Partia, nie wiedzieć czemu mająca przymiotnik „obywatelska” w nazwie, przyjęła zmiany w kodeksie pracy. Działając w interesie dużych pracodawców wprowadzi „elastyczny czas pracy”. Podobno ma to pomóc „łączyć role rodzica i pracownika” oraz „pomóc pracującym” i „zmniejszyć bezrobocie. W praktyce zapomnijmy o ośmiogodzinnym dniu pracy i nadgodzinach. Będziemy pracować dziesięć, dwanaście i więcej godzin w ramach podstawowej pensji. Kiedy ją dostaniemy? Kiedyś.
Dziękuję mojemu pokoleniu za głosowanie na Platformę Obywatelską. Dziękuję z całego serca za unikatową możliwość empirycznego poznania roli niewolnika i za pracę ponad siły za śmieszne pieniądze. W imieniu wielu młodych ludzi dziękuję za umowy śmieciowe („elastyczne formy zatrudnienia”), brak ubezpieczenia zdrowotnego oraz składek emerytalnych. Dziękuję za sprowadzenie pracownika do roli niewolnika by zadowolić pracodawców z Lewiatana nieszczęśliwych, że muszą płacić za pracę. Dziękuję pani Henryce Bochniarz, która uważa, że nic tak nie pomoże kobietom jak siedzenie trzynaście godzin na kasie w supermarkecie. Wszak przebywanie w domu z rodziną i dzieckiem nas ogranicza wedle Wielce Szanownej Feministki. Cóż młode panie i młodzi panowie nowy, wspaniały świat nadszedł. Dalej głosujcie na tę partię i dalej wierzcie GW i mainstreamowi straszącego faszyzmem i narodowcami, za to broniącymi niewolniczych przepisów (ostatni link). Jest fajnie z wysokim bezrobociem a będzie fajniej. Korporacje i firmy nagminnie łamiące prawa pracownicze będą zachwycone. A drobni i średni pracodawcy będą mieli jak zwylle pod górkę. Oni nie mają silnego lobbingu i dużej kasy.
Dziękuję mojemu pokoleniu za głosowanie na Platformę Obywatelską. Dziękuję z całego serca za unikatową możliwość empirycznego poznania roli niewolnika i za pracę ponad siły za śmieszne pieniądze. W imieniu wielu młodych ludzi dziękuję za umowy śmieciowe („elastyczne formy zatrudnienia”), brak ubezpieczenia zdrowotnego oraz składek emerytalnych. Dziękuję za sprowadzenie pracownika do roli niewolnika by zadowolić pracodawców z Lewiatana nieszczęśliwych, że muszą płacić za pracę. Dziękuję pani Henryce Bochniarz, która uważa, że nic tak nie pomoże kobietom jak siedzenie trzynaście godzin na kasie w supermarkecie. Wszak przebywanie w domu z rodziną i dzieckiem nas ogranicza wedle Wielce Szanownej Feministki. Cóż młode panie i młodzi panowie nowy, wspaniały świat nadszedł. Dalej głosujcie na tę partię i dalej wierzcie GW i mainstreamowi straszącego faszyzmem i narodowcami, za to broniącymi niewolniczych przepisów (ostatni link). Jest fajnie z wysokim bezrobociem a będzie fajniej. Korporacje i firmy nagminnie łamiące prawa pracownicze będą zachwycone. A drobni i średni pracodawcy będą mieli jak zwylle pod górkę. Oni nie mają silnego lobbingu i dużej kasy.
(http://m.ocdn.eu/_m/490d3b948eada7673941cec924dd1630,37,1.jpg)
Kochani nie martwcie się o OFE i emerytury! Z takim trybem pracy nie dożyjecie emerytury i dla dobra portfela szefa OFE zejdziecie z tego świata z powodu wycieńczenia organizmu. Nie, nie będziecie się musieli martwić o leczenie i służbę zdrowia. Sprywatyzują ją a w ramach „elastycznych form zatrudnienia” nie będziecie mieć żadnego ubezpieczenia i nie będzie was stać na leczenie. Jak babcine sposoby zawiodą grzecznie zejdziecie z padołu łez by wasze firmy wzięli kolejnych stażystów za darmo. Ale co tam, co tam, oj tam, oj tam ważne, że nie ma obciachu przez „katoli” i ważne, że będziemy nowocześni.
Dziękuję wam młodzi, wykształceni z wielkich ośrodków. Dziękuję wam za akcję „zabierz babci dowód” i dziękuję za dwukrotne wybranie partii, nie wiedzieć czemu mającej „obywatelska” w nazwie. Dziękuję wam za was pęd do nowoczesności pracownicy korporacji (po waszemu korpo) myślący, że zrobicie karierę. Firma was wyciśnie jak cytrynę i wyrzuci, ale to jeszcze przed wami. Na razie macie kredyt na apartament i modne wakacje. Potem w ramach „uelastyczniania zatrudnienia” wylecicie na zbity pyszczek, bo kolega szefa będzie chciał wcisnąć syna na stołek. Dziękuję was za wszystko. Bez was nie mielibyśmy tej nowej, wspaniałej Irlandii pod niezachodzącym Słońcem Peru. Wiemy już jak rządcy zamierzają ratować system emerytalny: najpierw wydłużenie czasu pracy (by mniej osób dożyło) oraz „elastyczny czas pracy” (by tym bardziej mniej osób doczekało). Czyżby kumplom z OFE zabrakło na nowy apartament?
