Jak wiedzą stali Goście w ramach podnoszenia ciśnienia słucham tak zwanych fachowców z dziedziny ekonomii w radiu mainstreamu. Uwielbiam słuchać jak to podobno jesteśmy coraz bogatsi, rzecz jasna statystycznie. Statystycznie człowiek i pies mają trzy nogi zaś jeśli jedną rękę mamy w lodzie a drugą we wrzątku statystycznie ciepłota w porządku. Oto wnioski jakie można wysnuć kiedy narzędzia statystyki bywają użyte w niewłaściwy sposób. Tak oto Polacy się bogacą, są coraz zdrowsi i czeka ich długie zdrowe życie zaś po 60tce jest się młodym bogiem. Tyle propaganda sukcesu. A rzeczywistość to zapaść demograficzna, głodujące i niedożywione dzieci oraz rodziny z trudem wiążące koniec z końcem. By mieć własny kąt podpisują cyrograf kredytu mieszkaniowego, bowiem ceny nieruchomości są astronomicznie.
Wczoraj w pociągu rozmawiałam z kobietą wiedzącą o księgowości i planowaniu finansów więcej niż utytułowane tłuste koty z wspomnianej audycji i „wybitni” biznesmeni robiący majątek na okradaniu państwa. To samotna matka mająca miesięczny dochód 1500 zł. Mieszka w starym budynku bez centralnego ogrzewania, ze wspólną ubikacją i ma synka w wieku szkolnym. Musi kupić mu książki, tornister, ogrzać mieszkanie i opłacić rachunki. Musi zapłacić rachunki i zaplanować wydatki na kilka miesięcy naprzód. Daje radę. Nie ma wyboru. Opowiadała, że w zabytkowym budynku nie można nic zrobić więc latem ma w domu piekarnik a zimą lód na kafelkach. Zimą w mieszkaniu temperatura sięga 14 stopni bo nie stać jej na więcej ogrzewania. Fachowce z Bożej (nie)łaski i kukły od prognozy pogody pewnie powiedzą, że zdrowo bo dziecko się nie przegrzewa. O tym, że chłopczyk ma dość i płacze nie wiedzą i mają to gdzieś, bo ważniejsza torebka od Louisa Vittona.
Wczoraj w pociągu rozmawiałam z kobietą wiedzącą o księgowości i planowaniu finansów więcej niż utytułowane tłuste koty z wspomnianej audycji i „wybitni” biznesmeni robiący majątek na okradaniu państwa. To samotna matka mająca miesięczny dochód 1500 zł. Mieszka w starym budynku bez centralnego ogrzewania, ze wspólną ubikacją i ma synka w wieku szkolnym. Musi kupić mu książki, tornister, ogrzać mieszkanie i opłacić rachunki. Musi zapłacić rachunki i zaplanować wydatki na kilka miesięcy naprzód. Daje radę. Nie ma wyboru. Opowiadała, że w zabytkowym budynku nie można nic zrobić więc latem ma w domu piekarnik a zimą lód na kafelkach. Zimą w mieszkaniu temperatura sięga 14 stopni bo nie stać jej na więcej ogrzewania. Fachowce z Bożej (nie)łaski i kukły od prognozy pogody pewnie powiedzą, że zdrowo bo dziecko się nie przegrzewa. O tym, że chłopczyk ma dość i płacze nie wiedzą i mają to gdzieś, bo ważniejsza torebka od Louisa Vittona.
(http://bi.gazeta.pl/im/1/7002/z7002171Q.jpg)
Takich kobiet i dzieci mamy w Polsce wiele, zbyt wiele. O tym nie mówią spece od ekonomii jedzący obiad za tyle, ile owa matka ma na miesięczne utrzymanie siebie i dziecka. To była normalna, pogodna kobieta. Dostrzegała, że inni mają jeszcze gorzej. Mierzwili ją eksperci i cała reszta mądrali. Kogo nie zezłoszczą? Ja wiem, że jesteśmy coraz bogatsi, możemy pracować w całej Unii i w ogóle żyjemy w złotym wieku. Tak, oglądam telewizję i znam oficjalną wersję. Interesują mnie fakty i prawdziwe życie. Coraz ciężej o pracę a młody człowiek w pracy często jest niewolnikiem. Niewielu szczęściarzy ma stałe zatrudnienie a wśród nich garstka zawdzięcza to własnym umiejętnościom. Aby dorobić się milionów nie trzeba mieć pomysłu, zdolności lecz znajomości. Bez nich nic się nie pocznie.
