Dlaczego zima jest traumą w Kanadzie?

Przepraszam, przepraszam i raz jeszcze przepraszam za moją bardzo długą nieobecność. Dlaczego nie było mnie tak długo? Cóż moje realne życie nabrało rozpędu. Dużo pracy, spotkania z ludźmi, praktycznie każdy weekend gdzieś z kimś wychodziłam. Po prostu jakoś oderwało mnie od wirtualnego życia. Poza tym naprawdę przestałam się denerwować rzeczami na które mam mały wpływ, jak polityka czy kolesiostwo na uczelniach, a zaczęłam patrzeć co mogę zrobić. Mój roczny kontrakt kończy się w maju, ale robię co tylko przychodzi mi do głowy aby zostać dłużej. Cóż przez ostatnie miesiące nabrałam nieco śmiałości i wiary we własne siły, że jak nie tutaj, to gdzie indziej (za granicą) znajdę pracę. Wszędzie będę miała lepsze perspektywy i szanse. Taka prawda, że w polskiej rzeczywistości naukowej kolesiostwo i pociotkowość przeważa nad kompetencjami. Wiem oczywiście, że podobne praktyki mają miejsce wszędzie, ale diabeł tkwi w szczegółach czyli skali. Pracowałam w świetnym zespole w Polsce, ale cóż to była wyspa na morzu. Ale wracając do tematu postu..
(http://bi.gazeta.pl/im/f8/a4/10/z17452792IH,Niagara.jpg)


Do Toronto przyszła zima. Komentarze ludzi mogą sugerować nieomal Armageddon, w mediach są ostrzeżenia pogodowe o „ekstremalnym zimie”. No heloł, ale -20 to nie koniec świata, ani skrajny mróz. Sama pamiętam dużo chłodniejsze miesiące (choćby w 2005 roku), zaś odczuwalna temperatura -30 to już fantazja. Ale wiem czemu zima tutaj bywa traumą. Nie, nie z powodu ekstremalnych wskazań termometrów czy śnieżyc (mam na myśli Toronto a nie takie Yellowknife), ale nieprzestrzegania podstawowych zasad. Tutaj muszę pochwalić polskie standardy budowlane,  wyprzedzające kanadyjskie o lata świetlne.  Dla mnie zawsze jasnym było, że budynki należy ocieplać watą mineralną czy innym materiałem. To pozwala nie tylko chronić przed zimnem ale i skwarem. Tak samo należy mieć kilkuwarstwowe okna, zapewniające szczelność. W polskich mediach czasem słyszymy o przypadkach zaczadzenia przy zbyt szczelnych oknach.

Jakież było moje zdumienie jak odkryłam cienkie, nieocieplone ściany budynków! No może nie całkiem nieocieplonych, ale dużo słabiej niż komunistyczne wieżowce w Polsce. Na mojej ścianie w biurze mogę chłodzić, zaś w pokoju mam lodówkę. Woda mineralna jest idealnie zimna. W całym korytarzu jest sfera chłodu, bowiem jakiś geniusz ustawia termostat na +26 latem i +16 zimą. Nie, nie można nic poradzić bo to centralnie ustawiane i nie mamy prawa dotykać. Dla mnie te +16 jest w porządku, zwłaszcza jak mam zapasowy sweter i herbatkę.

Czy kojarzycie moi drodzy obrazki kiedy to w telewizji pokazywano dom na przysłowiowej zapadłej wsi, gdzie zimą zamarzały okna? Ja nie mam w mieszkaniu kaloryferów, ale klimatyzator z funkcją grzania w pokoju. Ciepło nie zawsze dochodzi do kuchni, więc okno zaczyna zamarzać od środka kiedy temperatura spada poniżej -10. Całe szczęście mam podwójne okna, ale kurcze płacę niemałe pieniądze za mieszkanie w centrum miasta! No, ale przesuwalne okna nie mają prawa być szczelne. A jak ściany są cieniuteńkie chłód musi wchodzić do środka. Podobne rozwiązania widziałam wszędzie niestety. Efekt? Niesamowite koszty grzania (ale kraj bogaty i stać ich na to) a emisję CO2 ludzie mają w pompie, bo Kanada nie podpisała protokołu z Kioto (bardzo mądrze!). To ja   już wiem czemu ogłaszają alarm pogodowy przy -17 stopniach.  Kiedy dostałam ulotkę z cyklu jak „przetrwać zimę” i rady w stylu „zamknij okno i włącz ogrzewanie” parsknęłam śmiechem. No naprawdę mamy więcej niż 5 lat, no nie? Chociaż jeśli parę miesięcy na innym kontynencie mnie czegoś nauczyło, to tego, że dowcipy na temat mieszkańców Ameryki (nie tylko USA) nie są jakoś szczególnie przesadzone.