Panie Piotrze Duda i działacze związkowi! Walczcie z tymi jak tylko się da! Jako młoda osoba, średnio mająca ochotę na rolę niewolnicy, bardzo na was liczę. A jak ktoś zechce iść do obozu pracy, pardon korpo, przecież nikt mu tego nie zabroni.
Elastyczny czas pracy może mieć sens. Ale wtedy kiedy jest napisane ile maksymalnie dzienne może pracownik przepracować, kwestie odpoczynku i owe zapisy są przestrzegane. A to fikcja. Co może pomóc gospodarce? Obniżenie podatków, wyższe pensje żeby wzrosła konsumpcja oraz mniejsze obciążenia dla firm. Ludzie mało zarabiający mniej kupują a to osłabia popyt i zabija gospodarkę. Ale tego nie wiedzą nasi tak zwani „ekonomiści”
http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/714632,kodeks-pracy-firmy-wprowadza-elastyczny-czas-pracy.html
http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/673336,petla-na-szyje-pracownika.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Senat-zajmie-sie-dzisiaj-uelastycznieniem-czasu-pracy-2879943.html
http://www.solidarnosc.org.pl/pl/aktualnosci/oswiadczenie-w-spr-zmian-w-prawie-pracy.html
http://wyborcza.biz/Firma/1,101618,14100730,Elastycznie__czy_jak_w_Chinach_.html
Zapomniałaś podziękować ZUS - owi, będącemu zmorą każdego przedsiębiorcy. Zapomniałaś też o pomocy społecznej, premiującej nieróbstwo - tak, że dziś nie opłaca się wystartować od połowy etatu z minimalną (nikomu na początku z nieba nie spadło...), tylko doić państwo. Myślę, że jest to jakaś idea, by trzymać kciuki za związkowców z Solidarności. Ostatnio słyszałem, jak jeden z nich postulował, by minimalne wynagrodzenie równe było przeciętnemu. Jest to jakieś wyjście. Tacy jak ja zmuszeni będą zwolnić wszystkich pracowników i iść "na przeczekanie". Co z pewnością rozbuja gospodarkę. A najlepiej to wziąć i puścić na ulice patrole, które wyłapią tych, co mają jakieś oszczędności. No bo jak się dorobili, to z pewnością są resortowymi dziećmi i pokłosiem komuchów. Zabrać, obić kijami i oddać potrzebującym. A może by tak wrócić do dawnych czasów, gdy wszyscy mieli po równo?
OdpowiedzUsuńA, jeszcze jedno... Piszesz o maksymalnym czasie pracy, odpoczynku... Droga Erinti, jak postanowiłem iść na swoje i przestać być zależnym od widzimisię mojego patrona, to nie było mowy o odpoczynku, czy czasie pracy. Piątek, świątek, długi weekend, Boże Ciało, Wigilia, godzina 18... zapierdzielało się w pracy. Sfrustrowani koledzy "z korpo" w tym czasie doskonale bawili się na nartach, czy siedzieli z piwkiem przed telewizorem. I narzekali. Niestety, jak się chce być ponad to, to trzeba zakasać rękawy i do roboty, w gąszczu nieprzyjaznych przepisów i instytucji. Lekko nie ma.
UsuńTy już nie płacz jak tobie "ciężko". Gdyby słuchać takich jak ty, to można dojść do wniosku że "byznesmeni" są najbiedniejszą grupą zawodową w Polsce.
UsuńPiszesz że "pracowałeś" po kilkanaście godzin. Ale ty dla siebie pracowałeś, nie na kogoś. I 12 godzin pracy na budowie nijak się ma, do takiego samego czasu pracy za biurkiem.
Państwo polskie "obdziera" cię wręcz ze skóry. Musisz "zapierdalać" na nierobów. Tylko, że podatki w Polsce od firm, są jednymi z najniższych w Europie.
Nie lubię czytać takiego pierdolenia!
Anonimie,
UsuńNie wiem, czy się boisz, czy się wstydzisz podpisać pod swoimi wypocinami. Cokolwiek z tego, szkoda na ciebie czasu.
Kolejny anonimowy tłuk pancerny, co to robi gałę przy trasie, więc ma i lekko i bogato i przyjemnie. Czas pracy dowolny. Takiemu w Tuskolandii jest jak w niebie, bo jak wiadomo przydrożnych prostytutek się za tej władzy nie rusza.No, ale przy takiej profesji trudno raczej się podpisać - stąd ten anonimowy.
UsuńJeśli się o czymś nie lubi czytać,to się nie czyta.Nie potrafię pojąć tego swoistego masochizmu...
UsuńCelsus, nie mam nic przeciw przedsiębiorcom. Owszem państwo doi przedsiębiorców i to należy zmienić. To na 100%. Ale ja bym chciała wreszcie finansowo stanąć na nogi i być samodzielna.
