W drugiej części „Shreka”, znakomitej komedii dla osób w każdym wieku, nie mając ochoty na wizytę u teściów, pyta ze zdumieniem „nie wiedziałem, że to transakcja wiązana”. Rzecz jasna ogr, nieokrzesany, był w gruncie rzeczy porządny i wybrnął. Zdanie przypomniało mi się, gdy rozważałam całkiem realne sprawy, całkiem realne problemy i powody dlaczego z czasem wszystko bierze w łeb. Postawa roszczeniowa. To się zarzuca wielu Polakom, szczególnie młodzieży, przekonanej, że po studiach, dysponując dyplomem magistra z definicji zasługują i z urzędu winni dostać pracę za minimum 2,500 zł na rękę. Niestety! Nic nikomu się nie należy jak psu micha z definicji i z założenia. Nie ma darmowych lunchów. Za ten lunch ktoś zapłacić, mógł nam zafundować, ale to nie czyni posiłku darmowym. Jak ktoś nam coś podaruje prędzej czy później musimy się zrewanżować, bo to transakcja wiązania, bo akcja wywołuje reakcję zgodnie z III zasadą dynamiki. Nic nikomu się nie należy z definicji: ani posada, ani szacunek, ani lojalność, ani zaufanie, ani nic. Kto tak myśli obudzi się z ręką w nocniku prędzej niż później. Napisano wiele poradników w stylu „jak zrazić do siebie ludzi i stracić przyjaciół”. Ja więc mogę dorzucić coś w stylu „jak stracić lojalność współpracowników i zamienić podziw w nienawiść”.
Załóżmy, że w pewnym biurze szefem jest pan X. Pracują w nim panie A, B, C pan D, jako delegat z innej firmy przyjechał E oraz zastępca szefa F. Pan X uważa, że z racji bycia szefem należy mu się szacunek, lojalność i bezwzględne posłuszeństwo. Nie musi dawać nic od siebie, bo jak raz został szefem to nikt go nie zdejmie. Wyznaje zasadę, że pracowników trzeba trzymać krótko. Zero pytań, zero dyskusji. Oto zasady pana X, by stracić lojalność współpracowników i zamienić podziw w nienawiść:
Zasada nr 1 – równe traktowanie to mit.
To nie tak, że ludzi należy traktować równo. Nie prawda, że należy ich rozliczać za wykonaną pracę, interesować się co robią i nadzorować. Wiadomo, że D bije na głowę A, B, C z definicji. To aksjomat nie wymagający udowodnienia. Cokolwiek zrobi D, nawet wyśle maila do sąsiedniego działu z ofertą, jest ważniejsze niż rozliczenie roczne przychodów i strat wykonane przez B. Należy też zadbać aby F się nie spoufalał z A,B i C. Zastępca szefa to ktoś ważniejszy, więc niech każdy zna swoje miejsce. Przebywający jako delegat E to element obcy i należy go trzymać daleko od wszelkich spraw. Wiadomo, że czasem trzeba takiego przyjąć, ale bez przesady by robił coś więcej niż parzenie kawy.
Zasada nr 2 - oskarżaj bez dowodów
Mores i dyscyplina jak w wojsku. Jako szef ma się zawsze rację. Nie trzeba niczego wyjaśniać i udowadniać. Niech każdy zna swoje miejsce i wie, że nie ma wyższej instancji, nie ma innej krynicy mądrości niż szef. On nie musi niczego udowadniać. Zresztą wszyscy ludzie to oszuści i złodzieje. Nie ukradli? Widać nie zostali złapani. Jeszcze nie próbowali kraść? Na pewno spróbują i niech wiedzą, że Wielki Brat patrzy. Nie ważne czy pracownik coś wyniósł, czy ukradł czy coś wyniósł i przekazał sąsiedniemu biuru. Prewencja przede wszystkim – mawia policja, więc dywanik należy się z definicji.