Druga sprawa to osobista ochrona przed zimnem. Ciepłe buty, szalik, rękawiczki, kurtka i czapka to niby podstawa, ale patrząc na sąsiadów i ludzi na ulicy nie dziwię się skąd ulotki z cyklu „jak przetrwać zimę”. Sama widziałam w windzie dziewczynę wychodzącą na mróz (-20C) w .. trampkach. Tak, trampkach a uwierzcie mi, ale osobę wynajmującą mieszkanie w centrum Toronto stać na kozaki (zwłaszcza jak są tanie sklepy jak dobrze poszukać), bez rękawiczek i bez szalika. Podobne przypadki są  nagminne. No naprawdę to takie trudne wpaść na to, że ręce mogą mniej marznąć? Dziewczyny wychodzące w pantoflach na mróz? Zdarza się.

 Lubię zimę i dla mnie -20, słońce i śnieg to wymarzona pogoda. Wreszcie widzę prawdziwą zimę, której mi tak brakowało. Jak mi przedłużą kontrakt zainwestuje w elektryczny grzejnik, które tutaj każdy ma. Mój supervisor, który lubi ciepło, ma u siebie w pokoju grzejnik i nagrzał sobie pokój do bodajże +25 stopni. Ja już wolę moje +16, przynajmniej nie zasypiam bo pięciu minutach.

W następnym poście opowiem o „nowej” modzie na komunistyczne klitki z ciemną kuchnią, czyli tzw. micro condos. Trzymajcie się ciepło drodzy Goście! Czy wrócę do regularnego blogowania? Wątpię, bo naprawdę brakuje mi czasu, może raz na tydzień pojawi się notka. Nie wiem sama. 

29 komentarze:

  1. Co kraj to obyczaj. Fajnie,że o tym napisałaś. Dzięki takim spostrzeżeniom , moja wiedza się poszerzyła. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie czasem zwyczaje w innych krajach potrafią zaskoczyć!

      Usuń
  2. Cześć Erinti,

    miło Cię widzieć po długiej przerwie. :D

    Wiesz dużo więcej o Toronto, ale tu w Montrealu nazywamy to "zapraszaniem wiosny". Lekkie kurtki, brak czapki, sportowe buty, a czasem nawet szorty nie są takie rzadkie. Ale to jak ktoś wyskoczy na chwilę do sklepu, bądź większą część czasu spędzi w metrze lub autobusie.

    Zaciekawiłaś mnie z tymi nieocieplonymi budynkami. Sam mam przesuwalne okno balkonowe na całą ścianę, ale zimna jakoś nie czuję. 16 stopni, fiu fiu, współczuję.

    Moja osobista teoria jest taka, że Kanadyjczycy nie narzekają na zimno, tylko na długość zimy. Chociaż w tym roku zima jest wyjątkowo zimna - nawet przy opadach śniegu, kiedy zazwyczaj jest -5 stopniu, teraz dostaje się wiatrem -35 po twarzy.

    Ale nie ma się co załamywać, jeszcze 2.5 miesiąca i będzie ciepło!

    Pozdrawiam, Kamil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zima jest naprawdę w porządku i nie za zimna. Ale po prostu w moim biurze to masakra. Wszyscy tam mają grzejniki elektryczne, ja zaś noszę dwa swetry. Nie wiem czemu mój korytarz tak "doceniono" bo w sąsiednich jest cieplej.

      U mnie niestety zimno w kuchni potrafiło oblodzić okna od wewnątrz, teraz poprawili ale było zimno. W pracy od okien zimno bucha i mam wrażenie że cienkie ściany są naprawdę niedocieplona.

      U mnie za oknem pada śnieg i jest super.

