Premier Tusk postanowił pomóc losowi, a może nie losowi co prezencji. Postanowił udać się, wzorem imć Gierka z dawnych lat, z gospodarską wizytą. „Pańskie oko konia tuczy”- mawia przysłowie ludowe, zatem Premier, chociaż „polskość to nienormalność” wziął sobie do serca owe wskazania. Postanowił sprawdzić co tam z A2, a że autostrada nie została dokończona i z przejezdnością nie wyszło postanowił przelecieć nad nią helikopterem. Cóż jak zauważyli obserwatorzy, co prawda autostrada nie jest przejezdna, ale za to przelotna więc cieszmy się z tego. Aby nie wyjść na Polaka-mohera-malkontenta radujmy się z przelotnej autostrady, bo szklanka do połowy pełna. No nie?
Zresztą obiecano nam, że na igrzyska droga powstanie. „Na rzęsach stanę, ale droga będzie”- mawiał Premier i ja mu wierzę. Asfalt wyleją na piasek, ale droga na papierze, nie tylko zresztą na papierze, powstanie. Może nawet nie rozpadnie się do owej imprezy, a w wariancie optymistycznym rozsypie się dopiero po? A potem, potem będziemy mieli Polskę w budowie, czyli standardzik.
Tą przelotną autostradą dojedziemy w ciekawe miejsca. Może nawet do tęczowego raju, jako, że światło przewodnie oświecenie, Barack Obama, poparł małżeństwa homoseksualne. Jak tłumaczył ów pan „podjąłem decyzję po rozmowach z moimi córkami, które mają przyjaciół gejów i lesbijki”. No cóż jako, że zostałam wychowana na prowincji jaśnie oświeconej Europy w zaściankowym towarzystwie moi koledzy patrzyli głodnym wzrokiem na dziewczyny z Playboya a na widok dekoltu koleżanki na wycie mogli z wilkami stawać w szranki. Nie szli na pogaduchy do dziewczyn, by się im zwierzyć z miłości do Tomka z 4b, któremu spodnie na wu-ef tak seksownie opinają tyłeczek. Nie, to była domena dziewczyn by płakać po nocach za Leonardo diCaprio czy Enrique Iglesiasem o Rickym Martinie nie mówiąc. Och ileż było spazmów na przerwach za Ivo ze „Zbuntowanego Anioła”! Ale żeby tak chłopaki nam się zdradzali z preferencjami i marzeniami o randce z Patrykiem z pierwszej ławki? No, nie takie rzeczy nie przechodziły.
Ktoś pokazał tęczowe kolumny przy Białym Domu. Pewnie wszak chcemy stworzyć tęczowy raj, podlany smakowitym sosem socjału, wszystko dla dobra ludu pracującego miast i wsi, pardon Amerykanów. Pozostaje mi mieć nadzieję, że tamtejsze społeczeństwo w wyborach wykona mądry ruch. Wierzę w ich. No, a jakby co mamy przelotną autostradę do raju. Aby nie powstały wątpliwości: niech osoby tej samej płci mają prawo po sobie dziedziczyć czy wspólnie rozliczać się z fiskusem. Ale małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, taki mam pogląd a kolejne parady równości jedynie go zaostrzają.
Janusz Palikot zrobił kolejne show. Nie obrażajmy pamięci Marcina Lutera, który chcąc oczyścić Kościół, przybił na drzwiach katedry w Wittenberdze swe tezy. Tamten w coś wierzył i chciał zmian, a nie tylko zmian wysokości słupków poparcia. Chyba ktoś tam nie doczytał, że aktu Apostazji nie dokonuje się poprzez przybicia kartki do drzwi kościoła i należy to zrobić w macierzystej parafii. Co więcej za Apostazję nie grozi kara śmierci, nie to co w hołubionym przez media iSSlamie. Ale cóż jak notowania partii spadają należy coś zrobić, więc atak na Kościół zawsze może pomóc, oraz podsycanie nastrojów antyklerykalnych. I jestem pewna, że znajdą się tacy MWzWM, że uwierzą w szczerość gestów owego pana. Co prawda jeszcze nie wyciągnął przyrodzenia, czyżby długość nie teges?, ale gdy Apostazja nie pomoże w podniesieniu słupków poparcia, kto wie?
Zresztą obiecano nam, że na igrzyska droga powstanie. „Na rzęsach stanę, ale droga będzie”- mawiał Premier i ja mu wierzę. Asfalt wyleją na piasek, ale droga na papierze, nie tylko zresztą na papierze, powstanie. Może nawet nie rozpadnie się do owej imprezy, a w wariancie optymistycznym rozsypie się dopiero po? A potem, potem będziemy mieli Polskę w budowie, czyli standardzik.
Tą przelotną autostradą dojedziemy w ciekawe miejsca. Może nawet do tęczowego raju, jako, że światło przewodnie oświecenie, Barack Obama, poparł małżeństwa homoseksualne. Jak tłumaczył ów pan „podjąłem decyzję po rozmowach z moimi córkami, które mają przyjaciół gejów i lesbijki”. No cóż jako, że zostałam wychowana na prowincji jaśnie oświeconej Europy w zaściankowym towarzystwie moi koledzy patrzyli głodnym wzrokiem na dziewczyny z Playboya a na widok dekoltu koleżanki na wycie mogli z wilkami stawać w szranki. Nie szli na pogaduchy do dziewczyn, by się im zwierzyć z miłości do Tomka z 4b, któremu spodnie na wu-ef tak seksownie opinają tyłeczek. Nie, to była domena dziewczyn by płakać po nocach za Leonardo diCaprio czy Enrique Iglesiasem o Rickym Martinie nie mówiąc. Och ileż było spazmów na przerwach za Ivo ze „Zbuntowanego Anioła”! Ale żeby tak chłopaki nam się zdradzali z preferencjami i marzeniami o randce z Patrykiem z pierwszej ławki? No, nie takie rzeczy nie przechodziły.