UsuńTo otwórz własną działalność. Płać tak jak Ty chciałabyś być wynagradzana. Sukcesów życzę. Jest ryzyko, jest zabawa :)
UsuńAlbo jechać za granicę. Otwórz działalność? Nie kpij sobie ze mnie bo ja z Ciebie nie kpię i nie szydzę.
UsuńNie kpię. Nie chciałem pracować dla kogoś i zarabiać tyle, ile ktoś zechciał mi dać, to poszedłem na swoje. Ani grama kpiny, za to coś za coś. Trzeba się liczyć z tym, że nie wypali i zostaje się z ręką w nocniku, z pracą od rana do zmierzchu, zapomnieć o długich weekendach i wolnych sobotach. Jak po dwóch latach pracy wziąłem pierwszą wolną sobotę, to nie wiedziałem, co z sobą zrobić ;)
UsuńDla moich ludzi jestem takim szefem, jakiego szefa zawsze chciałem mieć.
jestem podminowana nieco dzisiaj i przesadnie zareagowałam. chodzi o to że raz nie mam bladego pomysłu na biznes a dwa że jak słucham jak państwo doi przedsiębiorców.. chyba naprawdę domknę co muszę domknąć i poszukam szczęścia za granicą. A potem, kto wie?
UsuńErinti, nie znam Ciebie na tyle, by coś doradzić. Nie każdy ma predyspozycje do własnego biznesu. To nie jest przyjazna i łatwa droga. Nie użalam się, żeby było wiadomo. Trzeba być świadomym w co się wchodzi i czego można się spodziewać. A dla naszego państwa przedsiębiorca to potencjalny złodziej, pracownik korpo i urzędnik są za to cool. Nic Ci nie poradzę ponad własne doświadczenie: nie chcesz być trybikiem, to idź pod prąd. Jak będzie dobrze, to po kilku latach odbijesz się od dna. Może warto? Przede wszystkim trzeba wiedzieć co się chce robić i dlaczego. Cywilizowany świat to nie jest zły pomysł. Też trzeba mieć odwagę i wiele zaryzykować.
UsuńCelsus ja się obawiam nie mam predyspozycji do własnego biznesu. O tym jak państwo traktuje przedsiębiorców można książki pisać. I nie wiem czy to się zmieni za tej czy innej ekipy.
UsuńTego to nie wiem. Na razie mamy wybór pomiędzy drogą oligarchiczną i socjalistyczną. Dla przedsiębiorcy to żaden wybór.
UsuńWszystko w Twoich rękach. Możesz pracować dla kogoś albo zaryzykować własny interes lub wyjazd. Nie wiem, w czym czujesz się lepiej i każda z opcji ma swoje plusy i minusy. Narzekanie i frustrację uważam za najgorszy z możliwych wyborów.
"A najlepiej to wziąć i puścić na ulice patrole, które wyłapią tych, co mają jakieś oszczędności."
UsuńNiespodzianka!!!:
http://www.pb.pl/3212685,71001,fiskus-zapuka-do-drzwi
Po co ludzi zaczepiać na ulicy, kiedy można złożyć im kulturalną, gospodarską wizytę?
Brednie, Celsus, brednie... Kto to niby dostaje pomoc społeczną w wysokości co najmniej wynagrodzenia minimalnego? Ilu takich ludzi jest? Przeciętny bezrobotny może dostać najwyżej po ryju stojąc w przymusowej kilometrowej kolejce w "urzędzie pracy". Jakie nieróbstwo kuźwa, kto pozatrudnia niby te miliony bezrobotnych i gdzie? W Białymstoku gazetka dała fałszywe ogłoszenie do prasy, że zatrudniają po trzy złote na godzinę. Od razu znaleźli się chętni. Jakby pozwolić pracodawcom na trzymanie niewolników, od razu by to zrobili. Podatki, ZUSy, co za jaja! Korporacje wcale nie płacą w Polsce albo płacą jakieś grosze.
UsuńBezrobocie jest tak duże bo lepiej się opłaca zatrudnić ludzia do zapieprzania po 12 na dobę niż dwóch innych na jego miejsce. Zapieprza się bo taka jest kultura pracy, bat nad dupą i mobing na porządku dziennym. Mentalnie Azja, pracownik to zasoby ludzkie, które można potraktować jak śmiecia. "Rotacja" słowem kluczowym w wielu firmach. Po co jest rotacja? Żeby czasem niewolnik się nie poczuł zbyt pewnie, bo wtedy zechce podwyżkę.
Fajnie że jesteś dobrym szefem. Ale większość szefów w tym kraju to zwykłe buraki albo świry leczące kompleksy pomiatając podwładnymi. Kadry dyrektorskie to czasami zwykłe matoły, które dobiły się do stanowisk po układzikach, a teraz zrobiły szklany sufit dla młodszych i zdolniejszych. Ile ja takich znam, co wyżej kierownika nie podskoczyli, bo po obiciu się o szklany sufit można tylko złapać guza.
