Głosy i wampiry

Dziękuję za wszystkie ciepłe komentarze pod ostatnim postem. Naprawdę Wasze słowa wiele dla mnie znaczą i raz po raz przekonują mnie, że moja obecność i pisanina tutaj ma sens. Bo przecież piszę dla Was i po to aby podzielić się z Wami moimi przemyśleniami. Pisanie samej dla siebie w sieci nie ma sensu, wówczas można po prostu wszystko zostawić w szufladzie biurka tudzież na dysku. W moim realnym życiu czekam na ważne wiadomości i przeglądam oferty pracy. Za granicą, bo jeśli myślę poważnie o rozwoju zawodowym i ułożeniu sobie życia bez wyjazdu nie da rady. Niestety pod postem o stanie wojennym rozpętała się awantura, zaś niektórzy wykorzystali moją nieobecność do awantury. Z tego powodu komentarze pod tamtym postem zostaną ukryte. Nie zamierzam rozsądzać stron sporu. Blog to miejsce dyskusji a nie nawalanki. Po tym ogłoszeniu, wracam do dzisiejszego tematu.

Znalazłam dwa ciekawe artykuły na portalu fronda.pl. Ciekawe z dwu różnych powodów. Pierwszy z nich, to zapis kuriozum, kompletnego odlotu. Często pisałam o bezsensownych pomysłach lewicy i kuriozalnych tezach głoszonych w imię źle rozumianej równości i tolerancji. Dzisiaj zaś znalazłam przykład jak może poszaleć druga strona. O tym, że prawica (ogólnie rozumiana) jest przeciwko in vitro wiadomo nie od dzisiaj. Cóż ja uważam, że to osiągnięcie medycyny i jak z każdego osiągnięcia należy korzystać z rozwagą i umiarem. Dla wielu metoda jest nie do przyjęcia, ponieważ powstaje więcej zarodków niż jest następnie implantowanych do macicy. Nazywane jest to zabijaniem dzieci nienarodzonych.  Pod linkiem oznaczonym jako [1] pewna kobieta poczęta z in vitro pisze, że tęskni za „rodzeństwem”. Na pewno ta kobieta cierpi i na pewno ma poważny problem. Tylko to jej dramat i nie powód by zakazywać metody, która ludziom pozwala mieć dzieci gdy naturalne sposoby zawodzą.  Przypominam też,  że nie każda zapłodniona komórka jajowa zagnieżdża się w macicy i występują jak zwane naturalne poronienia. Czasem poronienie następuje nim kobieta zorientuje się, że jest w ciąży. Zatem technicznie rzecz ujmując, prawdopodobnie  każdy z nas ma takie „rodzeństwo” i kto wie w jakiej liczbie.  Chociaż zasadniczo daleko mi do lewicowych feministek jak Kazimiera Szczuka, w przypadkach takich artykułów nie wiem czy zwijać się ze śmiechu, czy martwić że konserwatyści tak dalece nie umieją przekonywać do siebie ludzi. Zaś podobne teksty to woda na młyn dla lewaków.


O ile link oznaczony jako [1] można traktować jako koloryt i ryknąć śmiechem, o tyle link [2] traktuje o poważnych sprawach. Może w nieco zbyt melodramatyczny sposób, ale fakty są twarde i niezaprzeczalne. Na skutek otwarcia granic i rynków pracy, kraje Europy Środkowej w tym Polska wyludniają się. Młodzi wręcz uciekają do krajów starej Unii. Bardzo często za pracą i szansą na godne życie, na jakie nie mają szanse w rodzinnym kraju. W linku numer [3] czytamy o prawdziwych zarobkach Polaków. Jak założyć rodzinę jak człowieka nie stać na własny kąt  a w ramach „redukcji kosztów” można wylecieć na bruk w każdej chwili? Szczęśliwcy co mają jako tako stabilną pracę często dostają uwłaczającą jałmużnę i nie mają szans na samodzielność, toteż 64% młodych Polaków nie chce wiązać przyszłości z Polską. Nie wiem czy kraje starej Unii nas zasysają, skoro przecież podobno polskie władze wypychają ludzi kijem za granicę. Statystyki bezrobocia są przez to lepsze, więc o co mi chodzi? Hans Frank się śmieje zza grobu, wszak on mówił, że „Polacy mają być tak biedni, by sami chcieli jechać na roboty do Niemiec”. Bo praca u Niemców to często szansa na jako taką stabilizację, na godną płacę i założenie rodziny. Owszem nigdzie nie ma raju i nigdzie nie jest idealnie. Ale młodzi, wykształceni ludzie chcą pracować, zaś w Polce albo nie mogą, albo dostają „śmieciówkę” za psi grosz. Jak się nie ma pleców, nie ma wujka lekarza/prawnika/członka PO to kwalifikacje można sobie wsadzić głęboko gdzie palcem nie sięgniesz.
 
