Optymizm na długowieczność


Przepraszam za brak wczorajszego posta o ciekawych i wartych zobaczenia miejscach w kraju. Obiecuję poprawę jak tylko zdołam ogarnąć swoje życie realne, a dokładniej to co mnie czeka pod koniec tygodnia. Potem grzecznie wracam w blogowe progi i napiszę dłuższy tekst.

Niezupełnie a’propos wpadłam na dość ciekawy link. Jak się okazuje optymizm nie tylko ułatwia nam życie i czyni je znośniejszym, ale także może nam je przedłużyć. Jak donosi dr Susanne Pedersen pozytywna postawa wobec życia, ma ogromne znaczenie dla osób cierpiących na schorzenia kardiologiczne. Pozbywając się pesymizmu możemy wydłużyć swoje życie, co zostało wykazane na badanej populacji 600 pacjentów cierpiących na  chorobę niedokrwienną serca.

Postawę wobec życia zmierzono za pomocą kwestionariusza badającego nastroje. Analizę przeprowadzono dwa razy: w punkcie zerowym oraz po pięciu latach.  Jak się okazało optymistyczne podeście do codzienności obniża nawet o  42% śmierć w badanym okresie pięciu lat. Rzecz jasna sam optymizm bez ćwiczeń nie wystarczy, co podkreśla dr Susanne Pedersen, niemniej jednak wskazuje na pewną tendencję. Wśród pacjentów wykazujących bardziej pogodną postawę zmarło mniej niż 10%, zaś wśród pesymistów było ich 16,5%.

W czasach kiedy na problemy z sercem cierpi coraz więcej osób, zaś niezdrowy, pełen stresu i zabiegania styl życia stanowi codzienność powyższe wyniki są z pewnością interesujące. Zatem nie podostaje mi nic innego jak życzyć Wam moi goście oraz sobie samej spokoju i pogody ducha. Ponoć zresztą już dobre myślenie o sobie samym może wiele zdziałać.


(http://img2.demotywatoryfb.pl//uploads/201305/1369506284_psq4jy_600.jpg)

Zdjęcie powyżej to też humor tyle, że czarny. Ale skoro śmiech poprawia samopoczucie, zaś dobre samopoczucie to zdrowie więc niech będzie i czarny humor.

http://www.medicaldaily.com/optimism-linked-longer-life-people-heart-disease-256829

*****ENG******
will be available soon

23 komentarze:

  1. zawsze byłam optymistką i tak podchodziłam do świata. i co? te badania można włożyć między bajki, jeśli chodzi o to, jak to się dla mnie skończyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jak jest Ewo ze statystką... to nie takie proste

      Usuń
  2. "Postawę wobec życia zmierzono za pomocą kwestionariusza"
    To ja poproszę ten kwestionariusz.Po prostu czuję głęboką potrzebę pomiaru;)
    Co mi tam,nie takie kwestionariusze widziałem;)Ciężko będzie,bo dla mnie pusta szklanka jest pusta,a nie p r a w i e napełniona,ale jak to kreatywny optymista - nie widzę menisku ,to nalewam i jakoś na plus wychodzę;)

    Pozdrawiam
    kostyczny pesymista /kwestionariusz 1564 &464 ust.678 - diagnoza:kliniczny/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam podobnie jak Ty Juggler i jak robię testy w necie wychodzi mało zabawnie. Cóż ja też wyznaję filozofię pustej szklanki!

      Usuń
  3. Moja Mama nigdy nie była optymistką.Za to wszystko miała w nosie i wiem,że to jest recepta na długowieczność;)Mieć wszystko w nosie.Tata był optymistą ale wrażliwym i nie dożył do sześćdziesiątki...
    A ja się wdałam w Tatę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że jak ktoś ma wszystko w pompie to żyje dłużej bo ma mniej stresu.

      Usuń
  4. Chyba każdy człowiek ma w sobie naturalną, dziecięcą radość życia. Niestety u wielu z nas jest ona głęboko zakopana, przygnieciona, schowana. Wystarczy ją wypuścić na wolność.
    Radość życia to coś więcej niż optymizm, pozytywne myślenie i tym podobne wymysły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście optymizm to pewne uproszczenie, masz rację Anno. Ale jak to coś ukryte wypuścić?

      Usuń
    2. W tym cały sęk, Erinti. Niektórzy jakby z natury nie mają z tym kłopotu, ale inni mają, szczególnie ludzie po rozmaitych przejściach. Chyba nie ma jakiejś uniwersalnej recepty, jednej dla wszystkich. "Jeśli nie staniecie się jak dzieci" - te słowa Jezusa przychodzą mi do głowy...

      Usuń
    3. Ja jestem przez wszystkich odbierana jako optymistka chyba dlatego, że przypominam wańkę-wstańkę :)
      @Erinti - dla mnie to właśnie jest optymizm.
      I dużo się śmieję ale z tym to się podobno urodziłam.
      Gdyby nie optymizm, wiara i w końcu nadzieja człowiek nie byłby w stanie dokonać niczego co przekracza codzienność.
      Staram się o tym pamiętać kiedy lenistwo i zniechęcenie bierze górę :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. @Anno
      To dobra sugestia, tylko jak to z siebie wygrzebać?

      Usuń
    5. @Ewa
      Zgadzam się, że bez optymizmu jest bardzo ciężko, to jest szalenie ciężkie.

      Usuń
    6. Bez optymizmu człowiek nie ma sił do walki z przeciwnościami. Trzeba ten optymizm w sobie znaleźć i koniecznie utrzymać blisko :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    7. zgadzam się Ewo. Trzeba tak zrobić, ale jak?

      Usuń
    8. Zaufać sobie, przyszłości, Bogu....
      Zaufać.

      Usuń
  5. A ja proponuję kompozycję olewania i umiarkowanie pozytywnego myślenia. Co prawda ostatnio jedynego powodu do uśmiechu dostarczają mi moje dzieci, bo nawet już głupota ludzka śmieszna być przestała. No cóż, dziecięca radość życia musi mi wystarczyć. A co do długości życia, to liczę na litościwy zawał we śnie, gdyż nadmiernie długa wegetacja w niedomagającym ciele średnio mi się uśmiecha. Ale co tam Bozia da trzeba przyjąć z pokorą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest chyba najlepsze możliwa recepta. Nie przesadzać w żadną stronę, bo z przesady nic dobrego nie wychodzi.

      Usuń
  6. Muszę przejść z pesymizmu na optymizm!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czcigodna Erinti
    Z tym optymizmem to bywa różnie. Gdy sowieci wleźli w roku 1939 do Lwowa to optymiści mówili że pewnie zostaną wywiezieni gdzieś "na białe niedźwiedzie". A pesymiści uważali że pójdą tam pieszo.
    Zechciej zerknąć do poczty.
    Pozdrawiam serdecznie i kibicuję z oddali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam pocztę i dziękuję. A co do optymizmu masz rację... ale jak wypośrodkować między realizmem a nadmiernym pesymizmem?

      Usuń
  8. Hehe... uwielbiam czarny humor :)))

    OdpowiedzUsuń