Neoliberalne gówna w typie Lewiatana albo Centrum Smitha bredzą o roszczeniowych pracownikach. Kuźwa, śmiechu warte.
far from magic thinking
@ far from magic thinking
Usuńi to smutna prawda. Są w porządku szefowie to na pewno, ale niestety we wszelkich korporacjach sprawa wygląda jak piszesz. I nic się nie zmieni.
Daj człowiekowi, dobry Boże, chociaż nadzieję. A jeśli nie możesz dać nadziei, daj coś do roboty, choć nierzadko czysty zysk pochodzi, niestety, z brudnej roboty.
OdpowiedzUsuńukłony
Święte słowa. Nadzieja? W Polsce? Dla młodego człowieka?
UsuńUważam się nadal, Erinti, za notorycznego młodzieńca, choć za pół roku skończę 62 latka! Zgadzam się z Tobą, że ten nasz biedny kraj ciągle rządzony jest niemal po kretyńsku. Też nie jestem fanem PO, ale uchnoń mnie Boże, od neoendecji w wersji PiS! Standardy europejskie, do których mamy sie podobno dostosować, wykluczają istnienie państwa kryptowyznaniowego! O rodzimej naszej lewicy też szkoda gadać, chociaż wg politycznych prawidłowości, ona właśnie powinna przejąć stery rządów. Nie ma jednak ani kim, ani czym! Naród mamy niedouczony (40% dorosłej populacji nie potrafi czegokolwiek przeczytać ze zrozumieniem) i boleśnie spauperyzowany, co sprzyja powszechnemu skundleniu!
UsuńPozostaje tylko nadzieja, ten zawsze atrakcyjny abstrakt!
"Nadzieja jest matką głupich, co nie przeszkadza jej być uroczą kochanką odważnych." St. J. Lec
serdeczności
Ja mam identyczne zdanie o większości polityków. Ech gdzie jakaś sensowna alternatywa? A o nadziei można powiedzieć, że każda matka swoje dzieci kocha.
UsuńDość często (a w zasadzie zawsze) w cztery litery dostają biedni i ci średni. Bogaci są w rajach podatkowych i nikt ich nie rusza. Pani Bochniarz z rodowodem w PZPR i swoimi teoriami nie jest wiarygodna. Raczej beznadziejna. Elastyczny czas pracy mógłby być. Tylko jakieś sensowne ramy są potrzebne. Bo od 6 rano do 22 przez tydzień dwa a potem nic to bez sensu. Mogę pracować każdego miesiąca w innej firmie. Jak wszystkie składki są opłacone, nadgodziny nie są codziennością to ok. Ale jak się zaczyna naginanie przepisów, przekraczanie bezpieczeństwa to jest już przesada. Widzimisię wspomnianego patrona to norma.
OdpowiedzUsuńOtóż to. Wspaniały Nowy Świat już jest. Pracujmy od 7 rano do 20, za najniższa krajową, po co urlop, jakieś prawa pracownicze, cieszmy się, że jest ciepła woda w kranie, że nie ma 18 stopnia zasilania gazem. Cieszmy się. Zielona wyspa szczęścia i stabilności Nas poprowadzi. Połacie szczawiu gaje mirabelkowe zapewnią wyżywienie Nam Wszystkim. NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI CZYTELNIKAMI:):):):)
Pozdrawiam Seaborg.
Zielona Wyspa nadeszła. Cieszmy się i chwalmy naszego Mistrza i Kochanego Przywódcę kraju nad którym słońce nie zachodzi.
UsuńMMŻ twierdzi,że dziś albo pracujesz na trzech etatach/nawet,jak jesteś zatrudniona na jednym/albo nie pracujesz.Nic nie mówię,choć bardzo się o Niego boję,bo On przynajmniej zarabia,utrzymuje dom,mnie,Nastkę i jeszcze Jej Długość:)/Oszczędności mamy z moich dochodów/.
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam...Od poniedziałku do niedzieli-od 6.00 do 20.00...elastycznie?Elastycznie.Uchowaj nas,Panie od tej elastyczności...
Ponieważ Szanowna Erinti była uprzejma wspomnieć o lemingach to czuję się w obowiązku przytoczyć w całości alfabet leminga zaczerpnięty z bloga ALIENA.
OdpowiedzUsuńCzęść pierwsza;
"1 LISTOPADA
długi weekend, rocznica bohaterskiego lądowania kapitana Wrony (dla zwolenników Ruchu Palikota: Sowy). Czas wyludniania Wilanów Miasteczka, którego mieszkańcy wyjeżdżają wtedy po jaja i kury do rodziców w Parczewie.
ACCOUNT
najlepiej w Ernście albo Prajsie. Nikt z rodziny na wsi nie wie, o co chodzi, ale robota marzenie. Z miejsca dają smartfona, aurisa i zestaw nowych przyjaciół.
APARTAMENTOWIEC
najlepiej na osiedlu strzeżonym. Jest czysty, ma zsyp, czaderskich sąsiadów i parking w podziemiu na toyotę. Mohery mieszkają w przedwojennych kamienicach, czyli w syfie.
