Narodowa choroba dwubiegunowa


Niektórzy nazywają polskie życie schizofrenicznym, zaś zachowanie tak zwanych elit i ekspertów schizofrenicznym. Pomijając fakt, że nie są żadnymi elitami i żadnymi ekspertami ich głos i zachowanie nijak nie przypomina schizofrenii. Gdybym miała poszukać jakiegoś odpowiednika, to bym wskazała na chorobę afektywną dwubiegunową. Schorzenie to charakteryzuje się wystąpieniem stanów znacznego obniżenia nastroju (depresji) oraz chorobliwego pobudzenia (manii). Nie wnikając w szczegóły kliniczne stany te występują naprzemiennie, co nie znaczy jedno po drugim. Kiedy tak posłuchać wypowiedzi czy to ze strony nazwijmy ją rządową oraz strony powiedzmy opozycyjną, mówią dokładnie o tym samym, chociaż niejako dokładnie coś przeciwnego. Jak dwa bieguny plus i minus, jak owa mania i depresja.

Przez ostatnie dni przez wszystkie przypadki omawiano słowo Trynkiewicz. Jedni bronili mordercy pedofila jak atakowanej niewinności, apelując dramatycznie i z uczuciem by go nie linczować. Inni dla odmiany nawoływali do przywrócenia kary śmierci. Jak wygląda ocena sytuacji w Polsce? Jedni wmawiają nam, że jesteśmy coraz bogatsi, że Polska gospodarka jest coraz silniejsza i że stajemy się tygrysem Europy. Praca czeka na wyciągnięcie ręki, tylko mało mobilni ludzie nie chcą pojechać do innego miasta- jak grzmią fachowcy. Cóż szanowni panowie fachowcy, Polacy są ultra mobilni. Tak bardzo, że za pracą rozjechali się po całej Europie a także Stanach i Kanadzie. Tam zakładają rodziny, rodzą im się dzieci i dobrze pracują. Za granicą naraz da się założyć rodzinę i opłaca pracować. Nie oczekuję od ekspertów ekonomicznych z TokFM o zrozumieniu owej zagadki. Druga strona dla odmiany widzi samą katastrofę, nieszczęście, tsunami  i zanik ideałów. Fakt, że ma sporo racji nie zmienia jednak mojego oczekiwania by zamiast pokazywania jacy z nas ostatni samuraje, wymyślili, zaproponowali rozwiązania. Przygotowali szuflady ustaw, na wypadek dojścia do władzy.

Czy ktoś mówi o realnych problemach i proponuje rozwiązania? No bez żartów. Najważniejsza była mama Madzi, zaś obecnie Trynkiewicz. Mówi się o gender, z tym, że jedna strona pragnie edukować seksualnie i gen derowo dzieci w przedszkolu, zaś druga chce by młodzi ludzie do ślubu wierzyli w dzieci z kapusty i broń Boże nie wypowiadali słowa „seks”. Jedni najchętniej rozdawali by środki antykoncepcyjne w charakterze cukierków, zaś drudzy straszą jakoby za łykanie pigułek miały wyrosnąć nowe kończyny a od używania prezerwatyw odpadła ważna część ciała. Przedstawicielka jednej strony marzy o usunięciu ciąży w Wigilię, zaś drudzy przeżywają gorąco widok zdjęć zamordowanych płodów i marzą o zmuszaniu zgwałconych dziewczynek do rodzenia i by kobiety umierały przy porodzie i rezygnowały z terapii nowotworowej z powodu ciąży. Dla mnie jedna i druga strona są jak dwie strony jednej monety, dwa bieguny jednego zaburzenia. Kogo obstawiam w roli depresji a kogo w roli manii? Nie odpowiem wprost, ale pomyślmy kto nas przekonuje, że jest świetnie, bogacimy się i mam świetne perspektywy (to się nazywa nierealne przekonania o własnej sile) zaś drudzy widzą głównie zniszczenie i klęskę bez proponowania rozwiązania (negatywne myślenie o sobie i przyszłości). No i teraz możemy obsadzić role.

