Bieganie staje się ostatnio modne w Polsce. Dziennikarze-celebryci mediów głównego nurtu chętnie pozują do zdjęć podczas tych ponoć zdrowych czynności popijając, a jakże zdrowe (!), napoje energetyczne. Jak to zwykle z modą bywa, ma wiele z szałem a mało z rozsądkiem i faktycznym zdrowiem. O ile bowiem nikt rozsądny nie podważy faktu, że aktywność fizyczna (rozumiana w szeroki sposób, także jako spacery, wchodzenie na piętro bez windy czy jazda na rowerze) służy zdrowiu, to już diabeł tkwi w szczegółach, czyli rodzaju tejże aktywności. Nie ma idealnego rozwiązania dla każdego, a już na pewno nie są nim obciążające stawy, układ krwionośny i oddechowy biegi. Wyczynowy i ciężki sport to nie zdrowie, lecz rujnowanie zdrowia. Zdrowie to rozsądna aktywność fizyczna, dostosowana do kondycji i stanu zdrowia człowieka. Niby to oczywiste, ale… chyba nie.
Do tak zwanego zdrowego żywienia i zdrowego stylu życia, należy spożywanie słodzików z aspartamu (bo ma mniej kalorii, zaś kalorie to przecież śmierć!), substancji tyleż mniej kalorycznej co kontrowersyjnej. Ja jestem za unikaniem chemii o ile można więc wolę słodzić cukrem czy miodem, mimo wszystko mniej sztucznymi produktami niż słodzik. Bez przesady nikt (nie mówię o cukrzykach) nie umarł od słodzenia herbaty i nikt nie ma otyłości olbrzymiej od słodzenia herbaty. Inna ciekawostka to soja (najbardziej modyfikowana genetycznie roślina) jako podstawa „zdrowej żywności” typu „bio-organic” i co kto tam jeszcze chce w pakiecie. Ideał zdrowego życia biega z słodzonym aspartamem napojem energetycznym po …. chore stawy, zawał serca i krótsze życie.
Oczywiście w przypadku osób biegających okazjonalnie, negatywne skutki są znacznie mniejsze niż dla ludzi, którzy po prostu się przeforsują. Siły i zasoby organizmu mają tam starczyć na długie lata i trzeba nimi rozsądnie gospodarować nie zaś trwonić na niepotrzebny i forsowny wysiłek. Aktywność fizyczna, zdrowa dieta są bardzo ważne, ale wszystko w granicach rozsądku. To zaś wyklucza wszelkie skrajności. Pomiędzy zajadaniem się chipsami na kanapie a forsownymi ćwiczeniami prowadzącymi do anemii i problemów kardiologicznych znaleźć można całą gamę stadiów pośrednich. Tylko jak zachować rozsądek słysząc zewsząd o samych zaletach danej aktywności? Nie ma idealnych rozwiązań dla każdego i nie ma co słuchać mówiących podobne rzeczy. Nie ważne czy mowa o bieganiu czy o stylu życia (jakoby jedynym marzeniem każdej kobiety były domowe pielesze).
Jak widać z mojego tekstu jestem bardzo sceptyczna wobec idei „bieganie dla każdego” czy wizji „zdrowego żywienia” z kolorowych gazet. Ekologiczne warzywa mogę mieć z własnej uprawy lub od znajomego rolnika. W każdym innym wypadku nie mam (i raczej mieć nie będę) gwarancji co do realnej jakości żywności i tego na ile jest „bio, eko i organic” i w ten deseń. Tak zwane jajka ekologiczne z supermarketu nawet nie leżały obok jajek ekologicznych od znajomej pani ze wsi, której kurki biegają po podwórku. Prawdę mówiąc nie widzę różnic między „zwykłymi” a „ekologicznymi” jajkami ze sklepu poza ich ceną. Bieganie? Próbowałam iluś podejść. Zawsze miałam problemy z bieganiem, już nawet w szkole nie byłam w stanie przebiec trzech kółek wokół sali gimnastycznej. Mogę chodzić (długie godziny), jeździć na rowerku ale z każdym innym ćwiczeniem (nawet jazdą na orbitreku ) mam problem. Kiedy próbowałam truchtać przez 10 minut dochodziłam do siebie pół dnia i ledwo wróciłam do domu.
Są ludzie którym bieganie służy i tacy którym szkodzi. Grunt by dopasować aktywność fizyczną do swojego stylu życia i możliwości organizmu. Prócz biegania jest aerobik, aerobik wodny, kursy tańca, spacery z kijkami i wiele innych form aktywności. Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. A już na pewno jak coś podobnego mówią celebryci. A we wszystkim trzeba zachować umiar.