Można czekać na cud i okruchy z pańskiego stołu, założyć swoją firmę i bujać z systemem, albo spakować walizki i szukać szczęścia za granicą. Tak już zrobiło 2 miliony ludzi i mam nadzieję i ja. Ktoś powie, że to nie patriotyczne. Cóż patriotyzmem nie zapłacę rachunków i  nie kupię jedzenia. Poza tym chciałabym móc kupować książki, chodzić do kina czy czasem wyjść z koleżankami na kawę. Takie po prostu zachcianki. W Polsce to luksus by wyjechać na wakacje, mieć mieszkanie i móc spać spokojnie, że się utrzyma rodzinę. W krajach takich jak Niemcy czy Wielka Brytania jest to łatwiejsze, chociaż rzecz jasna nie każdemu się udaje. Ale cóż próbować trzeba, inaczej pozostaje tylko liczyć nie wiadomo na co i czekać na oklaski.

To nie kraje Zachodu są wampirami wysysającymi Polskę. To ludzie rządzący naszym krajem zniszczyli i pozwalali niszczyć przemysł. To niedouczeni teoretycy bredzili o „niewidzialnej ręce rynku” i w imię tychże teorii pozbawili ludzi oszczędności. To niedouczeni fachowcy każą ludziom pracować na śmieciówkach za jałmużnę i liczą na eksport i pieniądze z UE jak na mannę z nieba. To kolejne rządy stworzyły sytuację, że w Polsce nie ma prawie żadnych perspektyw dla młodych ludzi, o ile nie są z prawniczego czy lekarskiego klanu, nie mają wtyków ni pleców. Ludzie chcą czegoś więcej niż życia od pierwszego do pierwszego, kiedy się ledwo wiąże koniec z końcem. Ludzie chcą żyć a nie walczyć o przeżycie.

http://dark.pozadia.org/images/wallpapers/27837131/Vampire/Vampire%20Ana.jpg
*******ENG*********

will be available sooner or later

33 komentarze:

  1. Droga Erinti, powinnaś porozmawiać z moim tatą. Będąc człowiekiem bardzo inteligentnym, a nawet uczonym, jest jednak nieco oderwany od rzeczywistości, gdyż wydaje mu się, że o zarobkach Polaków można mówić w kontekście średniej krajowej. Podczas gdy w rzeczywistości należy mówić o MEDIANIE. Może Ty byłabyś dla niego rozmówcą na poziomie, może przekonałabyś go...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie porozmawiałabym, zaczynając od tego, że przy danych gdzie jest duży rozstrzał wartości to wówczas średnia nic nie mówi, za to mediana i dominanta całkiem dużo

      Usuń
  2. witaj Eri w Nowym Roku...
    w temacie [1] rzeczywiście można się tylko pośmiać z tej panienki, tylko mam wątpliwości, czy wypada się śmiać z osoby chorej psychicznie...
    w temacie [2] i [3] to powiem tyle, że są ludzie, którzy próbują nam wmówić, że Polacy nie rozmnażają się we własnym kraju z czystej złośliwości lub innych wydumanych przyczyn... co można zrobić, by pojęli wreszcie, że dzieje się tak dlatego, że dziecka powietrzem nakarmić się nie da /bo cóż więcej można kupić za te zarobki?/... przecież obecna emigracja jest na to ewidentnym dowodem, bo w innych krajach Polacy majstrują bobasy, że aż miło... i wychodzi mi, że te zakute łby nie pojmą tego nigdy, dla nich to brak patriotyzmu i już...
    jak mawiali starożytni Enochianie: "na patriotyzm trzeba mieć pieniądze, a gdy dzieci płaczą z głodu patriotyzm się kończy"...
    pozdrawiać serdecznie :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi PKanalio, ja Cię bardzo proszę, nie wmawiaj mi, że wierzysz w to, iż główną przyczyną bezdzietności jest bieda. Bogaci wszak jakoś się nie rwą do rozmnażania. A że na tzw. obczyźnie następuje parcie na posiadanie rodziny? Cóż, tak to już jest z imigrantami - chcą mieć swoich wokół siebie. ;)