AURIS
toyota, zazwyczaj biała. Firmowe auto leminga, najbardziej widoczny symbol jego statusu społecznego. Swych służbowych białych aurisów lemingi broniłyby bardziej niż niepodległości i gotowe są w ich obronie wywołać powstanie.
COELHO PAULO
najwybitniejszy malarz. Nie, pisarz. A może i malarz, i pisarz – dość, że taki mądry i wszyscy płaczą, gdy czytają.
CZIANTI
takie włoskie wino, które lemingi piły kiedyś na imprezie u znajomego z wyższych sfer. Okazja do wydęcia warg z pogardą podczas wizyty w Mońkach, gdy pani Gienia w spożywczaku nie ma czianti i szpargałów, to jest tych, no, szparagów.
DOWÓD
coś, co zabiera się babci, by uchronić kraj przed Kaczafim. W zamian bierze się zaświadczenie i przed nim ratuje.
EKSPRESO
taka mała kawa, którą wypada pić w Starbucksie. Może też być maciato lub kapuczino.
FEJS
podstawowe źródło wiedzy, kto z kolegów z klasy, kolegów kolegów oraz wszystkich tych, których lemingi chciałyby poznać, ma już białego aurisa. Także miejsce wrzucania zdjęć z Hurghady i fotek potraw na wielkanocnym stole u rodziny w Małkini.
FRANK
szwajcarski, jedyna trwała, oj, jak trwała, nić wiążąca lemingi z prawdziwymi Polakami i niezrzeszoną resztą. Kurs franka oglądany jest z trwogą niczym kolejne wystąpienia Kaczafiego.
GEJ
wesoły znajomy z wyższych sfer, którego warto mieć na fejsie, bo pozna z kimś fajnym z Maanamu, “Tańca z gwiazdami” lub komitetu honorowego Bronka, co zresztą na jedno wychodzi. Gdy nie ma geja, może być Żyd, lesbijka, szaman tradycyjny (smaży się w saunie szamańskiej, wcina grzyby i jara trawę), wegetarianin, naturysta i dyslektyk. Jeśli się nic nie trafi, to może być alergik, byle miał dużo alergii, najlepiej pokarmowych i stale o nich opowiadał przy jedzeniu.
GNOCZCZI
makaron, który wygląda jak kopytka. Jedzą go ci, którzy mają kredyt większy niż pół bańki.
HIPSTERZY
subkultura młodych, zamożnych mieszczan, niekoniecznie lemingów w dziadowskich ciuchach i z brodami. W powyższym opisie nie zgadza się niemal nic: młodzi hipsterzy, jak swego czasu zetesempowcy, są koło czterdziestki; ich największym majątkiem jest kredyt we frankach, a większość życia spędzili na wsi tudzież w miasteczku zaludnionym rzadziej niż plac miejski z Piaseczna w godzinie szczytu. Nawet dziadowskie ciuchy są starannie wyselekcjonowane z najnowszych kolekcji. Prawdziwe mają tylko brody.
IKEA
świątynia lemingów. Spotykają się tam co niedziela na klopsikach szwedzkich lub sałatce z krewetek. W Nowy Rok przypada odpust – rozpoczyna się wielka promocja.
KACZAFI
złowrogi gnom, który chce zabrać lemingom ich aurisy i smartfony oraz zamknąć Ikeę.
A teraz alfabetu leminga część druga;
OdpowiedzUsuń"KASIA
może być Cichopek albo Tusk. Ikony.
KORPO
miejsce pracy, gdzie na szczęście prawie wszyscy też są ze wsi. Kawa jest za darmo, a jeśli się ma ze dwa szkolenia dziennie, to można tyle orzeszków oraz herbatników zjeść i pepsi popić, że na lunch już ani zeta nie trzeba wydawać. Korporacje zajmują się wydawaniem toyot, smartfonów, kart na siłownię i do Lux Medu.
LUNCH
zwany też lanczykiem. Okazja by wyrwać się z korpo do prawdziwej restauracji, zjeść zestaw za 11,99 zł i poplotkować o Sebastianie z marketingu, który odrzucił nasze zaproszenie na fejsie. Pewnie pedał.
LIPOSUKCJA
tak się kończy przedawkowanie lanczyków przy niedomiarze nordic walkingu. Na odssysanie tłuszczu lemingi udają się do gabinetów z półdarmowymi karnetami z Groupona.
MAJ
zaczyna się dwutygodniowym długim weekendem, którego pierwszy dzień można spędzić na kitesurfingu. Resztę weekendu z nogą w gipsie spędza się na wrzucaniu zdjęć z kitesurfingu na fejsa.
MŁODZI WYKSZTAŁCENI Z WIELKICH MIAST
krew z krwi i kość z kości lemingów, elita narodu. Lemingi małomiasteczkowe marzą o tym, by kiedyś wejść do krainy wiecznego szczęścia, w której wszyscy mają białe yarisy (marzenia trzeba stopniować), służbowego smartfona i opaleniznę z Hurghady, a do Końskich wpada się tylko na weekendy."
Część trzecia i ostatnia
OdpowiedzUsuń"MOHERY
rodzice i dziadkowie lemingów. Obciach gorszy niż Polsat.