[1] http://medicalxpress.com/news/2014-04-tied-shorter-lifespan.html#ajTabs
http://img3.demotywatoryfb.pl//uploads/201312/1386264622_aalgyz_600.jpg
bieganie u mnie odpada... nigdy nie lubiłem, zaś stara kontuzja kolana z czasów forsownego trenowania, choć zaleczona, potrafi się jednak odezwać... mam za to rower /w zimie wiosełka/ jako bazę, nie wspomnę już o siłce w rekreacyjnej dawce lub poćwiczeniu na worku, by nie wyjść z wprawy... uważam pewną dawkę ruchu za niezbędną dla zdrowia, ale podpisuję się pod Twoim ostatnim akapitem...
OdpowiedzUsuńcukier?... jeśli już, to stosuję miód, syrop klonowy lub cukier brązowy, ale syntetyczne słodziki to jakaś porażka...
ipso facto, to nie mam nic przeciwko promowaniu zdrowego trybu życia, patrzę jednak uważnie "promotorowi" na ręce, cóż takiego chce mi on sprzedać "niezbędnego" do realizacji owego trybu... bo nieraz może się okazać, że ów produkt bywa wybitnie niezdrowy...
pozdrawiać :)...
Zawsze trzeba sprawdzać, zwłaszcza, że tak zwany zdrowy styl życia często bywa niezdrowy. Najgorzej jak człowiek przegnie w jedną lub w drugą
UsuńTo spodoba Ci się pewnie ten artykuł: http://consumer.healthday.com/fitness-information-14/misc-health-news-265/too-much-running-linked-to-shorter-lifespan-studies-find-686310.html (jedyny problem, że publikacja z 1-go kwietnia, ale chyba nie żart).
OdpowiedzUsuńOsobiście biegać lubię i 10km 5x w tygodniu nie jest problemem. I badania badaniami, ale to kwesta samopoczucia. Jak komuś bieganie pomaga, to niech biega i 200km/tydzien, jak nie, sa inne sporty, nawet chodzenie jest lepsze od siedzenia na kanapie (zaraz po powrocie z biurowego fotela).
Wszelkie reklamy należy traktować ze szczególną ostrożnością, także napojów izotonicznych czy batoników energetycznych. A że celebryci zachęcają do biegania? Zachęcają też do tenisa, squasha, narciarstwa, tyle że to właśnie bieganie wymaga najmniej pieniędzy i naprawdę każdy może zacząć. Co nie oznacza, że każdy się nadaje.
Przy okazji, w Kanadzie spotkasz wielu joggerów, ale też wielu gra w hokeja (to jest dopiero przedłużający życie sport), jeździ na rowerze, a nawet "uprawia" spacery na rakietach śnieżnych.
Pozdrowienia, Kamil
Ja biegać nie mogę stąd mój sceptycyzm wobec biegania dla każdego. Zamierzam chodzić na siłownię, ale niekoniecznie bieżnię.
UsuńJak zgadzam się z teza,że bieganie nie jest dla każdego a w niektórych przypadkach może nawet szkodzić tak muszę przyznać,że nie słyszałam,by ktokolwiek zalecał slodziki jako przejaw zdrowego stylu zycia i żywienia.Trudno mi powiedzieć,ilu z biegaczy biega dlatego,że to modne a ilu sprawia to przyjemnośc,bo po prostu trudno mi sobie wyobrazić,że sama sobie zadałabym z własnej woli coś ,co nie sprawia mi frajdy.Ja sama dwa razy w tygodniu chodzę na intensywną gimnastykę (jeden raz w formie tanecznej ) ,jeżdżę na rowerze i nartach,bo to lubię.
OdpowiedzUsuńSpotkalam się z zajadłymi atakami na siebie z powodu właśnie narciarstwa,jeden człowiek,ktory ze sportów uprawia wyłącznie siedzenie przed telewizorem kategorycznie stwierdził,ze robię to ze snobizmu .Żadnej innej przyczyny nie dopuszcza.snobizm i już.On wie.Sporo ludzi,tych ,którzy akurat nie podzielają czy nawet nie zaznali jakiejś pasji ,właśnie w ten sposób osadza cudze pasje,styl itd.Dlatego jestem bardzo ostrożna w wygłaszaniu takich opinii.Że modne ? cóż,ruch powinien być modny.a jaki to już każdy niech zdecyduje sam.moja synowa biega i doskonale jej to zrobiło i na figurę,i na samopoczucie.Rozkwitła.więc niech będzie "modna" :))
An-Ka, z tymi słodzikami to chodzi o to, że niby dobre bo nie tuczy.
UsuńJa nie oskarżam ani biegaczy ani narciarzy o snobizm. Jeśli ktoś się dobrze czuje i sport mu służy to świetnie. Jestem tylko przeciwna wmawianiu ludziom, że bieganie jest idealne dla każdego. Nie ma sportu dla każdego.
A ludziom zawsze coś będzie wadzić
Ale chyba nikt nie twierdzi,.ze są zdrowe?
UsuńPoczytaj choćby to:
Usuńhttp://metromsn.gazeta.pl/Portfel/1,126512,13428140,Slodzik_jest_zdrowszy_niz_cukier__Tak_sugeruja_wyniki.html
lub:
http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,101460,13400908,Slodziki_niezdrowe__Jednak_nie_.html
PS.co do "mód" żywieniowych-zawsze kieruję się własnym ,zdrowym rozsądkiem i intuicją i dlatego śmieję się w kułak,gdy kolejny raz okazuje się,że mam rację
OdpowiedzUsuńZdrowy rozum jest bezcenny.
UsuńI najgorsze są chyba diety jednostronne, gdzie na przykład dominuje truskawka czy coś, bo przecież dieta ma bić zbilansowana.
UsuńCo sądzisz o diecie grup krwi?
Po pierwsze-nie mają żadnego uzasadnienia naukowego,po drugie-mnie potrawy zalecane mi wg niej wręcz odstręczają.Wole wiec ufac swojemu instynktowi
UsuńI ja wolę słuchać swojego organizmu
UsuńUmiar we wszystkim to podstawa, ale nie jest w modzie niestety. Też z bieganiem od zawsze miałam kłopot (miałam odczucie że ducha wyzionę), mogę chodzić i jeździć rowerem, lubię też pływanie ale woda jak dla mnie za chłodna i boli mnie potem to i owo. A bieganie po asfaltowej nawierzchni to podobno wręcz szkodliwe dla zdrowia- krejzor
OdpowiedzUsuńMiałam identycznie Krejzor. Ja podziwiam ludzi biegających w maratonach, ale dla mnie nawet 10 minut to kwestia wyzionięcia ducha.
UsuńSpacery są chyba aktywnością dla każdego. Czasem z pracy wracam pół drogi (3 km) do domu, tak dla ruchu
Czyli jednym słowem-biegać każdy może,kwestia tylko w długości dystansu:)Mój-2 metry:)))Za to kocham rower i spacery,podobnie,jak Ty.Zaś co do diet,to temat rzeka.Póki brałam leki to nawet żm nie pomagało,ba żn by nie pomogło.A kiedy je odstawiłam,nawet słodka kawa nie przeszkadza mi chudnąć.(Herbatę lubię gorzką,ale kawę muszę posłodzić i koniec,kropka,żadne słodziki,uczciwy cukier,biała,czy tam brązowa śmierć,mam to w nosie,na coś trzeba umrzeć:P)Unikam słodyczy,ale nie na zasadzie,że nie spojrzę.Kocham czekoladę-z tym,że akurat w wersji płynnej,na gorąco i żadne tam kakao z mniejszą liczbą tłuszczu.Filiżanka mocno kalorycznej gorącej czekolady rzecz wspaniała:PJadam ryby bo bardziej mi smakują niż mięsa i jadam warzywa i owoce,bo lubię.Warzywa bez umiaru,bo uwielbiam,słodycze z umiarem,bo tylko lubię.Reasumując:uważam,że organizm sam daje znaki,czego potrzebuje i staram się go słuchać.Tyle,jeśli chodzi o zdrowy tryb życia.Zaś diety odchudzające-ja w nie nie wierzę.Chudł mój portfel,a nie ja.Chyba,że ktoś się dobrowolnie upasł bitą śmietaną w ilości cysterny na dobę,wierzę,że odstawienie takowej pomoże schudnąć.Ale ja porcyjkę na rok zjadam bez najmniejszych wyrzutów sumienia.Nie mam figury modelki-i co z tego?Mój Kumpel powiedział mi ostatnio z niesmakiem:"czy Ty widziałaś te modelki?Ich się nie chce podrywać,je się chce odkarmić".No,a mnie odkarmiać nie trzeba,więc można podrywać:P Serdeczności.
OdpowiedzUsuń:Przede wszystkim-nie każdemu dobrze w chudości.Mnie akurat tak,dodam-niestety,bo z wiekiem coraz trudniej jest utrzymać właściwa wagę ,no i dodatkowo kilogramy gromadzą się w jakimś podłym miejscu.I mimo,że można to bez problemu zatuszować odpowiednim strojem,przeszkadza.Tzn mnie przeszkadza-nie estetycznie,ale fizycznie po prostu.Wiec od czasu do czasu robie sobie rygorystyczną dietę,by nie dopuścić do klęski.Jednak na pewno nie jednostronną -po prostu rezygnuję z chleba,klusek i już.Zresztą na co dzień też jem niedużo.Czekolady nie lubię,ze słodyczy to co najwyżej kawałek szarlotki lub sernika.Ryb niestety nie znoszę,po prostu nie znoszę,nad czym zresztą ubolewam,jako jedyna z mojej bardzo rybożernej rodziny.Mieso lubię,wedliny już zdecydowanie mniej.niestety uwielbiam sery -absolutnie wszystkie,wiec w momentach restrykcji dietetycznych to jest to moje największe wyrzeczenie.Kawę słodzę ,ale jedynie pół łyżeczki (cukrem oczywiście ),nie dla wyrzeczeń,tylko więcej po prostu jest dla mnie za słodkie .Warzywa -wszystkie,po części owoców niestety boli mnie żołądek i nad tym tez ubolewam,bo inaczej mogłabym jeść ich tony.Z doświadczeń dietetycznych jednostronnych mam za sobą jedno-dość zabawne.Wiele lat temu,zupelnie nie wiem co mi odbilo (bo bylam naprawdę bardzo szczupła) postanowiłam spróbować modnej wówczas diety kapuścianej .Nagotowałam gar pysznej zupy ze słodkiej kapusty,zjadlam pierwszego dnia ze smakiem,drugiego dnia obojętnie a trzeciego dnia popatrzyłam na ten gar,spojrzałam w lustro i stwierdzając,że mam świetna figurę wylałam wszystko do sedesu:))
UsuńZgadzam się całkowicie:ważne,żeby czuć się dobrze we własnym ciele.Ja już przerabiałam każdy rodzaj figury,lub jej braku z powodu choroby.Miałam figurę idealną,był też czas,że nie miałam jej w ogóle wtedy źle się z sobą czułam,ale to była kwestia leków,nie chudłam,choć stawałam na głowie,żeby było inaczej.W tej chwili chudnę bez przymusu,z nader lekkim wysiłkiem i bez odejmowania sobie od ust.Idealnej figury już nie będę miała,ale pogodziłam się z tym,a także inni mnie z tym pogodzili:)W mój poprzedni komentarz wkradł się błąd,ja słodyczy jadam mało,bo też nie przepadam,może poza czekoladą
Usuńw wersji płynnej,jadam za to obłędną ilość ukochanych warzyw i mniejszą owoców,bo wolę warzywa.Staram się jednak pamiętać,że nie jestem królikiem i jeść również mięso,choć rzadziej,niż ukochane ryby.Jak mówię,organizm sam wie,czego potrzebuje,jeśli Pani ryb nie toleruje,to coś w tym jest i nie należy tego zmieniać.Diety kapuścianej jakoś nigdy nie wypróbowałam,wybierałam (bez skutku)te bardziej odchudzające...portfel:)
Ja mam podobnie, zaś moj dystans to 20 metrów :)
UsuńPotest exercitatio et temperantia etiam in senectute conservare aliquid pristini roboris.
OdpowiedzUsuńJednak jak słyszę na siłę pakowane ludziom do głowy teksty o zdrowym żywieniu, aktywności fizycznej itp. jak to napisałaś to coś nie tak. Sport to nie moda.Trzeba z umiarem i wszystko będzie dobrze.
Pozdrawiam Seaborg
Hmmmm...tu mam takie troszkę mieszane uczucia.Tzn oczywiście,umiar ,umiar i jeszcze raz umiar (dla każdego jednak jest inne kryterium umiaru,oczywiscie) ,Jednak wszystko może być modne lub nie.Jeżeli to modne jest zdrowe,i jeżeli potrafimy z tej mody wybrać to,co nam pasuje-to tylko przyklasnąć.Więc niech sobie będzie moda na sport/zdrowe odżywianie/czytanie książek/chodzenie do teatru itd. ,byle nie stać się niewolnikiem /zakładnikiem tej mody
UsuńJak ktoś mi coś zaczyna reklamować od razu się robię sceptyczna
UsuńJa też,ale i w tym nie należy przesadzać:)).Wszystko filtruję przez własną wiedzę i instynkt,zdecydowanie jestem odporna na reklamę jako taką
UsuńCenna cecha
UsuńCzłowiek łatwo gnuśnieje, niestety. Kiedy mieszkałam w małym podgórskim miasteczku, często biegałam czy łaziłam po stokach. Teraz jest mi trudniej się zmobilizować, ale gdy jestem w domu rodzinnym, chętnie wsiadam na rower. Może za kilka lat (na emeryturze) uda mi się wrócić do zdrowego trybu życia na co dzień...
OdpowiedzUsuńRower jest dobry, ważne by dostosować się do swoich możliwości. Jak biegałaś gratuluję kondycji
UsuńNie lubię biegać, chociaż niegdyś biegałam, nawet trenowałam... hi, hi, hi.... teraz lubię chodzić, lubię zwalniać i co? I nie jestem modna, hi, hi, hi...
OdpowiedzUsuńJa nie jestem, nie byłam i nie będę mogła
Usuń