      Usuń
    2. Masz rację, że śmiech to pierwsza reakcja, ale to nic śmiesznego. Co do dzieci, cóż bieda na pewno nie sprzyja zakładaniu rodzin. To jedna z przyczyn demograficznej zapaści, ale na pewno nie jedyna, ale jedna z wielu. No i nie sposób myśleć o wyższych ideach kiedy głód doskwiera, po prostu się nie da

      Usuń
    3. @Kira...
      czy Ja wierzę?... Ja to wiem... te wszystkie bogate "hedonistki"/?/, "karierowiczki"/?/, "egoistki"/?/ i takie tam inne, to tylko margines... generalnie kobiety śmieją się z tych żałosnych manipulacji, by je sprowokować do rozmnożenia się... niedawno gadałem z dwoma dziewczynami /obie w związkach/ i jedna z nich skomentowało to krótko:
      "kogoś chyba, motyla noga(*), pozajączkowało(*)... z takimi gadkami to do Norwegii"...
      -----
      (*) w rzeczywistości powiedziała to mocniej...

      Usuń
    4. @Kira, @pkanalia
      Mam czasem wrażenie, że dla części prawicy każda pracująca zawodowo kobieta to karierowiczka, zaś jeśli lubi swoją pracę i chce iść do pracy a nie całkowicie i na 100% zajmować się domem i dziećmi to egoistka bez serca. Bo przecież jedyne "powołanie" kobiety to domowe pielesze i macierzyństwo, jakby nie można było mieć i rodziny i pasji w życiu

      Usuń
    5. Erinti,ja jestem z tej innej części prawicy,pamiętaj:)))

      Usuń
    6. @ PKanalia

      Dlaczego hedonizm? A może... epikureizm? ;)


      @ Erinti

      Dlatego nie szanuję społeczeństwa jako takiego. Zbyt wiele plew...

      Usuń
    7. @Kira...
      te buraki mówią "hedonizm" /nie znając znaczenia tego słowa/, bo krócej... na "epikureizmie" całkiem by sobie mózgi zwichnęli...

      Usuń
    8. @Eri...
      exactly... bo ma być "k.k.k" /kirche, kuche, kinder/, a każda inna to "hure" /lub co najmniej "lewaczka"/...

      Usuń
    9. KKK to najlepsze określenie, albo jesteś KKK albo najgorsza, jakby nie widać było stadiów pośrednich między tym a przegięciem z drugą stronę.

      Usuń
  3. trudno o rozwagę w przypadku zapłodnienie pozaustrojowego, którego efekt działania jest dokładnie przeciwny do działania doboru naturalnego, umożliwiając słabszym genom utrwalanie się w populacji. Nic więc dziwnego, że dzieci in vitro znacznie częściej zmagają się z poważnymi wadami serca, zrośnięciami przełyku, albo rodzą się pozbawione otworu odbytowego. Wyższa jest również śmiertelność noworodków. Niestety lewactwo tego nigdy nie zrozumie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie tylko lewactwo. To dość skrajny pogląd, ale nie bez sensu z punktu widzenia biologii. Faktycznie ignorując mechanizmy doboru naturalnego, powodujemy, że liczba szkodliwych mutacji w populacji rośnie. To jednak niebezpiecznie blisko do eugeniki i podejścia, że nie ma co leczyć ludzi, nie ma co leczyć chorych dzieci by przypadkiem nie zwiększyć liczby szkodliwych mutacji. Wiem, co masz na myśli, ale to grząski grunt i cienki lód.

