Czy nadzieja szczera wystarczy by mianować lidera?/Hope is enough to become a leader?

Premier Tusk pojechał na szczyt UE do Brukseli. Czy wierzę, że odniesie sukces? Zanim opowiem na powyższe pytania zadam wam moi Goście pytanie: czy wierzycie w ukryte społeczeństwa Atlantydy, kosmitów z Roswell i przepowiednie o końcu świata? Dla mnie powyższe pytania są równoważne i równo prawdopodobne. Wiem rzecz jasna, że ustalenie budżetu unijnego stanowi niezmiernie istotną sprawę i jeśli znowu nic nie zostanie ustalone będziemy lecieć na prowizorce.  Wspominany scenariusz w czasach kryzysu kiepsko wróży. Szczególnie jak nasi geniusze zarządzania uznali, że należy nas wciągać do strefy Euro, chociaż ten twór chwieje się w posadach. Wierzę w zdeterminowanie naszych „mężów stanu”  i ich chęć przypodobania się zagranicy za wszelką cenę. Pozostaje trzymać kciuki aby nie zdążyli, lub ten eksperyment został zamknięty lub przynajmniej zakończono rekrutowanie kolejnych obiektów. 



(http://m.ocdn.eu/_m/7ed2806e522040b40e83d49c614e9c0c,46,1.jpg)

Czy dostaniemy więcej pieniędzy, czy będą cięcia? Obawiam się tego drugiego, co w połączeniu z Komisją Europejską, która grozi odebranie funduszy na infrastrukturę oznacza przykre przebudzenie i koniec mitu „fajnej Polski”. Aby coś ugrać w UE, nie tylko tak, ale ogólnie w czasie negocjacji, należy szukać sojuszników, budować sieć wspólnych interesów i powiązań. Robić to co robią dyplomaci, poprzez rozmowy w kuluarach i podczas nieoficjalnych rozmów załatwiać najważniejsze sprawy. Tutaj nie chodzi o pamiątkowe fotki w świetle kamer, o uśmiechy i serdeczne uściski. Te się ma za darmo, albo w nagrodę na przysłużenie się nie swojej sprawie. Nie chodzi o to, co kto mówi oficjalnie „o solidarności i braku wspierania narodowego przemysłu” ale realne czyny i interesy. Wiele wskazuje, że jak zwykle, nasi „mistrzowie dyplomacji” są poza klubem silnych i nie wiedzą co i jak. Czy mi z tym dobrze? Rzecz jasna nie, ale co ja mogę począć, skoro tacy a nie inni fachowcy nas reprezentują?

Herman Van Rompuy, szef Rady Europejskiej, proponuje cięcia wydatków  o 15 mld., przez co Polska dostanie o 1 mld mniej. Szczególnie w ramach polityki spójności, wspierającej rolnictwo oraz regiony. Z kim nasi „mistrzowie dyplomacji” zawarli sojusz? Z tonącą Hiszpanią i Portugalią, których prośby o dodatkowe pieniądze przypominać będą żebractwo, zaś Cypr i Malta to małe państwa. Naprawdę dziwnie się czuję tłumacząc oczywistości, takie jak to, że nie wystarczy nadzieja szczera aby zostać liderem i osiągnąć sukces. Nie wystarczą też uśmiechy i fotki, które nic nie kosztują i nic nie znaczą w dłuższej perspektywie. Trzeba zawiązywać realistyczne i sensowne sojusze, a przede wszystkim ustalić cele. No, ale czego ja oczekuję i na co liczę? Na gwiazdkę z nieba i dziw nad dziwy cud prawdziwy?!

Oczywiście nie chciałabym aby Polska, kraj mało zamożny wedle miar europejskich, został płatnikiem netto i tracił dopłaty pozwalające na modernizację i rozwój regionów. Ale jestem realistką i wiem, że młoda dziewoja nie ma szans wygrać rozgrywki z mistrzami dyplomacji. Na razie sprawy nie przybiorą aż tak złego obrotu, nie zostaniemy płatnikiem netto, ale nadchodzący budżet, o ile zostanie uchwalony nie musi być dla nas korzystny. Zaś wedle piewców „fajnej Polski” otrąbią wielki sukces „mistrzów dyplomacji”.  Nikt nie próbuje grać między silnymi, zawierać sensownych sojuszy i próbować czegoś ugrać. Jak zwykle.

http://www.aljazeera.com/news/europe/2013/02/201327155732427468.html
http://www.bbc.co.uk/news/world-europe-21363098
http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/679139,szczyt_ue_van_rompuy_chce_obciac_kolejne_15_mld_euro_dla_polski_
o_1_mld_euro_mniej.html
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/418725,czeskie-weto-dla-projektu-budzetu-ue.html

***************ENG**********************
Polish PM Donald Tusk attended EU summit in Brussels. Do I believe in possible success? Before answering such question I will ask you, my Guests two others. Does secret society of Atlantis survivors exist? Did alien spaceship land in Roswell? Does any end of the world properties is real and true? All statements are equal in probability, at least for me. I am fully aware how important in EU budget, especially during time of the crisis. Stopgap is not a solution, especially now. Our “governor geniuses” want us all to join Eurozone, no matter its poor condition. I believe “statesmen” will do their best to put us there and to ingratiate countries abroad. I am crossing my fingers for failure in this actions. I don’t know whether experiment is going to be closed or no new objects are to be recruited. Only hope is left.




(http://m.ocdn.eu/_m/7ed2806e522040b40e83d49c614e9c0c,46,1.jpg)

Will be get additional money, even if cuts will be proposed? Sincerely I am afraid we are going to deal with many cuts. No only budget can be changed but to make matters worse European Commission is irritated with cheatings. What does it mean in practice?  Firstly unpleasant awakening and end of “Poland wow!” myth.  We don’t have to be “wow!”, but we need success on EU summit. To achieve such a goal, during negotiations we need alliances. This is obvious that complicated nets of interests and relationships. Diplomats and politicians around the world run to this by backstairs discussions. The most important goals are achieved during unofficial talking. Memorial photos is a nice souvenir, however we need success, not a smiling and clasps. Smiles and hugs are given for free. Words about “solidarity and no help given to national industry” are not important, but actions. Unfortunately for us as country our “masters of diplomacy” are outside the strongest coalition. Am I happy with that? Obviously not, what can be done with our “masters” of representations?

Herman Van Rompuy, chief of European Council proposed 15 billion of  expenses cuts. Poland will be given 1 billion less, especially in the coherency policy. Coherency policy is very important for agriculture and poor regions. Who were chosen by  “masters of diplomacy” as ally? Spain and Portugal whose economic systems are sinking. Their financial requests will be treat as beggary. To make matters worse Cyprus and Malta are small countries. Why do I have to explain such obvious things and aspects? Hope is enough to become a leader, unfortunately. Neither photos and smiles essential. Realistic goals and reasonable alliances making key to the success. What am I counting on? Miracle or star  falling from heavens above?

Let’s be sincere: I don’t want Poland to become netto payer. We are not, according to European standards,  well-off nation. We need money for modernization and region’s advancement. For my bad luck I am realist as well so I am sure future EU budget will not be profitable. We are not going to become netto payer now, however… According to “Poland wow!” propaganda our “masters of diplomacy” will achieve great success, no matter what is going to happen. No one is  trying to play a serious game, to play with stronger players on a ground, making alliances. Nothing, as always unfortunately.

http://www.aljazeera.com/news/europe/2013/02/201327155732427468.html
http://www.bbc.co.uk/news/world-europe-21363098
http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/679139,szczyt_ue_van_rompuy_chce_obciac_kolejne_15_mld_euro_dla_polski_
o_1_mld_euro_mniej.html
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/418725,czeskie-weto-dla-projektu-budzetu-ue.html

10 komentarze:

  1. Dobrze, że pojechał przynajmniej ludzi w Polsce nie denerwuje swoją obecnością. A jeżeli o sukces chodzi to trzeba najpierw wiedzieć co to takiego ten sukces. Natomiast Słońce Peru mistrz bajeru może w Brukseli najwyżej płaszcz do szatni odnieść. Ustalenie budżetu unijnego wymaga niebywałej wiedzy i umiejętności. To nie jest budżet domowy, chociaż to też trzeba umieć. Natomiast eurosocjaliści nawet tego by nie dali rady zrobić. Ich działania przypominają mi dowcip o rosyjskim badaczu owadów, który wyrywając po kolei odnóża musze woła: mucha idi. Po wyrwaniu ostatniego odnóża woła: mucha idi, a mucha nie idzie. A badacz w swoim dzienniku zapisuje: Po wyrwaniu szóstego odnóża mucha ogłuchła.
    Strefa Euro może i była by fajna tylko do tego trzeba mieć mózg a nie ten pieprzony socjalistyczny styropian. Ja bym prosił naszych pseudo fachowców aby nic nie załatwiali bo będziemy musieli jeszcze do tego sporo dopłacić. Natomiast Panu Hermanowi Van Rompuyowi doradziłbym wypieprzyć połowę tych eurodebili z parlamentu. To dopiero będą oszczędności. Trzeba myśleć o własnej dupie, wtedy coś się ugra.
    Pozdrawiam Seaborg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seaborg dowcip o radzieckim badaczu ze wszech słuszny. Nasze nieszczęście polega na tym, że tacy teraz ustalają budżet i się dziwią, że budżet się nie spina. Socjalistycznego styropianu nie można wymienić na mózg bo tam poza styropianem nic nie ma.

      Patrząc na osiągi Słońc wszelakich polecam by faktycznie kopał z dzieciakami piłkę i pozował do fotek. Zminimalizujemy szkody.

      pozdrawiam

      Usuń
  2. E tam. Najważniejsze są związki partnerskie i Anna Grodzka jako marszałkini. Trzeba też koniecznie rozpocząć narodową debatę na temat antysemickiej wypowiedzi Bożeny Dykiel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie prawisz Flavio. Należy zajmować się prawdziwymi problemami, nie jakąś tam UE

      Usuń
  3. Mnie martwią te pieniądze z Unii, bo jakby nagle wszyscy w Polsce zapomnieli, ci z prawa i ci z lewa o zdrowym rozsądku. Zwolennicy Tuska i zwolennicy Kaczyńskiego (o tych co lubią Millera lub Palikota przez grzeczność nie wspomnę) jakby dostali nagle szału wpatrzeni w kupę eurasków, które dostaniemy czy też nie dostaniemy. Czemu jak chodzi o pieniądze wszyscy dostają małpiego rozumu?

    Mój dziadek jak żył jeszcze zawsze powtarzał: "Pamiętaj! Nikt ci nigdy za darmo nic nie da. Zawsze będzie coś później chciał".

    I ja się zastanawiam, czym za te wszystkie dopłaty zapłacimy. Mam już jasność jeśli chodzi o rybołówstwo. Za unijne pieniądze wydawane na to, żeby płacić załogom gnijącym w portach i głupie telewizyjne reklamy oznajmiające ludziom, że jedzenie ryb jest zdrowe, mamy dziś pięciokrotnie mniejszą flotę rybacką niż Dania czy Finlandia.

    Dopłaty dla rolników dały tyle, że ceny żywności można modyfikować odgórnie bez patrzenia na ekonomię, a rolnik może zasiać czy hodować krów tyle ile mu pozwolą nie ile chce. W dodatku jak się jeszcze poobijają parę lat to zapomną kiedy się sieje zboża jare a kiedy ozime.

    A my się tu masturbujemy o parę miliardów w jedną czy w drugą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga Mironq, że za to się zapłaci. Mniej lub więcej.

      Usuń
  4. A najlepsza jest to samozadowolenie, przecież tyle dla nas ugrali, a jeszcze jak "wywalczą" euro...o nieba...
    PS Nie mam chyba na moim komp. tej światowej kompatybiln. bo prawie nie mogę odczytać twojego tekstu, szkoda... Krejzor

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie natomiast zachwyciły wpisy na twiterze Tuska jakie umieszczał w trakcie szczytu. Pisze, że negocjacje trwają "ciągle" od 27 godzin, ale czas na twittera sobie znalazł. Zresztą nie tylko on.

    A tu znalazłem taki ciekawy tekst o samych dotacjach:
    http://tomaszcukiernik.pl/artykuly/teksty-o-unii-europejskiej/prawda-i-falsz-o-dotacjach-z-ue/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, też to zwróciło moją uwagę, że oni jeszcze w trakcie znali koniec.

      Usuń