      Usuń
  3. To ciekawa ekipa w Kanadzie. Ale co kraj to obyczaj. Chociaż jak patrzę na modę zimową w Polsce to niektórych/niektóre zdrowo pogięło.
    Cieszę się, że nie zamarzłaś i na jakąś notkę/bajkę raz na jakiś czas można liczyć.
    Pozdrawiam serdecznie. Seaborg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj i ja polską modę widziałam. Ale tutaj mają więcej fantazji. Przykład? Dziewczyna szła w sandałach (na grube rajstopy) przy -18 stopniach..

      Usuń
  4. Każdy kraj ma swoją specyfikę. Gdy miałem gości z USA, to ci nie mogli się nadziwić praniu suszącemu się na balkonach. Robili zdjęcia :))
    Polska nauka ma swoją specyfikę i do czasu, gdy ktoś podejmie się reformy, to będzie bez zmian. Stąd taka niewielka liczba Polaków wybijających się na światowy poziom. Zauważ, że większość naszych sław, jeżeli jest znana na świecie, to pracuje na zagranicznych uniwersytetach. Gdzie nam do czasów, gdy był np. Kotarbiński?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nie można wieszać prania na balkonach pod groźbą kary. Więc trzeba kombinować aby prania nie było widać.

      Co do uczonych to powiem, że jest sporo Polaków za granicą i odnoszą sukcesy. Generalnie są dobrze oceniani jako pracowici i zdolni. Ja sama dość już trafiłam na rodaków w branży. W Polsce są dobre ośrodki ale to wyspy. Niestety nie widzę szans na zmiany.

      Usuń
  5. Witaj Erinti po przerwie ;)
    Zawsze milo poczytać, co u Ciebie :)
    Co kraj, to inne życie, raz ciekawe, innym razem dla nas obce zupełnie.
    Pozdrawiam cieplutko, bo u nas świeci słoneczko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam z powrotem. U mnie drugi dzień pada śnieg, ale nie narzekam bo kocham zimę. Dobrze, że u Ciebie wszystko w porządku!

      Usuń
  6. Nie zazdroszczę Kanadyjczykom tej zimy. U nas na szczęście jest już przedwiośnie.
    Kolesiostwo jest wszędzie i myślę, że będzie zawsze. W Polsce wcale nie jest tak źle, jak się czyta lub słyszy. Tylko że my, Polacy uwielbiamy narzekać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! Oczywiście, że kolesiostwo istnieje jak świat światem i jest wszędzie. Rzecz jednak w proporcjach. W Polsce jest ciężko, chociaż może nie ma co tragizować, ale młodych czeka dość nieciekawa przyszłość. Pisząc o pracy za grosze czy byciu wiecznym stażystą piszę z doświadczeń najbliższego otoczenia i wiem, że to nie jedyne przypadki. Środowisko uczelni wyższym poznałam przez parę lat i nie zaprzeczam, że jest bardzo dużo mądrych i pracowitych ludzi. Trzeba tylko zmienić skostniałe przepisy i struktury. Jest rozwiązanie, ale wymaga pracy ot co!

      pozdrawiam

      Usuń
  7. Ojej... to tak wygląda zima?!
    W Poznaniu była zaledwie 2 ... dni... ;/
    Pozdrawiam pięknie i trochę zazdroszczę tego śniegu jednak. Mały chciał pozjeżdżać na sankach, a tu już wiosnę mamy.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nienawidzę zimna! Na szczęście zima w Polsce była ciepława, choć nie tak ciepła jak zeszłoroczna.

    Fajnie, że znowu coś skrobnęłaś. Ale rozumiem, że real jest znacznie ciekawszy. Sama łapię się na tym, że coraz mniej mi się chce prowadzić blog. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie masz szczęście. Ja nienawidzę lata i najchętniej bym je spędziła na Alasce

      Usuń
  9. niedawno czytałem jakąś wydumaną teoryjkę, dlaczego zaprzestałaś pisać, ale okazuje się, że miałem rację, uważając że po prostu masz swoje sprawy i nie masz czasu, ani chęci na blogowanie...
    ale mniejsza z tym...
    o tych standardach budowlanych nieco słyszałem, ale pojedyncze wzmianki jedynie, więc nie ma o czym gadać...
    pytanie jest innego rodzaju... na ile taka zima, jak obecnie jest częstym zjawiskiem w Twojej okolicy, a na ile jest ewenementem jakiego najstarsi Indianie nie pamiętają?...
    tu mi się kojarzą polskie warunki, gdy większy śnieg to "nagły atak zimy" i "doskonale przygotowane służby miejskie" są tak przygotowane, że pół miasta ulega paraliżowi...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam te teorie, cóż niektórym się nudzi skoro zaczynają się zastawiać nad takimi rzeczami.