      Usuń
    2. z punktu widzenia biologii to jedyny sensowny pogląd, polecam poczytać profesora Cebrata
      http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/626099,prof-cebrat-in-vitro-to-wielki-biznes-a-nie-nauka,5,id,t,sa.html

      z tym leczeniem to dość trafna analogia, o ile nie mówimy o normalnym leczeniu - dać lekarstwo bądź zaingerować operacyjnie i organizm sam zrobi resztę
      bo jak popatrzyć na to z dalszej perspektywy i pomysły produkcji ludzi na organy (tudzież samcyh organów) oraz skalę rozwoju handlu ludźmi dla organów to zaczynam mieć wątpliwości czy przeszczepy są aby na pewno pożądanym kierunkiem rozwoju medycyny, podobnie jak IVF właśnie...

      Ola

      Usuń
    3. oczywiście granica "normalności" w leczeniu jest płynna, ja bym jednak oscylowała wokół przysięgi Hipokratesa: nie działąć na szkodę żadnego pacjenta, zawsze starać się wyleczyć

      a nie uśmiercić kogoś żeby żyć mógł ktoś (tu właśnie przekraczamy granicę "normalności")

      Ola

      Usuń
    4. @Ola,
      Najlepsze leczenie, to wspomaganie organizmu, by zaczął walczyć. Nasz układ odpornościowy to coś wspaniałego i trzeba ten układ wspomagać, żeby działał dobrze.

      I chyba faktycznie najlepiej to opisuje Hipokrates. Tylko jak ująć w ramy prawne przyzwoitość i rozsądek?

      Usuń
  4. Dobrze jeszcze pamiętam czasy, gdy rozpoczynałem pracę i zarabiałem minimalne wynagrodzenie. Oczywiście było mi ciężko i dwa razy oglądałem w supermarkecie produkt, zanim znalazł się w koszyku. Bardzo bym chciał, aby Polacy żyli na poziomie bogatszych państw zachodnich. Nie tak dawno słuchałem wypowiedzi działaczy "S" i jedyną ofertą jaką prezentowali była po prostu podwyżka minimalnej płacy do poziomu średniego wynagrodzenia. Owszem, jest to wyjście. Nie wiem jak inni, ale ja natychmiast zwolnię 3/4 pracujących u mnie osób i ograniczę aktywność do niezbędnego minimum. Wyjście wydaje się dla mnie mało atrakcyjne. To lata, a raczej dziesięciolecia pracy dla prawdziwych ekonomistów, a nie pajaców od zuchwałej prywatyzacji.
    Problem jest moim zdaniem bardziej złożony i zaczyna się w braku edukacji społeczeństwa. I tak jak niemała grupa ciężkich debili pije przed jazdą albo dopuszcza pijaka za kierownicę, tak samo powszechne jest załatwianie pracy i szukanie znajomości. Praca i płaca to naprawdę bardzo złożony i skomplikowany problem, który zaczyna się od przeżyć wewnętrznych, a kończy na ekonomii. Nie zmieni tego żaden zbawiciel, który przyjdzie i zabierze tym, którzy się dorobili, by dać tym, którym brakuje.
    Łupić ludzi pracowitych można też do pewnej granicy. Nie jest to też takie proste, że każdy, kto nie narzeka, musi być systemowym dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie ma łatwego wyjścia i cudownego lekarstwa. Ale pozbycie się wspomnianych pajaców nie zaszkodzi. Tak samo jak osłabienie zawodowych korporacji. To da szansę ludziom, a czy z niej skorzystają to ich sprawa. Ale teraz niestety wiele zawodów jest zabetonowanych i chciałabym dożyć chwili jak się solidnie osłabi klany zawodowe. Nie mówię o zniwelowaniu zjawiska nepotyzmu, ale chociaż osłabienia jego patologicznych rozmiarów.

      Usuń
    2. @Celsus...
      zwolnisz, bo nie będziesz miał wyjścia... podniesienie płacy minimalnej to podcięcie gałęzi na której się siedzi, bo przecież pracodawcy kasa na drzewie nie rośnie... mądrale z "S" pojąć nie potrafią, że podział na pracodawców i pracowników, tworzenie z nich dwóch antagonistycznych grup jest sztuczny i archaiczny... teraz wszyscy jadą na tym samym wózku, a prawdziwym wrogiem jest wierchuszka korporacji i kasta wyższych urzędasów...