Ktoś pokazał tęczowe kolumny przy Białym Domu. Pewnie wszak chcemy stworzyć tęczowy raj, podlany smakowitym sosem socjału, wszystko dla dobra ludu pracującego miast i wsi, pardon Amerykanów. Pozostaje mi mieć nadzieję, że tamtejsze społeczeństwo w wyborach wykona mądry ruch. Wierzę w ich. No, a jakby co mamy przelotną autostradę do raju. Aby nie powstały wątpliwości: niech osoby tej samej płci mają prawo po sobie dziedziczyć czy wspólnie rozliczać się z fiskusem. Ale małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, taki mam pogląd a kolejne parady równości jedynie go zaostrzają.
Janusz Palikot zrobił kolejne show. Nie obrażajmy pamięci Marcina Lutera, który chcąc oczyścić Kościół, przybił na drzwiach katedry w Wittenberdze swe tezy. Tamten w coś wierzył i chciał zmian, a nie tylko zmian wysokości słupków poparcia. Chyba ktoś tam nie doczytał, że aktu Apostazji nie dokonuje się poprzez przybicia kartki do drzwi kościoła i należy to zrobić w macierzystej parafii. Co więcej za Apostazję nie grozi kara śmierci, nie to co w hołubionym przez media iSSlamie. Ale cóż jak notowania partii spadają należy coś zrobić, więc atak na Kościół zawsze może pomóc, oraz podsycanie nastrojów antyklerykalnych. I jestem pewna, że znajdą się tacy MWzWM, że uwierzą w szczerość gestów owego pana. Co prawda jeszcze nie wyciągnął przyrodzenia, czyżby długość nie teges?, ale gdy Apostazja nie pomoże w podniesieniu słupków poparcia, kto wie?
Czcigodna Erinti
OdpowiedzUsuńJedna drobna korekta. Te 95 tez przeciwko odpustom ksiądz doktor Marcin Luter przybił 31 października 1517 do drzwi kościoła zamkowego w WITTENBERDZE (obecnie liczące 50 tys. mieszkańców miasto w Saksonii-Anhalt). Dzień 31 października jest na świecie obchodzony jako Święto Reformacji.
Pozdrawiam serdecznie.
Już poprawiam
UsuńCzcigodna Erinti
OdpowiedzUsuńParafrazując kwestię Jacka Nicholsona z "Ostatniego zadania", Palikot nie musi niczego wyciągać. Wystarczy że pojawi się bez czapki.
Pozdrawiam serdecznie.
To też możliwe
UsuńAkt apostazji nie ma żadnego znaczenia w kontekście występowania z kościoła/ apostazja to wewnętrzna procedura kościelna nie skutkująca wyjęciem spod prawa kanonicznego/ wobec tego takie "występowanie" to działanie czysto propagandowe. Występowanie z organizacji religijnych jest zagwarantowane obowiązującymi w Polsce aktami prawa międzynarodowego, takimi jak Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych i Karta Praw Podstawowych/ gwarantującymi każdemu prawo do zmiany wyznania. Do wystąpienia z KrK wystarczy samo oświadczenie woli, w którym słowo "apostazja" w ogóle nie musi występować.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o USA, media znowu publikują informacje w sumie o niewielkim znaczeniu, ukrywając zmiany lub propozycje zmian legislacyjnych, które są naprawdę poważne i stwarzają możliwość groźnych nadużyć:
http://en.wikipedia.org/wiki/National_Defense_Authorization_Act_for_Fiscal_Year_2012
http://www.bloomberg.com/news/2012-05-17/schumer-proposes-tax-on-people-like-facebook-s-severin.html
Liberał
Nie jestem ekspertem od prawa kościelnego, ale wydaje mi się, że aby wyjść z tej organizacji trzeba to załatwić wedle ichniejszych procedur. Z tego co rozmawiałam z ludźmi bardziej siedzącymi w temacie formalna apostazja jest konieczne.
Usuńpozdrawiam i witam w nowym miejscu
Witaj
OdpowiedzUsuńBardzo nie podobają mi się te wojaże po kraju premiera Tuska :( nic nie wnoszą, to tylko strata czasu i pieniędzy, a ludzki, biedny los i tak jest mu obojętnym :(
Pozdrawiam :)
Szanowna Morgano
UsuńPrzecież to tylko nowe wraca. Zamiast "partia - Gierek" niedługo będzie się skandować "Platforma - Tusk". I jak w starym dowcipie, dzieci pytane kim jest ten facet będą mówiły że zegarmistrzem bo przecież ciągle jeździ po wskazówki do Berlina.
Pozdrawiam wspomnieniowo.
I tak było zawsze i od zawsze
UsuńErinti, przepraszam, ale mam kłopoty z pocztą. To wina przeglądarki, mam nadzieję, że przelotna. Byłabym wdzięczna za podanie adresu, na jaki mam Ci wysłać zaproszenie - zamykam bloga.
OdpowiedzUsuńok
Usuń