W całej awanturze o związki partnerskie (do której się odniosę w kolejnym tekście) gdzieś znikły echa wypowiedzi Davida Camerona, wypowiedzi daleko ważniejszej. Nie mam złudzeń, że związki partnerskie były tematem zastępczym (co kto z kim robi w łóżku/na blacie stołu/na pralce/etc. zawsze budzi daleko większe zainteresowanie niż wypowiedzi unijnych polityków no i każdy się poczuje ekspertem z monopolem na prawdę). W każdym razie David Cameron rzucił niezłą bombę, zapowiadając możliwość wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Premier zna nastroje społeczne w swoim kraju i wie o rosnącym eurosceptycyźmie. Czy przy okazji rozgrywał sprawy wyborcze? Całkiem możliwe, że jako polityk zamierzał upiec więcej niż jedną pieczeń. Czy słowa stanowiły jedynie blef czy ostrzeżenie? Trudno powiedzieć, zwłaszcza zwykłemu obserwatorowi, ale na pewno wypowiedzi p. Camerona nie można ignorować.
Ostatnio sporo się mówi o przyszłym kształcie Unii. Gospodarcze zawirowania (problemy Grecji, Hiszpanii, Portugalii) a także rosnąca potęga Chin wymuszają podobne rozmyślenia. Czy powinniśmy zmierzać w kierunku federacji (Stanów Zjednoczonych Europy?) czy może luźnego związku państw? Straszy się nas Europą dwóch prędkości, wypadnięciem poza nawias. Tym samym usiłuje się nas przekonać do wspólnej waluty, co może nas zrujnować. Niektórzy jak Nigel Farange mówią wprost, że zrównanie ekonomiczne krajów o odmiennej gospodarce, systemie ekonomicznym oraz walucie musi doprowadzić do klęski. Nie da się na siłę czegoś zrównać, nie da się na siłę przejechać walcem. Dlatego jestem sceptyczna wobec wprowadzania nas do strefy euro, gdzieś dokąd polska gospodarka nie pasuje, dokąd wcale nie musimy iść. Wielka Brytania zachowała funta i nie zamierza, w imię szczytnie brzmiących idei, oddawać części swej suwerenności Brukseli.
Czy słusznie? Mam mieszane uczucia. Mam świadomość, że każde z państw europejskich w pojedynkę nie może stać się równoprawnym partnerem dla Stanów czy Chin. Tylko Europa, jako całość, ma szansę zagrać z nimi w jednej lidze. Jednak daleka jestem od bezgranicznego euro-entuzjazmu i odgórnych regulacji z Brukseli. Wiele z ich regulacji, zwłaszcza w kwestiach socjalnych budzi mój zdecydowany sprzeciw, zwłaszcza w kwestii finansowania imigrantów żyjących w gettach, ulegania naciskom działaczy homoseksualnych czy źle rozumianej tolerancji. Pomysły podatkowe Prezydenta Hollande’a stanowią najlepszą antyreklamę UE. Niestety w naszym położeniu geopolitycznym nie bardzo możemy wybrzydzać i marudzić.
David Cameron jest Premierem dużego i silnego państwa, którego zdania nie można ignorować. Może też wiele ugrać dla swojego kraju, zaś my, walcząc o swoje, potrzebujemy sojuszników. Politykę ustępstw i chodzenia na kolanach daleko nie zajdziemy, o czym świadczy, że naszych „mężów stanu” nie zaproszono do Davos bo i po co? Wszyscy z nimi pogrywają jak chcą, bo jak wiadomo „ćwierkający” łykną wszystko jak się tupnie nogą a potem pogłaszcze po główce. Nie należy też machać na wszystkich szabelką i się na wszystkich boczyć, ale grać, grać o swoje. Niestety przy naszych „wybitnych mistrzów dyplomacji” nie mamy szans na takowe działanie. Czy powinniśmy trzymać z Cameronem? Sądzę, że na krótką metę powinniśmy, ale nie podejrzewam „ćwierkających” o zdolność wyczucia kiedy należy zmienić stronę. Dlatego, co przyznaję ze smutkiem, lepiej niech już pozują do fotografii i grają z dzieciakami w piłkę nożną, narobią mniej szkód.
