylko, że dopasowanie seksualne jest równie ważne co miłość i porozumienie. To jeden z elementów i nie najważniejszy. Mniej istotny, bo co jak mężczyzna zostanie impotentem na skutek choroby lub wypadku? Są jednak ważniejsze rzeczy, przynajmniej dla mnie. Cóż może jako idealistka stawiam miłość, szacunek, lojalność, troskę na piedestale. A seks to dodatek do tego, ważny, ale dodatek

      Usuń
  8. Czcigodna Erinti
    Bałwańswo zwane Halloween chyba najbardziej cieszy hodowców dyń. Na razie na polskie indyki jest wielki popyt w Niemczech. Ale gdyby ten rynek się popsuł, podejrzewam że w Polsce wylansowanoby Święto Dziękczynienia. Bo Walentynki czy "zinglujące belle" w centrach handlowych przed Wigilią (zamiast wspaniałych polskich kolęd) najlepiej świadczą że młodzi wydymani z wielkich miast kupią każdą bzdurę rodem z Hameryki.
    Zgadzam się z Tobą że pigułka hormonalna to nie cukierek. Więc przed jej zapisaniem lekarz powinien zlecić pacjentce odpowiednie badania a i podczas zażywania chyba przydałyby się jakieś badania kontrolne. Ale jeśli nie ma przeciwwskazań medycznych to zakaz korzystania z tego środka uważam za klasyczny syndrom psa ogrodnika.
    O zakazie używania prezerwatyw nie wypowiem się bowiem nie jestem psychiatrą ani też nie interesuję się zbytnio przyczynami wystąpienia takiej czy innej paranoi.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakaz dla samego zakazu nie jest właściwy. Co innego porada by zachować ostrożność. I masz rację z tymi hodowcami dyń i sprzedawcami tandety

      Usuń
    2. Czcigodna Erinti
      Dodam jeszcze że twierdzenie iż ta nieszczęsna gumka ma rzekomo świadczyć o braku szacunku do kobiety to już koszmarny absurd. Przecież stosowanie tej metody pozwala uniknąć zażywania przez kobietę hormonów a doznania pana podczas słodkiego sam na sam są gorszej jakości. A więc jest to dowód TROSKI o swoją piekniejszą połowę.
      Więcej na priva.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Niejeden absurd w życiu słyszałam, to zaś jeden z większych

      Usuń
  9. 1. A nie masz wrażenia, że /niemal/ wszystkie święta są obecnie ubrane w tandetną, komercyjną otoczkę?
    2. Czym z punktu widzenia korzyści własnej różni się wręczenie pieniędzy za wróżbę od wręczenia pieniędzy na ofiarę w kościele?
    3. Oczywiście że środki antykoncepcyjne są w jakimś stopniu szkodliwe dla zdrowia/ chociaż kolejne generacje coraz mniej/. Podobnie jak wszystkie inne leki. Niechęć niektórych osób do prezerwatyw nie wynika z uprzedzeń, ale ze zmniejszenia doznań w czasie stosunku.
    No i środki hormonalne są w realnym życiu dużo skuteczniejsze od prezerwatyw.
    4. Miłość, szacunek i sympatia mogą zastępować seks, ale... w związkach kochających się ludzi rzadko się tak dzieje. Bywa że lekceważone "niedopasowanie" przyczynia się do dramatów.
    Podział związku na przed- i małżenski nie jest trochę sztuczny? Chyba że ktoś postanawia poczekać na papierek i dopiero wtedy pokazuje na co go stać;) W jednym się z Tobą zgadzam - nie kilo soli, ale beczka;)
    Antydogmatyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antydogmatyku:
      ad 1: masz wiele, wiele racji niestety. Szczególnie jak znicze stoją pod choinką
      ad 2: o ile wróżka Cię nie okradnie.. cóż nie każdy musi wierzyć i dawać na tacę. Ja traktuję wróżby jako zwykłe naciągactwo. A co księża robią z pieniędzmi z tacy... to kiedyś rozwinę.
      ad3: Co do doznań to rzecz indywidualna. Jeden powie, że z nimi gorzej inni, że lepiej. Ja się przejechałam na hormonach stąd mój sceptycyzm.
      ad4: dla mnie "papierek" to deklaracja, że się myśli o kimś poważnie. To moje odczucie, że jeśli ktoś nie chce zobowiązań to zostawia sobie furtkę

      Usuń
    2. ad. 2 Nie każdy musi wierzyć również wróżce. Ale nie o tym była mowa. W obu przypadkach pieniądze dawane są dobrowolnie, w obu dający liczy na uzyskanie jakiejś korzyści, nie mając żadnej gwarancji że ją uzyska.
      ad. 3 No właśnie indywidualna. Dlatego niektórzy nie znoszą prezerwatyw, pomijając ich zawodność.
      ad. 4 Jeśli taka deklaracja jest Tobie potrzebna.
      Antydogmatyk

      Usuń
    3. ad2: oczywiście, że dobrowolnie. Ja tylko ostrzegam i dołączam się do ostrzeżeń.
      ad4: Ja po prostu nie chcę być jeszcze jednym modelem po drodze..

      Usuń
    4. 2. Zalecałbym jednak konsekwencję, skoro już ostrzegasz.
      4. Ty nie chciałabyś być kolejnym modelem, ktoś inny nie chciałby być przedmiotem transakcji udanej dla drugiej strony. Sytuacje życiowe bywają różne.
      Antydogmatyk

      Usuń
    5. Oczywiście, że tak Antydogmatyk. Dlatego najważniejsza jest szczerość i wyjaśnienie swoich obaw, wątpliwości.