To co jeszcze dominuje w publicznej debacie to jakaś solidne przekonanie o zagrożeniu. Czy to ma nadejść mroczna strona kaczyzmu („Kaczor” wyskoczy z lodówki i nas zje) oraz strasznego klerykalizmu, czy też dla odmiany zaleje nas tęczowa fala terroru i staniemy się w pełni kondominium niemiecko-rosyjskim.  Strasznie ludzi ma się dobrze i stanowi świetną taktykę odwracania uwagi od problemów. Nie jestem fanką rządu Donalda Tuska i uważam jego rząd za najgorszy w III RP a kto wie czy nie po 1918. Ale niestety alternatywy, sensownej alternatywy nie ma. Co z tego, że największa partia opozycyjna ma dobre chęci, skoro sensownego pomysłu na rządzenie brak? I dlaczego nie możemy mieć nic innego niż latania po sinusoidzie w górę i w dół zaprawione dodatkiem w postaci budzenia demonów strachu? Tego nie sposób słuchać na dłuższą metę i w większej dawce. Grozi to w najlepszym razie bólem głowy.

 I szkoda, że w tym chocholim tańcu, tym obłędnym miotaniu się od jednej strony to drugiej brak racjonalnych pomysłów na rozwiązanie faktycznych problemów Polski i Polaków jak dramatyczna sytuacja na rynku pracy i zapaść demograficzna, dziwne ruchy rządu wobec OFE i lasów państwowych,  problemy służby zdrowia, systemu edukacji i dramatycznie niskie poziom  zaufania ludzi do państwa. To są moim zdaniem ważne problemy, nie zaś gender, aborcja, Trynkiewicz. O wszystkich sprawach trzeba mówić, ale z zachowaniem proporcji.

https://www.asdk12.org/staff/johansen_annette/pages/webPics/bipolar2.jpg

26 komentarze:

  1. Faktycznych problemów boją się baronowie władzy jak diabeł święconej wody, więc produkują atrapy, w czym dzielnie sekundują im medialni heroldowie, którzy żywią się tym jak wampiry krwią. A o zasadzie równowagi możemy zapomnieć. Kiedy się opamiętają, gdy sami będą tonąć... krejzor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i nie wiem czy opamiętają czy zaczną kombinować jak stąd wiać i ratować ile forsy się da

      Usuń
    2. Trafnie podsumowałaś Erinti. Czy to nasza polska karma, bo jak to pojąć- kr.

      Usuń
  2. Mam ten sam problem. Cudów nie oczekuję, bo zmarnowanych lat PRL - u nikt nie wróci. Na początek ciężka praca, uczciwość i przejrzystość. Tyle od polityka wystarczy. Spodziewam się, że nie dożyję, zakładając osiągnięcie zacnego wieku, poziomu życia w Polsce porównywalnego do np. Norwegii. Natomiast nie rozumiem, dlaczego ludzie podniecają się medialną papką? Chyba rzeczywiście PRL wychował idealnego cwanego niewolnika, któremu wystarczy trochę igrzysk, nieco chleba, w weekend się uwalić i ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to wina PRL czy to mentalność niewolnicza która wcześniej była w ludziach. Ale jak były elity to jakoś to szło a teraz tacy nami rządzą

      Usuń
    2. Czasami śmiejemy się, co by było, gdyby ktoś z nas został ministrem. To by było dla mnie ogromne nieszczęście, bo świadomy obowiązków, dziesięcioleci zaniedbań i dotychczasowej bezczynności miałbym o wiele większą niż teraz świadomość, że to nie gra. Tymczasem w kraju, w którym rolnictwo jest na poziomie żałosnym, przedsiębiorczość dusi się podatkami na rzecz darmozjadów, a przemysł co było, to wyprzedano widzę polityków roześmianych, zrelaksowanych, a media zajmują się pierdółkami, podsycając i sankcjonując radosne oderwanie świata polityki i mediów od rzeczywistości. A wiesz co jest najlepsze? Że ludzie to kupują, co więcej, kłócą się, powstają rodzinne niesnaski.

