Kto dłużej czyta mojego bloga wie, że nie należę do zwolenników wszelkiej maści ekologów (a raczej ekoterrorystów by nie rzec dosadniej). Ostatnio goszcząc w Warszawie u M. trafiłam na manifestację przeciwników futer. Grupa rozegzaltowanej młodzieży, korzystając z ciepłej jak na listopad pogody i temperatury +10 stopni, krzyczała jakie to straszne morderstwo i okrucieństwo, jak to futra spływają krwią i tak dalej. Dwie wypindrzone dziewczyny podeszły do nas z jakimś papierem do podpisu. M., znając moje zdanie o takich akcjach, szybko powiedziała „nie” o chwyciwszy mnie za ramię pociągnęła do przodu. Niepotrzebnie, ja zasadniczo z nikim bym się na ulicy nie pokłóciła, zaś z zasady nie podaję danych osobowych nieznajomym. Nie, ja takich przeciwników futer i fanów diety śródziemnomorskiej (i innych modnych wynalazków), posłałabym zimą na północ Finlandii lub do Rosji gdzie bywa zimno jak wszyscy diabli. Jakby w tych swoich ekołaszkach postali na trzydziestostopniowym, a i bardziej siarczystym, mrozie a potem zajadali sałatki, jogurciki i chude rybki to by coś zrozumieli. W futrach jest po prostu ciepło jak za oknem ciężki mróz. Dieta powinna być dostosowana do klimatu i to co się świetnie sprawdza na upały, niekoniecznie działa dobrze zimą. Wiedzieli o tym nasi przodkowie, ale my oczywiście słuchamy rad z kolorowych szmatławców.
(http://cdn.physorg.com/newman/gfx/news/2012/1-unconference.jpg)
Ale żądania wszelkiej maści eko- grup to nie tylko zakaz sprzedaży futer. Gorzej jak w imię jakiś racji, chce się rozwalać ekonomię i gospodarkę. Szczególnie ostrożnie należy majstrować przy gospodarce gdy nadchodzą chude lata. Można rzecz jasna zaklinać zieloną wyspą i prosperity, ale dla mnie bardziej wiarygodne są obserwacje centrów handlowych. Okres przedświąteczny to szał zakupów, wielu ludzi odwiedza butiki i sieciowe salony. Ale chociaż w sklepie kot by ogonem nie wywinął, do kasy była jedna osoba, kupująca jedną rzecz. W innym sklepie, ludzi masa, ale do kas nie stał ogonek. Ludzie kupują mniej i maleje popyt wewnętrzny, więc co to jest? Klimat się zmienia, ale czy naprawdę potrzebuje do tego człowieka? W średniowieczu pod Krakowem stały winnice (jak nic emisja CO2 z kurnych chat) a w czasie potopu szwedzkiego w XVII wieku na zamarzniętym Bałtyku stawiano karczmy. Rzecz jasna nie można zatruwać środowiska i usuwać trujących odpadów do rzek i źródeł wody pitnej. Ale z limitami na emisję CO2 nie jest tak prosto. To kosztuje, zaś dla państw na dorobku bywa bardzo kosztowne. I czy na pewno powinniśmy tak ochoczo zakładać sobie sznur na szyję?
Jak czytamy w wylinkowanych protokół z Kioto został przedłużony do 2020. Nie było łatwo bowiem Rosja, Białoruś i Ukraina (powinniśmy grać z nimi w jednej drużynie, bo mamy zbieżne interesy) sprzeciwiały się przedłużeniu dokumentu. Kraje jak Indie, Chiny i USA w ogóle nie zamierzają w imię ideologii rozwalać gospodarki i z nimi winniśmy trzymać. UE (gdzie ważny głos ma Francja, główny lokalny sprzedawca technologii atomowej) oraz Australia są jak najbardziej za, my zaś jak zwykle trzymamy z tymi, co chcą nam zrobić kuku. Rosja, Kanada i Japonia wycofała się z protokołu z Kioto (mówiący o stopniowym ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych), szkoda, że my jako Polska nie możemy (jesteśmy w UE). Ale może im więcej krajów odejdzie od podobnych regulacji, to być może cień szansy, że przestaną nas nękać limitami (a nasza energetyka wisi na węglu) stanie się realny? Mam nadzieję i nazwijcie mnie skamieliną roku a nawet dziesięciolecia.
Zaproszony do Polsat News ekspert martwił się, że rachunek ekonomiczny wygrywa z ekologią. Ja się bardzo cieszę, że rozsądek wygrywa z ideologią. Bo chociaż rozumiem konieczność dbania o miejsce w którym przyszło nam żyć we wszystkim należy zachować umiar. Co oznacza dla Polski przedłużenie protokołu z Kioto? Prawdopodobnie jeszcze większe wymagania co do redukcji emisji gazów cieplarnianych, co za tym idzie większe koszty. Ale skoro ekspert od zielonej energii się martwi należy się cieszyć, bo to dobra wiadomość dla całej reszty, a przynajmniej nie tak zła, jak mogła by być.
http://phys.org/news/2012-12-conference-extension-kyoto-accord.html
http://wpolityce.pl/wydarzenia/42306-prof-szyszko-polska-straci-na-przedluzeniu-protokolu-z-kioto
http://www.srodowisko.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/osiagnieto-porozumienie-w-sprawie-przedluzenia-protokolu-z-kioto
*****************************ENG********************************
I am not a follower of any ecological organization or ideology (I call them eco-terrorist). This fact is already known for guests coming here for some time. Recently I have visited M. in Warsaw. During my stay I saw anti-fur protest. Exalted, young people were shouting how deadly and bloody furs arw. They had a great, warm weather (+10 degree, quite warm as for the end of the November in Poland) and great time (Saturday midday). Two hard make-up (we have a special word for this in Polish, it means looked as a barbie doll) girls, wanted us to sign some paper. M. totally aware of my attitude towards such actions, said ‘no’ and grabbed my arm. I wasn’t about any loud conversation, I never shout in a public places. Also I never sign such papers and give my personal data to strangers. No, in my opinion, northern Finland or Russia during winter, are great places for fur adversaries and proponents of the Mediterranean and other modern diets. They should try to deal with -30 or less degree in their eco-clothes, eating only yogurts, salads and lean fishes. Such experience might be interesting. Furs are just comfortable during cold weather. Also diet should be accustomed to local weather conditions. Our ancestors were fully aware of this simple facts, but we, we as modern are following rag advices.
(http://cdn.physorg.com/newman/gfx/news/2012/1-unconference.jpg)
All of this anti-fur protests are only a tip of the iceberg. Sometimes in the name of ecology economical system are weakened. Especially in a harder times we are about to be very, very careful. Obviously we can say a lot words about “green island” (the main point of success propaganda by our government). For me observations of shops and shopping centres are more informative. A saw a lot of people in a shopping centre, but not a lot of them buy anything and stay in a queue. I bought books and there was only one before me. People are not buying more, inner demand goes down, so is it a prosperity? I am fully aware that a climate is changing, but how about impact factors? In the middle ages there were vineyards near Cracow, Poland (yes, due to CO2 emission from simple cabins). During 17th century war between Poland and Sweden there were taverns built on a frozen Baltic sea. We cannot funnel poisonous wastes into a river. All of this CO2 limits case is not trivial, it is expensive. Especially for a courtiers working their way up, like Poland does. Should be enthusiastic towards such a harmful solutions?
Kyoto protocol has been prolonged to a year 2020. It wasn’t easy to find a consensus as Russia, Belarus and Ukraine were opposed (we should be in a team with them, as we have a common interest). India, China and USA refused to destroy economical system in the name of ideology. It is a excellent idea to be with them. EU, where France, a main provider of nuclear technology has a lot of to tell is obviously ecologically correct. As usual we play in a team, whose interests are opposite towards us. Russia, Canada and Japan dropped out Kyoto protocol (protocol is about greenhouse gas emission reduction). Pity Poland, country-member of EU cannot follow them. But not all is bad. If more and more countries will drop out such regulations, maybe we won’t be so harassed by CO2 limits anymore? Our energetics is based on a carbon. Don’t forget that. Now, you can call me a petrification of a year, even petrification of a decade.
Expert, invited to Polsat News station, were upset. In his opinion economic should not defeat ecology. I am very happy that common sense is more important than ideology. What are Kyoto protocol prolongation for Poland? Probably more demands for later greenhouse gas emission reduction. Demands mean costs. Still, if we hear a green energy expert upset this is a good news (or not as bad as it could have been).
http://phys.org/news/2012-12-conference-extension-kyoto-accord.html
http://wpolityce.pl/wydarzenia/42306-prof-szyszko-polska-straci-na-przedluzeniu-protokolu-z-kioto
http://www.srodowisko.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/osiagnieto-porozumienie-w-sprawie-przedluzenia-protokolu-z-kioto
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
przypomniał mi się twój post napisany wiele lat temu, też o futrach.
OdpowiedzUsuńi ja nie jestem przewrażliwioną ekolożką i rozumiem ludzkie potrzeby. murzyn futra nie potrzebuje, eskimos owszem.
A poza tym uważam Ewo, że nie ma lepszej zasady "żyj i daj żyć innym". Nie nosisz futra? Ok, nie ale nie napadaj na innych. Nawet jak ktoś kupi futro by się poczuć elegancko, to ma prawo, do licha co kto robi ze swoją kasą to sprawa tej osoby!
Usuńdokładnie o tym myślę. szlag mnie trafia jak ktoś mnie na siłę przekonuje do swoich poglądów, bo jego są lepsze. one są tylko inne.
UsuńWtedy zaczynam gryźć. A ta demonstracja z W-wy to byli właśnie tacy i nawet farbę mieli. Poza tym sorry, niech idą z taką demonstracją w trzaskający mróz a nie jak jest ciepło.
Usuńw trzaskający mróz to by musieli futra założyć....
UsuńStąd mój pomysł by protestowali zimą w Helsinkach czy gdzieś w Laponii. Wtedy by byli bardziej wiarygodni. Ale wtedy w krótkich kurteczkach z zimna by im ząb na ząb nie trafił i nie mogli by nic powiedzieć, o krzyku nie mówiąc. Jak jest ciepło nie ma potrzeby nosić futra ni kożucha.
UsuńUważam, że akcje ekologiczne /czy może humanitarne?/ powinny ograniczyć się do tego, by dobrze traktować hodowlane zwierzęta i nie ubijać ich w szeroko pojęty, 'rytualny' sposób, tylko najłagodniej.
OdpowiedzUsuńA to, czy człowiek chce jeść mięso, czy nie - to jego sprawa. Tak samo to, czy chce nosić futra naturalne. Jestem mięsożerna, futra naturalnego już bym nie włożyła, ale kiedyś nosiłam.
Ale właśnie - dajmy wybór człowiekowi.
Dokładnie Liv, nie ma lepszej zasady niż "żyj i daj żyć innym". Nikomu nic nie narzucaj siłą. Ja jestem mięsożerca ni tylko mięsem się mogę najeść. Jak kiedyś przed Wielkanocą pościliśmy (bezmięsnie) od Wielkiego Czwartku byłam tak wściekle głodna, że rzuciłam się na pasztet z foremki i zjadłam połowę.
UsuńGrunt, to zdrowy rozsądek...
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
I o ten towar zwykle najciężej
UsuńSzanowna Erinti.
OdpowiedzUsuńProtokół z Kioto dotyczy państw, które łącznie wytwarzają 15% światowej emisji Co2. Najwięksi emitenci tego związku są poza wszelką kontrolą i maję normy emisji w głębokim poważaniu. Dla Polski ten protokół to tylko potworne koszty i całkowite dobicie i tak ledwo zipiącej gospodarki. W historii Ziemi były okresy gdzie w atmosferze było znacznie więcej Co2 i jakoś życie nie przestało od tego istnieć. Co do ekoterrorystów to wystarczy spojrzeć na ich zainteresowanie Doliną Rospudy gdy tylko zgasły światła kamer - żadnego tam nie uświadczysz a podlega ona systematycznej degradacji. Zwierzęta ze skór których zrobiono futra już i tak nie żyją więc jak już to ekoterroryści powinni walczyć z punktami dystrybucji co i tak jest głupie samo w sobie ale może stanowić jedno z przykazań lewactwa, które wpierdalając schabowego nie specjalnie przejmuje się losem świń ukatrupionych nierzadko bardziej brutalnie niż zwierzęta futerkowe. Ekologów stawiam w jednym rzędzie z feminazizmem, pederastią, Komorowskim, Tuskiem, Szczuką, Środą i Senyszyn - czyli wszelką zakałą ludzkości jako całości. Tie Fighter.
Jak zwykle trafnie Tie Fighter. Ja tym ekologom nie wierzę, bo tu chodzi o kasę. Dziwnym trafem im nie przeszkadza rytualny ubój zwierząt..
UsuńPodatek od oddychania coraz bliżej.
OdpowiedzUsuńA może nawet limity?
Toż dla lewackiej otwartości i postępowości nie ma granic...
Anno wcale bym się nie zdziwiła gdyby tak wyszło
UsuńCzcigodna Erinti
OdpowiedzUsuńJak napisałaś, w tej dwutlenkowej przewalance chodzi o sprzedawanie francuskiej technologii energetyki nuklearnej, paliwa dla elektrowni atomowych i co najważniejsze, utylizacji zużytego paliwa. A co się tyczy ekoterrorystów, oni jeszcze nie są najgłupsi. Odkąd pewien obłąkany anarchista napisał w necie że zakaz palenia tytoniu w środkach komunikacji miejskiej "ogranicza wolność" , nic mnie już nie zdziwi.
Pozdrawiam serdecznie.
Stary Niedźwiedziu zacny, możemy zrobić konkurs na głupotę sezonu. Materiału nie zabraknie
UsuńFuter nie nosiłam i nie noszę,bo nie mam takiej potrzeby. Gdyby jednak było mi zimno, to nie zastanawiałabym się zbytnio i nie miała dylematu.Z ekoterrorystami bywa różnie, często kierują się niezbyt jasnymi interesami.Hasła piękne i mało co poza tym. Myśl o zmniejszeniu gazów cieplarnianych najbardziej mnie wzrusza jak widzę czym okolica pali w piecach. Serdeczności Erinti.
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tym mówię Hanno, o zdrowym rozsądku. A te globalne ocieplenie.. klimat się zmienia i nie wiadomo jaki w tym nasz udział, zaś palenie w piecach śmieciami to zmora miast.
UsuńSzanowna Erinti.
UsuńRzeczywiście palenie w piecach członkami Ruchu Palikota to nic przyjemnego ale pamiętajmy, że to w sporej części bierze się z biedy. Tona pośledniego węgla kosztuje min 550 złotych a lepszego 750 zł. To sporo, zważywszy iż ta sama tona wysyłana na eksport kosztuje ok. 150 zł.Tie Fighter.
Wiem, że z biedy Tie Fighter. Więc proponuję by ekolodzy zajęli się produkcją tanich materiałów opałowych nie szkodzących otoczeniu.
UsuńDoskonały pomysł droga Erinti, niech te pasożyty zrobią wreszcie coś pożytecznego. Może niech zaczną od przerobienia na ekologiczny opał garniturków Miecugowa, które kisi w szafie od stanu wojennego - czyżby podarunek od Kiszczaka? Tie Fighter.
OdpowiedzUsuńNie liczę, że oni się wezmą do roboty.
Usuń