Matrix

A może nie matrix, a raczej odział psychiatryka bez nadzoru.  Chociaż skoro wszystko wydaje się wariackie, to może coś ze mną nie tak? Nie wiem. Witam pod długiej przerwie, nadmiar zajęć w świecie realnym zmusił do wakacji blogowych, a inna rzecz, że chwilami komentowanie absurdów polskiej polityki i życia publicznego męczy. Ale brakowało mi Was Czytelnicy, więc już nie mogłam wytrzymać. Może zacznę pisać więcej na inne tematy? A na razie krótki przegląd kuriozów.
Amber Gold. Chyba każdy wypowiedział co sądzi o złotych bursztynach. Padło wiele, wiele słów o upadku państwa, komisjach śledczych a tymczasem ludzie zostali bez pieniędzy, których znając życie nie zobaczą. Mnie zaś zastanawia jakim cudem, w podobno cywilizowanym państwie prawa, człowiek z wyrokami jakby nigdy nic zakłada firmę, zdobywa finansowanie (na drzewach pieniążki chodował?) i przez dwa lata radośnie nie płaci podatków. Skarbówka zaś nic, takiego szczegóły jak PITy parabanku nie widzi. A inna sprawa jak to jest, że Komisja Nadzoru Finansowego pisze pisma, ostrzega a prokuratura nic? I co ma z tym wspólnego syn premiera? Nie wiedział co robi, czy może się zaraził pomrocznością jasną? Zaraźliwe to draństwo, może nawet bardziej niż choroba filipińska.. A wunderkind biznesu, który rozkręcił interes jak nic był związany z PiSem, jako, że wszystko co złe w tym kraju to wina PiS, nawet susza/powódź/trąba powietrzna/mróz/fala upałów/niepotrzebne skreślić.

Pies zamawia marychę, aby ją badać. Nie, nie żartuję, poważni komentatorzy dużo mówili na temat psa piosenkarki, do którego przyniesiono narkotyki. Pewnie się okaże, że pies piosenkarki ma rozdwojenie jaźni i jest psem Ludwika Dorna, który to działa na polecenie kota Jarosława Kaczyńskiego. Absurd? Oczywiście, ale skoro poważni komentatorzy mówili o psie zamawiającym narkotyki. Ale koniec żartów, bo sam pomysł by trzymać w domu narkotyki na własny użytek przeraża. To nie są dropsy, zaś związek zażywania substancji psychoaktywnych z schorzeniami psychicznymi potwierdziły liczne badania naukowe. No, chyba, ze chodzi o to byśmy wszyscy chodzili na haju. Wtedy pewnie zobaczymy tysiące kilometrów dróg ekspresowych i autostrad, prężnie  rozwijającą się, konkurencyjną na europejskim rynku gospodarkę i młodych, kreatywnych ludzi zdobywających  świat, bynajmniej nie na zmywaku w Londynie. Jesteśmy coraz bogatsi i żyje nam się lepiej, zaś dług publiczny maleje. Rodzi się nas coraz więcej w zielonym raju nad Wisłą a w pracy można przebierać, wysoki poziom kształcenia w szkołach zapewnia przepustkę na najlepsze uczelnie świata, na które zdają niezwykle prężni i mobilni młodzi ludzie. Cóż odpowiednia ilość skrętów i człowiek będzie miał takiej jazdy bez konieczności palenia zioła.

Jarosław Kaczyński wyszedł z propozycjami. Niektórymi całkiem dobrymi. Choćby z likwidacją gimnazjów, jednej z największych pomyłek systemu edukacji. Jakby jeszcze coś zrobiono z testami.. Tak, ale gimnazjaliści mają lepsze wyniki w testach- mówi zwolennik tego tworu. Owszem, polscy uczniowie mają dobrą wiedzę encyklopedyczną, szkoda tylko, że nikt ich nie uczył jak z niej korzystać. Ale przecież o zakuwanie chodzi, a nie o myślenie. Inny zwolennik gimnazjów powiedział, że to dobrze, że młodzież w trudnym wieku została zgrupowana w jednym miejscu. Mogą sobie wzajemnie pomagać. Ja im proponuję dać maczety a jak nic sobie pomogą. Bo jak wiadomo zamknięcie ze sobą nabuzowanych hormonami młodych ludzi wcale nie prowadzi do konfliktów, bo wszyscy zrywają kwiatki i wiją z nich wianki (jeden skręt nie pomoże by to zobaczyć). Bardzo też podoba mi się pomysł możliwości wyboru między ZUS a OFE. Co prawda ZUS była nazywany Zakładem Utylizacji Szmalu,  ale z OFE wyjmie się jeszcze mniej pieniędzy niż z ZUS. A ja bardzo, ale to bardzo nie lubię jak podobno mądrzejsi robią coś z moimi pieniędzmi bez mojej zgody. Nikt mnie nie ubezwłasnowolnił i chcę móc decydować co zrobię z własnymi funduszami.