Jak czytamy w zalinkowanym artykule młodzież i dzieci są najbardziej narażone na biedę. Bieda nie uszlachetnia. Bieda wyniszcza fizycznie i psychicznie, niszczy zdrowie, odbiera szanse wpycha w błędne koło bezsensu. Dzieci i młodzież stanowią przyszłość narodu. Komu zależy na zniszczeniu przyszłości narodu? W Polsce tak zwanym ekspertom i elitom reprezentującym niepolskie interesy. Młodzi wyjeżdżają za pracą na Zachód, tam można znaleźć pracę nie w zawodzie, ale można z tego wyżyć lepiej niż w Polsce. Kto ma szanse na pracę w zawodzie za granicą? Ten co wyjedzie w ramach stypendium, delegacji czy zostanie w inny sposób wysłany przez instytucję. Człowieka z ulicy raczej nie zatrudnią, chyba, że ktoś ma pomysł na biznes i spróbuje się przebić. Tam łatwiej jest zacząć własną działalność i ją utrzymać. Ale młodzi ludzie winni zakładać rodziny i budować lepsze jutro tutaj, nie szukać szczęścia daleko. Ale przecież mamy być nowocześni, europejscy i pozbyć się ciemnoty konserwatyzmu i iść ku świetlanej przyszłości kalifatu gdzie stosy z niewiernymi będą rozświetlać mroki nocy.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/alarmujace-dane-w-sprawie-biedy-w-polsce,1,5551774,wiadomosc.html
Może te "fachofce" od statystyk powinny do okulisty iść. Rzeczywistość faktycznie marna jest. Majątek państwowy rozkradany jest już od dawna. Bezrobocie rośnie, a nowych miejsc pracy brakuje. Młodzi emigrują i tam gdzie się znaleźli już pozostają. Szkolnictwo też jest słabe (celowe ogłupianie?) więc dzieci i młodzież przyszłością raczej nie będą. No i jeszcze książki, które okazują się być jednorazowe bo w następnym roku potrzebna jest inna a od starszego rodzeństwa już się nie nadaje. Nie rozumiem takiego działania. Jak już osiągniemy tę świetlaną przyszłość to chyba wszyscy będziemy na cmentarzu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeszcze za życia. Seaborg
Cóż my też potrafiliśmy wysuwać takie wnioski, zwłaszcza badając małą grupę. Ale co nie razi u studenta nie przystoi tak zwanemu fachowcowi.
UsuńCóż tu dodać szanowna Erinti. Jak Świat Światem, to właśnie bieda była i jest generatorem wszelkiej patologii, nieszczęść i regresu intelektualnego (czytając niektóre komentarze mam właśnie wrażenie, że ich autorzy wychowali się w strasznej biedzie). Gdyby z tych wszystkich statystyk wyłączyć Warszawę, to mielibyśmy dane rodem z Białorusi - no może z Rumunii. Jak dotąd podstawowym pomysłem na walkę z biedą było wdrażanie kolejnych poronionych programów, które jedyne co dawały to zatrudnienie dla kolejnych zastępów urzędników i pożerały większość funduszy z przyznanych środków. W efekcie na działalność statutową niewiele środków już zostaje, a kretyńskie kursy i szkolenia są psu na budę w sytuacji gdzie pracodawcom nie opłaca się zatrudniać, gdyż pozapłacowe koszty pracy są zwyczajnie za wysokie. Nakłada się wciąż na przedsiębiorców nowe daniny lub podwyższa już istniejące, aby finansować nierealne obietnice przedwyborcze, lub realizować bieżące dyrektywy oficerów prowadzących. Jednocześnie aparat terroru w postaci organów skarbowych jest całkowicie bezsilny wobec wielkich koncernów, które prowadząc tu działalność gospodarczą nie płacą podatków lub płacą je w wymiarze symbolicznym. Dla przykładu w roku 2011 dziesięć największych sieci supermarketów w Polsce wygenerowało przychód na poziomie 120 miliardów złotych, a zapłaciły Łącznie jedynie 600 milionów podatku. Dla mniej wtajemniczonych to 0,5% - kiedyś ta ostatnia uwaga byłaby niepotrzebna, ale ze względu na zmiany jakościowe w składzie komentatorów czuję się w obowiązku pewne rzeczy oczywiste dodatkowo wyjaśnić.
OdpowiedzUsuńJednym słowem, obciążenia fiskalne dotykają małych i średnich przedsiębiorców, a tłuste koty rozliczają się w rajach podatkowych. W ten oto sposób coraz większa liczba firm pada, lub schodzi do szarej strefy, co w praktyce oznacza, że wkrótce nie będzie komu tych podatków płacić, a miłościwie nam panująca Ryża Kanalia nie zatrudni przecież wszystkich w budżetówce.
No właśnie a zwłaszcza, że w Warszawie też mieszkają niezamożni ludzie. Jakby popatrzeć na życie prawdziwych ludzi idealny obraz by przepadł.
UsuńTo przerażające, dokonujemy samounicestwienia, może już nawet nic nie zostanie dla kalifatu. Sami starzy ludzie bez emerytur.
OdpowiedzUsuńTylko cud może nas uratować, ale niebawem minie 80 lat jak odszedł ostatni WÓDZ. Dzisiaj, być może nawet przywódca tej miary nie dałby rady.
Pozdrawiam- Krejzor
Dałby radę gdyby pogonić elity, z "profesorem" z maturą od bydła na czele. I jego kolegami.
UsuńRęce opadają i nóż się w kieszeni otwiera.W sumie nic nowego,ja znam sporo takich super bogatych samotnych matek.Jeszcze z czasów,kiedy pracowałam w szkole.Dostałam niezła szkołę/nomen omen/życia.Do dziś pamiętam.
OdpowiedzUsuńDokładnie nóż i nie tylko. A ludzie wciąż takim wierzą
UsuńAch te Polaczki, takie bezczelne, zacofane i narzekają na wypłaty, a przecież takie kokosy zarabiają.(A na domiar złego jakoś nie mogą się przyzwyczaić, że deszcz pada. Co za tupet! Kto to widział?) A gdyby nie mocarz nad nimi nie wiedziałyby do czego ten papier toaletowy służy. No ale nie ważne. Zresztą co tam bieda, co tam samotne matki. Pomyślmy o tych wszystkich biednych homoseksualistach co to cierpią katusze bez możliwości adoptowania sobie sierotki małej, o biednych ateistach co to z poczucia obywatelskiego obowiązku obrad sejmu włączyć nie mogą, bo zraz ich tam jakiś krzyż będzie straszył. I co z biednym profesorem Baumanem!? I innymi postępowymi przodownikami nauki, którzy prawd objawionych, lewoskrętnych w spokoju głosić wrażliwej młodzieży nie mogą, bo im zaraz jakiś faszysta jeden z drugim wyskoczy.
OdpowiedzUsuńTymi problemami Polska żyje, a tu wyskoczy taka blogerka i coś o biedzie klepie. Nieładnie, nieładnie. Taką wywrotowością musi się zająć ABW.
Pozdrawiam serdecznie(Ale to to już na poważnie.;) )
P.S. Coś wydaje mi się, że sytuacja nie sprzyja temu, aby zaszły pozytywne zmiany. Chociaż kto wie? Ale na wszelki wypadek proponuję, aby każdy wpis dowolnej długości na temat polskiej polityki kwitować dopiskiem "Winter is coming".;) Co zresztą jest prawdą z wielu, różnych punktów widzenia.
Piotrze faktycznie jak mogłam zapomnieć o tak ważkich problemach! Co tam bieda, co tam brak pracy skoro geje nie mogą adoptować chłopca a transeksualiści mieć refundacji zabiegu zmiany płci!
Usuń