Dzisiaj od opisywania absurdów polskiej polityki i życia publicznego (pisanie w dwóch językach zobowiązuje) chciałam przejść do czegoś bardziej z życia wziętego że tak powiem. No nie z mojego tak bezpośrednio (nie zamierzam tutaj zanurzać wszystkich opowieściami o moich perypetiach zaś osoby z którymi mam kontakt mailowy wiedzą co i jak), ale częściowo jakoś powiązanie. No to tyle tytułem wstępu, który jak to wstęp nie zdradza za wiele a, mam nadzieję, zachęca do dalszego czytania.
Toczyłam z M., i nie tylko nią, niezliczone dyskusje z cyklu czemu większość moich rówieśników (płci przeciwnej) to takie bezpłciowe metro wymoczki mające mniej testosteronu od nas. Jako osoba nieuleczalnie staromodna uważam, że mężczyzna winien być mężczyzną a kobieta kobietą. I jakoś mnie nie przekonują, a wręcz odstręczają, „niestereotypowe role płciowe” i panowie bardziej kobiecy i wydelikaceni ode mnie. Obie, wraz z jeszcze jedną koleżanką, oceniłyśmy naszych rówieśników (no większość z nich) jako niedorosłych Piotrusiów Panów chętnych do zabawy w dom, ale niedojrzałych do swej roli. Chcących się bawić, ale nie wysilać i broń Boże za nic nie odpowiadać. Po wyparskaniu się z M. doszłyśmy do wniosku, że za masową kastrację odpowiada wychowanie oraz coraz silniejsza ideologia feministyczna, „gender” i liberalna, która mówi by się bawić, za nic nie odpowiadać i przekonuje, że najgorsze co może być to mężczyzna jako głowa rodziny. Największym szczęściem dla nas, dziewczyn ma być zasuwanie (a co jak któraś marzy o doglądaniu domowego ogniska? Co wiadomo, kura domowa bez ambicji) w korporacji i otwarty seks z kim popadnie w ramach „odkrywania seksualnego ego”. Chłopaki rzecz jasna dostosowali się do tych trendów. Stają się coraz bardziej „metro”, czyli mówiąc po ludzku zniewieściali. Malują pazurki, farbują kłaki, płaczą na filmach i są w ogóle wrażliwi jak Edzio Cullen. Nie mogą się ogarnąć co i jak, zaś młotek i gwóźdź gryzą w ręce. Boją się własnego cienia, zaś jak ognia unikają odpowiedzialności, bo oni tak próbują, co i jak, ale...
Toczyłam z M., i nie tylko nią, niezliczone dyskusje z cyklu czemu większość moich rówieśników (płci przeciwnej) to takie bezpłciowe metro wymoczki mające mniej testosteronu od nas. Jako osoba nieuleczalnie staromodna uważam, że mężczyzna winien być mężczyzną a kobieta kobietą. I jakoś mnie nie przekonują, a wręcz odstręczają, „niestereotypowe role płciowe” i panowie bardziej kobiecy i wydelikaceni ode mnie. Obie, wraz z jeszcze jedną koleżanką, oceniłyśmy naszych rówieśników (no większość z nich) jako niedorosłych Piotrusiów Panów chętnych do zabawy w dom, ale niedojrzałych do swej roli. Chcących się bawić, ale nie wysilać i broń Boże za nic nie odpowiadać. Po wyparskaniu się z M. doszłyśmy do wniosku, że za masową kastrację odpowiada wychowanie oraz coraz silniejsza ideologia feministyczna, „gender” i liberalna, która mówi by się bawić, za nic nie odpowiadać i przekonuje, że najgorsze co może być to mężczyzna jako głowa rodziny. Największym szczęściem dla nas, dziewczyn ma być zasuwanie (a co jak któraś marzy o doglądaniu domowego ogniska? Co wiadomo, kura domowa bez ambicji) w korporacji i otwarty seks z kim popadnie w ramach „odkrywania seksualnego ego”. Chłopaki rzecz jasna dostosowali się do tych trendów. Stają się coraz bardziej „metro”, czyli mówiąc po ludzku zniewieściali. Malują pazurki, farbują kłaki, płaczą na filmach i są w ogóle wrażliwi jak Edzio Cullen. Nie mogą się ogarnąć co i jak, zaś młotek i gwóźdź gryzą w ręce. Boją się własnego cienia, zaś jak ognia unikają odpowiedzialności, bo oni tak próbują, co i jak, ale...
(http://wpolityce.pl/site_media/media/cache/8c/10/8c107505a623c209d523c0e8c5b1c745.jpg)
Jak czytamy w zalinkowanym felietonie coraz mniej młodych Amerykanów chce się żenić, postrzegając tę instytucję jako zagrożenie. Kobiety przestały być kobietami, zatraciły swą kobiecość a stały się babochłopami. Zostały nauczone, że mężczyzna to zagrożenie (ideologia gender i wypaczonego feminizmu), stając się agresywnymi w relacjach. Do tego wyśmiewa się i tępi postawę troski o kobietę, dom, rodzinę, starania się o nią i staromodne dżentelmeństwo (są tu staromodni dżentelmeni około 30tki?). Wciąż słyszą, że coś z nimi nie tak, więc, a to dziwne, mają dość. Ale też korzystają na tych trendach. Już nie muszą za nic odpowiadać, nikt od nich nie wymaga odpowiedzialności, nie wymaga dbania o dziecko. Nie dość, że mogą skakać z kwiatka na kwiatek (co nie stanowiło nigdy problemu) to jeszcze mają całą masę „otwartych” i „nowoczesnych” koleżanek, które są gotowe dać wszystko swoim „chłopcom”, nie oczekując w zamian opieki, odpowiedzialności i założenia rodziny. Co prawda praca Suzanne Venker dotyczy USA, ale podobne trendy widać u nas, niestety.
Małżeństwo i posiadanie rodziny jest coraz bardziej passe. Trzeba próbować i eksperymentować, trzeba zakosztować różnych rzeczy. Szczekaczki przekonują nas, że będziemy fajne idąc do łóżka na pierwszej randce ( a po co staromodnie na łóżku? Toaleta lepsza!) a nawet z poznanym na imprezie nieznajomym. Przecież dziewczyna winna się bawić! Tylko, że latka lecą i jesteśmy starsze a nie młodsze. Z czasem nikt się z nami nie będzie chciał bawić, bo przybędzie nam zmarszczek i kilogramów. I co nam zostanie? Zawsze można mieszkać z psem, lub kotem jak w powieściach, ale ja wolę żywego człowieka. Taki kaprys. Zgadzam się, że wypaczony feminizm największą krzywdę robi kobietom, bo niejako skazuje nas albo na samotność, albo życie w prowizorce z metro wymoczkiem. No i potem te same środowiska nie rozumieją czemu nowoczesne i wyemancypowane Europejki poślubiają muzułmanów. Na bezrybiu i rak ryba, zaś z braku innych opcji może być i taki- dla niektórych rzecz jasna. Bo, co by nie krzyczały nam gazety dla „nowoczesnych” wiele dziewczyn i kobiet gdzieś pośrodku marzy o domu, mężu i rodzinie. By po prostu ktoś się nimi zaopiekował, by dla kogoś mogły być wrażliwe, delikatne a nie zawsze „iść na barykady” i „rozbijać szklany sufit”. Nie zamiast, ale obok realizacji pasji. A że rówieśnicy nie dają szans na realizację marzeń i od słów „małżeństwo” oraz „dziecko” uciekają jak diabeł od wody święconej? Trzeba szukać gdzie indziej.
http://www.foxnews.com/opinion/2012/11/24/war-on-men/
http://wpolityce.pl/wydarzenia/44527-feministki-odebraly-ludziom-szczescie-raport-o-zgubnych-skutkach-ideologii-mlodzi-amerykanie-nie-chca-sie-zenic-bo-kobiety-nie-sa-juz-kobietami
************ENG***************
Today I’ve decided not to write about local politics and public live (as I am writing in two languages I should not be so monothematic). So let’s skip our attention into real live problems. No, not my live as I have never intended my blog to be a personal diary. Friends who am I mailing with know my personal matters and this is enough. However my post will have something to do with real live, but let’s finish loo long introduction. You know nothing from the introduction and wanted more (at least I hope you are interested)? Good.
Countless discussion I’ve been having with my friend M. and not only her to be sincere. What, or rather who, we are talking about? Don’t pretend you don’t know, of course our coevals and even more of course male ones. We were curious why so many of them are “metro” (literally camp) pipsqueaks? We are more masculine than them. I am old-fashioned one and this won’t going to change in the nearest future. I believe man is to be a man and woman is to be a woman, end of the story. “The non-stereotypical roles of the sexes” are not interesting for mu. It is even putrid if a man is more womanish and delicate than me. Together with one other girl we described our coevals as immature Peter Pans, willing to play home and adult live and not able to live as adults. They are very willing to play but want to take no responsibility at all. What was the reason of such a mass emasculation? Together with M. we blame: feminist, “gender” and liberal ideology and raising. Such ideologies suggested we can all play, have fun without no responsibility. What is the worst danger? Man who is a father of the family in a traditional way. What best can happen to us girls? Working in a corporation (if any of us wanted to take care of home, will be stigmatized as homebody with no ambitions) and having sex with everyone and everything around. All of this activities are to help us in finding and understand our “sexual ego”. Man get used to new situation. They are becoming more and more womanish. They are making manicure, crying on a movies and are as sensitive as Eddie Cullen. Guys don’t know what to do with their live and are afraid of hammer and nails. Even own shadow is making them scared. They are doing their best not to be responsible for anything.
(http://wpolityce.pl/site_media/media/cache/8c/10/8c107505a623c209d523c0e8c5b1c745.jpg)
In the essay linked we read less and less young Americans want to get married. They are considering marriage as a danger. Women aren’t woman anymore and become butches. Gender and wrongly understood feminists ideology taught them man is a danger. As a man is a danger they become aggressive in inter-sex relations. To make matters worse attitudes like caring about woman, family and old-fashioned gentleman manners are called “bad”. Are there any gentlemen around thirty? Young man are hearing that something is wrong with them. They are put up with this, however they also found a lot of advantages of such ideology. They are not to responsible of anything at all anymore. They are not to take care of a child. Not only can change sexual partners as often as they can (which was not a problem actually), but also now there are so many “open” and “eager” girls willing to give them anything they wanted. Whatsmore girls want nothing from them: no responsibility, no care, no marriage. Suzanne Venker was writing about USA, but unfortunately I see similar problems here.
Let’s state a fact sincerely: being married and having kids is passé. It is better to check and try as much as we can. There are many articles in rags saying it is great to have sex on a first date. Even sex with someone we’ve already met is great. Girls wanna have fun, yes? Still I see a little, very little problem. We are getting older, not younger unfortunately. When we start to have more kilos and more creases no one will be eager to play with us. What to do in such situation? Living with a car or dog is one solution. However I prefer to live with a human being to animal, oh it is only may little fancy. I agree that wrongly understood feminism is actually harmful for women. Thanks to such ideology we are lonely or live provisional live with a pipsqueak. What is somehow funny the environments responsible for such changes cannot understand why modern and emancipated girls are marrying Muslims. Why? As among the blind, the one-eyed man is king, so some of us just choose this option. Newspapers for “modern ones” are suggesting what should we want and desire. In contrary to their words many girls and women in secret dream about home, family and husband. They want someone to take care about them, someone for whom they can be sensitive and fragile and not only fight with a whole world. Just to be wife and mother and of course have hobbies and interests. Coevals cannot help them with making dream come true. They avoid words “marriage” and “child” like the plague. What to do? Look for interesting man somewhere else.
http://www.foxnews.com/opinion/2012/11/24/war-on-men/
http://wpolityce.pl/wydarzenia/44527-feministki-odebraly-ludziom-szczescie-raport-o-zgubnych-skutkach-ideologii-mlodzi-amerykanie-nie-chca-sie-zenic-bo-kobiety-nie-sa-juz-kobietami
no, erinti, to ja jestem bardziej staromodna niż ty....tak samo moi synowie i synowe. i w dodatku prawie 20 - letnia wnuczka.....
OdpowiedzUsuńco za rodzina dziwna jakaś.....
no, ale różnica wieku też swoje robi, choć znam różne panie...
Ewo miło wiedzieć, że są tu jeszcze staromodni, hihi.. Zwłaszcza młodzi o których piszesz. Może jest więcej jakich dziwnych, w pozytywnym sensie, rodzin?
UsuńA że są różne panie w różnym wieku to całkiem inna sprawa. Ja nie mówię by od razu w pewnym wieku tylko robić na drutach, ale bez przesady w drugą stronę.
Erintuś, ciągle myślę i myślę skąd ty wiesz jakie tematy mnie nurtują i o tym piszesz. Ten powyższy też mnie boli, jak sobie pomyślę w jakim ja normalnym świecie sobie żyłam, a jak jest teraz to chora jestem. A przecież miało być całkiem cacy... Do tego zniewieścienia, to oprócz tego co piszesz dodać można jeszcze wychowanie bez ojca, co powoli będzie normą, nie mówiąc już o tym co pisałaś 2 psty wstecz, ech... Krejzor
OdpowiedzUsuńSkąd Krejzor? Bo myślimy podobnie i to samo nas gryzie. O tym wychowaniu bez ojca i braku ojca też napiszę, dzięki za podpowiedź. To się zemści i to okrutnie, tak samo jak kwestia eurosierot.
UsuńCieszę się, że żyłaś w innych czasach. w normalnych czasach. A ja? Cóż zawsze się mogę w necie wygadać.
Erinti droga, jakby to powiedzieć- moja młodość [qurcze ciągle czuję się tak samo;)] szalała w tzw. komunie- która przecież była niczym innym jak odpowiedzią na krzydę i draństwo i promowała pewne ideały, (co z nią człowiek-popsuj zrobił, wiadomo), i te ideały miały się lepiej niż dzisiaj, może też dlatego, że MY byliśmy solidarni przeciwko ONYM. Miłego powolniaczka- Kr. PS Wygaduj w necie, nie można milczeć - teraz chociaż necik mamy na pociechę, gdyby jeszcze nie miał drugiej strony...
UsuńNet ma rzecz jasna wiele stron, ale ważne, że także te dobre. Gdzieś się muszę wygadać, zaś tutaj w necie nie czuję się tak strasznie samotną dziwaczką.
UsuńKomuna była jaka była, ale czy była samym złem? Nie sądzę. Było wiele odcieni szarości a czy teraz mamy biel?
Ktoś steruje społeczeństwem, tak jakby już wszczepiono ludziom czipy. Wystarczy socjotechnika - kreowanie takiej a nie innej mody, takich a nie innych idoli, hasełek, a jednocześnie dyskredytowanie tego, co tradycyjne, normalne po prostu. Autorytet przegrywa z idolem, człowieka przeciwstawia się ludzkości (a nawet zwierzętom) i się tę ludzkość skłóca. Feminizm dzieli ludzi na dwie połowy - niech walczą ze sobą ci, którzy są stworzeni dla siebie nawzajem, do miłości. Albo niech zapierają się siebie, swej tożsamości - to jeszcze lepsze.
OdpowiedzUsuńWidok faceta w fartuszku, zmywającego statki po obiedzie byłby całkiem normalny, gdyby nie to, że stał się symbolem nienormalności, chorej poprawności.
Komu zależy na niszczeniu, ośmieszaniu czy poniżaniu człowieka? Człowiekowi?...
Komu zależy? Nie wiem. Nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie Anno a warto by ją było poznać.
UsuńErinti, Anna dotknęła sedna- to przerażające. Co z tego, że na mnie to nie działa, żadne reklamy, wyprodukowani idole itp., ale młodzi, tu tylko wyjątki takie jak TY np. nie dają się ogłupić, ale większość niestety tak- dokąd zmierzamy? Może róbmy swoje a z resztą zdajmy się na Boga- Kr.
UsuńZdać się na Boga zawsze warto. Ja nie twierdzę, że jestem nietknięta przez medialną papkę i propagandę bo czuję, że to mi się wżera w mózg. Pomagają mi krytyczne komentarze tu na blogu.
UsuńTemat w zasadzie nie z mojej bajki, bo jako starszy pan w średnim wieku mam już ukształtowany mocny obraz świata i stać mnie na to, żeby głosić swoje osądy bez oglądania się na innych.
OdpowiedzUsuńCała ta mydłkowatość i niewieścienie mężczyzn wcale nie wynika z żadnych feministycznych czy genderowych wpływów. Oczywiście, że szczekające głośno o politycznej poprawności środowiska mają swoje idiotyczne cele, ale nie widzę w ludziach ślepych zwolenników tej ideologii.
Moim skromnym zdaniem całe ta sytuacja wynika z rozdmuchanego konsumpcjonizmu, który podtrzymują nie tylko koncerny i media, ale przede wszystkim samo środowisko. Zauważ, że te wszystkie wymoczki, to ludzie przed trzydziestką i nie znam facetów (nie mam znajomych celebrytów) chodzących na pilingi i pedicure.
Normalnemu facetowi wystarczy antyperspirant po kąpieli i dobra woda po goleniu. Kremy na noc? Nie chcę powiedzieć dla kogo prócz kobiet...
Ludzie są wygodni, nie chcą zakładać rodzin, bo to obowiązek, chcą mieć dobre auto, 50 calowy tv i super sprzęt stereo (tego akurat nie rozumiem, bo słuchają takiej rąbanki, że wystarczy Safari 4 chodzące w Maluchu).
Poza tym się BOJĄ. Nie pytaj mnie czego, bo moim zdaniem wszystkiego. :-)
Co do dżentelmeństwa, to przypomina mi się taki obrazek: w tramwaju siedzi młody facet, a nad nim wisi kobieta z siatkami.
Mówi do koleżanki:
- W tym tramwaju nie ma chyba dżentelmenów.
Facet odwraca się od okna:
- Dżentelmeni są, tylko miejsc wolnych nie ma!
Mironq znam dowcip, świetny, po prostu świetny i strasznie prawdziwy.
UsuńZgadzam się, że należy winić też konsumpcjonizm. Te wmówienie ludziom ile muszą mieć teraz i na raz. Bo przecież nie można poczekać bo kolega ma. No i ten strach przed życiem..
@Erinti
OdpowiedzUsuńTo nie strach przed życiem,to strach przed utratą kontroli
nad życiem.Ludziom wmawia się,że to możliwe i niezbędne.
Ja nie jestem oblatany w reklamach i tych tam kolorówkach,
ale nawet ja zauważyłem,jak często pojawia się w nich tekst"Masz wszystko pod kontrolą".To jest niezła sztuczka - bo skutecznie infantylizuje.Nie da się wyjść w życiu poza pewien etap i w ogóle iść do przodu,jeśli nie odrzucisz złudzenia,że musisz być bezpieczny i poruszać się po terenie kontrolowanym,czyli już znanym.Stąd coraz więcej wylęknionych starych gówniarzy - nabywców "środków do kontroli" od cwanych dystrybutorów.
Np dziecko i nieprzewidywalne,za to nieuniknione związane z nim kłopoty,rodzina,jakaś tam odpowiedzialność za kogoś,ryzyko zaangażowania się nie "na próbę" - to nie są zabawki dla "kontrolerów".
Pozdrawiam
juggler
Słusznie prawisz Juggler, to chyba sedno. Ludzie chcą mieć złudzenie kontroli na wszystkim i nad życiem. To niemożliwe i nie ma prawa wyjść, ale ludzie chcą się łudzić, że to możliwe. Zresztą niespodzianki nie muszą być złe! Zmiany mogą iść ku lepszemu, a bez zmian czasem nie będzie lepiej! Ale ludzie o tym zapominają i wolę wieczną prowizorkę od realnego życia.
Usuńpozdrawiam
Droga Erinti,
OdpowiedzUsuńgdzies ostatnio mi sie poczytalo, ze czesc winy ponosi - surprise, surprise - system edukacji. Nie wiem, jak statystyki wygladaja w Polsce, ale w Stanach ponad 80% kadry to kobiety. W koedukacyjnych klasach nie dziwne, ze nauczycielki za wzor uznaja zachowanie dziewczynek. Autor artykulu dowodzil, ze dziewczynki bardziej niz chlopcy sa predestynowane do siedzenia w spokoju przez 8h nauki dziennie, stad tez maja srednio lepsze wyniki na testach. Ja jednak dopatruje sie w tym powodu, dla ktorego chlopcy niewiescieja.
Za moich czasow niczym dziwnym nie byly sparingi "za szkola", wzajemnie zwalczajace sie "bandy". Kapusiow latajacych na skarge sie tepilo. Nawet taki kujon jak ja mial wiecznie zachowanie poprawne, bo czasem trzeba bylo cos komus (i sobie) udowodnic. Druga strona medalu bylo, ze "dziewczynki nawet kwiatkiem".
Dzis spelnia sie marzenie feministek. Kobiety i mezczyzni sa rowni, wiec nie dziwota, ze sie wzajmnie tluka. A w pewnym wieku dziewczynki sa nawet bardziej rozwiniete, wiec moga przylac. Ale kazdy objaw zdrowej rywalizacji miedzy chlopakami prowadzi do albo do absolutnie przesadzonej reakcji, kiedy nic sie jeszcze zlego nie dzieje, albo zadnej, jak nauczyciel tez moglby oberwac.
Pozdrawiam, yrk
Yrku ciekawą tezę stawiasz. Masz rację w kwestii sfeminizowania szkolnictwa, u mnie w podstawówce procenty wynosiły nawet 90% na 10%. Zauważ jednak, że jeszcze nie wiem 20 lat temu też było podobnie a teraz mamy wysyp metrowymoczków. Ale na pewno zjawisko ma wiele przyczyn, jak wszystko zresztą.
UsuńDla mnie edukacyjną pomyłką są gimnazja. To kompletny idiotyzm by ludzi w krytycznym wieku głupawki hormonalnej przenosić do nowego miejsce, czyli w okolicach dawnej 7-8 klasy. W znanym środowisku taki człowiek był rozpoznawany, nauczyciele wiedzieli kto może sprawić problem. A teraz? Pomieszanie z poplątaniem.
pozdrawiam
Tu link do linku do wspomnianego artykulu -> http://news.slashdot.org/story/13/01/04/1555229/why-girls-do-better-at-school (zalaczam tak, bo na slashdocie zawsze mozna liczyc na ciekawe komentarze).
Usuńdzięki za linka, ja osobiście uważam, że wszędzie można znaleźć ciekawe newsy, grunt by się nie uprzedzać
UsuńSzanowna Erinti.
OdpowiedzUsuńZa ten stan rzeczy odpowiada po części konsumpcjonizm, po części źle rozumiane i wypaczane przez Szczuki równouprawnienie, po części to o czym pisze yrk a po części rzeczywistość ekonomiczna, która powoduje to, iż tylko odważni decydują się na założenie rodziny. Tie Fighter.
Słusznie prawisz Tie Fighter, to zlepek niekorzystnych okoliczności, z czego ja bym uznała za najbardziej szkodliwy konsumpcjonizm oraz źle rozumiane równouprawnienie. Nie neguję i nie ignoruję rzeczywistości ekonomicznej bo to przecież coś w czym żyjemy. Ale po stanie wojennym mieliśmy wyż, a wówczas ekonomicznie też było ciężko. Myślę, że na trudną sytuacją młodych na rynku pracy (tragiczną wręcz nie oszukujmy się!) nakłada się ideologia niszczenia rodziny, tradycyjnych wartości oraz to o czym wspomniał Juggler
Usuńpozdrawiam
Czcigodna Erinti
OdpowiedzUsuńPoza konsumpcjonizmem w najprymitywniejszym wydaniu czy celnie podkreślonym przez Jugglera lękiem przed utratą kontroli nad prostackim trybem życia, dodałbym jeszcze jeden ważny element. Wiadomo że gorszy pieniądz wypiera lepszy. A na rynku męsko - damskim pojawiły się kurewki (w żargonie libertyńskiego łajna "wyluzowane babeczki") które bez problemu zaspokajają potrzeby poznanych godzinę wcześniej facetów. Którzy dawniej w takiej potrzebie musieli skorzystać z płatnych usług. Spowodowało to dalszą degrengoladę obyczajów. Bo osobnik z wpisaną do dokumentu tożsamości płcią "mężczyzna" nie musi już jak dawniej dłuższy czas zabiegać o przychylność dziewczyny. I starać się udowodnić że jest dobrym kandydatem na męża i ojca.
Wiele dziewczyn nie będących "dyskodajkami" bojąc się samotności złagodziło kryteria doboru faceta. A więc drogie panie, same też w jakiejś części jesteście winne temu wysypowi męskiego śmiecia.
Pozdrawiam serdecznie.
Stary Niedźwiedziu zacny masz rację w kwestii pieniądza i jakości. Pewnie, że mamy teraz więcej "wyluzowanych panienek" i to obniża standardy. Ale ja rozumiem dziewczyny, które się boją samotności. Jakby nie obniżyły standardów zostałyby starymi pannami, bo nie ma innej opcji.
Usuńpozdrawiam
Czcigodna Erinti
UsuńJak wiesz, w kwestii najpiękniejszego daru Stwórcy nie jestem takim rygorystą jak tego oczekuje od swoich wiernych Kościół Rzymskokatolicki. Ale mówiąc brutalnie, przed pójściem do łóżka naprawdę jest dosyć czasu aby dziewczyna odbyła z facetem(???) kilka rozmów i poznała jego poglądy na najistotniejsze sprawy. Już kwestie antykoncepcujne są doskonałym testem. Bo pozwalają stwierdzić czy kobieta ma do czynienia z odpowiedzialnym człowiekiem czy śmieciem dopuszczającym aborcję jako metodę "pozbycia się kłopotu".
Pozdrawiam serdecznie.
To o czym piszesz Stary Niedźwiedziu zacny to rozsądny kompromis i niejako BHP. Zapewne wielu problemów można by uniknąć jakby dziewczyny stosowały takowe zalecenia.
UsuńMyśmy też przegadały sporo na ten temat, więc moje zdanie znasz... /Jest tożsame z Twoim/.
OdpowiedzUsuńMogę się tylko cieszyć, że mój Mąż jest mężczyzną w 100% i chce takim być. I na pocieszenie pomyśleć o np. Wojtku.
Tylko skóra mi cierpnie, kiedy sobie pomyślę o ewentualnym zięciu, a o ile 'to' będzie postępowało w takim tempie. /Ilość Piotrusiów-Panów na dany rocznik/
Jak Nastka będzie miała coś z Ciebie to nie wiadomo czy zięć w ogóle się pojawi, bo ona mając tak świetny wzorzec mężczyzny w domu badziewia nie zechce.
UsuńOna ma same takie wzorce, bo Jej cioteczne męskie rodzeństwo to Faceci. Nasi Znajomi /poza niewątpliwie uroczym lokatorem/ też. Ona dorasta w środowisku, gdzie facet nie tylko upoluje jakiegoś pterodaktyla, ale jeszcze potrafi go na kij wbić i nad ogniskiem ustawić:P Ba, jeszcze sobie załata skórę z dinozaura poszarpaną na polowaniu, jaskinię zamiecie i jakieś koło wymyśli, więc masz rację, z tym zięciem różnie może być...
OdpowiedzUsuńW dodatku jest znacznie bardziej samodzielna ode mnie. Może nie powinnam pisać, bo mnie POlitycznie POprawni do MOPS-u zgłoszą, ale Ona nie tylko spaghetti zrobi, ale i czajnik elektryczny mi dziś naprawiła... No to po co Jej... Piotruś Pan, którego trzeba oprać, ubrać, nakarmić i jeszcze na niego zarobić.
No czyli ma najlepsze możliwe wzorce! Mój tata też umie nie tylko upolować, ale też ugotować pterodaktyla, jaskinię oporządzi (jeno legowiska nie zaściele), załata skórę i tak dalej. Przez to sama wiesz jak to ze mną wygląda.
UsuńA POlitycznie POprawnymi się nie martw, to mój blog, mój kawałek sieci i jak coś Ci powie będzie miał ze mną do czynienia!
Witaj Erinti!
OdpowiedzUsuńPiszesz: Chłopaki rzecz jasna dostosowali się do tych trendów. Dodam: I dziewczyny też. Trudno, żeby liczyły, że znajdą męża, który ich utrzyma. O to zadbał system ekonomiczny. Inna sprawa czy w ogóle chcą go szukać? Zmieniły się marzenia młodych kobiet. Na ile są to jeszcze marzenia a na ile propagowana wizja samorealizacji?
Pozdrawiam,
Marek
Marku ja obstawiam propagandową wersję samorealizacji, coś co nam zostało wmówione. A potem się można obudzić z ręką w nocniku.
Usuń