      Usuń
    3. Zgadzam się że to by była niewdzięczna rola. Bardzo niewdzięczna. A tymczasem jest wiele do zrobienia. A ludzi się karmi niestrawną papką, od której po prostu głowa pęka. Mnie przynajmniej. Nie od tego co mówią, ale fakt, że w ogóle o tym mówią.

      Usuń
    4. I ja się podpiszę pod tym, co naskrobał Celsus. Nieważne co nam media i politycy usiłują wmawiać, jesteśmy narodem na dorobku. Sporo się od '89 zmieniło, ale o angielskim czy niemieckim standardzie życia to jeszcze przez parę dobrych lat możemy sobie pomarzyć (albo po prostu tam wyjechać) - ale tak samo Czesi, Węgrzy, Rumuni, Bułgarzy. Dodatkowo, może nie wszystkie złe cechy Polaków są dziełem PRLu, ale na pewno jest nim brak poszanowania dla wspólnej własności. Postaw dzieciom huśtawki? Zniszczą. Otwórz leśną bibliotekę. Wszystko ukradną. To naprawdę przykre.

      Pozdrawiam, yrk

      Usuń
    5. Yrku, na pewno zrzucanie winy za wszystko na PRL to zbyt wielkie uproszczenie. Owszem jesteśmy na dorobku. Owszem harujemy, ale nie na dobro Polski ale sitwy która nas okrada

      Usuń
  3. Zgadzam się z Celsusem. Takich sobie polityków wybraliśmy, takie media cenimy. Świrujemy razem z nimi.

    Chociaż nie, nie wszyscy... Ale tych, którzy nie świrują, nie słychać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich głos niknie w obłąkanym jazgocie

      Usuń
    2. @Kira
      Jaki masz w rzeczywistości wpływ na wybór? Oraz na to co się będzie dziać po dokonaniu tego "wyboru"?
      Anty

      Usuń
  4. każdy człowiek żyje zgodnie z pewnym rytmem biologicznym, naprzemiennie występują okresy dołków i nadaktywności... cyklofrenia to po prostu patologicznie wysoka amplituda zmian, odległość pomiędzy ekstremami...
    no dobrze, ale mniejsza o terminologię medyczną... rzeczywiście jest tak, że gawiedź karmiona jest skrajnościami, może dlatego, że pomiędzy nimi jest po prostu... pusto?... zwłaszcza w kieszeniach... problem w tym, że jest to bardzo dziwna pustka, bo widzialna...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że masz rację w sprawie tych wahań i dopóki nie zaczynają utrudniać lub uniemożliwiać życia nie są chorobą. Zresztą rytmy biologiczne, jak na przykład dobowe, są ważne dla zachowania zdrowia. Zaś cyklotymia i choroba dwubiegunowa to solidne kopnięcie amplitudy.

      Skrajności podawane ludziom odwracają uwagę od ważnych spraw, moim zdaniem. Wtedy łatwiej zrobić skok na kasę na przykład z lasów państwowych jak się ludziom nawija o różnych skrajnościach najlepiej w konwencji melodramato-horroru (vide "mama Madzi")

      Usuń
    2. @Eri...
      no właśnie... ale jest w tym też pewna głupota samych ludzi... łykają na przykład kolorową papkę z tabloidów zapominając o tym, że ich celem nie jest informowanie czytelników, ale zarabianie na nich pieniędzy...

