Nie tylko ciemność


Post dedykowany cudownym ludziom, który dobry los postawił na mojej drodze. Zarówno w sensie zawodowym jak i nie tylko. Nie wymienię was tu z imienia nazwiska, ale mam nadzieję, że dobro do was wróci.

Anioły są wokół nas. A może nie anioły, a dobrzy ludzie? A może Bóg nam pomaga i odpowiada na modlitwy poprzez przyjaznych ludzi na naszej drodze? Poprzez dawanie szans, a nasza w tym spraw aby szansę wykorzystać i nie zmarnować. Czasem, kiedy wszystko wydaje się beznadziejne, kiedy sprawy wydają się brać w łeb i wokół ciemność, nagle ktoś wyciąga rękę. Ktoś powie „Będzie dobrze” i oferuje pomoc. Ktoś wskazuje możliwe drogi i mówi „Wytrzymaj jeszcze chwilę. Tylko pięć minut i będzie po wszystkim i po krzyku”. Nie tylko wspiera słowami, co bywa bezcenne w złych dniach, ale czynami, po prostu silnym szarpnięciem wyciągają z dołka, z bagna i pozwalają na nowo spojrzeć na świat.

(https://www22.corecommerce.com/~blissangelic/uploads/image/angel88.gif)

Są złe miejsca. Kiedyś się z tego śmiałam, ale teraz wiem, że to rzeczywistość a nie fikcja. Są złe miejsca, które wysysają z człowieka wszystko co dobre, całą radość życia, chęć do życia i pracy, wysysają zadowolenie, szczęście, zdolność do racjonalnego myślenia. W zamian zostawiają jedynie smutek, zwątpienie, rozpacz i poczucie beznadziejności. Nie widać słońca przez czarną woalkę, świat staje się szary i straszny. Ludzkie twarze wykrzywia grymas nienawiści i wrogości. Zewsząd  słychać nienawistne szepty,  zewsząd słychać kroki wrogów, gotowych wbić nóż w plecy i zatłuc jak ktoś się potknie. Istnieją złe miejsca. Przebywając tam chorujemy na duszy, zaś na samą myśl o nich drżymy.

Żadne miejsce, żaden dom czy pokój nie rodzi się zły. Białe ściany świeżo oddanego budynku są neutralne. To nienawistni, wrogo nastawienie do wszystkiego i wszystkich ludzie zatruwają swoim jadem otoczenie. Ich złość, niczym czarna dziura, zasysa spokój i szczęście otoczenia. Oni przenoszą piekło w którym żyją na innych, chcąc by każdy był równie nieszczęśliwy co oni, nienawidząc wszelkich oznak radości, zadowolenia, przyjaźni. Lodowatym podmuchem swej złości gaszą każdy płomyk dobra i pomyślności w swoim otoczeniu. Każdego muszą zbić w glebę, każdemu  zatruć życie, każdemu odebrać radość, każdego zatruć swoim jadem. Nie ma przed tym obrony, gdyż jad sączony jest powoli, a człowiek nawet nie wie czemu idzie mu coraz gorzej, czemu nic nie ma sensu. Pozostaje jedynie ucieczka, ale gdy nie znikniemy w porę tylko pomoc z zewnątrz, pomoc drugiego człowieka może pomóc, może nas wyrwać z zaklętego kręgu. Przeklętego kręgu szukania w sobie winy za chorobę nienawiści drugiego człowieka. Wielkim triumfem złego miejsca jest to, że chory sam się wini za swoje cierpienie, uważa, że na wszystko zasłużył, bo przecież nic takiego nie może go spotkać bez przyczyny. Co ze mną nie tak? Może jestem zły/głupi/beznadziejny skoro innym wychodzi a mnie nie? Są złe miejsca i toksyczni ludzie. Nie można z nimi walczyć, pozostaje jedynie uciekać.