      Usuń
    3. Moim zdaniem Pkanalio, ten podział ma na celu szczucie ludzi na siebie by zajmowali się sporami zamiast pogonić tych przez których mamy pod górkę

      Usuń
  5. Przeczytałam z uwagą. Cóż mogę powiedzieć? Chyba tylko tyle,że w pełni podzielam Twoje poglądy. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, cóż właśnie o unikanie skrajności chodzi, bo skrajności straszą ludzi

      Usuń
    2. Nie tylko straszą, ale szkodzą i to bardzo!

      Usuń
    3. Szkodzą bo zniechęcają ludzi i przekazują im fałszywy obraz. Ja się zawsze boję ludzi przekonanych, że mają monopol na prawdę i słuszność.

      Usuń
  6. powiem ci że dobrze kminisz, ogólnie z Chantelly dobrze kminicie. Ofiara dla Lilith będzie, ale Alu może być spokojna że nikt nie czycha na jej życie. No dobra, złe stwierdzenie, że nikt. No w każdym razie tego wieczoru nikt na nią z nożem czyhać nie będzie.
    Jeśli pragniesz spoilerów to 40073271, lub kinia10kinia@gmail.com

    http://w-blasku-lilith.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem czekam na dalszy ciąg, ciekawe kogo złożą w ofierze Lilith, jakiegoś przystojniaka?

      Usuń
  7. Droga Erinti,

    przede wszystkim cieszę się ogromnie, że wróciłaś. Mam nadzieję, że zmora pesymizmu juz powoli Cię opuszcza (choć sądząc po grafice, to potrzeba Ci jeszcze troche czasu ;)).

    Posta nie skomentuję, bo wpadłem w nastrój tumiwisizmu ponoworocznego. Niewiele mnie obchodzą oszołomy w rodzaju tej kobiety, ani też specjalnie nie przejmuję się biedującymi Polakami, bo sami są sobie winni (uproszczenie, wiem, ale jednak trochę prawdy w tym jest).

    A co do skrajności. Spotkałem na lotnisku prawdziwy ewenement: turczynkę, mułzułmankę, która była kapitanem frachtowca i leciała do domu na święta. I niech mi teraz ktoś powie, że wszstkie skrajności są złe :D

    Pozdrawiam, yrk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Yrku, zmora pesymizmu to niestety moja nieodłączna towarzyszka, ale staram się ją uciszyć. Czasem się okazuje, że to co uważaliśmy za najlepsze dla nas wcale takim nie było itd.

      Turczynka to faktycznie ewenement.

      Usuń
  8. Jak wynagrodzenia będą dalej takie niskie jak teraz, to kto cholera stworzy popyt, ci co dostają jałmużnę?
    Pracodawcy to naprawdę ci którzy pracują. A pracobiorcy to ci co korzystają z pracy najemnej i mają coraz większy zysk, całkiem przeciwnie do pracowników. Popatrz sobie w oficjalnych statystykach, to zobaczysz.
    Rozwinięcie tematu, kto zgarnia całą pulę z pracy masz tu: http://matusiakj.blogspot.com/2013/12/religia-neoliberalna-6.html
    Polecany też komentarz pana Jerzego pod artykułem.
    A teraz nazwij mnie lewakiem. Mam to gdzieś, bo rzeczywistość krzyczy.
    ffmt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjdzie że reklamuję, ale w duszy z tym. Esencja neoliberalizmu została wyłożona w części nr 7:
      http://matusiakj.blogspot.com/2013/12/religia-neoliberalna-7.html
      Napisz co tu niby jest nieprawdą.
      ffmt

      Usuń
    2. A więc i ja będę lewakiem, bo komentarz pana Jerzego to wyrażenie mojej opinii. W Polsce mamy prawdziwy dramat z pracującymi biedakami a wręcz nędzarzami, bowiem wypłata to często jałmużna.

      Usuń
  9. Przypominam też, że nie każda zapłodniona komórka jajowa zagnieżdża się w macicy i występują jak zwane naturalne poronienia.
    Osoba z doktoratem powinna umieć odróżniać proces naturalny od świadomego działania człowieka.

    OdpowiedzUsuń