28 komentarze:

  1. Hej! Fajnie, że jesteś po tej dłuuuugiej przerwie :). oraz od polityki to się z daleka trzymam, bo natłok absurdów jest dla mnie nie do przetrawienia. Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja przerwa wynikała między innymi ze zmęczenia polityką. Miałam dość spraw w realu by się w ramach relaksu denerwować polityką.

      Usuń
  2. Witaj Erinti!
    Myślę, że nieoceniona jest wdzięczność polityków, którym pomoże się na problemy z dziećmi. Być może metoda na "pomrocznośc jasną" jest równie popularna w naszym kraju jak na "i czasopisma".
    Co do badań naukowych to zachowuję wstrzemięźliwość. Związek chorób psychicznych z zażywaniem narkotyków może być taki, że osoby z problemami psychicznymi mają motywację by po nie sięgnąć ze wzgl. na ich działanie przeciwlękowe, uspokajające, poprawiające nastrój. Możliwe też, że łatwiej się uzależniają. Zwrócę uwagę, że mak był kiedyć powszechnie dostępny a Polacy nie byli narodem ćpunów.
    Pozdrawiam,
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku, oczywiście, że żadne badanie nie wyjaśnia wszystkiego w 100%. Ale uważam i zawsze uważałam, że od narkotyków trzeba się trzymać z daleka i nie próbować. Bo nawet człowiek nie wie kiedy wpada w uzależnienie. A co do problemów: ludzie z problemami sięgają po środki przeciwlękowe czy uspokajające, ale pod kontrolą lekarza i dlatego, że bez nich w ogóle nie mogą funkcjonować.

      Oczywiście nie na każdego skręt zadziała tak samo. Jedni są bardziej podatni a drudzy mniej, ale to wychodzi po fakcie.

      Zaś politycy cóż, są bardzo, wręcz szalenie rodzinni. Aż za.

      Usuń
  3. Może J. Kaczyński ma kilka fajnych pomysłów. PO też miało. Czasami czytam sobie ich program i myślę, że pod nim mógłby się z pewnością podpisać PiS ;)
    Obojętnie co nie powie, to wiem jedno: Polski nie naprawi kolejny wódz z wodzowską partią wiernych podnoszących rączki na zawołanie. W dodatku ta partia ma program wybitnie populistyczno - socjalny, co ją w moich oczach dyskwalifikuje, bez dalszej, wtedy już zbędnej dyskusji. Ktoś powie, że za PiS nie było tak strasznie... Za PO jest podobnie: dobrali się do twórcy antykomora, za PiS twórca żartu (nie całej, antyprezydenckiej strony) "zabierz babci dowód" został namierzony i czując na plecach słodki oddech prokuratury oraz słysząc gromkie napomnienia prezesa o podnoszeniu ręki na Naród Polski złożył surową samokrytykę i wyraził uwielbienie dla ówczesnych autorytetów oraz zaoferował pomoc dla babci. Za PO tak samo ciężko pracuję jak za PiS i państwo tak samo rzeźbi moje wypracowane pieniądze. Jest pewien wyjątek: za PiS ciągnie się ogon "niezadowolonych" gotowych rozliczyć wszystkich, którzy dziś nie są bezrobotni lub nie narzekają ca cały świat. Jeden burak z pewnego prawicowego bloga zarzucił mi, że skoro funkcjonuję jako tako, nie narzekam, mam pracę i rodzinę, no to muszę być z układu, wywodzić się z PZPR i tak dalej. Nic nie dotarło do pustej głowy i zmuszony byłem zerwać relacje, bo z dnem się nie rozmawia. Do tego "ogona", w którym są też moi byli znajomi (obrażeni na mnie i cały świat) nie dociera, że trzeba wstać o 5 rano i popracować do 20 jak się coś rozkręca. Trzeba było nie raz zrezygnować z urlopu czy soboty. Że nie ma spoczywania na laurach. Gdy zaproponowałem takie warunki, to usłyszałem, że to nie dla nich :) Cóż, najlepiej jakby spadło z nieba, a jak nie spadnie, to można co najmniej rozliczyć kułaków, Pan Bóg swoich pozna. Ten ogon niezadowolonych plus socjalistyczno - populistyczny wymiar partii J.K. budzi moje obawy. A że czasami Kaczyński powie coś mądrego? Powiedzieć politycy potrafią niejedno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części rozumiem i Ciebie i Twoich znajomych Celsus. Z jednej strony nic z nieba nie spadnie, no może deszcz.. Nie ma co liczyć na nie wiadomo co, ale szukać pracy, coś robić

      Ale też rozumiem ludzi, którzy nie chcą zasuwać w korporacji po 10-12 godzin dziennie za minimalną płacę. Niestety dopóki ludzie będą udawać, że pracują a pracodawcy udawać, że płacą nic się nie zmieni. Wyprują sobie żyły i co? Skończy się "umowa śmieciowa" a oni wylecą, bo korporacja znajdzie kolejną cytrynę do wyciśnięci

      Usuń
    2. Erinti, ja też nie chciałem zasuwać w wielkiej korporacji, czy być na łaskawym chlebku pana mecenasa. Dlatego podjąłem ryzyko, i na początku własnej działalności wstawałem rano, rezygnowałem z urlopów, wolnych sobót... Właśnie po to, by nie być w korporacji lub na łasce starszego kolegi.
      To, że moim kolegom, koleżankom nie chce się ryzykować, ciężko pracować, wcześnie wstawać i późno wracać rozumiem. Ich sprawa, a zazdrość jest rzeczą ludzką. Ale nie rozumiem tej prawicowej zawiści, która skupia się na forach czy w komentarzach, a jeden niegdyś ceniony przeze mnie bloger (jak się okazało na wyrost) wprost pokazał mi prostotę tego myślenia: jesteś zadowolony z życia? Wiadomo, musisz być esbeckim pomiotem, karierowiczem rodem z PZPR i w układzie i z układu. Rozliczać, sądzić żywych i umarłych, a jak przy okazji zmiecie ów pisowski ogon inkwizycji taką sierotkę jak ja, no to Pan Bóg swoich pozna.
      A przy okazji... Zastanowiłaś się skąd umowy śmieciowe? Jaki jest koszt zatrudnienia pracownika, ile trzeba państwu oddać i jaką świętą krową staje się pracownik po podpisaniu umowy? Znajomi Amerykanie będący przedstawicielami jednej ze znanych korporacji nie mogli wyjść ze zdumienia, gdy się dowiedzieli, ile dni urlopu nabywa polski pracownik na dzień dobry. No ale nasi niezadowoleni chcieliby pracować jak w Polsce, a zarabiać i wypoczywać jak Amerykanie :)
      Erinti, ja populizmowi socjalistycznemu i niezadowolonym inkwizytorom rozliczających wszystkich na lewo i prawo muszę powiedzieć stanowcze NIE. A że przy okazji mówią kilka sensownych rzeczy? PO też mówiło dobrze, a ich program zachwyciłby niejednego konserwatywnego liberała - jak wspomniałem bardzo lubię ów program czytywać. A co robią to widać. Mówić, a robić to coś zupełnie innego.

      Usuń
  4. Celsus i mnie drażni ta zawiść. Bo w porządku jeden chce ryzykować, inny nie. Ale od razu dostawać szału bo ktoś zaryzykował? A że pracodawca ma często pod górkę to inna sprawa, ale to zwykle drobny. Nie korporacje, które żyłują ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie szał, tylko metodyczna nienawiść. Zorganizowana, przemyślana, szczera i jasno ukierunkowana. Dlatego ja się tych ludzi boję.
      Znam codzienne życie pewnej dużej firmy i zapewniam Cię, że pracownikom źle w niej nie jest, chociaż bywa, że trzeba zostać po godzinach, przyjść wcześniej, zrezygnować czasami z planów na wieczór czy też w jakiś inny sposób trochę się poświęcić. Ale każdy element prawa pracy jest przestrzegany. Oczywiście jak ktoś chce pracować jak za komuny, od 7 do 15, przy jak najmniejszym własnym nakładzie, no to będzie rozczarowany. No ale to trzeba się zdecydować, czy chcemy żyć w komunie, czy nie. Po tych 23 latach wydaje się, że spora część niezadowolonych chce żyć w komunie PRL-u - byle swoi byli towarzyszami :)

      Usuń
    2. Być może jest to metodyczna nienawiść, nie wiem. Ale co do pracy w godzinach, jakoś w cywilizowanym świecie jest ośmiogodzinny dzień pracy, zaś reszta to nadgodziny. Cóż potem człowiek jest coraz mniej produktywny, ale mówię o pracy przez osiem godzin, nie zaś obijaniu się.