Zasada nr 3 - mobbing jako forma motywacji
Załóżmy, że ktoś ma problem i słabiej sobie radzi z przydzielonym zadaniem. Mądry rabin, kiedy wierny narzekał na ciasnotę nakazał wziąć do domu kozę. Tutaj też należy zastosować metodę kozy. Ktoś sobie radzi słabiej, należy mu dać dodatkowe obowiązki, których nie ma nikt inny w biurze, nie mieć czasu i opieprzać prewencyjnie. Widać ma za słabą motywację. Da sobie radę, albo nie. Lecz to przecież nie problem szefa, no nie?
Zasada nr 4 – praca zespołowa jest przereklamowana
Nikt nie potrzebuje zespołu. Ludzie nie powinni ze sobą rozmawiać, bo zaczną szemrać i coś wyszemrają przeciw X. Im mniej ze sobą dyskutują tym lepiej. Ludzie w pracy zespołowej tracą tylko czas, wymyślają niewłaściwe rozwiązania a co gorsza pracują mniej wydajnie. Nie ma czegoś takiego jak 40 godzinny tydzień pracy, nie ma wolnych weekendów. Ktoś się potyka niosąc kamienie? Dać mu ich więcej i batem!
Zasada nr 5 - każdy to złodziej i oszust
Nie można nikomu ufać. Każdy kombinuje jak oszukać i spiskuje z wrogimi siłami. Każdy może okraść i coś wynieść. Dlatego wszelkie wyniki pracy należy przekazać do X, bo tylko on ma prawo do owoców twej pracy. Nie ma znaczenia, że A,C czy B zna się na czymś całkiem dobrze. Nie wolno niczego z nikim konsultować.
Wszystko trzeba pielęgnować i o wszystko dbać. O przyjaźń, o sympatię i o wszystko musimy dbać. Pamiętajmy, że drugi człowiek też ma swoje potrzeby, też go trzeba wysłuchać. Oczekujesz pomocy? Pomagaj sam. Oczekujesz szacunku? Szanuj (w tym sensie nie zachowuj się chamsko, nie rań) i traktuj drugiego człowieka jak sam byś chciał być traktowany. Oczekujesz lojalności? Sam bądź lojalny i nie zostawiał na lodzie gdy ktoś potrzebuje. Oczekujesz wysłuchania? Naucz się słuchać i nie dawać „dobrych rad”.
Traktuj drugiego człowieka jak byś sam chciał być traktowany. „Kto sieje wiatr, zbiera burzę”, co żeś włożył to wyjmiesz i nawiązką. Dobre i złe uczynki wracają bumerangiem. Nie za sprawą magicznych mocy, ale dlatego, że one określają Twoje postawy wobec innych ludzi. Jeśli zrozumiesz swoje błędy i wyciągniesz naukę wygrywasz. Jeśli krzywdzisz z czasem też zostaniesz skrzywdzony, bo krzywdząc i zaczepiając każdego na swej drodze w końcu trafisz na kogoś silniejszego. Źle traktowany sąsiad, kolega, krewny odpłaci tym samym i z czasem problemy urosną do gigantycznych rozmiarów. Nie musisz wszystkich lubić, nie musisz się ze wszystkimi zgadzać. Ale nie walcz z całym światem i nie sądź, byś sam nie był sądzony. Ja walczę z tendencją do ostrych sądów. Wiem, że długa droga przede mną i popełniam błędy. Nie gryzę i nie rzucam się gdy ktoś mi to wytknie.
Załóżmy, że w pewnym biurze szefem jest pan X. Pracują w nim panie A, B, C pan D, jako delegat z innej firmy przyjechał E oraz zastępca szefa F. Pan X uważa, że z racji bycia szefem należy mu się szacunek, lojalność i bezwzględne posłuszeństwo. Nie musi dawać nic od siebie, bo jak raz został szefem to nikt go nie zdejmie. Wyznaje zasadę, że pracowników trzeba trzymać krótko. Zero pytań, zero dyskusji. Oto zasady pana X, by stracić lojalność współpracowników i zamienić podziw w nienawiść:
Zasada nr 1 – równe traktowanie to mit.
To nie tak, że ludzi należy traktować równo. Nie prawda, że należy ich rozliczać za wykonaną pracę, interesować się co robią i nadzorować. Wiadomo, że D bije na głowę A, B, C z definicji. To aksjomat nie wymagający udowodnienia. Cokolwiek zrobi D, nawet wyśle maila do sąsiedniego działu z ofertą, jest ważniejsze niż rozliczenie roczne przychodów i strat wykonane przez B. Należy też zadbać aby F się nie spoufalał z A,B i C. Zastępca szefa to ktoś ważniejszy, więc niech każdy zna swoje miejsce. Przebywający jako delegat E to element obcy i należy go trzymać daleko od wszelkich spraw. Wiadomo, że czasem trzeba takiego przyjąć, ale bez przesady by robił coś więcej niż parzenie kawy.
Zasada nr 2 - oskarżaj bez dowodów
Mores i dyscyplina jak w wojsku. Jako szef ma się zawsze rację. Nie trzeba niczego wyjaśniać i udowadniać. Niech każdy zna swoje miejsce i wie, że nie ma wyższej instancji, nie ma innej krynicy mądrości niż szef. On nie musi niczego udowadniać. Zresztą wszyscy ludzie to oszuści i złodzieje. Nie ukradli? Widać nie zostali złapani. Jeszcze nie próbowali kraść? Na pewno spróbują i niech wiedzą, że Wielki Brat patrzy. Nie ważne czy pracownik coś wyniósł, czy ukradł czy coś wyniósł i przekazał sąsiedniemu biuru. Prewencja przede wszystkim – mawia policja, więc dywanik należy się z definicji.
Zasada nr 3 - mobbing jako forma motywacji
Załóżmy, że ktoś ma problem i słabiej sobie radzi z przydzielonym zadaniem. Mądry rabin, kiedy wierny narzekał na ciasnotę nakazał wziąć do domu kozę. Tutaj też należy zastosować metodę kozy. Ktoś sobie radzi słabiej, należy mu dać dodatkowe obowiązki, których nie ma nikt inny w biurze, nie mieć czasu i opieprzać prewencyjnie. Widać ma za słabą motywację. Da sobie radę, albo nie. Lecz to przecież nie problem szefa, no nie?
Zasada nr 4 – praca zespołowa jest przereklamowana
Nikt nie potrzebuje zespołu. Ludzie nie powinni ze sobą rozmawiać, bo zaczną szemrać i coś wyszemrają przeciw X. Im mniej ze sobą dyskutują tym lepiej. Ludzie w pracy zespołowej tracą tylko czas, wymyślają niewłaściwe rozwiązania a co gorsza pracują mniej wydajnie. Nie ma czegoś takiego jak 40 godzinny tydzień pracy, nie ma wolnych weekendów. Ktoś się potyka niosąc kamienie? Dać mu ich więcej i batem!
Zasada nr 5 - każdy to złodziej i oszust
Nie można nikomu ufać. Każdy kombinuje jak oszukać i spiskuje z wrogimi siłami. Każdy może okraść i coś wynieść. Dlatego wszelkie wyniki pracy należy przekazać do X, bo tylko on ma prawo do owoców twej pracy. Nie ma znaczenia, że A,C czy B zna się na czymś całkiem dobrze. Nie wolno niczego z nikim konsultować.
Wszystko trzeba pielęgnować i o wszystko dbać. O przyjaźń, o sympatię i o wszystko musimy dbać. Pamiętajmy, że drugi człowiek też ma swoje potrzeby, też go trzeba wysłuchać. Oczekujesz pomocy? Pomagaj sam. Oczekujesz szacunku? Szanuj (w tym sensie nie zachowuj się chamsko, nie rań) i traktuj drugiego człowieka jak sam byś chciał być traktowany. Oczekujesz lojalności? Sam bądź lojalny i nie zostawiał na lodzie gdy ktoś potrzebuje. Oczekujesz wysłuchania? Naucz się słuchać i nie dawać „dobrych rad”.
Traktuj drugiego człowieka jak byś sam chciał być traktowany. „Kto sieje wiatr, zbiera burzę”, co żeś włożył to wyjmiesz i nawiązką. Dobre i złe uczynki wracają bumerangiem. Nie za sprawą magicznych mocy, ale dlatego, że one określają Twoje postawy wobec innych ludzi. Jeśli zrozumiesz swoje błędy i wyciągniesz naukę wygrywasz. Jeśli krzywdzisz z czasem też zostaniesz skrzywdzony, bo krzywdząc i zaczepiając każdego na swej drodze w końcu trafisz na kogoś silniejszego. Źle traktowany sąsiad, kolega, krewny odpłaci tym samym i z czasem problemy urosną do gigantycznych rozmiarów. Nie musisz wszystkich lubić, nie musisz się ze wszystkimi zgadzać. Ale nie walcz z całym światem i nie sądź, byś sam nie był sądzony. Ja walczę z tendencją do ostrych sądów. Wiem, że długa droga przede mną i popełniam błędy. Nie gryzę i nie rzucam się gdy ktoś mi to wytknie.
Pisząc o roszczeniowych grupach w polskim społeczeństwie często zapomina się o części przedsiębiorców, którzy ciągle występują z jakimiś pretensjami do państwa. Na przykład narzekają na brak przygotowania kadr przez uczelnie wyższe zamiast inwestować w szkolenia. Na brak innowacyjności pracowników, gdy jednocześnie sami nie są zainteresowani wdrażaniem innowacyjnych rozwiązań. Ciągle utyskują też na obciążenia podatkowe, które są jednymi z niższych w Europie.
OdpowiedzUsuńPracownicy boją się kierować do sądu spraw o mobbing, który jak się ocenia, jest dość powszechnym zjawiskiem. Ze względu na konstrukcję przepisów wygranie takiej sprawy jest trudne, a jeszcze trudniejsze jest uzyskanie sensownego odszkodowania/ to jest w ogóle bolączka polskiego systemu sądownictwa - uzyskanie sensownego odszkodowania w jakiejkolwiek sprawie graniczy z cudem.
Być może kiedyś i u nas wytworzy się sytuacja, w której ludzie będą się traktować ze wzajemnym szacunkiem/ np. przestaną się zachowywać jak udzielni książęta z tytułu zajmowanego stanowiska/, bo dojdą do wniosku, że to się opłaca. Jak na razie droga do tego długa.
Antydogmatyk
Masz rację w kwestii przedsiębiorców. Oczekują nie wiadomo czego, nie dając nic w zamian. A potem zdumienie, że najbardziej kreatywni i najlepiej wyszkoleni ludzie dawno prysnęli za granicę. To wszystko musi działać w dwie strony.
UsuńDopóki powszechną sprawą będą książęta udzielni i mobbing dopóty nic się nie zmieni. Aby ludzie pracowali wydajnie, abyśmy stali się konkurencyjni trzeba wprowadzić wyższe standardy. Inaczej zostaną tutaj tylko megalomani, którzy potrafią tylko gwiazdorzyć i osoby, który, się nie udało prysnąć za granicę.
Wydajność? Faktycznie, Polacy pracują jak małe traktorki i niewiele z tego mają: http://stats.oecd.org/Index.aspx?DatasetCode=LEVEL#
UsuńZła organizacja pracy? Fatalna logistyka? Przestarzały albo niewykorzystywany park maszynowy? Niegospodarność? A może wszystko razem?
Antydogmatyk
Też sądzę Antydogmatyku, że przyczyn jest wiele. I nie wiadomo która przeważa.
Usuńto wcale nie jest tak, że zobowiązania finansowe przedsiębiorców w polsce są jednymi z najniższych w europie. oczywiście nie chodzi mi o przedsiębiorców - gigantów. są oni w mniejszości. pozostają ci, którzy zakładają firmy poza granicami kraju, żeby uniknąć np. zusu zabierającego czasami całomiesięczny przychód. a gdzie reszta? w polsce należy zmienić bardzo dużo przepisów i ułatwić start a nie na dzień dobry zabierać wszystko. jeśli chodzi o mobbing to coraz łatwiej wygrać sprawę w sądzie. minęły te czasy, kiedy pracodawca był nietykalny.
OdpowiedzUsuńpewnie, że jeszcze wielu jest takich, ale uważam, że trochę się pod tym względem zmieniło na lepsze. niewiele, ale zawsze.
Jakieś powolne zmiany Ewo pewnie są. Ale wiele wody upłynie w Wiśle nim doczekamy normalności. Niestety, ale cóż nie od razu Kraków zbudowano. Z tymi zobowiązaniami to tak jest, ze najgorzej mają drobne firmy, bo giganci sobie poradzą.
Usuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Tax_rates_of_Europe
OdpowiedzUsuńhttp://forsal.pl/artykuly/612961,oecd_obciazenie_podatkowe_w_krajach_oecd_rosnie.html
1. Stawki podatkowe CIT i najwyższego progu PIT są w Polsce jednymi z niższych w UE. 2. To samo dotyczy klinu podatkowego. Wysoka stawka VAT uderza głównie w konsumentów. Koszty pracy są jednymi z najniższych w UE.
Antydogmatyk
I zdaniem niektórych pracodawców wciąż za wysokie, ech :-(
UsuńBroń nas ,Panie, od zła wszelkiego i szefa takiego! Dla tego, wybacz, wypierdka komercyjnych reklam ideałem podwładnego jest atrakcyjna kobieta przed trzydziestką, ale za to z trzydziestoletnim stażem na stanowisku głównej księgowej!
OdpowiedzUsuńCo do postawy roszczeniowej: jesteśmy w Unii Europejskiej, bo nam się jeszcze wiele od tej Europy należy. Co tam standardy takie jak świeckość państwa (co wcale nie oznacza walki z Kościołem, lecz z klerykalnym wynaturzeniem!) jako istota pełnej demokracji, regionalizacja (która się o wiele lepiej sprawdza niż jednorodne państwo narodowe itd... Cała ta Europa ma tylko bulić Polsce alimenty, (choć nie wiadomo za co?!), a od świętej polskości wara... Należy się i szlus!
W taki sposób nigdy nie wyjdziemy z mentalnego zaścianka (czyt. zadupia) ku uciesze Najbliższego Wschodu zza Buga!
serdeczności
I ta mentalność to choroba wielu, zbyt wielu
UsuńCzcigodna Erinti
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałem przyjemność wysłuchać wykładu wielkiego Miltona Friedmana. Który w Warszawie tłumaczył abyśmy nie małpowali bogatych krajów zachodniej Europy bowiem nie jesteśmy bogatym krajem zachodniej Europy. A poza tym przepuszczanie na różne brednie dorobku poprzednich pokoleń to nie cnota lecz głupota. A od idiotów naprawdę nie ma się czego uczyć.
Za kilkadziesiąt lat ta cudowna Europa, tak podziwiana przez tych których państwa narodowe czy chrześcijaństwo tak bardzo kłują w ząbki, na mapie gospodarczej świata będzie już tylko pretensjonalnym zadupiem. Chyba że w porę się ocknie a te "wartości europejskie" w stylu baraniego zachwytu każdym zboczeniem, pochylania się z troską nad każdym przestępcą, wiary w "globalne ocipienie" i inne tego rodzaju brednie znajda swe zasłużone miejsce na śmietniku.
Pozdrawiam serdecznie.
Zobaczymy jak to będzie, ale nie obiecuję sobie za wiele. Pewne trendy są już niemożliwe do zmiany. Chyba.
Usuń