Niemcom, głównym rozgrywającym w UE, nie spodobały się słowa Davida Camerona. Jestem pewna, że wybitna polityk jak Angela Merkel na pewno znajdzie sposób na porozumienie się z krewkim Anglikiem. Na razie jednak namieszał solidnie a przecież o to chodzi? Czy jednak nie zaczął grać zbyt ostro i zbyt niebezpiecznie? Czas pokaże. Dobrze jednak, że prowokuje dyskusję, bowiem dyskusja jest zawsze wskazana. Ciekawa jestem czy istnieje możliwość opuszczenia Unii, lub strefy euro, jak już zostaniemy tak wpakowani przez „mężów stanu”.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/45615-niemcy-pouczaja-wielka-brytanie-w-kwestii-rozmow-z-ue-westerwelle-uderzajac-siekiera-krytyki-bardzo-szybko-mozna-zniszczyc-europejski-dom
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,13286427,_FT___przemowienie_Camerona_to_polityczne_chodzenie.html
http://www.guardian.co.uk/politics/2012/dec/17/david-cameron-withdrawal-eu-imaginable
http://rt.com/news/cameron-britain-eu-exit-559/
http://www.aljazeera.com/news/europe/2013/01/20131242581265379.html
Ostatnio sporo się mówi o przyszłym kształcie Unii. Gospodarcze zawirowania (problemy Grecji, Hiszpanii, Portugalii) a także rosnąca potęga Chin wymuszają podobne rozmyślenia. Czy powinniśmy zmierzać w kierunku federacji (Stanów Zjednoczonych Europy?) czy może luźnego związku państw? Straszy się nas Europą dwóch prędkości, wypadnięciem poza nawias. Tym samym usiłuje się nas przekonać do wspólnej waluty, co może nas zrujnować. Niektórzy jak Nigel Farange mówią wprost, że zrównanie ekonomiczne krajów o odmiennej gospodarce, systemie ekonomicznym oraz walucie musi doprowadzić do klęski. Nie da się na siłę czegoś zrównać, nie da się na siłę przejechać walcem. Dlatego jestem sceptyczna wobec wprowadzania nas do strefy euro, gdzieś dokąd polska gospodarka nie pasuje, dokąd wcale nie musimy iść. Wielka Brytania zachowała funta i nie zamierza, w imię szczytnie brzmiących idei, oddawać części swej suwerenności Brukseli.
Czy słusznie? Mam mieszane uczucia. Mam świadomość, że każde z państw europejskich w pojedynkę nie może stać się równoprawnym partnerem dla Stanów czy Chin. Tylko Europa, jako całość, ma szansę zagrać z nimi w jednej lidze. Jednak daleka jestem od bezgranicznego euro-entuzjazmu i odgórnych regulacji z Brukseli. Wiele z ich regulacji, zwłaszcza w kwestiach socjalnych budzi mój zdecydowany sprzeciw, zwłaszcza w kwestii finansowania imigrantów żyjących w gettach, ulegania naciskom działaczy homoseksualnych czy źle rozumianej tolerancji. Pomysły podatkowe Prezydenta Hollande’a stanowią najlepszą antyreklamę UE. Niestety w naszym położeniu geopolitycznym nie bardzo możemy wybrzydzać i marudzić.
David Cameron jest Premierem dużego i silnego państwa, którego zdania nie można ignorować. Może też wiele ugrać dla swojego kraju, zaś my, walcząc o swoje, potrzebujemy sojuszników. Politykę ustępstw i chodzenia na kolanach daleko nie zajdziemy, o czym świadczy, że naszych „mężów stanu” nie zaproszono do Davos bo i po co? Wszyscy z nimi pogrywają jak chcą, bo jak wiadomo „ćwierkający” łykną wszystko jak się tupnie nogą a potem pogłaszcze po główce. Nie należy też machać na wszystkich szabelką i się na wszystkich boczyć, ale grać, grać o swoje. Niestety przy naszych „wybitnych mistrzów dyplomacji” nie mamy szans na takowe działanie. Czy powinniśmy trzymać z Cameronem? Sądzę, że na krótką metę powinniśmy, ale nie podejrzewam „ćwierkających” o zdolność wyczucia kiedy należy zmienić stronę. Dlatego, co przyznaję ze smutkiem, lepiej niech już pozują do fotografii i grają z dzieciakami w piłkę nożną, narobią mniej szkód.
Niemcom, głównym rozgrywającym w UE, nie spodobały się słowa Davida Camerona. Jestem pewna, że wybitna polityk jak Angela Merkel na pewno znajdzie sposób na porozumienie się z krewkim Anglikiem. Na razie jednak namieszał solidnie a przecież o to chodzi? Czy jednak nie zaczął grać zbyt ostro i zbyt niebezpiecznie? Czas pokaże. Dobrze jednak, że prowokuje dyskusję, bowiem dyskusja jest zawsze wskazana. Ciekawa jestem czy istnieje możliwość opuszczenia Unii, lub strefy euro, jak już zostaniemy tak wpakowani przez „mężów stanu”.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/45615-niemcy-pouczaja-wielka-brytanie-w-kwestii-rozmow-z-ue-westerwelle-uderzajac-siekiera-krytyki-bardzo-szybko-mozna-zniszczyc-europejski-dom
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,13286427,_FT___przemowienie_Camerona_to_polityczne_chodzenie.html
http://www.guardian.co.uk/politics/2012/dec/17/david-cameron-withdrawal-eu-imaginable
http://rt.com/news/cameron-britain-eu-exit-559/
http://www.aljazeera.com/news/europe/2013/01/20131242581265379.html
******************ENG********************
Recently we’ve had fuss about partnership relations. I will refer to this in my next text, today however I would like to write about more important fact. I decide to write about David Cameron’s words, words much more important. I am fully aware that almost everyone enjoy talking about who is doing what in bed/at washing machine/table/etc. What is doing and with who, as everyone can be expert and be “the only rightful”. This is much more interesting for many than one of the politicians statement. Last statement by British PM was a real bomb, almost an atomic one. PM, aware of British euro-skepticism, claimed it is possible that UK may leave EU. Is his words an early stage of the elective campaign? Is this an warning or only a bluff? We shouldn’t ignore Mr. Cameron words, even if now we are not sure how to refer to his statements.
There is a growing debate about EU future. Economic problems of Greece, Spain and Portugal together with China becoming stronger and stronger almost made us to think about the future. What is the better option? Federation (United States of Europe ?) or just loose Union? In Poland we are threaten with “two speed Europe”. As the result we are going to be outside mainstream. Why are we threatened? Some of “experts” here wanted euro as a currency. Why am I sceptical? Because we cannot afford this. Moreover there are politicians and economists, Nigel Farange for example, stating all of this “common economical system” idea is a fake and never can be achieved. European countries are, according to Farange, too different in economical mean to ever make up such creation. UK preserved its own currency and is in relatively good condition. I am very sceptical about taking us to EuroZone and I hope this will never happen. What I like in British attitude is their common sense. They know that ideas are just ideas and real power is real power. They don’t want Brussels to make decisions, no matter how noble it may sound.
Is this a right attitude? I am not sure actually. None of the European counties, alone is strong enough to be equal partner for USA or China. Only Europe, as whole, are capable of playing with them. Let me be clear. I am not euro-enthusiast. To be sincere I am quite far away from such attitude. I am sceptical about Brussels as governors. Many od European regulations, especially in social cases are impossible for me to accept. Wrongly understood tolerance, doing anything homosexual activist desired is road to nowhere. Giving money to immigrants leaving in ghettos and doing nothing for countries they are residents in is another example. What President Hollande is trying to do with tax system in my opinion may work as the best EU’s anti-advertise. However me must remember about out geopolitical situation. There is not alternative for EU.
We cannot ignore David Cameron, PM of the important European country. We wanted benefits for the UK, we on the other hand need allies for own goals. By doing anything other wanted, by knelling down we will be given nothing. The best proof is the fact none of “statesmen” was invited to Davos. Why should they visit Davos, if everybody around is making own business and ignore their opinions. What kind of opinions I am referring to if “twittering ones” will do anything others wanted. “Caress me, I beg you caress me”- is the only goal for “twittering statesmen”. I am not suggesting we are to fuss with everyone around, as diplomacy is a little more subtle game. This is a game of businesses, not “twittering”. But our “masters of diplomacy” believes Twitter is enough and subtle games are much too subtle. Should be play in the same team with Cameron now and then change sides? Sounds like a promising plan, however too subtle for “twittering statesmen”. It is not easy for me to say this, but they should play football with kids instead in order to make less damage.
Germans, the strongest players in EU, were not positively surprised by David Cameron words. I am sure that great lady of the politics, Angela Merkel, will find a way to make a deal with rebellious Englishman. Is Cameron playing too dangerous game? Maybe yes, maybe now we should observe European political scene. However discussion he started is advantage. I am curious if possibility of leaving EU exists. Also I am curious about possibility of leaving Eurozone, if we were taken there by “twittering statesmen”.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/45615-niemcy-pouczaja-wielka-brytanie-w-kwestii-rozmow-z-ue-westerwelle-uderzajac-siekiera-krytyki-bardzo-szybko-mozna-zniszczyc-europejski-dom
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,13286427,_FT___przemowienie_Camerona_to_polityczne_chodzenie.html
http://www.guardian.co.uk/politics/2012/dec/17/david-cameron-withdrawal-eu-imaginable
http://rt.com/news/cameron-britain-eu-exit-559/
http://www.aljazeera.com/news/europe/2013/01/20131242581265379.html
ZSRE - Związek Socjalistycznych Republik Europejskich. To nie może być dobre. Wymyślają bajdy niestworzone i są jeszcze zdziwieni, że ktoś zamierza ich opuścić. No ja się wcale nie dziwię. Kura w klatce ma stać pazurami do przodu, ślimak to ryba (osoby zbierające ślimaki będą chyba potrzebować kartę wędkarską), marchewka to owoc, wytyczne odnośnie budowy drabin i wiele innych - http://lubczasopismo.salon24.pl/polityka/post/235120,ranking-absurdow-ue
OdpowiedzUsuńFaktycznie trzeba stąd spierdalać póki można:):):):)
Pozdrawiam Seaborg
I mnie ciarki chodzą po plecach na myśl o ZSRE. O ślimakach nie słyszałam, ale zapamiętałam krzywiznę banana oraz dyskusje czy pomidor to owoc czy warzywo. A lista na pewno długa..
UsuńSeaborg ja nie jestem jakimś fanem UE, ale dokąd możemy uciec? Dokąd?
pozdrawiam
Gdzieś do dżungli np. do Indian Guarani. Tam wytyczne ZSRE nie dotarły:)
UsuńSeaborg
Seaborg i co więcej tam nie dotrą nigdy! Tylko tamtejszy klimat paskudny :-(
UsuńSpokojnie, jak ucieknie dużo ludzi, to od razu pojawi się potrzeba zaprowadzenia tam demokracji.;)
UsuńTak sobie myślę, że gdybyśmy odkryli nieznaną cywilizację na obcej planecie to pierwsze co Unia by zrobiła to sprawdziła czy mają tam demokrację. Wyobraźcie co by tylko było gdyby nie mieli. Unia dla dobra kosmitów pomogłaby im ją wprowadzić, choćby to miało to oznaczać zagładę całej planety.;)
Parafrazując cytat z "Herbaciarni pod księżycem": "Ja tu zaprowadzę demokrację! Choćbym miał ich wszystkich powystrzelać!"
Na pewno tak by UE postąpiła i zaczęła uszczęśliwiać biednych kosmitów, po tym jakbyśmy ich z Ziemi wykopali.
Usuńja tam nie wiem co cameron kombinuje, ale na pewno z unii nie wyjdzie.
OdpowiedzUsuńwielka brytania sama sobie nie da rady. nie w obecnym świecie. cameron dobrze o tym wie, ale może jego wyborcy w to wierzą?
miłej niedzieli:)
Wyborcy są gotowi we wszystko uwierzyć, niestety! Ja nie sądzę by UK wyszło z Unii, ale czy p. Cameron coś ugra?
UsuńMyślę, że UK wyjdzie z Unii i modlę się, abyśmy poszli jej śladami. Wielka Brytanie nie ma praktycznie żadnego interesu w pozostaniu w UE, podobnie, jak my. No, ale mają w tym interes Niemcy i Francja, dlatego nie sądzę, by było to takie łatwe.
OdpowiedzUsuńTylko co jak wyjdziemy w UE? Co wtedy? Czy nie wpadniemy z deszczu pod rynnę?
UsuńErinti, moim zdaniem nic się nie zmieni. Na pewno UE nie będzie nam zakazywać wydobywania łupków. Nie będzie ingerować w obyczajowość i narzucać unifkacji podatkowej. Nie będzie też narzucać limitów emisji CO2.
OdpowiedzUsuńMyślę, że UE nie jest głupim pomysłem, ale w obecnej sytuacji bardziej korzystne jest nie być jej częścią. Rządzą nią socjaliści, lewacy i biurokraci, którzy są beznadziejnymi ekonomistami i dyplomatami i robią z Europy Trzeci Świat.
Być może nic się nie zmieni Flavio, być może. Ja jednak obawiam się czy przy naszym położeniu geopolitycznym nie wpadniemy w inną strefę wpływów.
UsuńZgadzam się co do oceny rządzących UE. Oni nas prowadzą na dno.