Na szczęście nie wszystko jest złe. Anioły dają szansę, anioły nas wyciągają i chcemy najlepiej jak zdołamy pokazać, że ich nie zawiedziemy. Będziemy lepszymi pracownikami dzięki pozytywnej motywacji, o czym wiedzą już korporacje, dając ludziom karnety i dbając o to aby pracownik utożsamiał swój interes z interesem firmy. Korporacje dbają o swój interes, zaś Anioły w ludzkiej skórze po prostu wyciągają rękę. A może więcej ludzi, nim nam wmawiają różne toksyczne jednostki i media mainstreamu, nie nosi w sercu nienawiści i widząc przerażone zwierzątko kulące się w kącie zapyta czy może pomóc? Tak się zarabia na lojalność i szacunek, traktując ludzi jak ludzi.  A zło wraca jak bumerang, jak obciążony procentami niespłacony rachunek. Kto krzywdzi każdą napotkaną osobę, w końcu trafi na silniejszego. Kto łamie kręgosłupy w imię swoich chorych racji, kto zatruwa, kto niszczy i wdeptuje w podłogę sam tak skończy na własne życzenie. Wyeliminuje się z życia swego środowiska ,  straci kontakty i zostanie zamieniony osobą mniej konfliktową.

P.S. Obama niestety wygrał wybory. Bardzo dobra wiadomość dla Rosji i Chin, kiepska dla Europy i fatalna dla Polski. Wyobrażam sobie jak dzisiaj chłopaki na Kremlu zabalują, świętując kolejne cztery lata kiedy  wujek Sam będzie miał sztuczną szczękę zamiast zębów i nikt się nie przeciwstawi rosyjskiemu niedźwiedziowi. Chiński smok też może prostować skrzydła, bystrym wzrokiem patrząc co by tu jeszcze chapnąć. Czy USA stracą status światowego mocarstwa?  Nie od razu. Ale czynią ku temu pierwsze milowe kroki.
A jutro napiszę o absurdach z innego poletka niż polskie. Naprawdę padłam ze zdumienia.

22 komentarze:

  1. Są też dobre miejsca - stare kościoły, których mury są nasączone modlitwami. Wystarczy wstąpić do takiego przybytku choćby na chwilę i odetchnąć panującą w nim atmosferą - aby się uspokoić, umocnić, ukoić swe serce, znaleźć pocieszenie, dostrzec światełko w tunelu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Takie miejsca niosą w sobie coś takiego, coś szczególnego.

      Usuń
  2. to prawda, są dobre i złe miejsca. sztuką jest trafić na dobre, bo jest ich zdecydowanie mniej. ale od razu czuje sie tę dobrą lub złą atmosferę.
    ileż to ja razy w swoim życiu nie posłuchałam podszeptów, nie chwyciłam wyciągniętej ręki....w ostatnich latach mój anioł stróż miał ze mną mnóstwo roboty. i oczy musiał mieć dookoła głowy. raz tylko spuścił mnie z oka....ale teraz pilnuje nadal. pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z nas czasem zmarnuje okazję. Ważne aby się otrzepać i iść dalej Ewo. I to właśnie robimy, więc jest dobrze.

      Usuń
    2. czasem otrzepanie sie jest trudniejsze niż wyszorowanie się, na przykład. czasem otaczają cię ludzie źli a twoja intuicja milczy. czasem zbyt późno to dostrzegasz. wpadasz w bagno - cokolwiek to jest. czasem nie ma wyjścia - tak sie wydaje. ale wyjście jest zawsze, tylko my jesteśmy ślepi i głusi, zatraciliśmy sporą część instynktu samozachowawczego. trudno czasem dostrzec swiatełko.
      a teraz odnośnie tego kto zyskał - kto stracił.
      moja wnuczka w tym roku rozpoczęła studia.
      studiuje filologię angielsko - rosyjsko - chińską. ja myślałam, że tam pustki będą a tymczasem oblężenie było ogromne. takie to teraz czasy, kto by kiedyś pomyślał....

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że Twoja wnuczka nie będzie miała problemu ze znalezieniem pracy po tym kierunku. Teraz bywa z tym ciężko.

      Zaś co do otrzepania się masz rację, to nie łatwe. Ja mam niezłą intuicję, ale nie chcę jej słuchać, gdy jakiś głos mnie przed kimś ostrzega ignoruję go. I potem mam problem.

      Usuń
  3. Tak, są złe miejsca i źli ludzie... I lepiej się ich wystrzegać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czcigodna Erinti
    No to Putin wygrał kolejne wybory. Z doniesień Łysego, współgospodarza blogu Zgryźliwego (czyli Niedzisiejszego) wynika że Burak zastosował prostą taktykę: objąć jak najwięcej ludzi rozdawaniem darmochy. W Szwecji patent się od kilkudziesięciu lat sprawdza, menelstwo żyje na kszt pracujących frajerów a gdy przyjdzie czas wyborów głosuje na swoich socjalistycznych dobrodziei. Jednostki wybitne (uznani artyści czy sportowcy) uciekają z kraju Wikingów gdzie pieprz rośnie.
    Żona mojego przyjaciela, rodem z Tajwanu, prowadzi lektoraty chińskiego w wyższej uczelni biznesowej i na kursach prywatnych, A studenci walą do niej drzwiami i oknami. Coś mi się widzi że Twojemu pokoleniu ten chiński może się bardzo przydać gdy angielski podzieli los francuskiego czy łaciny, bardzo dawno temu też języków numer jeden w ówczesnym kręgu naszej cywilizacji.
    Pozdrawiam niewesoło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja mam podobne wrażenie co do przyszłości. Bo raz wchodząc na ścieżkę ku zatraceniu, łatwo nie zejdziemy.

      Usuń
  5. I ja wierzę w dobre miejsca:) Takim jest mój dom. Dla mnie ma ogromne znaczenie, że stoi w miejscu domu moich Dziadków /jest o wiele większy, ale salon to mniej więcej dom Dziadków/
    Wierzę w Anioły - te prawdziwe i te w ludzkiej skórze...
    I podoba mi się ten post:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wierzę. Wierzę, że po świecie chodzą anioły jak i demony w ludzkiej skórze. Można to różnie nazywać, ale są ludzie bezinteresownie źli, ale na szczęście i bezinteresownie dobrzey.

      Usuń
  6. Witaj
    Na szczęście Erinti, w życiu spotyka nas zło, ale i dobro. Niekorzystnych miejsc w miarę możliwości- unikajmy. Ludzie czasem "przemieniają " się w życzliwe "duszki".
    A ja słyszałam dziś wypowiedź ważnego naszego polityka, że wybór Obamy dla Polski, to same korzyści. Nie wnikam, bo na polityce się zwyczajnie- nie znam.
    Pozdrawiam Cię cieplutko, bardzo miło i życzliwie, jak zawsze i tak od lat już :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano ten wybór to problem dla Polski i wielkie szczęście dla Rosji i Chin.

      A w życiu bywa różnie. I lepiej i gorzej.

      Usuń
  7. Aż tak amerykańskiego wyboru bym nie demonizował. Wybór Obamy nie przynosi nam nadzwyczajnych korzyści, ale i żadnych istotnych strat z tego powodu też się nie spodziewam. Myślę, że bliżej nam jednak do Europy trzeba zatem umocnić swą europejskość, a niekiedy mozolnie budować ją od nowa! Problem zatem tkwi, niestety, w mentalności, a nie w geopolityce. Tutaj sytuujemy się wciąż nieopodal Azji!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mentalność zmienić najciężej. Ja jednak uważam wybór Obamy za szkodliwy. Dla wszystkich.

      Usuń
  8. ja z innej beczki...
    czy Ty wiesz moze dlaczego konkretnie zostal zamkniety gender instytut w norwegii?

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję pozytywnej zmiany. Ostrożnie z hurraoptymizmem.
    Pozdrawiam,
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że różnie bywa. Ja się staram walczyć z pesymizmem, bo hurraoptymizm jest mi obcy.

      Usuń