NORDIC WALKING
łażenie po mieście lub lesie z kijkami z Decathlonu z angielską nazwą. Jeden z ulubionych sportów lemingów. Naprawdę wysportowane lemingi tym jednak gardzą i wybierają maraton.
OPEN’ER
jeździ się tam z wystanym w kolejce zaświadczeniem uprawniającym do uratowania Polski przed Kaczafim.
OSIEDLE STRZEŻONE
strefa Schengen. Mohery nie dostają wiz. No chyba że teściowa z Działdowa przyjechała dziecka popilnować.
PINGLISH
język nabyty lemingów powstały w wyniku ucywilizowania polszczyzny. Cywilizowanie polszczyzny przebiega w wyniku absorpcji nazw zawodów (sales manager, sales representative, account) oraz zwrotów w rodzaju “see you”, “love you” i “fuck you”.
POLSAT
obciach
PSYCHOTERAPIA
spowiedź. Bywa zastępowana tarotem, wróżką, odczulaniem, lewatywami zdrowotnymi i świecowaniem uszu.
SAMSUNG GALAXY
smartfon prawie tak samo fajny jak wymarzony ajfon. Można nim wchodzić na fejsa oraz robić fotki na wyjazdach integracyjnych.
SMARTFON SŁUŻBOWY
liczba darmowych minut jest wprost przekładana na miejsce w hierarchii społecznej.
STARBUCKS
centrum życia kulturalnego, intelektualnego i towarzyskiego elity lemingów. Tam spotykają hipsterów i zastanawiają się, jak takich śmieciarzy wpuszczają do Starbunia.
SUSHI
surowe ryby z ryżem, z takim zielonym, strasznie ostrym czymś, maczane w czarnym sosie. Danie odświętne absolutnej elity młodych wykształconych z wielkich miast.
TVN24
biblia dostosowana do poziomu leminga, czyli w obrazkach.
WEEKEND
długi jest okazją do wyjazdu do Mediolanu (wersja exclusive) lub do teściowej (wersja kryzysowa), krótszy lemingi spędzają w galeriach. Handlowych rzecz jasna.
WILANÓW MIASTECZKO
Ursynów po awansie i hen daleko za Białołęką w kategorii osiedli strzeżonych. Ostoja lemingów wpisana do listy światowego dziedzictwa UNESCO.
WOJNA
wywoła ją Kaczafi i zarysuje toyoty.
YARIS
biedniejszy model aurisa. Emocje te same."
Robert Mazurek
konsultacje, inspiracje i współpraca:
Łukasz Mężyk (300polityka.pl),
Dariusz Wieromiejczyk
URz, 9-15 lipca 2012
About these ads
uśmiałam się czytając alfabet
UsuńZdaje się,że ni opublikował się mój komentarz...MMŻ mawia,że teraz albo się pracuje na trzech etatach/będąc zwykle zatrudnionym na jednym/,albo wcale...On jest autentycznie przepracowany,żeby nie użyć nieeleganckiego określenia-'zatyrany'.Martwię się,ale milczę,bo On zarabia przyzwoicie,jak na polskie standardy.
OdpowiedzUsuńElastyczny czas pracy?Od poniedziałku do niedzieli,od 6.00 do 20.00 i do 67 lat.Elastycznie?Elastycznie.Uchowaj nas,Panie,od takiej elastyczności...
Nie tylko elastycznie ale także rozwojowo i cudownie
UsuńSzanowna Erinti,
OdpowiedzUsuńA teraz kilka słów na poważnie. Piszę to jako przedsiębiorca, pracodawca, ale również niegdysiejszy pracownik kadry kierowniczej w dużej polskiej firmie, ale nie "korpo"
Otóż wygląda to tak, że będąc jeszcze pracownikiem doświadczałem wszystkich możliwych uników mojego pracodawcy w stosunku do obowiązujących przepisów - nie ze złej woli, ale z chęci przetrwania i dalszego rozwoju.
Sfera przedsiębiorstw rządzi się własnymi prawami i żaden, podkreślam , żaden przepis nie jest w stanie zmusić przedsiębiorców do określonych zachowań. Jeżeli przepisy są oderwane od rzeczywistości i stoją w sprzeczności z żywotnym interesem przedsiębiorstwa, to przedsiębiorca będzie próbował je obejść, albo zejdzie do szarej strefy, albo zamknie interes i weźmie na przeczekanie, aż tą czy inną władzę szlag trafi.
W normalnych warunkach, gdzie umożliwia się firmom rozwój, powstaje takie zapotrzebowanie na pracowników, że siłą rzeczy to pracodawcy muszą stawać się konkurencyjni i zachęcać pracowników do pracy akurat u nich - w grę wchodzi również pokupowanie pracowników od konkurencji. Rosną pensje, pojawiają się granty, znikają umowy śmieciowe, rośnie wartość pracownika jako osoby i jednostki w systemie.