      Usuń
  5. Witaj :)
    Brakowało tu Ciebie, dobrze zatem, że już jesteś :)
    Ja uciekam na blogu od polityki, bo to temat drażniący, trudny i kontrowersyjny, wywołujący często "burze", a ja jej nie chcę. Na blogu chcę choć troszkę wypocząć od codziennej szarości.
    Wiem, z Tobą jest inaczej, bo to Twoja pasja.
    Pozdrawiam na miły tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano miło mi to słyszeć. Wróciłam i pastaram się zajmować nie tylko polityką.

      Usuń
  6. Czcigodna Erinti
    Jest oczywiste że gdyby przeciętny właściciel straganu z warzywami odstawił jedna dziesiątą tych numerów co niejaki Plichta, dawno by już siedział. I dopóki ktoś nie udowodni że było inaczej, mam hipotezę roboczą że jego bezkarność wynikała jedynie z koneksji POlitycznych.
    Tolerastia dla brania narkotyków w kręgach "sralonowych" irytuje mnie nie mniej niż Ciebie.
    Likwidacja gimnazjów czy powrót do WIELU "kas chorych" czyli posprzątanie po Buzku i (w)Łapińskim są paląco pilne.
    A niektóre opinie o śmiertelnej groźbie jaką dla zdrowia i mienia ludzi stanowiłby powrót PiS do władzy przypominają mi stary dowcip. Polka pisze list do krewnej ze Stanów:
    "Kochana Zosiu. U nas tak średnio. Męża zwolnili z pracy, córka jest w ciąży i nie ma pojęcia z kim a za tydzień bank wyrzuci nas z mieszkania za niespłacanie kredytu. Ale co to znaczy w porównaniu z tym ze "kaczor" nie wygrał wyborów!"
    Pozdrawiam serdecznie po tak długiej przerwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowcip znakomity! I nie żal mi kobiety z tego dowcipu, nie żal mi ludzi, którzy mają klapki na oczach.

      Likwidacja tworów "męża stanu" (ło)Buzka to pierwszy krok to wyprostowania wielu spraw. Ale komu na prostowaniu zależy?

      Wiesz z tym braniem narkotyków powiem brutalnie: koledzy będą mieli pracę dzięki takim ludziom. Ale na poważnie to straszne.

      Usuń
  7. Wprawdzie Jarosław Kaczyński jest socjalistą, wprawdzie lubi koty, wprawdzie jest wyznawcą religii smoleńskiej, ale w odróżnieniu od typów z PO jest Polakiem i patriotą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I choćby za patriotyzm należy mu się szacunek. A co do socjalizmu: tego się nie da naraz rozmontować.

      Usuń
  8. Zlikwidować gimnazja? Nigdy w życiu! One są nam niezbędne i odniosły sukces! A oto dowód:

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12461304,Minister_edukacji__Ludzie_uwierzyli_w_Amber_Gold_.html

    Mądra pani ministra wytłumaczyła w prostych słowach, że tylko gimnazja mogą nas ocalić przed kryzysem finansowym, a ponadto udowodniła tezy innych mondrych ludzi, że oszukani przez Amber Gold sami sobie są winni, ponieważ byli debilami i nie zachowali wystarczającej uwagi.

    A tak na poważnie to frasują mnie dwie sprawy:
    1. Ile ta pani w normalnym kraju utrzymałaby się na stołku po takiej wypowiedzi.
    2. Ile memów w internecie z nią w roli głównej znalazłoby się w internecie w przeciągu 24 godzin od tej wypowiedzi w takim USA.;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze dzięki za linka,faktycznie wnioskowanie powalające. A cóż w USA to podejrzewam, że za podobne błyskotliwości ministra przestała by być ministrą. Ale cóż pod pewnymi względami dzielą nas lata świetlne od Zachodu.

      pozdrawiam i witam na blogu!