      Usuń
    3. i nie tylko taką papkę łykają, ale masz rację

      Usuń
  5. OFE były/są z zasady prywatnym rabunkiem pieniędzy pobieranych pod przymusem, obietnicą bez pokrycia kupowaną w zamian za hojne prowizje. Dziwię się, że po światowych doświadczeniach z tym systemem ktokolwiek rozsądny chce go jeszcze bronić. No, chyba że ma w tym jakiś interes;)
    Tak, tematy zastępcze królują w reżimowych mediach. Dziś zmusiłem się do obejrzenia wiadomości. TV zaskoczyło mnie "sensacją" w postaci możliwości wykonywania eutanazji na małych dzieciach w Belgii. Niestety, nie było niczego o raporcie mówiącym, że w Polsce co piąte dziecko odbierane rodzicom przez sądy, jest odbierane wyłącznie z powodu biedy.
    Nagłaśnianie przypadków dyskryminacji osób starszych, penalizacji biedy, braku perspektyw życiowych młodych, korupcji na skalę afrykańską, finansowania "słomianych" i jednocześnie bizantyjskich inwestycji, nie jest na rękę osobom, które biorą w tym wszystkim udział. Ważne żeby odpowiednio ukierunkować święte oburzenie - na przykład na gender, homoseksualistów, "warcholstwo" związków zawodowych, "ekooszołomów", "sieroty po komunizmie" sprzeciwiające się rozkradaniu majątku, a ostatnio prywatyzacji przyrody...
    Antydogmatyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antydogamtyk, mówienie o prawdziwej sytuacji w kraju jest niebezpieczne i niewygodne. Jeszcze ludzie się kapną, że są zwyczajnie w świecie okradani i robieni w bambuko? OFE to genialna inwestycja dla krewnych i znajomych królika, nie zaś dla przyszłych emerytów.

      Usuń
  6. Oj, Erinti, to rzeczywiście wygląda na chocholi taniec, jeżeli ładujesz do jednego tekstu Trynkiewicza, emigrację i coś tam jeszcze, próbując znaleźć związek jednego z drugim i trzecim. Może też warto skojarzyć np. nadmiar Polaków w Londynie z nadmiarem wody w pobliskiej okolicy?

    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Allensteiner nie ja dokonuję tych połączeń, ale polskie media mające ambicje być informacyjnymi

      Usuń
    2. W polskich mediach (a także w zagranicznych) jest wszystko. Jeżeli masz ambicje tekstem o objętości dwóch czy trzech stron zastąpić wszelkie polskie media, to masz do rozwiązania niemały problem. I - jednak - to ty dokonujesz tych połączeń. Życzę (choć nie wróżę) sukcesu.

      allensteiner

      Usuń
    3. Daj spokój nie mam takich ambicji, naprawdę mam świadomość swoich ograniczeń

      Usuń
  7. doprawdy, nie wiem skąd czerpiesz informacje na temat "postulatów" katolików, chyba z wyborczej czy ulotek femenu
    a może zacytujesz jakieś katolickie źródło, które twierdzi, ze dzieci mają wierzyć do osiemnastego roku życie w kapustę?

    wybacz dosadność, ale ten post to poniżej poziomu natemat, demagogia przez duże D i stek kłamstw

    over and out
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie czytam ulotek femenu. Nie miałam tutaj na myśli ogółu katolików, ale tych co przesadzają, takich jak na przykład Tomasz Terlikowski. Nie lubię feministek z femenu czy "wysokich obcasów" bo mnie drażni przesada w każdą stronę. Zaś dla mnie deklaracje p. Terlikowskiego o wychowywaniu dzieci z dala od "niegodnych" i rozwiedzionych to krok w tę stronę.

      Usuń
  8. Zawsze mniej bałam się dołów,niż napadów euforii.Jest więc oczywistym,że bliżej mi do tej 'kraczącej'strony,która moim zdaniem,nie tyle kracze,ile niestety,realnie ocenia rzeczywistość:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja mam wrażenie, że krakanie to po prostu ocena faktów

      Usuń