Niestety, przy tak wysokich pozapłacowych kosztach pracy jak w Polsce, nie może być mowy o wzroście zatrudnienia. Przy zatrudnieniu pracownika na najniższą krajową trzeba się liczyć z łącznym kosztem miesięcznym na poziomie 1900 zł. - pracownik otrzymuje niecałe 1200zł. Ciekawie się robi gdy wynagrodzenie pracownika wynosi 3000 netto, gdyż koszt ponoszony przez pracodawcę z tytułu tego wynagrodzenia to nieco powyżej 5000 zł. Czyli tzw. klin podatkowy wynosi w tym przypadku 40%. Ten anonimowy neandertalczyk powyżej wspomniał, że koszty pracy w Polsce są jednymi z najniższych w Europie - kwotowo w przeliczeniu na godzinę pracy to prawda, ale w żadnym innym kraju, klin podatkowy nie sięga 40%, chyba nawet w Szwecji. Nie będę się zagłębiał w temat, gdyż pisałem o nim szerzej na blogu Starego Niedźwiedzia, którego serdecznie pozdrawiam, natomiast konkluzja jest jedna, a mianowicie wszystkie te pozorne zmiany to nic innego jak ukłon w stronę koncernów, a małe i średnie firmy jak zwykle dostaną po czterech literach. Jednym słowem przy takich obciążeniach jakie towarzyszą świadczeniu pracy nie będzie przybywać miejsc pracy, a co najwyżej bezrobotnych.
Pozdrawiam, TF.
Dziękuję za obszerny komentarz. Państwo doi nas wszystkich a te niby zmiany... Szkoda gadać. Chyba faktycznie jakakolwiek praca za granicą bywa zbyt często jedyną szansą na finansową niezależność. To nie kraj dla młodych ludzi bez znajomości.
UsuńWytłumacz mi "mądralo" taką rzecz. W jednym kraju pracownik zarabia 1200 zł netto, a obciążenia dla "byznesmena" takiego jak ty, są na poziomie 1900 brutto. W drugim kraju pracownik zarabia przykładowo 1500 netto, a "płaca" brutto wynosi też 1900 zł. Dla takiego "byznesmena" nie powinno to robić żadnej różnicy, bo i tak koszty płac są identyczne.
UsuńTutaj masz jakie wysokie podatki są dla firm w Polsce i za granicą:
http://firma.wieszjak.pl/podatki/278517,Jak-wysokie-sa-podatki-dla-firm-w-Polsce.html
Nie zwykłem udzielać korepetycji z ekonomii anonimowym nieukom, zwłaszcza, że ten twój artykulik dotyczył podatku dochodowego, a ja pisałem o obciążeniach związanych ze świadczeniem pracy i składkami ZUS. Dla takiego "intelektualisty" jak ty, to wszystko jedno, a dla innych to jak porównywanie samochodu i furmanki. Doucz się młody misiu podstaw ekonomii, a potem coś pisz, bo jak na razie zrobiłeś z siebie totalnego kretyna - choć właściwie chyba byłeś po prostu sobą.
UsuńMisiu, skoro już było o kwotowych kosztach pracy w Polsce, żałośnie niskich w porównaniu z całym zachodem Ewropy, to jeszcze wspomnij porównaniu rozwarstwienia 10% najbogatszych i najbiedniejszych, które sytuuje Polskę gdzieś w rejonie Ameryki Łacińskiej, albo o współczynniku Giniego. Wtedy się zrobi ciekawie.
UsuńCo najmniej w paru krajach ten klin podatkowy jest wyższy niż w Polsce. No i co z tego zresztą że klin dość wysoki, jak kierownikowi płacą tyle co na zachodzie zmywaczowi talerzy?
Wszystko zależy od jakich kwot płacisz te podatki. Dla przykładu w Indiach CIT dla zagranicznych firm należy do najwyższych na świecie. Nie słyszałem jakoś żeby to odstraszało zagraniczne firmy, misiu.
far from magic thinking
Kiedy do szklanki zbyt szybko wlewa się pepsi (lub piwo), wyłania się obraz iście pesymistyczny. Szklanka od połowy pełna (po ucieczce gazu) robi się od połowy pusta. Przekładając to na język ekonomii - kiedy popyt ograniczony jest możliwościami finansowymi nabywców, wszelkie inwestycje (w tym zatrudnienie pracowników) jest niczym innym jak wbijaniem gwoździa do własnej trumny (trumny pracodawcy). Eksport leży, bo w UE popyt jest odwrotnie proporcjonalny do wartości kwotowej miski ryżu w Chinach. Im ona tańsza - tym popyt większy. Mamy więc zalew chińszczyzny, zaś polski pracownik raczej nie marzy aby jego oczy zmieniły się na "skośne".
OdpowiedzUsuńDałbym swojemu pracownikowi nawet 5000 zarobku, gdyby z efektów jego pracy owa suma dawała przychód większy niż koszty (czytaj - zysk), tylko konia z rzędem temu - kto znajdzie na rynku miskę ryżu za takie pieniądze.
Zżymamy się na TUSEK'a czy ROSTEK'a za "politykę" nie patrząc na to - że zobowiązania budżetu jakby nie patrzeć są WYMAGALNE. Kiedy niema przychodów - powiększa się dług a wraz z nim odsetki.
Patrząc na wszystko w skali makro - żyjemy ponad stan. Wystarczy spojrzeć na licznik zadłużenia zagranicznego (że o wewnętrznym nie wspomnę).
Czy tylko Polska?
Obawiam się, że cały świat zapomniał już dawno czym jest realny pieniądz (pokrycie realnym kruszcem w banku). Mamy za to pieniądz wirtualny stworzony na użytek banków. Jest jakiś problem w ich dokapitalizowaniu?
Żaden - jak i żadne drukarnie nie muszą iść pełną parą w tym celu. Spróbujcie sami. Wystarczy otworzyć w windowsie notatnik, i po jedynce - wprowadzić dowolną ilość zer.
Zapewniam. Serce się ucieszy takim widokiem.
Reasumpcyja?
To proste. Ktoś z nas robi wała.
Kto?
Wiecie! (Ruszcie tylko głową.)
Adamie mam wrażenie, że już mało kto pamięta czym jest realny pieniądz a nie wirtualny. A już o odciążeniu przedsiębiorców nikt nie myśli.
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńNiestety w naszym kraju rzeszy się niewolnictwo, człowiek uczciwy, pracowity, skromny- nic nie jest warty :(
A emerytura, któż jej godnie doczeka? to pytanie do rządu, a właściwie krzyk na pustyni !
Pozdrawiam
Czy rząd nam odpowie?
UsuńSzczerze mówiąc to te zmiany w kodeksie tak naprawdę niewiele zmieniają. Przecież nie od dziś wielu pracowników musi pracować po 10, 12 itd. Godzin. W praktyce nic się nie zmieni, bo firmy, które naprawdę zatrudniały pracowników na elastyczny czas pracy robiły to i bez tego. PR to, nie realne zmiany.
OdpowiedzUsuńOczywiście z punktu widzenia pracownika praca na pełny etat z 8godzinnym dniem pracy i jasno określonym, stałym wynagrodzeniem to wyjście najwłaściwsze, ale prawda jest taka, że etaty powoli przechodzą do historii. I to bez względu na to jaka władza będzie panować. Gospodarka światowa przyśpiesza, znoszone są kolejne bariery cywilizacyjne, a coraz więcej osób migruje w poszukiwaniu pracy. Kiedyś człowiek całe życie pracował w jednym miejscu. Dziś wygląda to tak, że nie dość, że pracownik będzie zmieniał pracę kilkukrotnie w trakcie trwania swojej kariery(w Polsce to wręcz kilkunastokrotnie jak sytuacja się utrzyma), a i będzie trzeba się też przekwalifikowywać, bo nie dość, że struktura produkcji dób i usług stale się zmienia, to zmiany te są coraz szybciej.
Nie jest łatwo się w tym połapać, a mocarze nasi jakoś niespecjalnie w tym pomagają. A wystarczyłoby tylko, żeby nie przeszkadzali.;/
Niech najlepiej nic nie robią i tak będzie dla nas najlepiej.
UsuńDuża część polskich tak zwanych drobnych przedsiębiorców jest pracującymi biedakami albo co najwyżej średnio zarabiającymi handlowcami z przerośniętym ego. Zwykli handlarze nie mający żadnych innowacyjnych pomysłów, za to mający wielkie oczekiwania. Nic dziwnego że przy pierwszej lepszej okazji zaczynają jęczeć na swoją rzekomą niedolę albo złorzeczyć mitycznym leniom i nierobom, co zarywają noce za psie grosze.
OdpowiedzUsuńNa najgorszy syf pracownicy trafiają właśnie w małych firmach, gdzie jest mobbing, zwlekanie z zapłatą, praca poza jakimiś normami i w bonusie najniższe zarobki.
far from magic thinking
Też tak słyszałam.
UsuńWczoraj w TV widziałem jak na pytanie dziennikarza nt. tej bandyckiej ustawy zapienił się i zapluł z wściekłości pewien specjalista od szczawiu i mirabelek zatrudniony na etacie (p)Osła. Pamiętam jak ów specjalista był wielkim "chrześcijaninem" (IMO taki z niego chrześcijanin jak z jak z mysiej ****y Reisentasche). Ale skoro deklarował, że był, to warto przypomnieć mu kilka słów z Księgi, którą jako chrześcijanin powinien się kierować:
OdpowiedzUsuń3 Moj. 19:13
13. Nie będziesz uciskał swego bliźniego i nie będziesz go obdzierał. Nie będziesz zatrzymywał u siebie przez noc do rana zapłaty najemnika.
Jer. 22:13
13. Biada temu, który buduje swój dom na niesprawiedliwości, a górne komnaty na bezprawiu, swojemu bliźniemu każe za darmo pracować i nie daje mu jego zapłaty.
Faktycznie to zakrawa na jeden z grzechów wołających o pomstę do nieba. Są cztery:
Usuń1. Rozmyślne zabójstwo
2. Grzech sodomski
3. Uciskanie ubogich, wdów i sierot
4. Zatrzymanie zapłaty pracowników.
gdyby oni się do tego stosowali do tych zasad... pewnie nawet ich nie znają, ale mają się za chrześcijan jakich mało
UsuńAnno zatem wielu niedługo zaludni piekło
Usuń