      Usuń
  9. Czy Portugalczycy już wymierają, czy też wybuchła tam mega-epidemia chorób psychicznych? Wszak posiadanie wszelkich substancji psychoaktywnych na własny użytek nie jest tam karane od 10 lat;)
    PS> Jeśli chodzi o wielkość długu publicznego, bardzo daleko nam pod tym względem do Japonii, którą podobno gonimy:DDD Ale pracujemy już więcej niż inni pracownicy w UE, choć co niektórym jeszcze mało;)

    Liberał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liberale nie mówię, że każdego zabije od razu jeden skręt. Ale osobie podatnej zaszkodzi nawet jeden skręt, o czym się dowie po fakcie. Dlatego uważam, że z narkotykami nie należy eksperymentować. A co do pogarszającego się zdrowia psychicznego to z nami jest coraz gorzej, gdyż prowadzimy niehigieniczny tryb życia.

      Co do długu: tak, w zadłużeniu prześcigniemy wszystkich. Szkoda, że nie w innych sprawach. A co do pracowitości Polaków 100% racji, a niektórzy marzą o powrocie ery niewolnictwa.

      Usuń
    2. Jeden skręt nikogo nie zabije, natomiast jedno upicie się może (i z pewnością zaszkodzi). Słaby to argument za delegalizacją alkoholu.
      Co do długu, Japonię będziemy ścigać jeszcze baardzo długo. Bardziej zadłużone jest już tylko Zimbabwe;)
      Liberał

      Usuń
  10. Owszem Liberale, ale od jednego skręta można się uzależnić a od jednego upicia nie wpada się w alkoholizm. Alkohol uzależnia, narkotyki też, ale pytanie co bardziej i z czego ciężej wyjść? Co bardziej uszkadza mózg? Oczywiście mogą znaleźć się wyjątki potwierdzające regułę, ale narkotyki to straszne bagno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie można się uzależnić od jednego skręta z THC/ nie słyszałem o takich przypadkach. Alkohol jest jedną z substancji psychoaktywnych, nie czymś innym niż narkotyki. Jeśli chodzi o porównanie alkoholu i THC, moim zdaniem wychodzi na remis, jak zadasz pytanie co bardziej. Ale ciężej wyjść z alkoholizmu. Alkohol jest też bardziej niebezpieczny - nawet pojedyncze upicie się może prowadzić do śmierci (nawet u ludzi w bardzo młodym wieku notowano takie przypadki), działa toksycznie na wiele narządów, nie tylko na mózg/ i to również u ludzi, którzy nie są alkoholikami. Jeśli chodzi o liczbę uzależnionych w stosunku do liczby używających, to tutaj i alkohol, i THC, przebija legalna nikotyna.
      Liberał

      Usuń
    2. Owszem jednorazowe upicie się w trupa może zabić, tak samo jak nadmiernie silny skręt. Substancje psychoaktywne działają na mózg i o ile ktoś nie musi ich łykać w celach leczniczych niech nie łyka. Nie sądzę by ciężej było wyjść z alkoholizmu niż z narkomanii, mam odmienne zdanie Liberale, ale oczywiście można znaleźć i takie i takie przypadki. Ja mam jednak wrażenie, że narkotyki i dopalacze, w których nie wiadomo co jest, prędzej wpakują człowieka do psychiatryka, ale oczywiście nie w 100% przypadków:
      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22959686,
      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22920791,
      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22897939,
      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22833579
      ale oczywiście picie alkoholu też nie pomaga:
      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22958170
      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22863073
      bo jedno i drugie jest uznanym czynnika w wystąpieniu epizodów psychozy w schizofrenii, chorobie afektywnej dwubiegunowej i ogólnie psychozach (major psychoses).

      ogólnie uważam, że dopalacze, o nieznanym składzie są gorsze niż narkotyki, bo jak się nastolatek tym struje na detoksie nawet nie wiedzą co łyknął.

      Usuń
    3. Artykuł nr 1: oczywiście że THC wywiera szkodliwy wpływ na rozwijający się płód, podobnie jak alkohol.
      Artykuł nr 2: zależność między osobowością schizotypową a nadużywaniem substancji psychoaktywnych (wszelkiego rodzaju, włączając w to nikotynę i alkohol) jest znana od dawna, podobnie jak fakt, że substancje te mogą wyzwalać zaburzenia psychiczne u osób genetycznie predysponowanych do schizofrenii (około 0,1% populacji). Prawdopodobnie o skłonności do uzależnień decydują cechy osobowości takich osób.
      Jednakże miałem okazję poznać kilkadziesiąt osób nadużywających marihuany - żadna z nich nigdy nie doświadczyła psychozy. Większość z nich nigdy nie sięga po inne narkotyki.
      Artykuł 4 - nie mogę się odnieść, bo nie mam dostępu do pełnego tekstu. Metamfetamina to zupełnie inna półka niż THC, rzeczywiście może indukować psychozę (przemijającą). Inna rzecz, że alkoholizm może prowadzić do delirium;) Cóż, skutki uboczne.
      Do pozostałych rzeczy odniosę się później.
      Liberał

      Usuń
  11. Liberale masz rację, że u osób podatnych jeden skręt może wywołać psychozę. Problem w tym, że człowiek nie zawsze wie, że jest predysponowany. Schizofrenia rozwija się u około 1% populacji, jest silnie dziedziczna, ale oczywiście nie zawsze w linii rodzic- dziecko bo pacjenci zwykle nie mają dzieci.
    Co do Twoich doświadczeń nie kwestionuję ich, ale obawiam się po prostu skutków, skutków dalekosiężnych. Oczywiście najgorzej jak ktoś jest uwarażliwiony, ale czy każdy o tym wiem.

    Co do delirium i metamfetaminy masz rację, tylko tak się zastanawiam czy łatwiejszy jest detoks z narkotyków czy alkoholu. Zaś co do wpływu substancji psychoaktywnych na zdrowie psychicznie niedawno zawodowo przeryłam w tym celu literaturę, ale oczywiście alkohol też tam jest. To także część wywiadu z pacjentem i pytania czy nie nadużywał procentów.

    Ale powstaje pytanie: do kiedy takie eksperymenty są bezpiecznie a od kiedy można sobie poważnie zaszkodzić?

    P.S. Coś mi się wydaje, że w tej działce masz ponadprzeciętną wiedzę. Bardzo mnie cieszy, że mogę porozmawiać z kimś kto w tym siedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak czasu, kolejny dzień w rozjazdach. Ale OK, wróćmy do tego.
      "Owszem jednorazowe upicie się w trupa może zabić, tak samo jak nadmiernie silny skręt"
      Nie wiem co musiałby zawierać, ale na pewno nie/ tylko/ THC. Dawka letalna THC jest tak wysoka, że jest to po prostu niemożliwe.
      "masz rację, że u osób podatnych jeden skręt może wywołać psychozę"
      Nie znam takich przypadków, palenie marihuany może. Podobnie jak np. silny stres. Induktorów psychozy jest cała masa. Tylko, że z tego nic nie wynika.
      "Schizofrenia rozwija się u około 1% populacji, jest silnie dziedziczna, ale oczywiście nie zawsze w linii rodzic- dziecko bo pacjenci zwykle nie mają dzieci"
      U około 0,1% populacji. Zależność zachorowalności od niektórych czynników środowiskowych (np. naturalnej radiacji, ale nie tylko) świadczy że ma też że etiologia schizofrenii ma również komponent środowiskowy. Nie mam najnowszych danych, ale chyba "genu schizofrenii" nie odkryto, o zachorowalności decydują raczej polimorfizmy.
      "tak się zastanawiam czy łatwiejszy jest detoks z narkotyków czy alkoholu"
      Podstawą leczenia większości uzależnień jest psychoterapia nie detoks. W przypadku uzależnienia od marihuany (o ile takie występuje) detoks nie jest w ogóle potrzebny.
      Muszę kończyć.
      Liberał

      Usuń
    2. Oczywiście, że etologii jest aspekt środowiskowy, zaś sama odziedziczalność jest obliczana na 80% (Riley B, Kendler KS (2006) Molecular genetic studies of schizophrenia. Eur J Hum Genet 14: 669–680. doi:10.1038/sj.ejhg.5201571.) albo na 60%. Występuje u 0,5 - 1% populacji i rośnie wraz ze wzrostem pokrewieństwa z osobą chorą. Związek z niekorzystnymi zdarzeniami w czasie rozwoju opisuje teoria neurorozwojowa, zaś model uwrażliwiania mówi o podatności przed pierwszym epizodem.

      Zgadzam się, że psychoterapia jest ważna w leczeniu uzależnień, bo żadne leki nie pomogą jak pacjent nie współpracuje. Ale narkomania, używanie strzykawek niewiadomego pochodzenia łączy się z AIDS w dość wyraźny sposób.

      Usuń