      Usuń
  10. hallowaen to dla mnie zupełnie obca i nie do przyjęcia zabawa. w ogóle nie bardzo pochwalam modę z zachodu. wiele mamy listopadowych świąt, które by można wykorzystać ku obopólnej radości. 11 listopada - dlaczego ten dzień ma być tylko pełen pompy i patetyczny? bawić się proszę państwa, to wspaniała rocznica! ileż wniosła radości do naszego życia!
    o reszcie sie nie wypowiem bo za dużo gadania by było.pozdrawiam wszystkich dyskutantów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo co do 11 listopada nieraz mówiłam, że bardzo mi się podoba amerykański 4 lipca. Tak się ludzie cieszą a u nas smuta jakby ktoś umarł.

      Usuń
    2. Czcigodna Erinti
      Daruj wcięcie się do rozmowy ale trudno się cieszyć gdy na wezwanie ścierwa z GW no Prawda 11 listopada do Warszawy przyjeżdżają bojówki Sturmabteilung Antifa (w skrócie SA) lać Polaków którzy ośmielają się wyjść na ulice z narodową a nie pedalską flaga. Jeśli polska policja nie potrafi sobie z tym byłem poradzić, powinna poprosić o pomoc Turków, od wielu lat nam życzliwych. Bo swego czasu turecka policja w kilka minut wdeptała w glebę "niezwyciężonych" angielskich kiboli. A potem należałoby postąpić zgodnie z niemiecka tradycją. Powrzucać to bydło do wagonów towarowych i odwieźć do granicy.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Miejmy nadzieję, że w tym roku będzie spokojniej i normalniej.

      Usuń
  11. Podjęłaś tu, Erinti, kwestie ważkie, toteż, pozwól, że zamieszczę na mym blogu - klateracje.blogspot.com polemikę, bo zbycie paroma zgrabnymi bon - motami takich spraw nie byłoby właściwe.
    ukłony
    p.s. a stary Klater w swej sancta simplicitas był, nomen omen,
    ś w i ę c i e przekonany, że Stary Niedźwiedź mocno śpi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na moim blogu. Chętnie poczytam polemikę. Czekam niecierpliwie na tekst.

      P.S. Prosiłabym bez przytyków co do innych Komentujących.

      Usuń
  12. Coś mi to, Erinti, przypomina... A czego może się domagać "polemista" używający takich perełek jak "ścierwa z GW" czy "pedalska flaga". Mniemam, że takie "przytyki" są tu jak najbardziej dopuszczalne (warto wiedzieć, bo w tym też jestem dobry!), nie obrażają niczyich uczuć, czczą uszy dam i mają dyspensę już a priori. A może są tylko wyrwane z kontekstu, a sam kontekst jest jedyny właściwy i słuszny jak "serca, myśli czyny" dla tow. Gierka (dobrze to pamiętam, bo byłem już w klasie maturalnej). Uff... Nieco mnie wzięło, a z natury jestem taki łagodny!
    A teraz proszę mi nie przerywać, bo ja nikomu też nie przerywałem (to jest dowcip)!
    ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi,że istnieją ludzie,.których taki język razi.

      Usuń
  13. Antykoncepcja hormonalna ma niejednokrotnie poza-antykoncepcyjne pozytywne działanie.Reguluje cykl,zmniejsza krwawienia(nierzadko powodujące anemizację) i inne dolegliwości menstruacyjne( u niektórych kobiet wykluczające je na kilka dni z normalnego życia),zmniejsza trądzik a przede wszystkim likwiduje zespół napięcia przedmiesiączkowego,który w nierzadkich przypadkach przybiera postać ekstremalną i rozsądną dziewczynę zamienia w irracjonalną furię niepanującą nad swoim postępowaniem.Tak więc-ja jestem za

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tym Anodokatodo, wiem, że to może bardzo pomóc. O ile leki zostaną dobrze dobrane

      Usuń
    2. No,to już nie tylko antykokoncepcja:))

      Usuń
    3. Tak, ale źle dobrana antykoncepcja też ma skutki uboczne jak tycie, spadek libido i inne.

      Usuń
    4. Każdy źle dobrany lek ma skutki uboczne przewyższające korzyści.Bo skutki uboczne czy objawy niepożądane ma po prostu każdy lek

      Usuń
  14. Wrócę do reszty -Istnienia wróżek i osób z nich korzystających nie jestem w stanie pojąć.Halloween jest mi doskonale obojętny,nie demonizuję go jednak.Rozumiem postawę Kościoła,że dbanie o czystość seksualną to ma być ochrona kobiety,rozumiem intencje ,ale jest to kompletnie poza moim światem.Moja godność mieści się w zupełnie innym miejscu,nigdy nie rozważałam jej w kontekscie seksualności.Wykorzystanie kobiety ? Pod warunkiem,że ona robi to z jakichkolwiek innych pobudek niż własne potrzeby.Moje rozumowanie jest proste-kocham go i /lub mam ochotę na seks.Moja decyzja,więc nie ma mowy o wykorzystywaniu.Rozumiem intencje,ale te intencje są w gruncie rzeczy odrobinę uwłaczające kobiecie-ochrona bezrozumnej istotki,która nie potrafi sama podjąc decyzji ?

    OdpowiedzUsuń