      Zima jest jak co roku, śnieżyce -20 przez tydzień to normalka. Oczywiście co roku tekst, że baaaardzo zimno itd. Jak spada większy śnieg bywa paraliż na lotnisku i na ulicach, ale nie tak jak w USA gdzie potrafi i metr nasypać

      Usuń
  10. A u nas zima trwała... tydzień? I mrozu wcale nie było. A teraz to już przedwiośnie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to wiosny ni widu ni słychu i ciepło to jest -8

      Usuń
  11. A u nas brak zimy i dobrze, bo po złamaniu ręki,źle wspominam biaął panią Pozdrawiam i życzę powodzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to faktycznie przykre, no niestety można się uszkodzić. tutaj już śnieg opanowali, ale glebę parę razy już zaliczyłam, nie ja jedna bo jak się idzie przez breję można się poślizgnąć w mgnieniu oka

      Usuń
  12. A tak jeszcze à propos Toronto taka mała zagadka:
    http://www.tvp.pl/rozrywka/programy-rozrywkowe/zagadkowa-blondynka/wideo/konjo-na-granicy/1301292?start_rec=24
    Pozdrawiam. Seaborg:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę obejrzeć bo mam komunikat "z powodu ograniczeń licencyjnych program niedostępny w twoim kraju"

      Usuń
  13. Nie musisz przepraszać to bardzo dobrze, że odżyłaś i masz realne i fascynujące szczęśliwe życie a nie biadolisz na necie jak jest źle. Powinnaś rozbić wszystko, co możliwe, aby do Polski nie wracać, bo tu nie ma przyszłości dla nikogo. No chyba dla masochistów. Inaczej mówiąc Erinti nie waż się wracać do Polski nic tu po tobie.;-))))
    Wolę czytać, co jakiś czas twoje radosne i pełne życia posty niż pesymistyczne i pełne depresji notki. Autentycznie cieszę się, że Ci się dobrze powodzi i jesteś szczęśliwa w tej Kanadzie.

    Jeśli chodzi o Kanadę to trochę dziwne, że ich domy są tak słabo ocieplone zawsze uważałam, że Kanada to zimny kraj. Może ich sposób budowy domów i mieszkań wynika z tego, że nie przywiązują się do miejsca, w którym mieszkają. Jeśli znajdują prace w innym mieście to bez sentymentu opuszczają dotychczasowe miejsce zamieszkania. Ich domy i mieszkania są tymczasowe .
    Natomiast Polacy przywiązują się do soków ziemi, pielęgnują rodzinne korzenie i uważają, że bez tych soków ziemi człowiek jest niepełnowartościowy, dlatego mieszkania i domy w Polsce są bardziej trwałe, bo nie zmaierza się ich opuszczać cokolwiek się zdarzy .
    Chociaż właściwie teraz ta architektura się trochę zmienia . O dziwo nowe domy, gdy przejdzie jakaś wichura zmiata je z powierzchni ziemi natomiast stare domy z lat 60 stoją po takiej wichurze tam gdzie stały, są bardziej trwałe.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julianne,

      I dlatego mnie za bardzo nieśpieszno. Moi rodzice uważają tak samo.

      W Kanadzie jest zimno, ale tutaj budują często na szybko i żeby taniej. Ponieważ nie szczypią się z grzaniem nie przeszkadza im zimno.

      Powiem ci, że tutaj też ludzie chcą mieć domy i kupują je na kredyt jak tylko się da. Po prostu tutaj są inne przepisy a grzanie to nie problem. Podejrzewam, że ze starymi domami jest jak w Polsce a w nowych idą po kosztach

      Usuń
  14. Ej, tam , to chyba nie jest dowód na fantazję, raczej na niezwracanie uwagi na jakieś "zasady" ubierania, choć w tym przypadku to trochę głupie, chyba , że ma mega- nadczynność tarczycy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O. to miało być przy tych sandałach

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń