Uwielbiam czekoladę (a kto nie lubi??), najbardziej mleczną z orzechami lub migdałami. Biała jest dla mnie za słodka (co za zaletę bo ciężko zjeść więcej niż kilka kostek) a gorzkiej nie cierpię (ponoć zdrowa, ale niedobra). Jeśli podobnie jak ja uwielbiacie słodką przekąskę, mam dla was dobrą wiadomość.
Na łamach czasopisma Heart (IF=6.023) opublikowano artykuł wskazujący na pozytywną korelacją między spożyciem czekolady a ryzykiem zawału serca oraz chorób układu krążenia. Wedle uczonych z Uniwersytetu w Manchesterze oraz Cambridge regularne spożywanie czekolady potrafi naprawdę wspomóc i chronić nasze serce.
Wyniki uzyskano na próbie 20 951 osób (to naprawdę bardzo dobra grupa), rekrutowanej z latach 1993-7 i obserwowanej do roku 2008 o nazwie EPIC-Norfolk. Celem badań była obserwacja wpływu diety na zdrowie w dłuższej perspektywie czasu za pomocą standardowych kwestionariusze badające styl życia oraz żywienia.
W grupie Kohorta EPIC-Nofolk, u osób spożywających czekoladę codziennie (w ilości 16-99g) ryzyko śmierci z powodu zawału było niższe o 25% zaś choroby wieńcowej o 11%. Dodatkowo w tej grupie odnotowano 9% spadku w liczbie przyjęć do szpitali z powodu problemów kardiologicznych. Ryzyko udaru z kolei oszacowano na niższe o 23%.
Późniejsza meta-analiza* (n=157 809 osób w sumie) sugeruje 45% niższe ryzyko śmierci w wyniku choroby wieńcowej oraz wystąpienia choroby o 25%. Oczywiście należy pamiętać, że prócz czekolady musimy wziąć pod uwagę racjonalną dietę i ruch. Ale przynajmniej wolno będzie zjeść na deser słodkie kostki. Tak, słodkie ponieważ wskazano na dobroczynny wpływ pysznej, mlecznej czekolady nie zaś gorzkiej.
Jak przy każdym badaniu, także w cytowanej meta-analizie należy zachować ostrożność w wyciąganiu wniosków. Sama wiele razy wspominałam sprzeczne opinie wskazujące to na masło to margarynę jako zdrowy i właściwy dodatek do kanapki. Bezkarne objadanie się, zastąpienie warzyw śmieciowym żarciem wywoła a nie zapobiegnie wieńcówce. Nie ma wskazać by osoby w grupie ryzyka zawału czy innych komplikacji kardiologicznych musiały odmawiać sobie słodkiej przyjemności, ale sama czekolada na pewno nie pomoże.
http://medicalxpress.com/news/2015-06-chocolate-daily-linked-lowered-heart.html
http://www.butlerschocolates.com
*meta-analiza (ang. meta-analysis): metoda statystyczna pozwalająca na analizę wyników opublikowanych badań w celu złączenia populacji w większą grupę, co pozwala zwiększyć moc statystyczną oraz potencjalnie wykryć silniejsze efekty statyczne. Dość popularna w analizie skuteczności leków czy szczepionek i wiarygodna w przypadku dużej liczby dostępnych publikacji.
Moze dlatego takie badania (o zbawiennych skutkach czekolady) bo prawdopodobnie ludnosc o korzeniach angielskich lubi slodko i to w porownaniu do przecietnego Europejczyka baaardzo slodko - latwy dostep do trzciny cukrowej, handel swego czasu nia. Wychodzi na to, ze na cukrze nie musieli oszczedzac ani sie nim przejmowac- wyciagalo sie reke i byl:)
OdpowiedzUsuńI jakby to ujac (?), Nie dziwni mnie, ze wmontowali czekolade jako pozytywnie wplywajaca na nasze zycie obok odpowiedniej diety i ruchu na swiezym powietrzu, higieny snu, higieny pracy....
Dlatego jestem mimo wszystko sceptyczna wobec różnych rewolucyjnych wyników. Ale mimo wszystko wolę wskazania na dobry wpływ czekolady nie tylko jogurtów i produktów 0% tłuszczu
UsuńErinti:) Przeciez to badania naukowe, jak mozesz byc sceptyczna? Wyniki....opis rzeczywistosci, rzetelnosc i te sprawy, brak cwaniaczenia. A swoja droga ciekawe czy mozna dotrzec do informycji kto sposorowal te badania? Moze przemysl cukierniczy?
UsuńAniu, sceptyczna jestem zawsze a wynik nawet najciekawszy wymaga replikacji. A to kto finansował to pierwsze i najważniejsze pytanie, zwłaszcza jeśli jest podjrzanie korzystne.
UsuńOwszem lubię czekoladę. Jednak ostatnio smakuje pestki dyni. Też dobre.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Seaborg
no właśnie... jest tyle różnych dodatków do czekolady /zwykle jakaś odmiana orzechów, ale nie tylko/... jakoś nie widziałem czekolady z pestkami dyni czy słonecznika... zainspirowałeś mnie do poeksperymentowania... dziękować :)...
Usuńnatomiast skojarzyła mi się przy okazji pewna Rosjanka, która wiele, wiele lat temu przywoziła do polski tabliczki tzw. "sezamków"... od polskich różniły się tym, że była ich cała fura odmian, zależnie od dodatków /np. wspomniane pestki dyni, posiekane/... to było tak dobre i tak koszmarnie tanie, że gdy tylko na nią trafiałem na bazarze, na którym zwykła urzędować, wykupywałem od razu wszystko, co miała...
Seaborg,
UsuńLubię prażone pestki dyni najlepiej w sałatce.
hm... z tego co pamiętam z grubsza /nie chce mi się pytać ciotki Wiki/, czekolada to między innymi odrobina lekkich substancji psychoaktywnych /kofeina, teobromina, anandamid/, magnez, cukry proste i tłuszcze roślinne... to wszystko w odpowiedniej ilości i proporcji rzeczywiście może mieć korzystny wpływ na serce pod kątem profilaktyki, ale w nieodpowiedniej może zaszkodzić... poza tym jest tyle odmian czekolady jeśli chodzi o składniki bazowe i dodatki wszelakie, że nawet przy dość licznej grupie badanych, te wyniki można potraktować jako niezobowiązującą ciekawostkę jedynie, chwytliwy wypełniacz medialny, gdy już się nie ma o czym pisać /a coś by się jeszcze chciało, by czytelnik miał zajęcie/... tak więc ocena tych wyników to nie jest kwestia ewentualnego sceptycyzmu, ale po prostu braku podstaw, by traktować je poważnie...
OdpowiedzUsuńnatomiast co do samej czekolady... lubię, choć nie spożywam zbyt często... zwykle mam takie chwilowe jazdy na jakiś rodzaj i niewykluczone, że jest to sygnał, że czegoś mi w organizmie brakuje i trzeba to uzupełnić... ja z kolei najbardziej lubię gorzką, mleczną-cytrynową /Milka wypuszcza od czasu do czasu limitowane serie/ i taką z dodatkiem chili... to ostatnie to patent podpatrzony w kuchni indyjskiej /łączenie intensywnej słodyczy z "ostrością"/...
pozdrawiać :)...
Wiesz, chciałam dać taki bardziej lajtowy temat żeby się już nie denerwować rządzącymi w PL pajacami.
UsuńPróbowałeś czekolady z Wasabi? Jest chyba z Linda taka z Wasabi oraz Chili oraz morską solą. Karmel z solą morską całkiem niezły!
mnie się niedobrze robi od tej polityki, zwłaszcza, że mimo postanowień zdarza mi się czasem wpuścić w jaką krótką wymianę zdań... tak więc koncept miałaś fajny...
Usuń...
czekolada z wasabi... hm... tego nie znałem... wygląda na to, że wydłuża mi się lista punktów eksperymentu /planowałem pestki dyni i słonecznika/... akurat mam pastę wasabi pod ręką, niepodrabianą... bo wiesz, na rynku różnie bywa z tym wasabi... czasem się trafia europejski chrzan barwiony na zielono...
/rzecz jasna nie mam nic przeciwko chrzanu, ale jak kupuję wasabi, to po to, by jeść wasabi, a nie chrzan/...
pozdrawiać :)...
p.s. z ostatniej chwili:
właśnie sobie pomyślałem o czarnej rzepie...
ale może na tym zakończę listę planowanych eksperymentów, bo zaraz wpadnę na pomysł czekolady z cebulą, czosnkiem, grzybami Mun i krewetkami /nie wspominając już o śledziu/...
Czekolada z czosnkiem? Niezły hardcore, ale czy większy niż czekolada z solą czy wasabi?
UsuńPamiętam dobrze czasy, gdy czekolada była dobrem elitarnym, na równi z owocami egzotycznymi. Myślę, że ów fakt wpłynął na niejedną decyzję polityczną, gdyż ludziom żyjącym za czasów komuny "dziś" wydaje się być pełne komfortu. Tymczasem młodzi, którzy nie są obarczeni pamięcią peerelowskiej nędzy, równają do Zachodu. Stąd też pewnie zaskoczenia w wynikach wyborów.
OdpowiedzUsuńOczywiście, wszak ludzie chcą czegoś więcej niż ciepłej wody w kranach i mięsa na niedzielę.
UsuńNie lubię czekolady. Jeżeli już to wyłącznie gorzka, chętnie z chili. Jednak gdy zaczynam mieć na nią ochotę po prostu idę do apteki po preparat magnezu. Jednak Prince Polo raz na rok nie wzgardzam.
OdpowiedzUsuńJa gorzkiej nie lubię, a co do preparatów tu masz rację, ale inna sprawa że lepiej czasem przyjmować różne witaminy i mikroelementy w bardziej naturalnej postaci
UsuńCo tam czekolada i nawet te pestki Seaborg (pozdrawiam);) Ale ta "moc statystyczna" po odpowiednim "złączeniu populacji " mnie urzekła : ludzkie panisko, nie każe żyć sałatą, kalarepą i agrestem : odrobina dobrej woli i w czekoladzie znajdą się "silniejsze efekty statyczne". Można? Można. Nauka z ludzką twarzą pyknika. I z orzechami;)
OdpowiedzUsuńŻe się tam sponsorzy troszeńkę przyłożyli pewnie do sposobu "łączenia populacji", to i cóż takiego;) Nie pierwszy raz, nie ostatni;).
Pozdrawiam
Jugglerze,
UsuńJa ostatnio popełniłam kilka meta-analiz i widzę jak trzeba uważać łącząc populacje. Oczywiście jak wiele grup bada ten sam problem nie ma sprawy, ale i tak należy patrzeć na skale, co i jak mierzono. Wiem ile ja się namordowałam żeby poskładać to w jakąś całość. Ale zdecydowanie wolę jak piszę by jeść czekoladę a nie same produkty light i inne badziewie
Nie od dziś wiadomo, że ustalenia dietetyczne ( acz nie tylko, bo i stricte terapeutyczne), zmieniają się. Czasem wynika to z przyczyn nieuczciwych, jak np interesy jakiegoś lobby, lecz czasem z powodu rzeczywistych nowych odkryć. Dlatego należy zachować dystans, umiar i zdrowy rozsądek, zarówno w akceptacji jak i negacji. Takim koronnym przykładem jest choćby cholesterol i choć media nawoływały, by kto żyw obniżał go do wyśrubowanej normy, to rozsądni kardiolodzy apelowali o indywidualne podejście i umiar. Dziś z kolei te same media z radością a bezrefleksyjnie głoszą, że cholesterol nikomu w niczym nie szkodzi. Jasne, tyle, że pożywienie weń bogate jest wysokokaloryczne i jako takie swoje robi.Lada moment zapewne odtrąbimy odwrót od eradykacji Helicobacter pylori, okrzykując, że to znowu lobby farmaceutyczne. I zapewne pewna racją w tym jest, tyle, że nie w każdym przypadku. Warto o tym pamiętać, by nie wylewać dziecka z kąpielą
OdpowiedzUsuńAn-Ka
UsuńJa pamiętam ten szał na cholesterol i tłuszcze że to samo zło. A tymczasem w sensownej ilości potrzebne jest wszystko i pomiędzy ociekającym tłuszczem kotletem a jogurtem 0% jest zdrowa norma.
Co do Helicobacter to można mieć wrzody żołądka bez Helicobacter albo mieć bakterię i nie mieć problemów. No i warto pamiętać, że jak organizm osłabiony nieszkodliwe na co dzień bakterie robią się zjadliwe i dawanie antybiotyków o szerokim spektrum często bardziej szkodzi niż pomaga.
Dlatego coraz częściej eradykuje się wyłącznie wtedy, gdy poza obecnością H.p.jest patologia w gastroskopii.Jeszcze niedawno uważano, że należy to robić zawsze. I tu wielu lekarzy miało spory dylemat - zdrowy rozsądek versus wytyczne. Nie zastosowanie się do obowiązujących norm może skutkować - przy roszczeniowym pacjencie - sporymi nieprzjemnosciami, włącznie że sprawą sądową.
UsuńDomyślam się, że nie było łatwo. Ale na serio ludzie o to pozywali?
UsuńJa teoretycznie. Mnie nic takiego nie spotkało, ale szerzą się opowieści o pozwach o odszkodowanie (udowadniaj , że zaniechanie leczenia statyną nie było powodem pogorszenia zdrowia.... ) za sprawy ewidentne i mniej ewidentne, w tym wręcz paranoidalne. Czasem jest to rzeczywiście błąd, czasem subiektywne poczucie krzywdy , ale niestety bywa i działanie z premedytacją nastawione na wyciągnięcie pieniędzy - nawet przy pełnej świadomości dobrze wykonanej pracy to nie jest fajne przeżycie, odpukać. A pieniaczy nie brakuje - sama bylam świadkiem awantury , w ktorej kobieta twierdziła, ze nie podanie jej antybiotyku rok wcześniej z powodu kataru (SIC ! ) spowodowało u niej po roku zapalenia płuc!!! Śmiać się można po fakcie, ale nie w "oku cyklonu"
UsuńW Ameryce ludzie potrafią się sądzić o wszystko, więc to brzmi rodem jak z tutejszych rozpraw. A co do antybiotyków należy na nie uważać, a katar to nie powód. m
UsuńOj tak, zwłaszcza, że jest taka pyszna, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń